poniedziałek, 11 lutego 2013

Co mężczyz­na przez rok ob­myślił, ko­bieta w jed­nym dniu obali.



Venya Banhi Singh
|| 18.02.1994r. || Nowe Delhi || Lat 18 || Hinduska ||
|| Klasa III || Profil architektoniczny || Kółko teatralne ||

Narodzić się w Indiach to wcale nie taka wspaniała sprawa, jakby wydawało się wszystkim miłośnikom tego kraju. Już od urodzenia jest się przydzielonym danej kaście i naprawdę ciężko jest przejść z jednej do drugiej, a kontakty z ludźmi z niższych kast jest zabronione, zwłaszcza jeśli chodzi o małżeństwa. Ba! Tutaj też sprawa nie jest taka łatwa, bo męża/żone od wieków dzieciom wybierali rodzice, co w dzisiejszych czasach niekoniecznie podoba się podopiecznym. Publiczne okazywanie swoich uczuć też nie jest wskazane. Można by było jeszcze wymienić mnóstwo rzeczy, o których miłośnicy Indii nie wiedzą, a wcale nie są takie kolorowe. Nie ma więc co się dziwić, że Venya skorzystała z okazji zamieszkania w Stanach zaraz po tym, jak zostało jej to zaproponowane, dzięki czemu nie jest pod stałą kontrolą rodziców, dzięki czemu może poczuć więcej swobody, co nie znaczy, że zapomniała o tradycjach, które stara się surowo przestrzegać.

Skoro Venya jest Hinduską, to oczywistym faktem jest to, że ma typową dla tamtego regionu urodę, przez co niezwykle się wyróżnia wśród innych, zwłaszcza w Stanach. I chociaż jest tam mnóstwo opalonych ludzi, to po niej widać, że nie jest to zwykła opalenizna, a jej naturalny kolor, co niektórym kojarzy się z brudem. Jej ciemne, bardzo ciemne, bo w końcu czarne, włosy uważane są przez nią za atut, ze względu na ich długość, lśnienie i gęstość. Często wiązała je w gruby warkocz, jednak gdy raz, zupełnie przypadkowo, zrobiła nim niemałą krzywdą zupełnie niewinnemu człowiekowi, przestała tak często je wiązać i zwykle są rozpuszczone i błyszczą w promieniach słońca. Brązowe, wpadające nieco w odcień zielonkawy odcień, duże oczy spoglądają na wszystko uważnie. Drobny nos i pełne, delikatnie różowe wargi pokryte zwykle różnorakimi kolorami szminek. Niewysoka, bo mierząca zaledwie 157 centymetrów, z zaokrągleniami w odpowiednich miejscach. A do tego wszystkiego dochodzi ciemna cera zaakcentowana kolorowymi, indyjskimi strojami, ale nie sari! Sari to jedynie zło konieczne, które zakłada na specjalne okazje, gdy rzecz jasna musi. Jest to cholernie niewygodne i cierpi w tym straszne katusze, jednak nawet w tym nie zrezygnuje z tańca.

