sobota, 26 stycznia 2013

Lena Ivy Carter

Tumblr_mbbqnb8umb1qfxntro1_500_large The trouble is you think you have time.

LENA IVY CARTER
19 lat, ur. 25 maja 1993r.
Miejsce urodzenia: Manchester, Wielka Brytania
Aktualne miejsce zamieszkania: dom jednorodzinny w Palm Springs
Klasa IV, profil fotograficzny
Orientacja: heteroseksualna


Krótka historia: Lena przyjechała do tego miasta w roku 2011 wraz z dwojgiem rodziców. Jej ojciec jest prawnikiem, natomiast matka kardiologiem. Zjawili się właśnie tutaj ze względu na chęć zmiany otoczenia oraz fakt, że mamie zaproponowano bardzo dobrą pensję w tutejszym szpitalu. Oboje są bardzo zajęci pracą, której poświęcają wiele czasu, jednocześnie zapewniając rodzinie niemały, stały dochód i przy okazji dbając o to, by córce niczego nie zabrakło. Mimo, że czasem ją ignorują, starają się jej nie zaniedbywać. Problem w tym, że to córka niespecjalnie już chce ich opieki i zainteresowania. W chwilach samotności siada na dachu, na który ma wyjście z okna ze swoim ukochanym kotem Minnie. Chociaż dużo częściej zdarza jej się tam siedzieć z winem i papierosem. Dość szybko poznała ludzi w jej wieku mieszkających w okolicy i zaczęli wspólnie spędzać czas. Co jest do niej niepodobne, bo ona nigdy nie trzymała się z żadną grupą tak blisko. Szczególnie blisko dopuściła do siebie jej chłopaka Adama i najlepszego przyjaciela Nate'a. Przez jakiś czas próbowała jakoś rozwiązać trudną sytuację między Meg, a Jasmine, ale w końcu się poddała i uznała, że "niech się dzieje, co chce". Później sprawa rozwiązała się sama, bo w okolicy pojawiła się inna dziewczyna, w której jej przyjaciel dawno był zakochany. Natomiast Megan wyjechała do Nowego Jorku, a chłopak blondynki Adam, po rozstaniu wyruszył w trasę koncertową ze swoim zespołem.
 
Wygląd: To szczupła, delikatna blondynka mierząca sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Wygląda wyjątkowo niewinnie, co może zmylić wielu ludzi, łącznie z jej rodziną. Włosy zwykła była krótko ścinać, ale w końcu uznała, że je zapuści, dlatego teraz ma długie włosy z grzywką. Oczy są koloru jasnego brązu. Ma hipnotyzujące spojrzenie, któremu trudno się oprzeć. W policzkach ma urocze dołeczki, które ujawniają się przy każdym, nawet najdrobniejszym uśmiechu. Ubiera się bardzo różnie, jednak zawsze stara się dodać choć mały akcent zgodnie z aktualnymi trendami. Czasem jest ubrana w subtelne beże, sukienki i spódniczki, a innym razem w ciemne kolory i mocniejsze dodatki, to zależy od jej nastroju.
At the end of the day all we have is who we are.
 
Charakter: Trudno ją określić, bo dziewczyna jest bardzo zmienna. Raz śmieje się do rozpuku, niemal tętni energią i uśmiecha się do byle przechodnia, a kiedy indziej chodzi z poważnym wyrazem twarzy i pali papierosa za papierosem. Nie znosi czuć się od kogoś zależna i mieć jakichkolwiek długów, ceni sobie niezależność oraz wolność. W związku w pewien sposób się oszukiwała, twierdząc że jest to "otwarty związek", byle by nie czuć tej przynależności i faktu, że nie można na wszystko sobie pozwalać. Jednak  przez różne sytuacje w końcu zgodziła się na normalny typ związku, stwierdzając, że jest już na to gotowa. Poza tym chadza własnymi ścieżkami, robi to, na co akurat ma ochotę i zadaje się z takimi ludźmi, z którymi akurat jej się zachce. Nawet jeśli ma zły humor, zazwyczaj się nie kłóci, czeka aż to minie w milczeniu, ewentualnie spokojnie o tym rozmawia. Potrafi milczeć bardzo długo i wszystko wyrażać za pomocą spojrzenia. Jest inteligentna i wbrew pozorom ambitna, jednak nie lubi się przepracowywać. Uważa, że nie można się zamęczać i zawsze należy znaleźć trochę czasu na to, co się lubi. Jest uparta, kiedy coś postanowi, nikt nie jest w stanie zmienić jej zdania. Jest w zasadzie nieobliczalna, nie ma możliwości, by przewidzieć jej następny ruch. Czy jest niegrzeczną dziewczynką? Na wasze nieszczęście tak.


Kliknij aby zobaczyć pełny rozmiar
Kliknij aby zobaczyć pełny rozmiar 
Dodatkowe informacje:

*Lubi, gdy dużo się dzieje, dlatego często bywa na imprezach  
*Nałogowo pali papierosy, okazyjnie popala marihuanę, ale stara się tego unikać.
*Jej ulubione zespoły to Phoenix, The Smiths, The Killers
*Uwielbia pralinki w każdej postaci, zarówno te w bombonierkach jak i całe tabliczki czekolady.
*Jej ulubiona roślina to lawenda.
*W wolnym czasie lubi szczególnie fotografować, oglądać filmy, słuchać muzyki, podróżować.
*Przepada za gotowaniem, mimo że jeszcze nie umie zbyt wiele, ale stara się co rusz realizować kolejne przepisy znalezione w książce kucharskiej lub w internecie.
Zdjęcia domu - klik



Karta minimalnie różni się od poprzedniej kilkoma dodatkowymi informacjami. Utworzyłam ją po to, żeby podobnie jak Wy wszyscy zacząć jeszcze raz z pustym kontem, a nie chciałam usuwać starych komentarzy, bo to swego rodzaju pamiątka. 
Na zdjęciach Taylor Swift, którą wybrałam nie dlatego, że jestem fanką (nie jestem!), ale dlatego, że to bardzo ładne dziewczę.
Jako, że mam nieco mniej czasu niż kiedyś, będę się głównie zajmowała administrowaniem bloga i organizowaniem imprez na czacie (na którym będę się udzielała tak jak i Wy), a wątki ograniczę do minimum.  

