Y e k a t e r i n a S o k o ł o w
a właściwie
Екатери́на Соколов
w skrócie Katrusia
urodzona 10 kwietnia 1993 roku w Moskwie
profil IT
klasa III
Protestantka, jak najbardziej wierząca • singielka, która uważa, że nikt się nią nie zainteresuje i zostanie starą panną z kotem
Katrusia urodziła się jako piąta, najmłodsza córka państwa Sokołow, pół Rosjanka – po ojcu, pół Ukrainka – po matce. Dorastała w Moskwie do trzynastego roku życia, później wraz z całą rodziną przeniosła się do Palm Springs. Dlaczego tak daleko? Otóż jej ojciec dostał propozycję pracy w tym miejscu. Początki zazwyczaj bywają trudne, tak było i tym razem, bo dziewczyna nie mogła przywyknąć do nowego otoczenia. Najchętniej zostałaby z dziadkami w Rosji.
Obecnie jest już całkiem przyzwyczajona do innej mentalności ludzi i języka używanego na co dzień, co nie zmienia również faktu, że od czasu do czasu lubi pogadać po rusku. Głównie do siebie.
Tą panią albo się kocha, albo nienawidzi, nie można być wobec niej obojętnym. Nie jest rozpieszczona, rozszalała i wiecznie ucieszona, raczej cicha i małomówna, próbująca sobie wmówić, że nie potrzebuje nikogo, co niestety jest ogromnym kłamstwem.
Zanim podejmie decyzję musi ją dokładnie przeanalizować kilka razy, rozważyć wszystkie za, przeciw i możliwe wyjścia, w końcu jednak zawsze się na coś decyduje. Jeśli czegoś chce, po prostu o to walczy tak długo, aż to zdobędzie.
Szybko się nudzi, jednak w przyjaźni i związkach jest trwała.
To wszystko nie znaczy oczywiście, że jest biedna i pokrzywdzona, o nie! Ma duże poczucie humoru, które zazwyczaj uaktywnia się po wypiciu (w końcu pochodzi z Rosji, jest Słowianką, jak mogłaby nie pić?!), poza tym stara się pocieszać i pomagać ludziom, na których jej zależy.
Ma typ umysłu raczej ścisłego co nie przeszkadza jej w czytaniu książek, poezji i rozwodzenia się nad genialnością fabuły. Od zawsze jednak najbardziej ciągnęło ją do komputerów, te wszystkie HTMLy, CSSy… no cudo!
Na pierwszy rzut oka wydaje się nieprzyjemna, chłodna i zarozumiała, przez co ludzie podchodzą do niej z wielką rezerwą lub nie podchodzą w ogóle.
Jest bardzo zazdrosna o, na przykład, partnera, co uważa za jedną ze swoich najgorszych wad i którą skrupulatnie próbuje ukrywać przed światem.
Raczej tajemnicza, nie lubi mówić o sobie, woli słuchać. W początkowych relacjach nieśmiała, potem się rozkręca.
Yekaterina mierzy sobie aż 176 cm, przy których waży zaledwie niecałe 50 kg i mimo starań nie uda jej się przytyć. Oczy ma w kolorze nieba gdy patrzy się na nie z profilu, na wprost są niebiesko-zielone, jak ocean.
Szczupłą bladą twarz otaczają gęste, długie czarno-niebieskie włosy. Posiada kształtne, blade usta i mały nos.
Jej figura jest wręcz idealna, posiada długie, choć chude nogi, wąską talię i ramiona, choć również odcinają się wystające obojczyki, żebra i miednica. Ona sama narzeka na małe piersi.
Nosi dużo bransoletek, pierścionków, kolczyków, naszyjników i pieszczoch. Okazjonalnie założy czarny kapelusz, zazwyczaj można zobaczyć ją w długich koszulkach, koszulach, legginsach lub zakolanówkach i glanach. Wszystkie jej ciuchy utrzymane są w ciemnych tonacjach.
Zazwyczaj zwraca na siebie uwagę, choć stara się ignorować wszystkie natrętne spojrzenia i głupie komentarze.
♦ Bardzo często gubi takie drobiazgi jak biżuteria… albo klucze od domu.
♦ Nosi ze sobą w torbie swojego ukochanego laptopa, ma go generalnie zawsze i wszędzie… no, nie licząc imprez.
♦ Uwielbia zapach kokosów i cytrusów.
♦ Od zawsze chciała mieć brata.
♦ Nie znosi Żydów i Niemców, po prostu.
♦ Od kilku dni ma małego, czarnego kota – Filipa.