Venya, czyli rozkoszna, co zupełnie do niej nie pasuje, przynajmniej w jej mniemaniu. Chociaż w sumie nie tylko w jej, a całej rodziny i najbliższych jej ludzi, dla których jest niezwykłym utrapieniem. Banhi, czyli ogień. To już bardziej do niej pasuje, właściwie można powiedzieć, że ów imię zostało trafione w punkt. W dziewczynie dosłownie wrze, gotuje się, istny ogień. Pistolet, nie dziewczyna, można powiedzieć. Wariatka na pełen etat, która ma w głowie mnóstwo idiotycznych pomysłów i wszystkie realizuje. Burza, dosłownie burza, wszędzie gdzie się nie pojawi, zostawia po sobie zniszczenie, bo niezwykła niezdara z niej. Chociaż niezwykła to dla niej za małe słowo, w końcu to ona potrafi swoim warkoczem podbić komuś oko czy zbić kubek lub wazon. Papla, gigantyczna papla, której jak już się gęba otworzy, to zamknąć nie może i naprawdę trudno sprawić, aby już nic nie mówiła. Często gada trzy po trzy i sama nawet nie zastanawia się nad tym, co mówi, a potem śmieje się z własnej głupoty. Bo ludzie to zwykle mają taką lampkę, która się włącza, gdy powinno się czegoś nie mówić, a u niej jest ona w ciągłej naprawie. Strasznie emocjonalnie na wszystko reaguje, a gdy ktoś ją zdenerwuje, to zaraz krzyczy i zdarza jej się nawet tego kogoś uderzyć, ale to tylko w rzadkich przypadkach. Daje się ponosić emocjom, jakoś specjalnie nie słucha swojego rozumu, a głosu serca. Wulkan energii, przez którą nie może usiedzieć na miejscu dłużej niż pięć minut, dlatego też nauka dla niej jest istną udręką. Biega, skacze, lata, fruwa. A gdy usłyszy muzykę.. Zwłaszcza indyjską, ah.. Nogi same niosą do tańca i nie potrafi się powstrzymać. Tradycjonalistka niezwykła, robi wszystko to, czego nauczyła ją matka i stara się przestrzegać wszystkich praw i obchodzić wszystkie święta, a jest ich naprawdę dużo. Jednej przez znalezienia się w Stanach jej zasady zaczęły powoli odbierać od normy. Gdyby tylko tata o tym wiedział.. Oj nie byłby zadowolony, a tak to chwali się, że jego dziewczynka taka mądra i zdolna i dla niego się tak dobrze uczy.

  • Nie pozwala dotykać swoich włosów, nikomu. Nigdy! Jej włosy, to jej mała, prywatna świętość i nikt nie ma prawa ich zbezcześcić swoimi brudnymi łapskami.
  • Nigdy nie wejdzie nikomu do kuchni, a gdy jest u kogoś w gościnie, sama nie nałoży sobie jedzenia, tak uczyła ją matka i babka, a to co one powiedzą jest święte.
  • Strasznie gestykuluje, gdy coś mówi, jej ręce dosłownie fruwają dookoła jej całego ciała i nawet zdarza się, że przy tym uderzy kogoś albo nawet i siebie.
  • Gdy danego dnia jest ważne dla niej święto, chodzi z bindi, co jeszcze nieco wzbudza zdziwienie innych, bo jak to tak z czerwoną kropką na czole?
  • Jak każda przyzwoita Hinduska wieży w karmę, a także reinkarnację.

|| Venya || Inni || Wspomnienia ||


________
Kajol Devgan na zdjęciach.
Ja to, Ty tamto. Wolę zaczynać.
Wątki preferuję dłuższe.
Cytat Demostenesa.
Witam i zapraszam do wątków.

14 komentarzy:

  1. [Cześć ;D Może wątek z Mattem? ;> Mam nawet taką koncepcję, że może on próbowałby ją w jakiś tam sposób próbować zdemoralizować do poziomu amerykańskiej nastolatki? ;> Skoro ona się trzyma reguł, to może wyjść nawet zabawnie :)]

    Matthew

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ahhh dziękuję. Ja i mój Moorek oczywiście mamy chęć na wątek. Masz świetne zdjęcia! Charakter też mi się podoba i jestem nią zainteresowany. Jak i ja tak i Robbiś. Tylko nie wiem co z tym zrobić. Błagam cię więc podrzuć jakieś pomysły, a może pomyślimy jeszcze nad jakimś powiązaniem. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Mam pomysł, mam pomysł! Będzie się bała Robbka i za punkt honoru przyjmie sobie nawrócenie go. On natomiast będzie się przy tym świetnie bawił ale w końcu zgodzi się na jedną podstępną próbę zrobienia z niego grzecznego chłopca. Ba! Nawet przez sekundę lub dwie będzie miły. Przyhamuj mnie jeżeli się za bardzo rozpędziłem. Jeżeli jednak to ci pasuje to mogę zacząć wątek lub TY możesz zacząć :) ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [hmm... pomyślmy... pomysł, pomysł... z pewnością jakiś znajdę, bo miałam pisać i podawać pomysły. W takim razie:
    1. Przed szkołą, gdy Kass będzie wyjeżdżać samochodem, może jej nie zauważyć i PRAWIE ją potrącić... albo Venya może jej wybiec przed maskę i nie zauważyć Kass, skoro to taki wulkan energii :)
    2. Venya może zobaczyć Kass na imprezie, jak Kass będzie adorowana najpierw przez jakiegoś chłopaka, potem sama będzie adorować jakąś dziewczynę i w końcu zobaczy Hinduskę i do niej podejdzie :)
    3. Typowe wpadanie na siebie na korytarzu szkolnym
    4. Kass często gra w parku na gitarze różne rzeczy, odpowiadające osobom, które widzi
    5. Kass często gra w barach i mogą się tam też spotkać
    Tyle wymyśliłam. Zbytnio się mózgownicą nie popisałam, wiem... ale do wyboru, do koloru :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ano byłam... Kassidy Darkness wierz mi... spotkasz tylko jedną, prowadzoną tylko przez jedną autorkę ^^ Zatem tak, byłam. Jeszcze jak było na onecie... i w ogóle BYŁO... ISTNIAŁO.
    Matko kochana, że też ktoś mnie pamięta... dobra, z kim mam przyjemność?]