55 komentarzy:

  1. [O, tak. Tay to bardzo łaaaadne zdjęcie ;) Widzę, że ograniczasz wątki do minimum - w sumie ja też powinnam, ale może jednak coś skleimy? Może mogą być sąsiadami?]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ to ja się ładnie przywitam i zgłosze po wątek :D Skoro często bywa na imprezach to mogą się tam spotkac i fajnie by było gdyby sie już znały. :>]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Mogłabym mieć ochotę, o ile masz jakieś pomysły ^^]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Wiesz, możemy połączyć byłych friends with benefits z tym, co zarzuciłaś :D Bo Timmy w Palm Spings jest dopiero od kilku lat i dajmy na to, że Lena była pierwszą osobą, którą tu poznał. Zaprosiła go na imprezę, spili się i przespali, a potem kontynuowali tę tradycję, będąc zarazem najlepszymi przyjaciółmi? A potem właśnie biedny Tom się zakochał i postanowił być wiernym, więc seks odpadł, ale nadal się przyjaźnią, hm? :D]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Pewnie :D]

    Kolejna sobota, kolejna impreza. Tym razem w klubie. Kilka przetańczonych numerów, numer telefonu jakiegoś idioty a wszystko to o suchym pysku. Czas to zmienic. Przecisnęłam sie między tańczącymi i znalazłam miejsce obok znajomej dziewczyny. Przyjżałam się jej. Lena. Zamówiłam drinka i odwórciłam sie przodem do niej.
    - A ty co tak tu sama siedzisz, co? - usmiechnełąm sie szeroko do dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Oj ja bym chciał zobaczyc ten twój imprezowy nastórj zanim tu przyszłas i wypiłaś hektolitry alkoholu. A bardzo dobrze. Mam numer jakiegos frajera, chcesz? - pokazałam jej karteczkę z numerem. Facet był niczego sobie i widzac było że szukał przygody a sądzac po stanie dziewczyny ona tez jej szukała. Odebrałam drinka od barmana i zanurzyłam w nim usta.

    OdpowiedzUsuń
  7. A u Timmy'ego wszystko było po staremu. Te same sprzeczki z ojcem, te same nagabywania, aby po tej pieprzonej szkole średniej zaciągnął się do wojska, bo to przecież duma! Zaszczytem było służyć ojczyźnie. Te same narzekania młodszej, czternastoletniej siostry, która zaczęła malować się jak panda i ubierać jak prostytutka. Dziwne, że żadne z rodziców nie zwróciło na to uwagi i chyba zwrócić nie zamierzało, a Timothy nigdy nie był troskliwym, starszym bratem. Udzielał Susan wsparcia, wstawiał się za nią, kiedy zaszła taka potrzeba, ale w gruncie rzeczy rodzeństwo było zupełnie inne.
    Wszystko inne układało się po jego myśli - pewien znany właściciel jednej z galerii w Palm Springs zdecydował się wystawić, aż dwie fotografie autorstwa Wellingtona, który wręcz pękał z dumy, ale wcale nie chciał się do tego przyznawać, prawda? Bo po co? Z resztą, niewiele osób o tym osiągnięciu wiedziało.
    Siedział na murku, obijając pięty właśnie o niego, kiedy usłyszał damski, dobrze znany głos.
    - Lenka - przywitał ją krótkim skinieniem głowy i szerokim uśmiechem. Warto było wytrwać do przedostatniej przerwy, aby spotkać się z przyjaciółką i sąsiadką w jednym. - W porządku? - spytał, wyciągając w jej stronę paczkę papierosów. Sam wziął jednego i szybko odpalił, zaciągając się zbawiennym dymem. Jak dobrze, że nikt go nie widział, przecież powiedział, że rzuca. Wszem i wobec tak ogłosił, ale jego rzucanie szło dość marnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. -Nikomu nie mów, ale sama. Ale samam nie mam zamiaru wyjśc. - usmiechnełam się złowieszczo. Wyciągnęłam paczke papierosów i odpaliłam jednego z nich.
    - Chcesz? - skierowałam paczke w strone dziewczyny.
    /Cass

    OdpowiedzUsuń
  9. - A nic nie mów. Nie wiem czy nie będę miała jakiegos zagrożenia. - napiłam się kolorowego napoju, który delikatnie grażnił moje gardło. Mmmm... Mniam. - Chyba bede musiała załatwic sobie korepetycje z jakimś przystojnym kolegą. A co u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Spojrzałam na chłopaka. Ciasteczko. Usmiechnełąm się do dziewczyny szeroko.
    - Dobra. Daj mi piętnaście minut i jedną piosenkę. - wzięłam swojego drinka, zaciągnęłam się papierosem i podeszłam do chłopaka. Ładnie sie przywitałam, gatka szmatka i zaraz tańczyliśmy. Co jakiś czas posyłałam dziewczynie spojrzenie typu Szykuj-się-na-podryw-stulecia.

    OdpowiedzUsuń
  11. [TAK TO JUŻ JEST KIEDY PEWNA NIECIERPLIWA ADMINKA CIĘ POGANIA :D]

    OdpowiedzUsuń
  12. [Już myślałam, że powiesz: PAMIĘTAJ O ANTYKONCEPCJI.
    I poza tym TY DOSKONALE WIESZ O CO MI CHODZI. I teraz Twoja kolej żeby zacząć wątusia!]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Pffff. OKEJ! Potem nie krzycz na mnie, że mało się udzielam!]