♦ Zazwyczaj „dorabia sobie” robieniem piercingu lub niezbyt skomplikowanych tatuaży, sama ma dwa – jeden na zewnętrznej stronie nadgarstka, drugi na lewym biodrze. Co do kolczyków jest różnie, bo bardzo szybko jej się nudzą.
♦ Lubi rysować, nie ważne czy na kartce ołówkiem, czy na tablecie.
♦ Potrafi grać na flecie poprzecznym, choć zawsze chciała nauczyć się na gitarze.
♦ Nie była nigdy w związku dłuższym niż dwa miesiące, więc po prostu nadal jest dziewicą.
♦ Okazjonalnie pali papierosy.
♦ W uszach posiada 12 mm tunele.
_______________________________________________________________ wyszło długo i chyba dziwnie, ale to nic, bo pewnie zmienię jeszcze miliard razy.
Wątki i powiązania – taktaktak, nie pytać tylko zaczynać. :>
Co do zaczynania, to to mi lepiej wychodzi zazwyczaj, więc jeśli rzucicie pomysłem to nie ma sprawy.
[Przyjaciele od picia, mi pasuje :D o, i jeszcze mogliby, gdy są wstawieni, rozmawiać ze sobą w swoich ojczystych językach i momentami się nie rozumieć xD Czasami mogliby się znaleźć w jakiejś dwuznacznej sytuacji, ale nie poszliby na całość :D Co Ty na to? :)]
OdpowiedzUsuń[Skoro zaczynanie Ci lepiej wychodzi to prosiłabym o to, abyś Ty to zrobiła :D]
OdpowiedzUsuń[Trudno mi o pomysł na powiązanie, ale wątek nie powinien być problemem (nawet dla mnie, gdy mam pomysły raz na dziesięć lat!). Oboje lubią rysować, ale Wolfie raczej nie okazuje tego całemu światu, a... ukrywa się. Yekaterina mogłaby go przyłapał, podglądać gdzieś zza pleców, aż wreszcie Wolf się zorientuje. Może być? Mam nadzieję, że mogę liczyć na Ciebie z zaczęciem :C
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - napisałaś w karcie "nie ważne czy na kartce ołówkiem, czy na laptopie tabletem". Mogłabyś mi wytłumaczyć, jak rysuje się tabletem? XD]
[Of Korz że wątek :DD Pomysły mejbi?]
OdpowiedzUsuń[Hah. No to niech będą BFF, i w ogóle. Może coś typu wspólne wypady gdzieś ich itd.? A mi też się podoba to moje zdjęcie, ale twoje też uadne :D]
OdpowiedzUsuń[Best odpowiedź EVER: A możesz tyyyyyy? *.*]
OdpowiedzUsuń[O, może tak być :D I ja bym proponowała między nimi kontakt w stylu relacji siostra-brat :D]
OdpowiedzUsuń[Polecam się na przyszłość :D Nieźle się uśmiałam z tego swoją drogą :D]
OdpowiedzUsuńCześć, jestem Wolfie. Towarzyski Wolfie. Ten-fajny-Wolfie. Jasne, że się z tobą umówię. Och, chcesz kupić pięć gram...?
Zamyślenie trwało maksymalnie pięć sekund. Gdzie się znajdował? Kolejne zmarnowane pięć sekund na rozejrzenie się po okolicy - główne schody budynku. Łatwo zgadnąć. Zawsze tu siedzi. Zawsze-zawsze. Już miał poświęcić kolejne pięć sekund na powrót, skupienie na rysunku, który w tym momencie, jak i w każdym następnym, nie mógł przypominać niczego konkretnego, kiedy...
- Chcesz mnie zabić? - gwałtownie obrócił się i wstał ze schodów. Wyczuł ją. Oddech na karku, subtelnie drażniący króciutkie włoski... - Czy chcesz, żebym to ja zabił ciebie?
Wzrok wbity w oczy nieznajomej, pewność w głosie. Rysownik był jego. Tylko jego. To jak własny świat. Prywatny. Intymny. Zbyt wiele w nim emocji. Zbyt wiele w nim bólu i stron pogiętych od łez. A teraz? Teraz leżał na podłodze. Otwarty. Wokół rozsypała się reszta rysunków.
Pięknie.
[ Od zawsze jednak najbardziej ciągnęło ją do komputerów, te wszystkie HTMLy, CSSy… no cudo!
OdpowiedzUsuńSkradłaś mi tym zdaniem serce.]
