Joshua Bennett
klasa: III
profil: ekonomiczny
pochodzenie: Bradford ||
Anglia
data urodzenia: 25.12.1993
r.
zajęcia dodatkowe:
koszykówka
orientacja:
heteroseksualny
„I
hopped off plane at LAX with a dreamer card again.
Welcome
to the land of fame excess. Am I gonna fit in?
Jumped in
the cab, here I am for the first time
Look to
my right and I see the "Hollywood" sign
This is
all so crazy, everybody seems so famous
My
tummin' turin' and I'm feelin' kinda homesick
Too much
pressure and I'm nervous
That's
when the taxi man turned on the radio”
Skąd
pochodzi Joshua Bennett? Z Bradford – mieście położonym w
Anglii. Brytyjczyk powstał w wyniku miłości dwojga ludzi. Miał
mieć brata, jednak jego mama poroniła.
Jak
przebiegało jego życie? Na pewno należał do niezależnych osób.
Nie potrzebował niczyjej pomocy, ponieważ ze wszystkim sam sobie
dobrze radził. Miał wielu wrogów, ponieważ zawsze był sobą i
nikogo nie udawał. W życiu przychodziło mu wszystko z dużą
łatwością. Rodzice chcieli wychowywać go na idealnego
Brytyjczyka, ale udało im się to tylko po części. Przy rodzicach
zachowywał się tak jak należy, jednak gdy już nie było ich w
pobliżu pokazywał swoje prawdziwe oblicze. Często uciekał z domu,
nie wracał na noc, dużo wagarował – aczkolwiek ukończył szkołę
z w miarę dobrym wynikiem.
W
dzieciństwie zawsze dostawał to co chciał, więc należy do
rozpieszczonej grupy młodzieży. Przez to też nie przyjmuje odmowy,
a jak już Ty mu odmówisz – obrazi się śmiertelnie. W strzelaniu
tzw. fochów powinien zostać mistrzem globu. Jego rodzice to bardzo
bogaci ludzie, więc to wszystko co ma dostał od nich.
Jak
się znalazł w Palm Springs? Jego ojciec otworzył tam nową
siedzibę swojej firmy, więc przeprowadził się tam wraz z
rodzicami kilka lat temu.
“Cause
it's beautiful people like u, who get whatever they want
And it's
beautiful people like u, who suck the life right out my heart
And it's
beautiful people like u, who make me cry
Cause
nobody else could be nearly as cruel as u”
Jak
wygląda? Zgadza się. Zawsze dobrze ubrany, przystojny chłopak.
Wysoki?
Zdecydowanie. Chłopak ma trochę ponad dwa metry wzrostu. Zauważysz
go już z daleka, tym bardziej, że nie wygląda jak jakieś
chucherko. Ma dobrze zbudowaną sylwetkę, którą dopełniają
wyrzeźbione partie mięśniowe. Dzięki swojemu wzrostowi i budowie
ciała jest jednym z lepszych zawodników w szkolnej drużynie
koszykówki. Oczy? Raz niebieskie, raz zielone, a czasami brązowe.
Wszystko zależy od tego, które soczewki rano chwyci. Tak, ma małą
wadę wzroku. Na jego twarzy zawsze widnieje uśmiech, który
sprawia, że niektóre dziewczyny przy nim mają nogi jak z waty.
Jego włosy są koloru brązowego, chociaż czasami wyglądają na
jaśniejsze lub ciemniejsze. Przeważnie są troszeczkę dłuższe.
Posiada dziewiętnaście tatuaży, wszystkie są zrobione w mało
dostępnych miejscach dla szerszej publiczności. Każdy z nich ma mu
przypominać o czymś pozytywnym, co przydarzyło się w jego życiu.
„This
drink make me fall down
I party
hard like carnival
Let’s
burn this motha down
This bass
make me go ache
This girl
circus so late
You’re
that telly cake with a cali shake
I got
dough, who’s down to fake”
Jaki
on jest? Przede wszystkim kipi własnym stylem, którego wielu osobom
brakuje. Przez to posiada wielu wrogów. Chytry, wredny, irytujący –
tak się często zachowuje, więc większość już się do tego
przyzwyczaiła. Jedna z popularniejszych osób w szkole. Uwielbia być
w centrum uwagi. Czasami ma ludzkie odruchy. Jest otwarty – powie
Ci o sobie wszystko. Bardzo ufny, przez co często wpada w różne
tarapaty. Łatwo zdobywa nowych znajomych. Czasami słodki i miły.
Na to, aby się zakochał trzeba długo czekać. Woli stawiać sprawy
od razu jasno. Wie co chce osiągnąć w życiu i dąży do
realizacji tego. Przyjaźni się z wieloma dziewczynami, ponieważ ma
z nimi niesamowicie dobry kontakt. Dużo mówi, ale potrafi
wysłuchać. Chcesz wiedzieć coś więcej? Musisz go poznać.
Imprezy
to nieodłączna część jego życia. Dlaczego? Uwielbia alkohol,
głośną muzykę, dziewczyny, narkotyki. Narkotyki - jedno z jego
uzależnień, w które nie chce wciągać innych, dlatego też o tym
fakcie wiedzą nieliczni.
Wniosek:
zdecydowana, oryginalna osoba, która posiada wielu wrogów.
„I
remember sunny mornings and summer evenings
Now
you’re not next to me and I am freezing
Was it
real or baby tell me, was I dreaming?
How can
you show me paradise when I’m leaving?