    OdpowiedzUsuń
  14. [ee tam, wystarczy mi Fredson :D:D:D]

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie był wyjątkiem, to prawda, ale jego ojciec był pieprzonym wojskowym i nie dawał mu chwili wytchnienia. Jakby nie było, od dziecka była dumą rodziny, synem pierworodnym i jak się okazało marnotrawnym. Przyzwyczajano go do myśli, że pójdzie do wojska, że będzie kimś ważnym, kimś z kogo będą mogli być dumni, ale nie... Timothy jak zwykle musiał zrobić wszystko na opak. O, ale przecież może studiować dziennikarstwo i pojechać do Afganistanu z cyfrówką, prawda? Fotoreporterzy też ginęli w tamtym miejscu...
    Nie myślał o tej sprawie zbyt często, o ile nie był do tego zmuszany przez ciągłe wywody pana Anthony'ego. Z każdym rokiem, kiedy do Tim stawał się mężczyzną, płodziciel był coraz bardziej upierdliwy i coraz trudniej było go znosić. I jeszcze zaczął czepiać się Noelle. No, kurwa, nie do pomyślenia...
    - Pewnie ukradli moje zdjęcia - wzruszył ramionami, próbując udawać chociażby obojętnego, ale nie mógł ukryć tego uśmieszku, który pojawił się na jego buźce, kiedy dziewczyna napomknęła o galerii. - Nie chcę ci nic mówić, ale na jednym zdjęciu jesteś ty. Tam gdzie widać krótkie, blond włosy i taka tam sobie stoisz - wyszczerzył się i w swoim zwyczaju poczochrał jej włosy. Siedzieli blisko, ale bliskość Leny nigdy mu nie przeszkadzała, ej, kiedyś nawet z niej korzystał, ale to były zamierzchłe czasy.

    OdpowiedzUsuń
  16. [Gregory będzie Lenkę kochać i będzie za nią chodził do domu, znaczy śledzić ją będzie, będzie jej wrzucał do szafki paczki papierosów i robił mnóstwo, równie durnych i pseud-romantycznych, rzeczy ażeby zdobyć jej serce. Chcesz? :<]
    G.Date

    OdpowiedzUsuń
  17. [Lenka ma pecha do Adasiów. Poor Lenka :(]

    OdpowiedzUsuń
  18. [Kurczę, Lenę to ja lubiłam już wcześniej (tak, tak, miałam tu postać, choć nigdy nie prowadziłyśmy wspólnego wątku), więc teraz nie odpuszczę relacji innej niż przyjaciółki. Co Ty na to, przełkniesz jakoś taką wariatkę jak Sun? :D

    P.S. Przepraszam, że zawracam Ci jeszcze głowę, ale czy możesz dopisać Sun jako kapitana drużyny pływackiej? Jestem leniem i nie chce mi się wchodzić w dyrekcję xD]

    OdpowiedzUsuń
  19. Facet był ładny i do tego zabawny. Zatańczyliśmy i wróciliśmy do baru. Kończył mi się czas a ten nic. W końcu sama go o niego poprosiłam. Owszem miał opory, ale byłam bardzo przekonująca. W końcu wróciłam do Leny z kawałkiem papieru na którym był numer przystojniaka. Pokazałam mu moją zdobycz i uśmiechnęłam się szeroko.
    - Teraz twoja kolej. Załatw numer telefonu...- rozejrzałam się po pomieszczeniu. - Tamtej dziewczyny.- wskazałam na jakąś brunetkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [A zdj. śliczne. dodam przy następnych poprawkach:>]

      Usuń
  20. [Siedzę, myślę i nic wymyślić nie mogę ;x Jedyne co to banały jakieś.. Pewne jest że się kojarzą, znać też w sumie się mogą, jeden rocznik, na dodatek oboje z Anglii... Brytyjski akcent sprawił, że kiedyś tam zagadali do siebie. Może znała Olivię? Też ten sam rocznik i Liv to była taka artystyczna dusza, fotografie, rysowanie, więc one dwie powinny się znać. Można coś na tej podstawie.. Tylko co? Lena jest może jedną z tych nielicznych osób, które nie starają się mu współczuć i nie przypominają na każdym kroku o Olivii? Może żeby go dręczyć zmusza go, żeby nauczył ją jeździć konno? Albo zabierał na wspinaczki, gdy idzie na ściankę?
    Nie wchodzę w głębsze relacje, bo nigdy nie wiadomo jak się będzie pisało z autorem,a wolę uniknąć wpadek gdy coś nie będzie grało. Ale to nie znaczy, że nie może sie to jakoś później rozwinąć xD]

    OdpowiedzUsuń
  21. [Leenkaa :* Wątek? :) Jakby co, link do karty w podpisie :)]

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wierzyłam że Lena to robiła. Popijałam spokojnie drinka i patrzyłam na poczynania dziewczyny. Radziła sobie naprawdę całkiem nieźle. Byłam dumna. Kiedy skończył mi sie drink szybko zamówiłam kolejnego.
    /Nicke

    OdpowiedzUsuń
  23. [Szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam, to było tak dawno temu. Wiem, że miałam Diannę A. jako wizerunek, ale imienia za Chiny nie mogę sobie przypomnieć o.o A zacząć w sumie mogę, choć nie spodziewaj się niczego wysokich lotów, bo zawsze mam z tym problemy.]

    Nie lubiła sprawiać ludziom problemów. Chociaż nie, to były za słabe słowa. Ona tego wręcz nienawidziła. Wiedziała, że każdy ma własne problemy i całą masę spraw do zrobienia, a co się z tym wiązało dysponowali niewielką ilością wolnego czasu. Dlatego też każda sytuacja, w której musiała prosić kogoś o pomoc zwyczajnie ją dobijała. Na dodatek czuła się wtedy słaba – co z niej za człowiek, skoro nie umie poradzić sobie z własnymi dramatami? Zwykle więc próbowała samodzielnie wszystko poukładać. Z jednymi sprawami się udawało, z drugimi już nie. Jej ojciec należał do tej ostatniej grupy. Relacje tata-córka były po prostu beznadziejne i jakkolwiek Sun się nie starała, nigdy nic nie wychodziło tak jak powinno. Powoli zaczynało jej brakować do tego cierpliwości, chęci, a przede wszystkim… Siły? Dlatego postanowiła pójść do Leny. Przyparta do muru, chciała się chociaż do niej przytulić. Bo choć miała świadomość, że zawsze może na nią liczyć to i tak nie często przy niej narzekała. Powód? Sunnivie było zwyczajnie głupio. W końcu jej przyjaciółka także miała swoje problemy, zupełnie jak każdy. Dlaczego więc Larsen miałaby jej czegokolwiek dokładać?
    Kilka minut po tym jak wybiegła z domu wyraźnie zdenerwowana, znajdowała się już na miejscu. Zadzwoniła do drzwi wejściowych, w duchu zaklinając, by Lena nigdzie dzisiaj nie wyszła i przygryzła dolną wargę w oczekiwaniu.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Nijak, bejbe. Może w tygodniu ;)]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Jesteś po prostu LENIWA :P]