Blancik z rana na rozluźnienie. Dodatkowo piwo, może dwa albo i więcej przed pierwszą lekcją i można iść do szkoły. Było mu wtedy wesoło i czuł, że wszystko co robi jest zajebiste, chociaż wiadomo, że tak nie było. Przez całą pierwszą lekcję się śmiał, razem z kumplami z klasy. Co chwilę ktoś rzucał jakimś głupkowatym tekstem, to jeden zaczął palić fajki, drugi dzielił wszystkich kostką czekolady, kostką - nie tabliczką. Jakby nie patrzeć ta klasa nadawałaby się do badań psychologicznych i co druga osoba zostałaby odesłana do psychiatryka, gdzie i tak by z nimi nie wytrzymali. Określenie najgorszej klasy trafiło właśnie do nich. Na drugiej lekcji siedzieli i oglądali jakieś filmiki instruktażowe, które widzieli już wiele razy. Od razu gdy skończyły się te zajęcia wybiegł z klasy i podszedł do swojej szafki. Usłyszał znajomy głos.
OdpowiedzUsuń- Yekaterina! - złapał ją i obrócił się z nią wokół własnej osi. - Tobie miałbym odmówić? - spojrzał się na nią. - Idziemy.
Ruszył w kierunku wyjścia ze szkoły, ale po chwili cofnął się zamknąć szafkę i dołączył do Rosjanki.
Uwielbiał grać na pianinie, a jeszcze bardziej na gitarze, którą często zabierał ze sobą do szkoły i zostawiał u woźnego, bo w trakcie przerw chodził na próby ze swoim zespołem The Future. Wszyscy chodzili do tej szkoły, więc było im łatwo ze spotkaniami na długiej przerwie w jakiejś sali.
OdpowiedzUsuńWiele osób chodziło za nim, że ma je nauczyć grać na gitarze lub pianinie, ale gdy odmówił od razu odpuszczali, ale Ona nie. Mogła go prosić kilkanaście razy w ciągu dnia, on mógł cały czas odmawiać, ale i tak na drugi dzień próbowała ponownie. Zastanawiał się, czy się czasami nie zgodzić na kilka lekcji, co sobie dziewczyna odpuści.
- O której dziś kończysz? - mimo jej uścisku odwrócił się w jej stronę. - Jeśli tak jak ja, to pouczę Cię chwilę - Adam właśnie skończył i szedł do woźnego po swoją gitarę.
Adaś
Filmy to jedna z tych rzeczy którą kochałam. Najbardziej lubiłam je oglądać w kinie, bo efekty, bo duży ekran i cała ta akcja z bukowaniem miejsc dla siebie i kumpli. Ale jeszcze bardziej od filmów kochałam swoją przyjaciółkę Katrusię. No bo jak inaczej można nazwać to? Uwielbienie brzmi tak jakbym miała na jej punkcie fioła. Kochałam ją jak siostrę. Może to przez podobne upodobania? Włosy? W końcu obie farbujemy, bo raczej z niebieskimi włosami się nie urodziłyśmy.
OdpowiedzUsuńCo teraz leci w kinach... Same bajki jak 'Strażnicy Marzeń' czy 'Ralph Demolka'. Może jakiś horror jest ale tych to się boję bardziej niż swojego cienia. Komedie romantyczne? Chyba żadna z nas ich nie lubi. Zostają filmy akcji, fantasy i filmy typu 'Niemożliwe'
-Wolisz iść na super świetną bajkę czy okrutny film dokumentalny?- zapytałam z rozbawieniem. Może i nie wyglądałam ale bajki to ja lubiłam. Szczególnie Disney'a, i Pixar'a.
[Oboże, no i kolejna postać nielubiąca Niemców :P Koffler czuje się oburzona. Plus szpanerskie zdjęcie z puszką kolegi Jacka daje jej przekonanie, że będzie wredna :D Ale z charakteru jednak wydaje się, że po bliższym poznaniu coś może wyjść. Co powiesz na to, że nasze panie będą się komentować za każdym razem gdy są obok siebie, a jakiś przypadek sprawi, że będą musiały spędzić ze sobą trochę czasu sam na sam? Nie wiem, jakiś projekt ogólnoszkolny. Hm, mogłoby być tak, że skoro jest zazdrosna, to może nie znosić Koffler, bo ta na przykład spędzała dużo czasu z (byłym może) chłopakiem Twojej, hm? :>]
OdpowiedzUsuń[zacznę, tylko wymyśl, błagam, co to za projekt :D hahaha, ja uwielbiam Niemców, ale Niemiecki to mój znienawidzony przedmiot w szkole - nie umiem powiedzieć nic :P]
OdpowiedzUsuńWiedział, że teraz gdy się już na to zgodził, ona sobie na pewno nie odpuści. Zaczął się uśmiechać do niej.