Now my
heartbeat is sinking, hope’s shrinking
When I
try to speak no words, lip synching
Hope this
is not just wishful thinking
Tell me
that you care and I’ll be there in a heartbeat”
Dodatkowo:
-
mówi biegle po francusku, hiszpańsku i norwesku;
-
kocha swoją deskorolkę;
-
rodzaj muzyki, którego aktualnie słucha, zależy od jego humoru;
- nie
potrafi tańczyć;
- ma
psa, który wabi się Fluffy;
Cześć
i czołem! :D
Kartę
jeszcze dopracuję, to jest baaardzo pewne.
Wątki?
Tak. Powiązania? Tak.
Mogą być tymczasowe problemy z moją obecnością (poprawa ocen) ;)
Cytaty:
Keri Hilson – Turn my swag on (tytuł), Miley Cyrus – Party in
the USA, Cher Lloyd – Beautiful People, Far East Movement – Live
my life, Simple Plan – Summer Paradise
Wizerunek:
Colton Haynes
[kontynuujemy wątek z onetu? :D]
OdpowiedzUsuń[okej, to ja jeszcze raz napiszę ostatni komentarz :D]
OdpowiedzUsuńHarriet spojrzała niepewnie na wyświetlacz telefonu, który informował ją, że połączenie zostało zakończone. Przez chwilę stała nie wiedząc do końca co zrobić. Wokół niej panował okropny bałagan, a ona zdecydowanie nie wyglądała odpowiednio na jakiekolwiek spotkanie. Szybko doprowadziła swoje włosy do porządku, a wszystkie rozrzucone rzeczy wrzuciła do szafy, w której i tak już było wszystko. Mimo starań i tak nie dała rady do końca się wyszykować. W chwili, w której już miała zakładać spodnie usłyszała pukanie do drzwi i odruchowo pobiegła je otworzyć.
[Tak mi się spodobało pierwsze zdjęcie, że pomimo jednej ręki w usztywniaczu i na temblaku zdecydowałam się przywitać :D Jakiś pomysł na wątek? Co prawda zacząć/odpisać mogłabym dopiero za jakiś tydzień, gdy (jeśli?) zdejmą mi to ustrojstwo, bo jedną ręką wątkowanie nie jest przyjemne, ale spytam już na zaś xD]
OdpowiedzUsuń[siedzę nad Twoją kartą dosłownie, serio pół godziny i nic. Puff, w głowie mam jedną scenę, którą chciałabym przedstawić wątku, ale nie ma ona w ogóle uzasadnienia.
OdpowiedzUsuńbtw. trzecie zdjęcie od góry mega.]
[Niet, null, zero. Pustka, prawdopodobnie spowodowana wizją czytania Apokalipsy. Nie wiem, z takich banałów mogli się kiedyś poznać na sali gimnastycznej, kiedy to Ori przyszła potrenować serwis i kojarzyć się tak z imienia, ale być w stosunku do siebie neutralni. Chyba, że wolisz coś innego to się dostosuję ;)]
OdpowiedzUsuń[naszło mnie!]
OdpowiedzUsuńSama nie wiedziała, po jaką cholerę została na noc w szkole. Owszem, musiała dokończyć pewne sprawy oraz uczęszczała na dodatkowe zajęcia ze sztuk plastycznych, ale już dawno powinna znajdować się w swoim mieszkaniu. Niestety jeden fakt zbyt jej w tym przeszkadzał. Nie potrafiła przejść progu domu, który od kilku dni był przeraźliwe pusty. Tak, na co dzień mieszkała tutaj jedynie ze starszą kobietą, ale i ona tak nagle zniknęła. Już dawno powinna do niej pójść. Na wejściu miło się uśmiechnąć, a w prezencie podarować jej kwiatka z bombonierką. Ale to może jutro, albo w następny czwartek?
Lachowska oparła bezradnie głowę o sąsiadującą ścianę. Nogi znalazły oparcie na kaloryferze, który znajdował się tuż pod parapetem. I kto by pomyślał, że ta dziewusia boi się ciemności. Teraz wpatrywała się w nią jak zaczarowana, a w jej głowie majaczył chytry plan wydostania się z zamkniętej szkoły. Nie miała bowiem zamiaru wbijać do mieszkania kogoś w akademiku. Ba, z nikim nie związała się tyle, by przyjął ją z otwartymi ramionami.
Ktoś przerwał jej ciszę, jakaś ciemna sylwetka pojawiła się znikąd w pokoju. Momentalnie serce zaczęło jej mocniej bić, a oczy ukazywały najróżniejsze bestie i potwory z wyobraźni. Dziewczyna zerwała się z miejsca i, tak jak zawsze nakazywał jej instynkt, podeszła szybkim krokiem do postaci i stanęła jak wryta przed nieznajomym jej chłopakiem. Z szeroko otwartymi oczyma wyciągnęła dłoń w kierunku jego twarzy, by móc przejechać palcami po jego policzku.
- Nie strasz mnie już - mruknęła cicho z widoczną ulgą, a następnie pociągnęła go za rękaw. - Chodź, napijemy się kawy.
- Nie licz na więcej takich okazji.- Zaśmiała się dźgając go palcem w żebra.- Po prostu dzisiaj za szybko przyszedłeś.- Wystawiła mu język zamykając drzwi wejściowe. Kiedy tylko weszła do pokoju id razu wciągnęła na siebie miętowe spodnie i zaczęła zbierać wszystkie papiery, które ostatecznie rzuciła w kąt, jakby były tylko jakimiś niepotrzebnymi śmieciami, a nie notatkami na egzamin od którego zależy cały rok szkolny Harry.
OdpowiedzUsuń