    Miał teraz więcej zajęć niż zwykle, bo po pierwsze był stażystą w Palm Springs High School, po drugie dodatkowo pracował w kawiarni. Jednak zawsze znalazł czas dla swoich kochanych znajomych. Widywał ich oczywiście w szkole, ale on tam nie miał za bardzo czasu na rozmowy. Musiał się zadowalać krótkim "cześć".
    Niedziela była dniem, w którym praktycznie nic nie robił. Dlatego też postanowił odwiedzić swoją przyjaciółkę, Lenę. Miał tylko nadzieję, że będzie ona w domu. Po drodze wszedł do sklepu i kupił czteropak. Rzadko kiedy pił, nie będąc na imprezie, ale tym razem miał ochotę na piwo, schłodzone.
    Wszedł do domu Leny bez pukania. Od razu skierował się do jej pokoju i tam także wszedł jak do siebie.
    - Siemka - wrzasnął i wskoczył na łóżko. - Zbieraj tyłek, idziemy na plażę - przyglądał się jej, oczekując na jakąkolwiek reakcję.

    [Nie bij za jakość tego u góry, ale muszę na nowo się wczuć w DP :)]

    OdpowiedzUsuń
  26. [Home, sweet home. Pomyślałam tak sobie, jak zobaczyłam, że DP znowu funkcjonuje. Nie było opcji, żebym nie wróciła. Wolisz podrzucić mi pomysł, czy chcesz żebym to ja coś wymyśliła. Nie pytam, czy masz ochotę na wątek, to chyba można pominąć....]

    ~ Scar

    OdpowiedzUsuń
  27. [Taaak. Idealnie pasuje mi do mojej Jas. Ta niewinna twarz. Bynajmniej na owych zdjęciach. O... widzę zmianę. Czyżby Taylor? Pasuje. Mi się podoba. Lenko, kochana... zaczniesz wątek? <3]

    OdpowiedzUsuń
  28. [ Skarbeńku Ty mój... czekam <3 ]

    OdpowiedzUsuń
  29. [No! Niektórzy tego nie rozumieją, czasem się zrażają, że nie chcę od razu robić relacji, że dziewczyna i chłopak, miłość na zawsze.. Ale już tyle razy się na tym przejechałam, że wolę testować najpierw co i jak, a dopiero potem coś. Łatwiej napisać, że nie można się wczuć w wątek gdy nie ma się takich bliskich relacji niż na siłę coś ciągnąć :D]

    Jego ostatnie miesiące, a właściwie ostatni rok życia też nie były najłatwiejsze. Na ogół mówi się, że po śmierci ukochanej osoby wszystko się zmienia, nic nie jest już takie samo, nie da się dalej żyć, ciężko każdego dnia podnosić się z łóżka i wykonywać chociaż najprostsze czynności. On też siedząc przy szpitalnym łóżku Olivii i słuchając jej ciężkiego oddechu, myślał że tak właśnie będzie, że jego życie straci sens. Ale tak się nie stało i wszystko co mu wmawiali to były tylko zmyślone brednie. Nie chodziło o to, że nie kochał jej na tyle mocno, żeby się załamać. Kochał, byli ze sobą przecież prawie 4 lata, tylko że.. Przez dwa ostatnio ciągle wisiała nad nimi groźba jej śmierci. W końcu została zrealizowana, był jednak na to przygotowany. Ona zresztą też, właściwie nawet czekali już na tę chwilę. Chciała umrzeć, żeby i on, i jej rodzina nie musieli dłużej na to wszystko patrzeć, w ostatnią noc stwierdziła, że i tak wszyscy się już wystarczająco wycierpieli. Może tak dobrze to wszystko znosił, dlatego że Liv też była z tym pogodzona? Nie wiedział, ale faktem było, że jej śmierć nie zmieniła za bardzo jego życia. Miał tylko więcej wolnego czasu, bo nie musiał już opiekować się nią, jeździć do szpitala czy jej domu. Ale cały ten wolny czas starał się jakoś wypełniać, żeby nie siedzieć w czterech ścianach i nie myśleć zbyt często "co by było, gdyby szybciej znaleźli dla niej szpik i gdyby się przyjął". To nie miało sensu. Dlatego tak bardzo nie lubił, gdy ktoś się nad nim rozczulał z powodu straty Olivii - nic nie dało się już zrobić, więc po co o tym rozmawiać, rozkopywać to wszystko?
    Tak naprawdę uciekając na plażę, na ściankę, do aeroklubu czy stadniny koni, zapominał na chwilę o całej tej sytuacji, o ludziach którzy potrafili go już wkurwiać tym wszystkim. Jasne, nie wszyscy tacy byli. Tim nigdy się tego nie czepiał, nie rozmawiali o jego byłej. Podobnie jak Lena, chociaż ją znał krócej, nie tak dobrze jak Wellingtona. Ale trzeba było przyznać, że była jedną z nielicznych, która mimo znajomości z Olivią nie wspominała o niej, nie pytała czy się trzyma i nie proponowała, że zawsze może do niej zadzwonić gdyby chciał. Nie chciał. Nie musiał rozmawiać o swoich problemach. Miał za grubą skorupę, żeby ktoś przedostał się za tę jego fasadę miłego gościa i dotarł do jego uczuć.
    A jeśli i ona miała przeżycia o których nie chciała mówić... Jasne było, dlaczego nie czepiała się jego i faktu, że starał się żyć normalnie, jakby nic wielkiego się nie działo i pogrzeb, który odbył się trzy miesiące temu nie śnił mu się po nocach. Lena za to powinna się cieszyć, że jednak w tym łańcuszku nieszczęść zabrakło ogniwa dla nieplanowanego (i zapewne niechcianego) dziecka, bo mogłoby to jej jeszcze bardziej skomplikować życie. I wtedy już na pewno ludzie nie mieli by oporów przed pytaniem jej co takiego się stało z jej życiem.
    - Heej - mruknął przeciągle tym swoim typowo lekko zachrypniętym, niskim głosem, obrzucając ją trochę rozbawionym spojrzeniem jasnozielonych tęczówek. Rzadko zdarzało mu się słyszeć błagania tego rodzaju, szczególnie że niewiele osób wiedziało o tym, co robi po szkole. A przynajmniej liczył na to, że niewiele osób o tym wie. - Nie, nie wybierałem się tam - zaczął, a widząc jak trochę markotnieje i uchodzi z niej cały ten entuzjazm, uśmiechnął się pod nosem. - Co nie znaczy, że nie możemy tam iść. Skąd ten nagły entuzjazm wspinaniem się? Wkurzyłaś się na kogoś i chcesz się wyżyć? - zapytał, a gdy ciągle tak stała w miejscu to złapał ją łagodnie za ramię i pokierował do wyjścia.