OdpowiedzUsuń- Skoro chcesz się zacząć uczyć to zrywaj się z tych trzech lekcji - przybrał poważną minę, ale i tak po chwili znowu na jego twarz wdarł się uśmiech.
Zabrał od woźnego swoją gitarę i oczywiście musiał jeszcze chwilę z nim porozmawiać. Ostatnio Adam był nadzwyczaj miły dla wszystkich. Pewnie jest to tylko kwestia czasu, bo przecież niedawno wrócił z trasy i do szkoły, więc stęsknił się za wszystkimi. Nawet za woźnym, który go swego czasu gonił za niszczenie budynku szkoły.
- A jeśli chcesz iść już na wszystkie lekcje - zwrócił się do dziewczyny - to będziemy się mogli zobaczyć dopiero o 21, bo wtedy kończy się moja zmiana w pracy - westchnął, bo też nie chciało mu się dziś iść do baru, ale nie miał wyboru. - Będę mógł nawet przyjść do Ciebie do domu - uśmiechnął się przyjaźnie.
Adaś
[a ja za to kocham angielski całym moim sercem, chcę zostać tłumaczem z tego języka nawet :D]
OdpowiedzUsuńZdychała. Po prostu zdychała i cierpiała nad swoją niedolą. Zostanie po lekcjach było karą. Kazanie jej sprzątać klasy było już wystarczającą torturą. Ale skazywanie jej na towarzystwo niebieskowłosej antysemitki i nacjonalistki - to było przegięcie. Na to sobie nie zasłużyłaby nawet gdyby ona była winna dowcipu polegającemu na rozsadzeniu sedesu w jednej z damskich ubikacji. Żartownisie się pewnie Harrego Pottera naczytały. Chuj im w dupę.
Cała klasa cuchnęła rozpuszczalnikiem. Szorowała z zacięciem białą tablicę, do połysku, ciężko przy tym wzdychając. Mimowolnie zerknęła przez ramię na swoją towarzyszkę, któa właśnie wyjęła z kieszeni swojego smartphone'a.
- Masz zamiar pochwalić się Instagramie ile gum zeskrobałaś spod ławki? - powiedziała Jean z ironią, celowo zaostrzając swój niemiecki akcent. Jej angielszczyzna była płynna, ale mówiła z niemieckimi naleciałościami. Przy Rosjance jednak bardziej pielęgnowała swe korzenie.
[wybacz kiepską długość :P]
Popatrzyłam na Katrusię. Szafa pęka w szwach a mimo to zawsze mam problem ze znalezieniem czegoś odpowiedniego. Skoro idziemy na bajkę to może powinnam ubrać strój czerwonego kapturka? Albo królewny śnieżki? Otworzyłam szafę i od razu zmarkotniałam. Wszystko wydawało mi się nie odpowiednie.
OdpowiedzUsuń- Niestety kochana. Takie właśnie życie. Na którą seans? Jest 18.30 więc wedle 19 patrz.- wzięłam do reki bluzkę z nazwą jakiegoś zespołu. Wydawała się okej. Zdjęłam bluzkę którą miałam na sobie i założyłam nową. Nie chciało mi się przebierać spodni, bo po co? Kto w dzisiejszych czasach patrzy na nogi? Nikt.
- Jestem gotowa. Możemy już iść - zaczęłam zbierać rzeczy do torebki po pokoju, założyłam skórzaną kurtkę i byłam gotowa
Objął ją jedną reką i zaczął intensywnie myśleć, gdzie już pili, a gdzie jeszcze nie a warto. Też miał problemy, prawda?
OdpowiedzUsuń- Idziemy po alkohol, a potem do mnie zalać się w trupa - uśmiech z jego twarzy nie schodził. - Chociaż aż w trupa nie, bo lepiej żebyśmy jeszcze żyli, no nie?
Jego logiki chyba nikt nigdy nie zrozumie, ale za to się go przecież kocha. Znając życie znowu zrobią sobie imprezę we dwoje. Zaczną tańczyć, przy czym co chwilę będą zmieniać muzykę, bo i jednemu i drugiemu co jakiś czas (czyli pewnie kilkanaście sekund) coś nie będzie pasować. Zaczną się przekrzykiwać w ojczystych językach. Trochę się poprzytulają, może i nawet pocałują. Oboje będą zadowoleni z tego wypadu, bo Polak z Rosjanką od początku potrafi się dogadać - nawet wtedy gdy rozmawiają w ojczystych językach i muszą się domyślać o co komu chodzi. Każdy chciałby imprezować z tą dwójką.
Przesadził. Przesadził. Przesadził...?
