Angielka, która dziesięć lat temu przyjechała do Ameryki wraz z ojcem.
Urodzona 10.02.1995 w Londynie
Rozciąga się od czwartego roku życia, na zajęcia taneczne chodzi od czwartego. Wydział? Taneczny (klasyczny w teorii bo na nowoczesny i tak chodzi) oraz aktorski, wraz z zajęciami z emisji głosu (poza szkołą). Uczy się języka niemieckiego i francuskiego. Z gimnastyki artystycznej zrezygnowała stwierdzając, że rozciągnięcia nie brak, natomiast kondycja niekiedy wysiada. Biega codziennie rano, niezależnie od pogody.
Pewna swych umiejętności, ale nie siebie. Histeryczna aktorka, udająca jedną z tych „nadętych- niedostępnych”. Jeszcze dziewczyna, nie kobieta. Pracowita masochistka, która właściwie nie musiałaby nic robić, bo tatuś przecież wszystko załatwi. Uparta, bo tatusiowi nie pozwala maczać paluszków w swoim życiu. Ciekawska jeśli idzie o naukę, nie o czyjeś życie seksualne, czy emocjonalne, gdyż uważa plotki za zło konieczne tego świata. Absolutnie nie-kochliwa, jednakże często poddająca się fascynacjom o danym mężczyźnie bądź kobiecie. Książę/ księżniczka z bajki absolutnie nieidealny, nieistniejący- o czym Jani wie.
Z jakiś powodów nie umiłowała sobie zimnych parapetów, jak większość rozmarzonych dziewcząt, a miękki fotel stojący w kącie jej pokoju z widokiem na okno, idealnym, by na chwilę oderwać wzrok od czytanej książki. Bo to mol książkowy jest, co niekiedy z parku wraca z niemalże odmrożonymi palcami u stóp ”bo książka była interesująca”.
Szczupła, giętka. Chodzi lekko, z gracją nabytą przez lata ćwiczeń, niekiedy najprawdziwszych męczarni. Na wystające obojczyki spływają włosy o kolorze ciemnego blondu. Na świat nie patrzą oczy cudownie niebieskie, czy przejrzysto zielone. Pomieszane z poplątanym, przez co oczy wydają się być „kotowate” dzięki przewadze koloru zielonego i jasnego brązu. Żadnych tatuaży, kolczyki w uszach, dwa w jednym i jeden w drugim. Ubiera się zależnie od nastroju. Jednym razem są to zwykłe dżinsy i luźny sweter, innym obcisła bokserka i luźne spodnie. Sukienki? Owszem, ale tylko czasami.
Bardzo mało zalotne z niej dziewczę. Właściwie, to broni się rękoma i nogami przed ewentualnymi amantami, bo ileż to czasu musiałaby na nich poświęcać! Jeden to za dużo, dlatego też cieszy się, że żadnych nie ma. Maluje się rzadko, chyba, że wychodzi gdzieś z dwójką przyjaciół, bo w ten czas nie ma nic przeciwko ewentualnym wielbicielom jej wdzięków. Przez lata nauczyła się, że jej ciało może interesować, co odczuwała nawet w szkole baletowej której była uczennicą od szóstego roku życia. To tam, prócz baletu musiała nauczyć się podstaw tańca towarzyskiego i nowoczesnego, który stara się "dopieszczać" nawet w chwili obecnej, gdy postanowiła, że skupi się na karierze baletnicy.
Od niedawna mieszka sama w niewielkim mieszkaniu, które ojciec kupił jej na ostatnie urodziny.
Od niedawna mieszka sama w niewielkim mieszkaniu, które ojciec kupił jej na ostatnie urodziny.
[Karta została użyta tu. Dobry :) ]
[To ja się przywitam: Cześć! :) Wątek, powiązanie? :)]
OdpowiedzUsuń[Jakaś chęć na wątek ze szkolnym wesołkiem? :)
OdpowiedzUsuńRandy]
[Moje love tu i tam, ale dobrze :D
OdpowiedzUsuńSeksi Dupa Russ ]
[Witam, wątek jakiś? Może powiązanie? :D]
OdpowiedzUsuń[Nie no... nie chcę nic mówić, kreatywne Kac Vegas mi się strasznie podoba xD I pozwól, że to wybiorę i nieco zmodyfikuję ^^]
OdpowiedzUsuń-O żeż... - wyjęczała cicho Niemka, otwierając oczy. Od razu złapała się za głowę. W ustach miała istną Saharę, a głowę rozsadzała jakaś atomówka gorsza od tej zrzuconej na Hiroszimę. Słońce... piekielne słońce za bardzo dawało po oczach. Dlaczego musiała tak cierpieć? Chwilę tak leżała, ale ostatecznie postanowiła się podnieść. W myślach stwierdziła jedynie, że musiała być naprawdę dobra impreza, skoro tak była skacowana, a nieczęsto jej się to zdarzało. Spojrzała najpierw na swoje ubrania... a te skąd tu? Rozejrzała się dookoła.