    Mitch

    OdpowiedzUsuń
  30. [Ah, to słodkie lenistwo. Dobra, dobra. Coś nabazgram]
    To był jeden z tych dni, kiedy tak naprawdę nikomu, nic się nie chciało. O dziwo, w przeciwieństwie do Scarlett, która uznała słoneczną pogodę za pretekst do wyjścia z domu. Nie żeby w Palm Springs słońce nie świeciło przez większą część roku. Problem leżał w tym, że po wykonaniu kilku telefonów wciąż nie udało jej się znaleźć sobie kogoś do towarzystwa.
    Lena w zasadzie spadła jej jak z nieba, pojawiając się za szklanymi drzwiami jednej z kawiarni, stojąc w kolejce po jakiś chłodzący napój. Scarlett z miejsca wpadła do środka robiąc przy tym trochę huku. Kilka par oczu zwróciło się w jej kierunku, ale Lena stała niewzruszona nie zauważając przyjaciółki.
    - Lena ! – Scarlett niemal wpadła na nią próbując przemknąć między ludźmi. Bądź, co bądź jednak zadała sobie sporo trudu, żeby znaleźć dziś jakiekolwiek towarzystwo. Lena była tak doskonałą do tej roli osobą, że dziewczyna miała ochotę popukać się w czoło, że nie skontaktowała się z nią na początku.
    - Błagam nie mów, że masz jakieś plany na dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  31. [ A JA TO WOLĘ LENUSIĘ W WYDANIU "SZORT HER"! ]

    Męczarnia? U Leny? Toż ta dziewucha ostatnimi czasy ciągle była na haju. Ciągle się bawiła. Choć w sumie to mógłby być swego rodzaju alarm, że coś jednak jest nie tak i Nate, jako dobry przyjaciel powinien zareagować. Nie zareagował. Sam miał wiele własnych problemów. Najpierw kłótnie z Destiny, a kiedy już wszystko było dobrze, to ten cholerny wypadek. Długie tygodnie w szpitalu, z którego rzadko wychodził, bo nie chciał jej zostawiać. Czuł się winny, a ponoć nie wiedział co to sumienie. Nathaniel okropnie się zmienił. Kiedyś brzydził się dragami, a teraz… teraz były na porządku dziennym. Niewielkie tabletki w pudełku po lekach przeciwbólowych wcale nie uśmierzały otłuczonego jeszcze ciała, choć w sumie to tak, ale nie tylko. Biały proszek też miał zbawienny wpływ nie tylko na ciało ale i dusze. Nie myślał zbyt wiele, a jeśli już to myśli te były kolorowe, bardziej intensywne i bardziej ciekawe niż te, z którymi budził się rano.
    Teraz stał przed szkołą, obracając w palcach foliowy woreczek. Oczywiście w kieszeni spodni. Nie był aż tak głupi by afiszować się ze swoimi problemami. Wtem nagle poczuł jakiś ciężar na plecach, a później miękki głos tuż przy uchu. No tak, Lena.
    Puścił woreczek i wyjął dłonie z kieszeni odciągając ręce do tyłu, by chwycić przyjaciółkę. Co z tego że aktualnie trzymał ją za tyłek, a wszyscy na to patrzyli.
    - Dobry pomysł – zgodził się bez marudzenia. – Urżnąć się, naćpać i w kimono – mruknął, gdy oddalił się trochę od grupy.

    OdpowiedzUsuń
  32. Spojrzałam na nią wielkimi oczami. - Nie wierzę. Pokaż. - zaśmiałam się. Tak wypiłam dwa mocniejsze i co z tego, co? Grunt to dobra zabawa. Roześmiałam się kiedy pokazała mi numer. - No gratuluję. Za to postawię ci soczek. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak widać, czasami mógł zapukać w drzwi. Nic by mu się nie stało i nie byłoby żadnej, nawet tej małej niezręczności. Swoją drogą do swoich znajomych uwielbiał przychodzić bez zapowiedzi, więc chyba każdy był już po prostu przyzwyczajony.
    - To idziemy - wstał z miejsca i na nią popatrzył. - Panie przodem - wykonał gest ruchem dłoni.
    Czasami miał jakieś przejawy chyba normalności i był milszy dla wszystkich niż zwykle. Oczywiście często wpadał w stany depresyjne, ale w jego przypadku było to normalne. Stawiał sobie za wysoko poprzeczki i musiał sięgać po wszystko, żeby osiągnąć to co chciał. Nie było to zbyt dobre dla niego, zresztą dla nikogo by nie było. Uzależnienia przecież są jak zło. Na początku Ci się wszystko podoba, a im dłużej w to brniesz, tym mniej odczuwasz przyjemności i nie znajdujesz w tym żadnego pożytku. Staje się to dla Ciebie zbędnym bagażem, który ciężko od razu rzucić. Potrzeba bardzo dużo, aby to zostawić i zacząć wszystko z czystą kartką.
    - Wiesz - zaczął - wydaje mi się, że chyba ostatnio trochę normalnieje - trafne spostrzeżenie.
    Zaczynał częściej przebywać wśród ludzi. Powoli cieszył się z wszystkiego co go otaczało. Stawał się człowiekiem, którym powinien zawsze być.

