Randy
Meiser
Łobuzerski uśmiech, ćmiący blant w dłoni, burza niesfornych jasnych loków opadająca na niebezpiecznie roziskrzone ciemne oczy. Przyjazne spojrzenie, zaraźliwy śmiech. Metr siedemdziesiąt osiem czystego, niepohamowanego figlarstwa.
HISTORIA
Urodził
się dwudziestego pierwszego sierpnia tysiąc dziewięćset
dziewięćdziesiątego roku w Palm Springs, jako najmłodsze dziecko
Isabelle i Petera Meiserów. Rodzina Randy'iego jest przykładem
cholernego idealizmu, perfekcjonizmu. Udzielająca się społecznie,
sztywna rodzina prawnicza prowadząca swoją kancelarię od kilku pokoleń.
Najmłodszy Meiser jest idealnym odstępstwem od monotonii swojej krwi.
APARYCJA
Burza
niesfornych blond loków niedbale odstająca na wszystkie strony,
nienaturalnie duże, zawsze podkrążone, ciemne oczy taksujących
wszystkich z psotnym błyskiem - obietnicą szaleństwa. Metr
siedemdziesiąt osiem, przyzwoita budowa ciała, wysportowany. Nieodłączna
koszulka ze spider-manem lub innym superbohaterem, oprawiony w brązową
skórę notatnik. Niechlujny romantyk z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
CIEKAWOSTKI
Niepoprawny fanatyk komiksów Marvela, największy fan Hollywood Undead, uważający swoją perkusję za jedyną wartą miłości kochankę. Zgrywus, szkolny wesołek, skrywający duszę romantycznego artysty. Podrywacz od zawsze znajdujący się po niezaprzeczalnym urokiem Constance Lenox.
Imię: Randy
Nazwisko: Meiser
Data urodzenia: 21 sierpnia 1995
Profil: Architektoniczny
Zajęcia dodatkowe: Drużyna piłki nożnej,
kółko teatralne, kółko filmowe,
zajęcia twórczego pisania.
Data urodzenia: 21 sierpnia 1995
Profil: Architektoniczny
Zajęcia dodatkowe: Drużyna piłki nożnej,
kółko teatralne, kółko filmowe,
zajęcia twórczego pisania.
[Hej, hej! Po raz pierwszy w DP. Karta tworzona w ogromnym pośpiechu, oczywiście jako perfekcjonistka będę ją zmieniać co chwilę. Zwięźle i na temat, bo w końcu trzeba poznać samą postać, a nie o niej przeczytać. Wizerunku użyczył Evan Peters, przecholernie seksowny aktor. Jakbym mogła to dałabym jeszcze więcej zdjęć. Zapraszam do wszelkich wątków, powiązań! Nie gryziemy razem z Randym, zabawmy się! :)]
[Szaleństwo, szaleństwo, szaleństwo... podoba mi się. Pomysły na wątek? :)]
OdpowiedzUsuń[Witam, witam i zapraszam do wątku ^ ^ Wymyślimy coś i zaczynamy, nie? Cudowna twarzyczka ^ ^
OdpowiedzUsuńBirkhoff - Altair]
[Za uśmiech i oczy Petersa to bym oddała wiele. Zapraszam do którejś z moich pań.]
OdpowiedzUsuńDes/Mia
[Uwielbiam takie zwięzłe karty ;) A, no i witam :)]
OdpowiedzUsuń[No dobra. Proponuję bez powiązania, niech się dopiero teraz poznają. Zaczniesz coś, proszę? *.*]
OdpowiedzUsuń[Ojej, w wolnych chwilach Birkhoff też jest wesoła xP Skacze sobie po drzewach, albo łazi po dachach xP
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i miło mi, że ci się podoba ^ ^''
Co do pomysłu to sądzę, że rozsądnie będzie, jeżeli ona będzie mu od czasu do czasu ściągała jakieś pliki z komputerów ludzi od Marvela. Rzadko, bo to wręcz nierealne, ale czasem mu na urodziny odpali. I wiesz, dostanie na przykład sceny, które w życiu nie znajdą się w komiksie, bo zmieniono pomysł, albo dostanie numer przedwcześniej. Albo coś xP Birkhoff może być taką jego prywatną słuchaczką o najnowszych podrywach i tych jego miłościach do tej tamtej xP Wiesz, siedzi sobie u niego na kanapie, je serek monte i słucha go od czasu do czasu zerkając na niego ala "Are you fucking kidding me? Ja mogę słuchać, ale o rady to się mnie nie pytaj. Nie mój temat." Czy coś xP
Birkhoff]
[Palić oczywiście razem mogą, do tego znajomych nigdy za wiele :D Może jeszcze Patryk próbowałby mu wybić z głowę panienkę Lenox zachęcając go do pójścia w tango z jakimiś innymi dziewczynami, które myślą o seksie 24/h ;D I oczywiście Randy mógłby kupować towar od Patryka i w sumie od tego mogła zacząć się ich znajomość :)]
OdpowiedzUsuń[ Hej:> Fajny chłopczyk :D Może wątek z moją Claudią?:>]
OdpowiedzUsuń[ Nawiedził mnie szalony pomysł. Może być tak że Claudia podkochuje się w Randym, ale nikt o ty nie wie a już szczególnie on i pewnego dnia ten do niej zagaduje i spełniają się jest najskrytsze marzenia xD Dobra bez spełniania marzeń. :>]
OdpowiedzUsuń[Hmm... spoko. To może zacznę wątek, a dokładne powiązanie wyjdzie nam w trakcie.]