OdpowiedzUsuńJeden krok w tył. Jeden schodek niżej. Byli niemal równi. Jego wzrok po chwili wbił się w bliżej nieokreślony punkt, wargi lekko rozwarły. Ciało opadło z sił.
- Wiem - powiedział tak cicho, że niemal musiała odczytać to z ruchu jego warg. I kolejny bezsilny krok w tył, aby zebrać rozsypane kartki. Na jednej był mały chłopiec, reszta nie przedstawiała niczego poza abstrakcyjnym gównem. Każdy rysunek niedokończony, każdy pomięty na rogach... Ale nie ten jeden. Ten z małym chłopcem.
Sprzątnął go najszybciej, jak tylko potrafił, silnie zaciskając szczękę. Jego ciało krzyczało, a nie wydał z siebie nic.
A potem rzucił rysownik na leżącą pod ścianą torbę.
- Nie musisz mnie przepraszać - głos najnormalniejszy w świecie.
- Jak chcesz to może być jeszcze później – próbował się wymigać. – Albo dopiero jutro. Wiesz nie będę się narzucał – kombinowanie raczej mu nie wychodziło, ale co szkodzi zaryzykować?
OdpowiedzUsuńI tak już obiecał jej, że ją nauczy, więc zdania nie zmieni, bo zresztą nawet nie wypada. Zawsze dotrzymywał słowa, a teraz widział, że jej naprawdę na tym zależy. Po drugie była dla niego jak kochana, młodsza siostrzyczka, dla której i tak zrobiłby wszystko – nawet jeśli miałoby jakoś to wpłynąć na jego reputację, którą się zresztą nie przejmował. Miał gdzieś to, co pomyślą sobie o nim ludzie. Robił to, co sprawiało mu i innym radość. Został tego nauczony w dzieciństwie i stosuje się do tego nadal.
- Ja za tobą też, Mała – przytulił ją i złożył całusa na jej czole. – Nawet nie wiesz jak się cieszę, że znowu jestem w Palm Springs i widzę te wszystkie znajome twarze, za którymi naprawdę zdążyłem się bardzo stęsknić – jak na razie kariera nie jest dla niego, bo nie potrafi nie-tęsknić, a tego się będzie przecież od niego wymagało. Czeka go ciężkie zadanie, któremu pewnie się przeciwstawi.
Adaś
[Też tak czasami mam xD]
OdpowiedzUsuń- Tylko, że ja nie wiem ile byśmy musieli wypić wtedy - taka prawda. Pili za trzech i jeszcze nigdy nie wylądowali w szpitalu. - Nas mogą podziwiać. A ja to bym wolał umrzeć w hasz komorze. To by było piękne - rozmarzył się, ale po chwili wrócił do, w jego własnej definicji, normalności. - Mam pomysł - klasnął w dłonie. - Idźmy do czegoś tam, gdzie się talenty pokazuje i będziemy im prezentować nasz talent do picia - oczy mu zabłyszczały.
Zawsze, gdy był w jej towarzystwie zaczynał dużo mówić, na dodatek nie miało to wszystko raczej głębszego sensu. Tego dnia było jeszcze gorzej, bo rano sobie zajarał. Wtedy dopiero mógł gadać bez przerwy, a tym bardziej gdy łapał go packman i był niesamowicie głodny. Po chwili znajdowali się w monopolowym.
- To co dziś bierzemy? - spojrzał na nią wyczekując odpowiedzi, ale już zaczął kupować.
Dwa litry Sobieskiego - tak, w Stanach tej wódki wszędzie pełno, bo chyba im smakuje. Dwa czteropaki jakiegoś piwa, o którym pierwsze co słyszał. Czekał jeszcze na to, co chciałaby Rosjanka.
- Mam czas, nawet dużo, tylko próbowałem nieudolnie wykombinować coś, żebyś trochę zmieniła zdanie co do tej nauki gry – na jego twarzy pojawił się niewinny uśmiech.
OdpowiedzUsuńZadała mu pytanie na które w sumie nie znał odpowiedzi. Nie wiedział kiedy będzie kolejna trasa. Jedyne co było mu wiadomo to to, że się cholernie za wszystkimi stęsknił. Wbrew wszystkiemu najbardziej za jego byłą dziewczyną Leną, do której nadal coś czuł i raczej tego nie ukryje. W tej całej karierze przeszkadzały mu te długie wyjazdy. Gdy był na trasie, prawie nikt się do niego nie odzywał, tak jakby każdy o nim zapomniał. Czuł się z tym okropnie, ale nie mógł nic temu zaradzić. Nawet imprezowanie w różnych klubach, w różnych miastach i z różnymi ludźmi nie sprawiało mu żadnej radości.