    James

    OdpowiedzUsuń
  34. [Cześć, Lenka. Jakim wątkiem sobie zarzucamy? :>]

    OdpowiedzUsuń
  35. [Zrobiłam jakiś szablon, ale mi się nie podobał i wyjebałam xD Muszę poszukać lepszych zdjęć, jak zakuję na jutrzejszą kartkówkę, to się za to zabiorę ^^

    Russ]

    OdpowiedzUsuń
  36. [Dobra, dobra, myku myku na czacie, ale wątek trzeba zaczynać. Powiązanie? :D

    Randy Meiser]

    OdpowiedzUsuń
  37. [Bella, zraniłaś uczucia Randy'ego, bo jak można go nie znać? Ależ oczywiście zaczynam, zobaczmy co tam wykminię. :D]

    Kilka minut przed dziewiątą. Patrząc na zegarek, prychnął z rozbawieniem i wyciągnął z kieszeni papierośnicę. Chwilę podziwiał rządek idealnie skręconych i równie poukładanych blantów po czym wyciągnął jednego, odpalił i zaciągnął się. To było jak świeże powietrze dla jego zniszczonych płuc i spragnionego działania narkotyku umysłu. W zamyśleniu pogładził kierownicę samochodu a na jego twarz wpłynął łobuzerski, rozmarzony uśmiech. Był całkowicie pewien że ojciec, kiedy tylko zauważy brak jego ukochanego dziecka w garażu, rozpęta mu piekło po powrocie. Myślałby kto – mustang z 1967 przyjął najbardziej uprzywilejowaną pozycję w rodzinie. Randy najchętniej rozwaliłby go gdzieś, wjechał do jeziora, rzeki, zrobił kaskaderski wyczyn wyskakując z rozpędzonego samochodu przed upadkiem w wielki kanion, czym wzbudziłby powszechny podziw. Zaśmiał się na swoje pozbawione moralnych wartości wyobrażenia i zerknął w lusterko wsteczne. W bladym świetle promieni słonecznych dostrzegł drobną dziewczynę z niezadowolonym grymasem na twarzy, prawie że biegnącą i niespokojnie oglądającą się za siebie. Wyglądała na zmęczoną i ogólnie niepocieszoną, i próbowała coraz szybciej przebierać chudymi nóżkami. Randy odwrócił się na siedzeniu, aby jeszcze przez chwilę ją poobserwować. Widocznie się gdzieś spieszyła a po szybkim kroku widać było, że jest ładnie spóźniona. Ewentualnie ucieka przed superzłoczyńcą, który chce ją porwać i wykorzystać do swych okropnych celów i przed którym może ją jedynie uratować tylko superbohater Palm Springs, Randy Meiser. Chłopak niecierpliwie zerknął na zegarek – jedenaście po dziewiątej, otworzył okno i wyrzucił niedopałek. Odpalił samochód, elegancko wycofał i podjechał do dziewczyny, która teraz z przerażeniem odskoczyła na drugą stronę chodnika, ale i popatrzyła się na niego z zaciekawieniem. Randy dopiero teraz, kiedy przyjrzał jej się z tej odległości, skojarzył ją ze szkoły. Uśmiechnął się do niej rozbrajająco.
    - Potrzebujesz superbohatera? – mrugnął i otworzył drzwi od jej strony – Wsiadaj. Widzę, że potrzebujesz podwózki.

    OdpowiedzUsuń
  38. [Już pisałam na shoutboxie, ale pewnie szybko umknęło - "Wolfie" mi pasuje, ostatnia pozycja na liście jest dla VIPów, ot co! xD]

    OdpowiedzUsuń
  39. [Och, no aż tak leniwa to nie jestem!
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ŻARTUJĘ. xD]

    SMS [ja nie mogę, znowu śmieję się do monitora xD]: Dobrze, na razie nie głoduje :p Russell się nią zajął wczoraj i zorganizował piknik a dzisiaj gotowała moja mama ;p

    OdpowiedzUsuń
  40. SMS: Nowoczesna? Leniwa? 'Zapracowana'? Nie wiem, dobierz sobie jakiś ładny przymiotnik ;D I PAMIĘTAJ, NAJWAŻNIEJSZE, ŻEBY ILU BYŁA UŚMIECHNIĘTA. Przy moich zdolnościach kulinarnych, nie będzie jak ja coś ugotuję. xD

    OdpowiedzUsuń
  41. [Jednak on, ale i tak coś czuję, że jak znajdę kogoś podobnego to zmienię wizerunek :)]