OdpowiedzUsuńTego dnia młoda Darkness była po prostu w szoku. Jej brat obudził ją jak zwykle wcześnie rano, tylko tym razem rzucił w kryjącą się pod pościelą siostrę poduszką... najpierw jedną, potem drugą, potem trzecią... dopóki się nie obudziła. Szok polegał jednak na innej rzeczy. Zrobił jej kawę! Jej ukochany brat, który zazwyczaj o tym fakcie zapominał i pozwalał jej jechać do szkoły jako zombie, tym razem zrobił jej kawę! Taką jaką lubiła. Ze szczyptą utartej laski wanilii i syropem waniliowym. Idealne śniadanie! Do tego oczywiście jakieś kanapki, ale te Kass robiła sobie sama. No i nieodłączny element porannej pobudki... papieros!
I tego dnia pojawiła się w szkole pełna energii, co mogło wyglądać nieco komicznie. Stanowczo wyróżniała się, pełna wigoru i tej charakterystycznej dla niej radości, pośród przymulonych uczniów, wyglądających jak zombie. Brakowało im tylko napisów na czole: "nie lubię wstawać rano". I pomyśleć, że najczęściej zwariowana Niemka stanowiła część tych wszystkich zaspanych uczniów. Ale nie tym razem!
W oddali na korytarzu dostrzegła... znaną sobie czuprynę. Z racji tego, że Kass znana była ze swojego wariactwa i rozpoznawaniu ludzi po ich włosach i plecach... no tak, czy to nie było oczywiste, co też wariatka mogła zrobić? Naprawdę trzeba to opisywać? Niech będzie.
Podbiegła do znajomego chłopaka, oparła dłonie na jego ramionach, skoczyła mu na plecy i przytuliła się do nich, jak misio koala do swojego drzewka bambusowego. Równocześnie jedną dłonią zasłoniła mu oczy.
-Zgaaadnij kto - wyszeptała mu do ucha, żeby nie poznał jej po głosie. Takie powitanie na dobry początek dnia w jej wykonaniu.
[Jakiś wątek może? Powiązanie? W końcu Randy i Katrusia to swoje przeciwieństwa raczej, on mógłby ją zarażać swoim optymizmem. :)]
OdpowiedzUsuńBoże szumiący i zielony dlaczego ja musiałam się tak nieszczęśliwie zakochać i nie umieć mu o tym powiedzieć? Byłam tchórzem tak jak mówił Alex. Czasami był naprawdę wkurzający, ale w tym wypadku miał rację. Nie umiałam komuś powiedzieć co do niego czuję. To było straszne. Akurat skończył mi się WOK i mogłam się przygotować na matematykę. Stałam przy szafce i wyciągałam książki kiedy zobaczyłam jego. Serce momentalnie zaczęło mi bić szybciej a dłonie zaczęły mi się pocić. Coś mówił a ja nie zrozumiałam. Czyli zresztą tak jak zwykle. Pokiwałam tylko głową, bo zdawało mi się że o coś pytał. Spróbowałam się ogarnąć i jakimś cudem mi się udało. Odetchnęłam głęboko.
OdpowiedzUsuń[Lubimy z Claudią spełniać czyjeś marzenia xD]
[Chęć? Jasne, że mam! :D Tyle tylko, że pomysłów niestety brak :/ Dopiero "wdrążam" się w świat DP ;) ]
OdpowiedzUsuńJaniceve
O mój Boże! Ja chyba śnię. On potrzebuje MOJEJ pomocy! Boże! Ogarnij się Claudie. Uścisnęłam delikatnie jego dłoń a ciarki mnie przebiegły jakbym wsadziła palec do kontaktu.