-Co do...? - rzuciła do siebie, patrząc nie na miejsce, gdzie jak pamiętała ostatnim razem była. Pojechała na imprezę...
Ktoś obok niej leżał na łóżku. Nawet nie wiedziała czyje to łóżko! Czyli impreza była naprawdę dobra. Głowa bolała jak sto nieszczęść, usta paliły od suchoty, pamięć stwierdziła że rezygnuje z takiego układu i złożyła wypowiedzenie panience Darkness. Jedna... wielka... masakra. Szczególnie, jeśli brać pod uwagę fakt, że Kass nawet nie mogła się do końca ruszyć.
Całe szczęście, pamiętała swoje imię i nazwisko i wiedziała gdzie mieszkała, i że miała brata i tak dalej. Ale jak zaczynała o tym myśleć, głowa bolała jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe. Co ona wczoraj piła? Co brała?
-Męskie ciuchy to nie problem - rzuciła cicho. Bo faktycznie, to problemu nie stanowiło. Wszak Kassidy zazwyczaj ubierała się bardziej po męsku. Zastanawiało ją jednak... dlaczego nie pamiętała nic z ubiegłej nocy?
OdpowiedzUsuńRozglądała się po pomieszczeniu. Było jej znajome... możliwe, że jakaś przelotna znajomość na jedną noc. Bardzo możliwe.
-Dobra... poszłam na imprezę... i tu się moja pamięć kończy - wyjaśniła, po czym zaczęła grzebać po kieszeniach. Może miała telefon przy sobie? I... tak! Znalazła! Włączyła go i przejrzała listę ostatnio wybieranych numerów, wiadomości... wszystko! Po prostu wszystko! Według jej telefonu dzwoniła do brata i wysyłała do niego SMSy, żeby po nią przyjechał, potem żeby przyszedł na imprezę, a jeszcze później, że nie jest w stanie pisać. Zmarszczyła brwi. Dlaczego nie była w stanie pisać?
Za dużo zamotanych jak kłębek włóczki myśli w tym momencie nawiedzało jej głowę, która dawała o sobie znać. Wiedziała, że bez aspiryny i cysterny wody nigdzie się nie ruszy i będzie można postawić jej nagrobek właśnie na tym łóżku. Swoją drogą, do kogo należało? A może po prostu wystrój był tylko podobny do wystroju jakiejś jej przygody? Nie miała po prostu pojęcia!
[No ok, tylko pytanie skąd mieliby się znać, bo ona z Londynu, on z Poznania. Ja mam taki pomysł, że może Patryk z rodzicami często bywał w Londynie u swojego wujka i wtedy mogli się poznać. Gdy się przeprowadził do Palm Springs ich kontakt się urwał i teraz się odnowi, bo się natkną na siebie np w szkole. I po tych kilku latach przerwy zachowywaliby się wobec siebie tak, jakby ich w ogóle nie było. Co Ty na to?]
OdpowiedzUsuń[Tzn. tak jakby tych kilku lat przerwy nie było i mieli ze sobą kontakt cały czas.]
Usuń[może umawiałyby się raz w tygodniu na spotkania, gdzie po prostu by gadały po Niemiecku - bo jakiś nauczyciel nie miał czasu w szkole szlifować Niemieckiego godzinami i odesłał ją do Koffler? :>]
OdpowiedzUsuń[Oczywiście, że z tego znać się mogą :) I można zrobić tak, że podczas jednej z przebieżek David się wygadał, że tańczy i ona zaproponowałaby mu, żeby razem tańczyli, a on się wahał, ale w ostateczności się zgodził. A wątek może być powiązany właśnie z próbą, pierwszą próbą :)]
OdpowiedzUsuńCzęsto oglądał zdjęcia z dzieciństwie. Prawie wszystkie były wykonane w jakichś miejscach w Polsce. Tęsknił za tym krajem i za ludźmi w nim mieszkającymi. Zostawił tam wszystko, co się dla niego liczyło. Wybrał naukę w Stanach, bo będzie miał później większe możliwości. W Polsce nauczanie było na coraz gorszym poziomie. Brakowało mu wszystkich spędzonych tam chwil, przyjaciół i imprez. Nie da się też ukryć, że zatęsknił za rodaczkami. W końcu Polski są najpiękniejsze na świecie i nawet nie śmiałby zaprzeczyć.
OdpowiedzUsuńInne zdjęcia wykonane były w Londynie. Na nich był z rodziną i na większości z nich z przybraną siostrzyczką. Z Janiceve zawsze coś kombinował i przeszkadzał w spokojnej zabawie innym dzieciom. Razem rozumieli się bardzo dobrze i nawet bariery językowe im nie przeszkadzały, a trzeba przyznać, że na początku Patryk po angielsku w ogóle mówić nie potrafił. Tego języka uczył się w Polsce, ale dokładnej wymowy ze słuchu, będąc w Anglii i spędzając czas z Jani.