    OdpowiedzUsuń
  42. Przez pół roku w ogóle nie widywał przyjaciół. Może i wszyscy z zespołu byli dla siebie jak rodzina, ale on tęsknił za ludźmi z Palm Springs - za Nathanielem, Jasmine, Jamesem, a przede wszystkim za Leną. Może i nie byli już razem, ale mu jej bardzo brakowało. Chciał się do niej przytulić, z kimś się powygłupiać, a nie mógł. Przed ludźmi udawał szczęśliwego, bo osiągnął swój cel, ten najważniejszy. Jego tok myślenia się szybko zmienił. Zrozumiał, że Lena jest ważniejsza od kariery, ale było już na to za późno. Trasa trwała, a on nie mógł zostawić zespołu samego. Za każdym razem, gdy był na scenie, patrzył w tłum ludzi i zerkał czy przypadkiem gdzieś nie ma jego niestety byłej dziewczyny.
    Po sześciu miesiącach wrócił do Palm Springs. Był już w nim dwa tygodnie, ale nie miał odwagi pójść do panny Carter. Widywał ją w szkole, ale też bał się podejść. Nie wiedział co się u niej działo. Mogła być przecież już z kimś innym. Mogła już o Adamie nie pamiętać. Mogła być inną Leną niż tą co znał. Obawiał się wręcz wszystkiego. Co chwilę wystukiwał na klawiaturze jej numer, bo chciał ją chociaż usłyszeć, ale po chwili rezygnował, bo pojawiały się kolejne wymówki. Tchórzył, nawet bardzo i nie da się tego ukryć.
    Wybrał się na plażę. Uwielbiał tam przebywać, bo miał z nią wiele wspaniałych wspomnień i mógł posiedzieć i pomyśleć. To drugie nie było mu dane, bo gdy tylko znalazł się obok budki z lodami rozdzwonił się jego telefon. Gdyby nie to, że dzwonił menadżer na pewno by nie odebrał. Rozmawiał z nim przez jakiś czas, bo Adam został poproszony o udzielenie wywiadu dla lokalnej gazety. Zgodził się, chociaż nie chciał początkowo tego robić, bo teraz już każdy będzie wiedział, że wrócił, a dotychczas udawało mu się to ukrywać. Zakończył rozmowę z Georgem i po chwili usłyszał swoje imię. Od razu poznał ten głos. Odwrócił się i mimo wszystko był zdziwiony. Nie spodziewał się tego, że spotka ją akurat dziś, gdzie nie był jeszcze na to gotowy.
    - To ja. We własnej osobie - na jego twarzy pojawił się blady uśmiech.
    Patrzył się na nią jak na obrazek. Tak bardzo się za nią stęsknił. Najchętniej podbiegłby do niej, przytulił ją i pocałował, ale to przecież nie na miejscu. Swoją drogą bał się tej konfrontacji.

    Adaś

    OdpowiedzUsuń
  43. SMS: Wiesz, jaka ze mnie imprezowania osoba ;) Pierwsza się w takich miejscach pojawiam ;) A tak serio, nie polecam opiekowania się Ilu po nieprzespanej nocy. Budzi cię o szóstej rano i domaga zabawy. Chociaż tak właściwie mogłabym ją wcisnąć rodzicom (Ilu powitał słodycze...), jeśli mnie potem przenocujesz ;)

    [IMPREZA NA CZACIE ODPADA W ŚRODĘ, OD RAZU MÓWIĘ! Muszę przeczytać Dziady cz. III a jak będzie czat to tego nie zrobię xP]

    OdpowiedzUsuń
  44. 1 NOWA WIADOMOŚĆ OD ORIANE:
    To kombinuj, kombinuj, starsza jesteś. :P

    [Piątek albo sobota. Ja nie mam ferii, ale i tak siedzę do 1.30 xP]

    OdpowiedzUsuń
  45. Każdy myśli, że w trakcie trasy nie ma się chwili wytchnienia. Wbrew pozorom jest ich wiele i właśnie wtedy zaczyna się myśleć o wszystkich i ma się czas na to, co się chce. Adam wybierał siedzenie w hotelu i oglądanie zdjęć ze znajomymi i z rodziną, z którą bardzo często się kontaktował, bo trwał rozwód jego rodziców.
    Wszystko go przerastało, a on nie miał z kim o tym porozmawiać. Nie chciał przeszkadzać reszcie zespołu, która świetnie się bawiła na różnych imprezach. Czasami wybierał się z nimi, ale nie podobało mu się, bo dziewczyny chciały iść z każdym z nich powiedzmy, że do łóżka. Takie coś nie było dla niego. Szanował wszystkie panie, a po drugie robiłby to wbrew sobie. Zresztą nie potrafiłby po takich akcjach spojrzeć Lenie w oczy. Odczuwałby wrażenie, że się rozstali właśnie dlatego, że on będzie się pieprzył z wszystkimi możliwymi dziewczynami z kraju, a nie z tego powodu, że wyjeżdża na długo i ich związek mógłby tego po prostu nie wytrzymać. Żałował, że to wszystko się skończyło, ale czasu się przecież nie da cofnąć. Nie są już razem i nie mogą się o nic obwiniać.
    - To tylko ciuchy. Cały czas jestem tym samym Adamem – tym razem na jego twarzy pojawił się pewny uśmiech, który nie próbował zniknąć. – Przez pół roku dużo się wydarzyło. Koncerty po Stanach. Poznanie wspaniałych ludzi – mógłby wymieniać dalej, ale wiedział, że to by ją znudziło. – Tęskniłem za Tobą, wiesz? – wahał się, ale ją przytulił.
    Schował głowę w jej włosach. Fajnie było móc znowu się do niej przytulić, chociaż to „móc” nie było pewne. Pewnie czuła jego nierówny oddech na swojej szyi. Równie dobrze mógł za chwilę oberwać. Ten moment jest dla niego więcej wart niż kariera. Trzeba przyznać, że próbował o niej zapomnieć. Pewnie w jakiejś części się mu udało. Czyżby teraz wszystkie uczucia miały powrócić?


    Adaś

    OdpowiedzUsuń
  46. [ ŁOOOK <3 ]

    1 nowa wiadomość
    Nejciak
    21:28

    Od Nejciak

    Nie żyję, mam kaca jak 150. Zgubiłem koszulkę (serio, nie wiem jak to się stało), na dole jakiś bankiet mojej matki, a ja jestem w niewyjściowym stanie. Potrzebuję butelki wody, zimnej, z lodem najlepiej! Poratujesz?

    Po chwili

    2 wiadomość
    Nejciak
    21:32

    Od Nejciak

    Może lepiej dwie wody?