    Kassidy od godziny właściwie była wolna. Ale zanim się zebrała, zanim jeszcze zapaliła jednego i drugiego papierosa, zanim dowiedziała się o której jej brat kończy i czy się będą ścigać w drodze do domu, to godzina minęła.
    Siedziała w swoim aucie i po prostu czekała. Nawet z miejsca parkingowego, ustawiła się dosłownie na środku i po prostu czekała na odpowiedź od brata. Ale że on to on... nie odpisywał długo. Może znalazł sobie jakąś rozrywkę w schowku, albo w szatni po pływaniu... jakąś niebrzydką dziewczynę... to byłoby do niego podobne. Pytanie tylko, czy by się nią podzielił? Pytanie tylko, czy Kass ją znała i czy mogłaby się wypowiedzieć?
    Jej relacje z bratem były dość nietypowe. Jej stosunek do kwestii seksualnych był dość nietypowy. Biseksualna... to już w ogóle było nietypowe (szczególnie dla ludzi tej starszej daty)... do tego większość uczniów w szkole uważała rodzeństwo Darkness za kazirodcze. Dlaczego? Mieli swoje zachowania. Specyficzne zachowania.
    Na przykład, gdy czasem Maks przywoził ją do szkoły (bo ona na przykład była nie w stanie), często zbliżali się do siebie za bardzo. Ewidentnie na pokaz, Kass potrafiła położyć swoją dłoń na udzie chłopaka. Po co? Żeby gadali! Żeby plotkary miały zajęcie! Wszak każdy w tej szkole miał swoją rolę... jednak naturalnie granice swoje mieli. Nigdy nie potrafiliby się pocałować, a o więcej lepiej nie mówić!
    W każdym razie Kass w końcu doczekała się na odpowiedź od brata. Wywróciła teatralnie oczami i już miała włączać silnik, gdy... bum... łubudu... spojrzała przed siebie... coś kolorowego, jakaś tęcza właśnie przypieprzyła w jej maskę. Spojrzała na niebo. A może to jakiś ptak?
    Wysiadła z samochodu.
    -Kuźwa, ale ja nic nie brałam, żeby jakieś kolorowe ptaki wielkości człowieka wpadały mi na maskę... - mówiła sama do siebie. - Albo tęcza się zrzygała, albo nie wiem... - obeszła samochód i zatrzymała się...
    W tym momencie minę Kassidy można było określić jednym słowem: nieokreślona.
    ... zobaczyła jakąś dziewczynę.
    -Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Może potrzebujesz jakiejś pomocy? - spytała dość niepewnie, bo nie do końca wiedziała jak mogłaby się zachować względem kogoś tak... kolorowego.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Lotta, Lotta... dlaczego kojarzę?]