Wyjątkowo poszedł na wszystkie zajęcie, ale to się wiąże z tym, że miał różne testy. Czas w szkole mu się bardzo dłużył, więc niezmiernie się ucieszył, gdy mógł już w końcu spokojnie z niej wyjść i nie martwić się więcej tym, czy zaliczy egzamin. Był pełen optymizmu, którym zarażał wszystkich na zewnątrz. Uśmiechał się do ludzi i się z nimi witał. Po chwili poczuł, że ktoś go puknął w głowę. Odwrócił się i zobaczył Janiceve.
- Na szczęście mam już koniec – odetchnął z ulgą. – Co tam u Ciebie słychać? – przyglądał się jej uważnie. – Spieszy Ci się do domu?
Nie chciało mu się wracać do pustego budynku i z chęcią spędziłby z nią trochę czasu. Znowu pewnie zacząłby zachowywać się i mówić jakby żył beztrosko. Zawsze tak miał, gdy był razem z nią.
[Janiceve jest w drugiej klasie, tak? To byłoby dość nieprawdopodobne, aby musiała pomagać koledze dwa lata starszemu, także ten pomysł odkładam na bok. Pozostają mi partnerzy i nieznajomi. Co powiesz na mały mix? Załóżmy, że szkoła organizuje jakiś pokaz czy przedstawienie, a Raphael i Janiceve zostaliby partnerami. Oboje muszą być perfekcjonistami, co? Połączenie może być ciekawe. Wolfie nie jest typowym "psem na baby", ale bywa... denerwujący, a Jani taka niedostęępnaaa...
OdpowiedzUsuńJuż Cię kocham za to, że zaczniesz <3 Mam nadzieję, że to, co przeczytałaś, o ile logiczne, było choć odrobinę pomocne!]
Jean ciężko było z tańcem połączyć w jakimkolwiek stopniu. Może i była chuda, ale chodziła nieco przygarbiona. I poza tym miała dwie lewe nogi. Nawet po pijaku nie tańczyła.
OdpowiedzUsuń- Chodźmy lepiej do parku, ładna dzisiaj pogoda - powiedziała po niemiecku i ruszyła w stronę pobliskiego parku, pchając ze sobą swój ukochany, rozklekotany rower. Ojciec chciał jej sprawić auto, ale stanowczo zaoponowała. W żadnym wypadku nie chciała niszczyć środowiska bardziej niż musiała, używając tony kartek tygodniowo. W przybliżeniu, oczywiście.
- Dzięki, mam swoje - odmówiła papierosa wyciągając z czeluści swojej torby. - Ale chętnie sobie od Ciebie odpalę - powiedziała i nie czekając aż dziewczyna ponownie wyciągnie zapalniczkę - nachyliła się do mnie i złożyła papierosowy pocałunek, a Dawson mogła poczuć chemiczny zapach farb połączony z wiśniowo-goździkowym dymem, który pojawił się między nimi. Po chwili odsunęła się z zapalonym już papierosem.
- Jak to jest, że taka ambitna, grzeczna dziewczynka pali? - zapytała - nadal po niemiecku - Nie było w tym złośliwości, powiedziała to ze swoim standardowym, miłym uśmiechem. Była po prostu ciekawa. W międzyczasie zaplątała na kierownicy roweru swoją torbę.
Impreza to impreza.Trzeba się bawić. Pić i tak dalej. Przynajmniej Anne tak uważała. Osób dookoła było pełno. Tum ludzi i fajna zabawa. Wiele znanych osób, z którymi można by się zabawić. An musiała jednak kogoś wybrać. Na początku gadała z dziewczyną przy barze. Niedługo potem dostrzegła Jane z przyjaciółmi. Znała ich 50/50. Przyjaciółmi nie byli, ale czasami wypili drinka czy coś. Tyler złapała w łapki alkohol i skierowała się w ich kierunku. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Jej wzrok na początku padł na Jane. Była piękna.An chciała spędzić z nią noc. No cóż. Jednak nie każdy był biseksualny. Taka smutna prawda. Tyler nie wiedziała jednak jakiej orientacji jest Dawson.
- Hej. Mogę się przysiąść? - to pytanie zawsze padało z jej ust gdy podchodziła do tej grupki znajomych. Odpowiedź była zawsze taka sama, czasami żartobliwa... Może to i nudne, ale An już taka była. Każdy o tym wiedział. Dobra, nie każdy. Nie ubarwiajmy. An zamiast zaprzątać sobie głowę jakimiś głupotami myślała o pięknej dziewczynie. Co ją naszło? Sama nie wiedziała. Może to ten alkohol...