- Wiesz… - nie miał pojęcia co powiedzieć. – Nie potrafię tego sprecyzować. Chciałbym rozwijać swoją karierę, ale nie kosztem całej reszty mojego życia. Wiem jednak tyle, że nie chcę już wyjeżdżać na tak długo i nie mieć kontaktu z ludźmi stąd – spoważniał, bo źle się z tym wszystkim czuł.
Ciągle był wypytywany o to kiedy następna trasa, kiedy druga płyta, na ile tym razem wszystkich zostawi. Nie wiedział, bo na chwilę obecną nie chciał się ruszać nigdzie dalej niż Palm Springs.
Skończyła z tablicą. Wrzuciła szmatkę i rozpuszczalnik na wózek z środkami czystości i usiadła obok Yekateriny.Zaczęła ścierać szereg wagoników, które dorysowywali znudzeni uczniowie według szkolnej tradycji. Nudzi Ci się, dorysuj wagonik. Cholera, Jean sama by chciała dorysować ich dwanaście. Każdy jeden na ilość godzin, które zostały nałożone na nią jako kara.
OdpowiedzUsuń- Serio, wierzysz że byłabym w stanie dobierać się do Twojego faceta? Do kogoś, kto dotykał Ciebie? - zmarszczyła brwi i prychnęła. Jak kogoś nie lubiła, to po prostu ignorowała. Do czasu gdy ta osoba nie zaczęła być wredna. A Sokołowa, była święcie przekonana, że Jean na serio planowała uwieść jej chłopaka. Ale przecież i tak się rozstali niedługo. W czym więc tkwił problem? Oczywiście, o wiele prościej byłoby wyjaśnić, że jest stuprocentową lesbijką, ale z drugiej strony, zabawniej było patrzeć na jej zazdrość.
[Wybacz, jeśli wyjdą trzy linijki, ale kompletnie nie mam dziś głowy do odpisywania :C]
OdpowiedzUsuńParsknął wybitnie nerwowym śmiechem i spuścił głowę na ułamek sekundy. Już był opanowany.
- To tylko papier - i uśmiechnął się. Można by przypuszczać, że stuprocentowo wymuszenie, ale... w tym było coś prawdziwego. W uśmiechu. W błysku srebrnych oczu. - Daj spokój.
I cisza. Wierciła w mózgu szpary jeszcze głębsze, niż najgorszy pisk. Wolfiemu brakło czasem... znajomości zasad kultury. Czemu tak usilnie próbował wbić tej dziewczynie do głowy, że ten obrazek jest niczym? ...albo może sam chciał tak twierdzić. I to wszystko w momencie, gdy wystarczyło powiedzieć "wszystko w porządku, przeprosiny przyjęte" i rozejść się, jedno w prawo, drugie w lewo.
Otrząsnął się.
- Okej. Wszystko w porządku. Przeprosiny przyjęte.
- Dobra. Mam jeszcze tego sporo w domu, więc nic więcej stąd nie wezmę – zapłacił, a potem opuścili sklep.
OdpowiedzUsuńDroga do domu zawsze mu szybko upływa. Może i mieszka przy plaży, więc ma spory kawałek z miasta, ale mu się to jak najbardziej podobało. Za każdym razem wsłuchiwał się w nasilający się szum oceanu. Wyglądał wtedy jak jakiś myśliciel czy też filozof, o ile nie niósł alkoholu, tak jak robił to teraz.
- Mam parę nowych kawałków, które na pewno Ci dziś puszczę – znowu zacznie się kłótnia, ale w ogóle mu to nie przeszkadzało. – Powiesz mi, czy tym da się rozruszać ludzi na imprezie – to nie było pytanie, ani prośba.
Często w takiej formie coś komuś polecał. Był wręcz pewien, że ona jak na złość powie mu, że te utwory są denne i nadają się ewentualnie na stypę lub coś w tym stylu. Uwielbiał takie przekomarzanie się z nią.
Zazdrościł mu każdy kto poddał się w realizowaniu swoich marzeń. Mu się udało, nawet bardziej niż to sobie kiedykolwiek wyobrażał. To wszystko przyszło tak nagle i ma nadzieję, że z taką samą prędkością nie odejdzie, bo nie wie co wtedy by sobie zrobił.
OdpowiedzUsuń- Okropne to mało powiedziane - spojrzał na nią i delikatnie się uśmiechnął.
Potrafił szybko zmieniać nastroje. Sam nawet nie wiedział jak to robił. Zadziwiał tym wiele osób. Posiadał tylko jedną teorię - że żyje chwilą i nie warto się smucić, bo to nic nie przyniesie.
