Wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Nie chciałam tego, ale myślę, że wszyscy zgodnie potwierdzą, że District Party się wypaliło. W zasadzie muszę przyznać, że podobnie jak ja, bo chyba jestem już za stara na blogowanie, więc ostatnimi czasy nie poświęcałam tej stronie tyle czasu ile powinnam.
Tak czy inaczej uwielbiam Was i daliście mi wiele cudownych chwil, które zapamiętam na długi czas. Byliście najlepszą ekipą pod słońcem. Myślę, że udało mi się osiągnąć to, czego chciałam, gdy tego bloga zakładałam. Od samego początku chodziło mi o dobrą zabawę m.in. na czacie i żebyśmy się zgrali, co jest rzadko obserwowane na innych grupowcach. By odtworzyć atmosferę starych, onetowskich blogów. Nie chodziło mi o beznamiętne wątki, które się pisze z obowiązku, w które nie wkłada się żadnego uczucia. Miało być tak, byśmy wszyscy cieszyli się z tego, że mamy ze sobą kontakt i dobrze się ze sobą dogadujemy. Wyszło nam. I będę za Wami cholernie tęskniła.
Mimo wszystko postanowiłam oficjalnie zamknąć bloga, bo nie ma sensu tego dłużej ciągnąć. Ani ja ani reszta adminek nie ma dla niego czasu, a i Wy podejrzewam, że zostaliście tutaj głównie z sentymentu.
Zaglądajcie tu czasami, bo może się tak zdarzyć, że któregoś dnia zaproponuję małe "spotkanie" na czacie, by powspominać dobre czasy :) Archiwum poniżej pozostawiam, żebyście w każdej chwili mieli wgląd do postów i starych komentarzy. Wiem, że miło się je przegląda po paru miesiącach lub latach.
Na koniec życzę Wam byście korzystali z życia, oderwali się od komputerów i wirtualnych światów, żeby Wasze życia były równie pełne wrażeń i tak pozytywne jak to, które mieliśmy na DP. Cudownych przyjaciół, miliona imprez i żeby wszystko, ale to absolutnie wszystko szło po Waszej myśli.
Być może do zobaczenia (bo nigdy nic nie wiadomo ;)
Kocham Was.