    Kassidy w pierwszej chwili nie do końca wiedziała co się wydarzyło w przeciągu... chyba ułamków sekundy. Dziewczyna, która wyglądała jak gigantyczna kolorowa... papuga najpierw leżała, a potem stała. Kass nie zarejestrowała momentu, gdy się podnosiła. Albo miała zwidy, albo... nieistotne. Nie trzeba było się nad tym rozwodzić.
    Widząc niezwykle żywą gestykulację chyba Hinduski (przynajmniej na pierwszy rzut oka), odsunęła się od niej o krok. Nie chciała mieć lima pod okiem szczególnie, że zamierzała wybrać się tego dnia na imprezę, by zdobyć jakąś ofiarę.
    -Może naprawdę zadzwonię po pomoc? Chyba masz gorączkę... - stwierdziła niepewnie, bo dziewczyna wyglądała, jakby... solidnie jej ktoś przygrzał patelnią. I wygadywała takie rzeczy, zupełnie nie trzymające się kupy.
    Niemka wyciągała już telefon, patrząc niepewnie na tą, która wpadła na stojący na parkingu samochód... i to jeszcze samochód Kassidy Darkness. Nie liczył się teraz Saab, ale zdrowie tej dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Robbie, dla którego imprezy, alkohol i papierosy były nieodłącznym elementem egzystencji w chwilach wolnych od zatruwania życia innym przebywał w róznego rodzaju klubach. Bez znaczenia czy ze striptizem czy wódką lejącą się strumieniami. Po prostu to lubił. Głośna muzyka, zabawne zachowania ludzi pod wpływem, przypływ ciepła i pieczenie gardła wywołane przez alkohol i rozkoszny zapach papierosów wypełniający nozdrza. Teraz siedział sobie przy barze pijąc whisky i obserwując dziewczynę, która od dłuższego czasu próbowała go uwieźć. Z rozważań nad poziomem jej inteligencji wyrwał go znajomy głos. Spojrzał na dziewczynę, która do niego podeszła. Zupełnie nie wiedział co robi w takim miejscu i czemu do niego podeszła. Oczywistym było, że za nim nie przepada i prawdopodobnie domyślała się, że on za nią też. Słysząc jej słowa wzniósł oczy do nieba i westchnął ciężko.
    -Jak myślisz czy moja karma wybaczy mi jak przelece tamtą dziewczynę- wskazał ręką na tańczącą i machającą do niego ochoczo dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Czekaj, czekaj... kojarzę.. ale chyba musisz mi wybaczyć, mieszają mi się blogi... bo byłam na... wielu xD przypomnij mi może lpeiej co to był za wątek to MOŻE będę dokładniej wiedziała, o ile pamiętasz xD]

    -Chcesz zniszczyć mi telefon? Dobra... niecodziennie takie rzeczy słyszę. To może lepiej Cię podwiozę... co? Bo nie wydaje mi się, żeby taka różnokolorowa papuga mogła spokojnie przejść przez to miasto... - stwierdziła, lustrując dziewczynę od stóp do głów. Mogła być w ogóle zdziwiona, że to coś ukryte pod tyloma kolorami, mówi! Że to ludzka istota! Tego jednak nie komentowała.
    Ta dziewczyna była... fascynująca. Taka żywa i taka... kolorowa...

    OdpowiedzUsuń
  9. [Aaa... aaa... aa... no było coś, było! Ah... to było na tamtym blogu... spoko xD Dobrze nie pamiętać niczego xD]

    Otworzyła nieco szerzej oczy. Dobra, ta panna trochę ją przerażała. Tyle energii, tyle... słów... tyle myśli... Kassidy szuła, jak pod kopułą chyba jej mózg zaczynał parować.
    -Dobra, dobra... już, spokojnie. Umiesz mniej mówić? Bo wiesz... to co mówisz, sorry, ale wprawia moją głowę w rozkojarzenie. Nie potrafię się skupić na tym co mówisz... bo ten strój... Sari tak? Sari strasznie mnie rozprasza... aaaaghrrr! - warknęła, bo nawet nie mogła się poprawnie wysłowić! - Gdzie Cię podwieźć, co? - wydusiła z siebie po chwili.
    Przynajmniej nie pomyliła się co do jednego. Dziewczyna przed nią była Hinduską. Czyli jeszcze jej umysł tak nie szwankował, by nie rozpoznawać tak rozpoznawalnych osób z innych krajów.
    Jednak to była prawda... nie potrafiła się skupić. Tyle świecidełek, tyle... kolorów... wyróżniających się kolorów. Nawet Kass nie miała tak intensywnych włosów! O litości! Czuła, jakby schodziła własnie na psy pod względem wyróżniania się!
    Nie no, raczej się wyróżniała. Wystarczyło wyłapać spojrzenia ludzi kierowane na nią, gdy przechodziła korytarzem szkolnym. Kobiety jej zazdrościły, ale i jej pożądały (a szczególnie te, które już raz z nią spały), natomiast mężczyźni... cóż, musieli bronić swoich kobiet, ale też chcieli tej dziewczyny.
    Zatem nie... nie straciła swojego stopnia wyróżniania się. Co nie zmienia faktu, że jej na tym nie zależało.
    I to też nie zmieniało faktu, że ta dziewczyna, była ZBYT kolorowa!