- Zrobimy niedźwiadka? - rozłożył ręce i patrzył na nią błagalnym wzrokiem.
Uwielbiał się przytulać, zresztą szybko szło to zauważyć. Może uzupełniał tak braki miłości z dzieciństwa?
- Rozgryzłaś mnie – puścił do niej tak zwane oczko. – Panie przodem – otworzył drzwi od domu i czekał aż wejdzie.
OdpowiedzUsuńOd razu pokierowali się na górę, do jego pokoju, gdzie Patryk zostawił alkohol. Zszedł na dół po jakieś szklanki, napoje i chipsy (nic innego do jedzenia mu się nie chciało robić. Postawił wszystko na stoliku i od razu potem poszedł do swojego laptopa, aby zapuścić jakąś muzykę. Zaczął od tych neutralnych utworów, żeby na razie siedzieć w miarę spokojnie. Usiadł obok dziewczyny i klepnął ją w miarę lekko w kolano.
- Musiałem to zrobić – głupio się cieszył. – Stwierdziłem, że kieliszki nam potrzebne nie będą, więc ich nie brałem, bo zapewne będzie pić z gwinta – tak było najwygodniej. – To co? Na początek piwo? – spojrzał na nią.
W pokoju leżało pełno pozgniatanych puszek i pustych butelek – wbrew pozorom nie tylko po alkoholu. Gdzieniegdzie leżały jego koszulki, które należałoby schować do szafy, ale po co sobie utrudniać życie, skoro i tak nie długo ubierze którąś z nich i rzuci do prania.
OdpowiedzUsuń- Po co mam sprzątać skoro jeszcze tego samego dnia będzie tu wyglądało tak samo albo podobnie? – musiał jakoś przecież wytłumaczyć swoje lenistwo.
Oczywiście otworzył puszkę i przysłuchiwał się przy tym wydawanemu dźwięku. Upił sporego łyka i spojrzał na towarzyszkę.
- Zróbmy sobie sweet focie – wstał z miejsca i sięgnął aparat. – Uśmiech – zrobił jej zdjęcie jedno, potem drugie i tak dalej. – A teraz razem – przysunął się do niej i pstryknął. – Zobacz – podał jej aparat.
Tradycyjnie musiał walnąć jakąś minę, bo by nie przeżył. Raczej nie posiadał poważnych zdjęć, bo one go najzwyczajniej w świecie nudziły.
[To dobrze, że chcesz ;) A masz jakieś pomysły może? ;>]
OdpowiedzUsuń[Mam kilka i chyba trochę banalne, ale to zostawię Tobie do oceny.
OdpowiedzUsuń1. Mogliby się spotkać na jakimś koncercie.
2. Na jakiejś imprezie zaczęliby razem pić, tak bez powodu, no i Luke przy którymś shotcie z wódki by się poddał.
3. Przypadkowe wpadnięcie na siebie w szkole i np on oblałby ją wodą, którą właśnie otworzył albo coś w ten deseń.
4. Luke'owi się na przerwie nudziło i zacząłby do niej zagadywać.
5. Miałby problem z komputerem i poprosiłby ją o pomoc.
I to chyba na tyle.]
Takim osobom jak Lucas bardzo często się nudziło. Będąc w szkole po prostu chodził po niej bez żadnego większego celu. Oczywiście mógłby usiąść i zrobić zaległe zadania, ale po co? Nauczyciele go lubili, nawet chyba bardziej niż powinni, więc nie widział potrzeby w systematycznym odrabianiu prac domowych. Te najważniejsze oczywiście przynosił, ale resztę już miał gdzieś. Dzięki swojemu stylu bycia i akcentowi nie musiał się nigdy dużo starać. Przynajmniej nie miał za bardzo powodów do narzekania, bo głównym jest przecież szkoła, prawda?
OdpowiedzUsuńZauważył jakąś nieznaną mu dziewczynę. Siedziała sama, więc stwierdził, że może jej potowarzyszyć. Miał tylko nadzieję, że nie okaże się żadnym dziwadłem, od którego za kilka dni nie będzie mógł się uwolnić. Często tak było w Liverpoolu, więc tu szczególnie zwracał na to uwagę, bo przecież Palm Springs to mała miejscowość i można powiedzieć, że każdego da się bardzo szybko znaleźć. Usiadł obok niej. Zauważył, że ma słuchawki na uszach, więc trącił ją palcem w ramię, żeby zwróciła na niego uwagę.