Anne
-No to tyle, co pamiętamy - stwierdziła z namysłem. Westchnęła ciężko. - Dobra... opróżnij swoje kieszenie i spróbuj znaleźć cokolwiek. Może to da nam jakiś trop - rzuciła po chwili, gdy tylko jej umysł postanowił z nią współpracować. No, przynajmniej przez moment. Taki moment olśnienia, błyskotliwości. Każdemu się zdarzało, gdy był na kacu.
OdpowiedzUsuńKassidy myślała, że skoro wylądowała z tą dziewczyną w jednym łóżku, to chyba musiała się z nią bawić przez cała imprezę. Ciekawa jednak było, czy doszło do czegoś więcej między nimi. Ona by z pewnością nie narzekała. Szkoda tylko, że popadło to wszystko w niepamięć. Bo Niemka lubiła zapamiętywać swoje "ofiary" szczególnie, gdy były pięknymi, młodymi kobietami. Zdarzyło się jej przespać po prostu z piękną kobietą (mającą około 30 lat), lecz do tej pory nie potrafiła zdecydować które są lepsze. Mężczyźni również ją pociągali, naturalnie! Aczkolwiek nie wiedziała na którą płeć zdecydowała się poprzedniej nocy. A może na obydwie? Tym bardziej wolała wiedzieć kto, co, gdzie i jak.
Opróżniła kieszenie spodni męskich, w których była, potem zaczęła dopiero szukać swoich ubrań. Przynajmniej ona miała swoją bieliznę.
W końcu! Znalazła! Kassidy nie krępowała się jednak i po prostu przebrała się przy dziewczynie w tym znanym/nieznanym sobie pokoju.
Dopiero, gdy założyła spodnie, podkoszulek i koszulę, opróżniła wszystkie kieszenie. Telefon, portfel, jakiś rachunek i... o? Trawka? Chyba resztka, wystarczająca ledwo na jednego skręta...
OdpowiedzUsuńAnne miała duże doświadczenie z kobietami. Może nawet wolała seks z nimi. O nocy z Jani marzyła. Sama nie wiedziała czemu. Jeszcze ten dzisiejszy ubiór. Wszystko to nakręcało An i to jeszcze jak. Nie każdy tak na nią działał. Tyler była dość... Specyficzna.
- Dziękuje. - odpowiedziała siadając obok Alexa.
Starała się cały czas odpowiadać na pytania mężczyzn. Starała się cały czas kontaktować i myślami być z nimi. Nie było to jednak takie łatwe. Cały czas rozmarzała o Jani. Dziwne było to uczucie. Dziwnie się czuła.
- Nudy, a u Ciebie. - zapytała swoim zmysłowym głosem.
Kątem oka dostrzegła spojrzenie Jani. Miło... W sumie An także ą obserwowała. W pewnej chwili pomyślała, że może coś nie tak z jej ubraniem? Po chwili jednak odgoniła tą myśl. Co mogłoby być niezwykłego w skórzanej kurtce, czarnej sukience i rajstopach. Fryzura też zwykła. Najzwyklejsza. Rozpuszczone włosy. An już nie wiedziała nic.O co mogło chodzić? An nie myślała racjonalnie. W pewnej chwili nawet całkowicie się wyłączyła. Przygryzając dolną wargę oczami starała się przeniknąć Jani. Po co? Żeby dostać odpowiedź na swoje pytanie. Jakiej orientacji jest dziewczyna Nagle coś ją olśniło. Jak An podeszła do stolika Jani obejmowała się z Travisem. Może byli parą? Z tego co Tyler wiedziała nie. Jednak wszystko sie zmienia. Ludzie się zmieniają. No cóż. Anne ocknęła się, by wrócić do rozmowy.
[Zawsze fajne blogi, jak już się wczuję, obumierają -.- A regulamin możemy sobie sklecić jakiś tu <3 Więc powiązanie na pewno, a jak się zgłębię w kartę, jak będę bardziej przytomna, to wtedy powiem co i jak :D ]
OdpowiedzUsuń- Od początku roku szkolnego, czyli w sumie krótko - powiedziała, nie zdradzając wcale, że wakacje też spędziła w Stanach. To była jej mała tajemnica. Nie musiała odpowiadać na pytania co zwiedziła ani dlaczego nikogo nie poznała. Lato spędziła na odwyku i terapii na przedmieściach Miami.
OdpowiedzUsuń- A ty? Jesteś rodowitą amerykanką? - zapytała po chwili, przyglądając się jej z zastanowieniem. Miała interesujący akcent, oznajmiający, że wiele lat spędziła w USA, ale jednak nie taki naturalny jak miał na przykład jej ojciec i jego żona.
[wybacz mi, że tak krótko :P]
OdpowiedzUsuń