    OdpowiedzUsuń
  10. Robbie w myślach wypowiedział wiązankę przekleństw, że też musiał trafić na nią właśnie teraz. Miał ochotę na seks, miał ochotę na alkohol, miał ochotę na papierosy nie miał ochoty na towarzystwo nikogo innego.
    -Trochę się z tym spóźniłaś bo prawiczkiem to ja nie jestem. Zakładam więc, że moja karma już dawno spierdoliła gdzie pieprz rośnie i już nigdy nie wróci- powiedział, swoim charakterystycznym niskim i lekko ochrypniętym głosem. Na jego usta wpłynął kpiący uśmieszek, a oczy lustrowały dziewczynę z widocznym rozbawieniem. Jeżeli ona na prawdę wierzyła, że to takie niemoralne to ciekawie co by powiedziała wiedząc o jego wyczynach. Nie chodzi tu już nawet o podboje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Słuchała jej uważnie, ale mimo wszystko nie mogła się skupić. Musiała przyznać, że było to nie lada wysiłkiem, by patrzeć dziewczynie w oczy i starać się zrozumieć co ta do niej mówiła, gdy miała na sobie coś tak jasnego, tyle kolorów!
    Wzięła głęboki wdech i pokiwała powoli głową.
    -Nie chcę, byś to zdejmowała. Wsiadaj, zawiozę Cię. Ale naprawdę, strasznie dużo mówisz... i te kolory... prawdopodobnie więcej niż dwa strasznie rozpraszają. Kiedyś to usłyszałam od znajomej. Miała rację, już rozumiem co miała na myśli - uśmiechnęła się lekko. - Tylko tak... po pierwsze, powiedz mi jak masz na imię, bo raczej nie będę mówić do Ciebie Papuga, chociaż... przyznam szczerze, że określenie do Ciebie pasuje. No i do tego stroju - wyszczerzyła ząbki w uśmiechu, po czym sama wsiadła do auta.
    Po raz pierwszy w życiu spotkała osobę tak kolorową i tak wybuchową i tak... niezdarną. Jak można wpaść na samochód stojący na parkingu? Gdyby Kass jeszcze gdziekolwiek jechała i przez przypadek ta wyskoczyłaby jej przed maskę, mogłaby zrozumieć. Ale o czym ona w takim razie myślała, gdy przechodziła przez szkolny parking?

    [Teraz uwaga, bo przenoszę się na telefon, przez co nie będę miała polskich znaków i będę odpisywać znaacznie wolniej. Tak podejrzewam :) Ale mam nadzieję, że to nie problem, co?]

    OdpowiedzUsuń
  12. Spojrzał na nią z niekrytym rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
    -No i tu masz kurwa problem bo niedługo umrę i chuj mi moja karma zrobi- oznajmił. Przypomniał sobie o białczce, na którą chorował i wcale, a wcale nie wierzył w całe te pieprzoty o bogu, karmie czy też innych cholerstwach- Tak swoją drogą i tak wolę seks- dodał puszczając jej oczko. Gdyby przeżyła chociaż połowę rzeczy, których on doświadczył w ciągu swojego życia też patrzyłaby na wszytko inaczej. Ale już niedługo to wszystko miało się skończyć, na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  13. [To skoro już mnie kochasz, proponuję skleić jakiś wątek :)]

    Prybek

    OdpowiedzUsuń

Archiwum