- Cześć - uśmiechnął się bardzo przyjaźnie. - Lucas jestem - cały czas się jej przyglądał. - Czego słuchasz? - czasami za dużo mówił, przez co często innych denerwował, ale już na to nic nie mógł poradzić.
Lucas szybko zjednywał sobie ludzi, więc można by powiedzieć, że co trzecia osoba ze szkoła się z nim witała, a niektóre nawet z nim przez dłuższą chwilę rozmawiały. Działo się tak, bo gdy mu się nudziło zagadywał różnych ludzi i często widywany był na najlepszych imprezach, które oczywiście rozkręcał. Mówi się, że Brytyjczycy są nudni, ale on akurat jest wyjątkiem od normy i można to od razu zauważyć. Chociażby rzuca się w oczy właśnie ilość jego znajomych. Tak czy siak jeszcze nie znalazł kogoś, kto miałby bardzo podobne zainteresowania co on, ale nie narzekał.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze zauważył, że dziewczyna na pewno nie jest z Palm Springs, bo miała zdecydowanie inny akcent. Później pomyśli nad tym skąd ona może być, jednak już teraz najbardziej obstawiał jakiś słowiański kraj. Po drugie zdziwił się, że słucha Bring Me The Horizon. Mało kto słuchał screamo, więc przez dłuższą chwilę był w szoku. Aż nie wiedział co powiedzieć, co było oczywiście dziwne, bo czasami mówił bardzo, bardzo dużo – tyle, że się go już nawet słuchać nie chciało.
- Normalnie nie mogę uwierzyć – powiedział zgodnie z prawdą. – Nie myślałem, że ktoś w tej szkole słucha screamo – spojrzał się na nią z uznaniem w oczach – Też tego słucham – uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
Wiedział, że ją na pewno polubi. Będzie miał z kim chodzić na koncerty. No oczywiście o ile ona będzie chciała z nim rozmawiać i go polubi, bo narzucać się nie będzie. Nawet nie miał tego w zwyczaju.
[Wybaczam :D]
OdpowiedzUsuńZdecydowanie rozumiał wszystkie osoby, które jakieś tam plany na przyszłość miały. Ważne przecież, żeby się robiło to co się lubi. Dodatkowo uważał, że jest to bardzo zdrowe podejście, bo wiedziało się do czego chce się dążyć. Ten priorytet życiowy oczywiście nie zawsze się udawał, więc trzeba było mieć także tak zwany plan B. U Adama było to udzielanie płatnych lekcji gry na gitarze i pianinie. Także bardzo możliwe jest to, że niedługo zacznie grać na czymś jeszcze, bo w dziedzinie muzyki ciągle się rozwijał.
- Na pewno to zapamiętam – wtulił się w nią.
Thompson jest jednym z niewielu chłopaków, którzy najpierw wolą dziewczynę dobrze poznać, a dopiero potem patrzeć na wygląd. Według niego każda dziewczyna jest piękna, tylko niektóre posiadają za dużo kompleksów, z których nie potrafią się wyleczyć.
Adaś
Rozejrzał się po pokoju. Gdzieniegdzie leżały puszki i butelki (oczywiste puste). Na jednym z krzeseł ubrania, które powinny znaleźć się już dawno w szafie. Tylko na jego łóżku i w pobliżu laptopa panował porządek, bo to dwa najczęściej odwiedzane przez niego miejsca w tym pokoju.
OdpowiedzUsuń- Przepraszam Ciebie bardzo, ale po co ja mam tu sprzątać, skoro po kilku godzinach będzie wyglądać tu tak samo? – pytania retoryczne w wykonaniu Patryka Pryby czas zacząć!
Otworzył puszkę, przysłuchując się przy tym przyjemnemu pstryknięciu. Od razu upił sporego łyka i oparł się o łóżko. Głowę położył na jej ramieniu. Często tak robił, bo po prostu lubił.
- Wiesz co? – kolejne pytanie na które w ogóle nie oczekiwał odpowiedzi. – Ja chciałbym kiedyś zrobić imprezę i zaprosić na nią wielu tutejszych i chciałbym zobaczyć co by się z nimi działo, gdyby wypili tyle co my – sięgnął chipsy i je otworzył.
Odczuwał trochę głód, więc zaczął jeść.
[Nie lubią mnie. :P
OdpowiedzUsuńMoże bardzo chętnie, masz jakiś konkretny zamysł, że tak grzecznie spytam? :]
Keith
[Hmmm... Mogą być po prostu znajomymi, ewentualnie Keith mógł gdzieś wyłapać, że Yekaterina chce się nauczyć grać na gitarze i zaoferować jej pomoc, czy coś takiego...]
OdpowiedzUsuńKeith