OdpowiedzUsuń- Jestem Caludie. W czym mogę ci pomóc? - nie wiem czy mi się tylko wydawało, ale mój głos brzmiał jakoś tak cicho. Puściłam jego rękę i poprawiłam nerwowo włosy. Czułam że chyba zaczynam się rumienić. Świetnie. Spuściłam wzrok na swoje trampki.
[Przepraszaam :*]
OdpowiedzUsuńKurwa, kurwa, kurwa. Lena biegała po całym mieszkaniu jak oparzona, próbując zebrać wszystkie potrzebne rzeczy do torby i przy okazji się jakoś sensownie ubrać. Była spóźniona na spotkanie w sprawie wystawy jej prac w miejscowej galerii. Swoją drogą cieszyła się jak nienormalna, kiedy dowiedziała się, że jest taka możliwość. Tylko teraz, skoro była spóźniona, prawdopodobnie ta szansa wisiała na włosku.
Pozostawało jej skorzystać z ostatniej deski ratunku, jaką był fakt, że była młodą przedstawicielką płci pięknej. W pośpiechu założyła więc stanik push-up i sukienkę z naprawdę dużym dekoltem. Spojrzała na siebie w lustrze, przeczesała włosy i kiedy uznała, że efekt jest zadowalający, popędziła dalej. Wypadła z domu jak burza i przebiegła na drugą stronę ulicy. Gdyby Nate był w mieście, mogłaby go poprosić o podwózkę, w końcu mieszkał obok. Ale niestety nic z tego. Była zdana jedynie na siebie i komunikację miejską. Czyli delikatnie rzecz ujmując, była w dupie.
W pewnym momencie jakiś stary, ale dość efektowny mustang omal jej nie przejechał i chwilę później otworzyły się drzwi od strony pasażera, a chłopak siedzący za kierownicą szeroko się do niej uśmiechnął. Zaskoczona spojrzała na niego i rozpoznała w nim jednego z uczniów jej szkoły. Dość popularnego zresztą. Słyszała, że dziewczyny z młodszych roczników za nim szaleją, ale ona sama jakoś nigdy nie była zainteresowana.
Musiała przyznać, że propozycja była kusząca, dlatego przyjrzała mu się z wahaniem. Zupełnie go nie znała. Nic o nim nie wiedziała. Dlaczego miałaby z nim jechać? "Żeby poprawić swoją sytuację o jakieś dwadzieścia minut, głupia" przyszło jej do głowy i w tym momencie usiadła na miejscu od strony pasażera.
-Superbohater bardzo by się przydał - powiedziała w końcu, spoglądając na niego błękitnymi oczami i uśmiechając się lekko. - Mam talent do zasypiania wtedy kiedy najważniejsza jest punktualność.
[lubię tego tutaj i chcę wątka jakiegoś :D]
OdpowiedzUsuńUwielbiał być budzonym przez kumpli od zielska. Nowa dostawa oznaczała bardzo udany dzień. Nie ma to jak po wyjściu z łóżka zajarać i słuchać przy tym starej, dobrej Paktofoniki czy też K44. Część towaru schował w sejfie. Tak, jest na tyle popierdolony, żeby marihuanę chować w sejfie. I tak schodziła szybko, więc długo w nim nie leżała. A po drugie dla niego to było święte, więc nie ma co się dziwić.
OdpowiedzUsuńOczywiście do szkoły musiał iść, bo jeszcze trochę i zostanie wyrzucony za nieobecności, których codziennie mu przybywa. Oczywiście mógłby mieć wszystko usprawiedliwione, ale w tej kwestii zawsze jest szczery. Wysiadł ze swojego BMW i poszedł do budynku. Jednak zaraz potem skierował się do wejścia na szkolny dach. Siadał zawsze w miejscu, z którego wszystko widział i oczywiście gdyby ktoś go zauważył, pomyślałby, że on próbuje popełnić samobójstwo. Odpalił fajkę i zaczął myśleć nad tym, kto mógłby zasilić jego kieszeń. Był wtedy całkowicie skupiony i patrzył w jeden punkt. Przeważnie było to coś na niebie lub jakieś drzewo, ewentualnie budynek. Wszystko zależało od jego humoru, który dziś był nadzwyczaj dobry. Ciszę oczywiście ktoś mu musiał przerwać, ale że w słusznej sprawie to się nawet nie zdenerwował.
- Trochę, czyli ile? - przez przypadek wypuścił dym prosto w twarz Randy'ego. - Sorka, nie chciałem - uśmiechnął się przyjaźnie.
Miał dwójkę i mówimy tu o kilogram. Znając życie jeszcze dziś prawie wszystko sprzeda.