    OdpowiedzUsuń
  47. [W końcu „brałabyś” XD]

    Mogli tak stać pewnie godzinami, ale wszystko co dobre kiedyś się musi podobno skończyć. Wcale nie chciał się od niej odsuwać, ale pewnie ludzie zaczęliby się dziwnie na nich patrzeć.
    - Miałem? – spojrzał na nią. – Dopiero teraz mam – uśmiechnął się przyjaźnie.
    Kupił dla nich te same lody co wybierali za każdym razem. Miał nadzieję, że kubki smakowe Lenie się nie zmieniły. No albo też same upodobania. Ruszyli w dalszy spacer po plaży, ale teraz już obok siebie.
    - Wiele razy chciałem do Ciebie zadzwonić – przerwał na chwilę swoją wypowiedź, aby na nią spojrzeć – ale bałem się, że bym Ci tylko przeszkadzał czy też w ogóle nie odbierzesz telefonu. – obaw miał jeszcze więcej, ale nie chciał za bardzo nad nimi się rozwodzić. – A tak w ogóle jak tam u Ciebie? – zmienił temat, bo tak mu po prostu łatwiej.
    Szedł po plaży i się rozglądał. Wszystkie charakterystyczne miejsca w ogóle się nie zmieniły. Byli na niej ludzie, których wcześniej już widywał. Wreszcie poczuł, że jest w domu. Brakowało mu jeszcze tylko reszty przyjaciół, bo z chęcią spotkałby się z nimi w tym samym gronie co wcześniej. Jednak to było prawie niemożliwe, bo każdy teraz był czymś bardzo zajęty i wątpił w to, że wszyscy znaleźliby w jednym dniu czas o tej samej porze.
    - Jakieś podboje miłosne się wdarły? – musiał o to zapytać, bo to go najbardziej ciekawiło. Mogła przecież teraz być z kimś innym. Adam nie miałby jej tego za złe. Życzyłby jej pewnie szczęścia i wytrwałości. Jednak wieczorem pewnie dużo czasu spędziłby sam ze sobą, myśląc o tym, co przez niego zostało zakończone.
    On sam przez cały czas zachowywał się tak, jakby miał dziewczynę. Każdy kto by się zapytał chłopaków z zespołów o jego życie partnerskie, dowiedziałby się, że nie jest kobieciarzem i podczas trasy nie bardzo można było go zobaczyć flirtującego z jakimiś pannami, które myślały, że po pierwszej trasie będzie miał niekończącą się liczbę zer na koncie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Przypomniał sobie, że Megan do niego dzwoniła, ale nie wspominała nic o tym, że na stałe i też nie podała żadnego powodu dlaczego to robiła. Było to dziwne i niespodziewane, ale cóż... Nic się na to nie poradzi.
    - Od Megan się dowiedziałem, że wyjeżdża, ale nie powiedziała mi, że już tu nie wróci. Szkoda, że jej nie będzie - trójkąt miłosny, w którym ta dziewczyna brała udział zdecydowanie go bawił, więc między innymi tego mu zabraknie. - A jak tam James i Jas? Wiem, że Williamsa do niej ciągnęło chyba od zawsze, ale znając go pewnie nie powiedział jej co do niej czuje - pamiętał, że on stał zawsze w cieniu swojego młodszego brata i wiedział, że Jasmine za Nathanielem swego czasu szalała, więc pewnie wszystko zachował dla siebie.
    Napalone fanki? Oczywiście, że były, ale on z ich uległości i łatwości nie skorzystał. Nigdy się w coś takiego nie bawił, więc nie chciał w to wkraczać, bo i podobno od takiego "zaliczania" można się uzależnić, a potem nie mógłby być w żadnym związku opartym na szczerości i zaufaniu.
    - Owszem, były - zamilkł na chwilę. - Ale jeśli Ci chodzi o to czy się z nimi pieprzyłem to szczerze Ci mogę odpowiedzieć, że nie - można było zauważyć pewność siebie w tych wypowiedziach.

    [Przepraszam za to wyżej, ale już piąty razem Ci odpisuję, więc wiesz...]

    Adaś

    OdpowiedzUsuń
  49. [Jest kuzynka i przyszła się przywitać ^^]

    OdpowiedzUsuń
  50. [Wypracowania są wtedy, gdy komentarz się dzieli na części ;P]

    - Czemu wszyscy teraz wyjeżdżają stąd? - to pytanie zadał bardziej sobie niż Lenie, ale i tak mimowolnie na nią spojrzał.
    Skończył konsumować loda i położył się na piasku, podpierając się łokciami, aby mieć możliwość patrzenia na ocean i na Lenę. W myślach mówił do siebie, że wcale nie jest żadnym rockowcem. To, że kocha tą muzykę i ją wykonuje nie musi od razu oznaczać tego, że trzeba go przypisać do tej grupy. Co do pokus to zawsze były i sięgają zarówno szare myszki jak i znane oraz szanowane osobistości. Po drugie nikt nie jest bezgrzeszny, więc to mówi samo za siebie. Najważniejsze jednak jest to, żeby nie poddawać się wszystkim pokusom, bo wtedy mur beton własne życie zostaje w szybkim tempie zniszczone.
    - Nie musisz sobie tego odpuszczać całkowicie - spojrzał na prawie bezchmurne niebo - wystarczy, że to wszystko w jakimś tam stopniu ograniczysz - uśmiechnął się przyjaźnie. - I według mnie najgorsza będzie praca na pełen etat, bo po niej to już chyba na nic sił się nie będzie miało - czasami po pracy w barze nic mu się nie chciało, więc co tu mówić o co najmniej ośmiu godzinach dziennie. Wiedział, że z muzyki na dłuższą metę nie da rady się utrzymywać, a tym bardziej, że w przyszłości chciałby założyć rodzinę. Od razu po zakończeniu szkoły chce zacząć szukać jakiejś porządnej pracy, która mu się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  51. [Jasne, dobra ze mnie dusza, więc coś naskrobię :)]

    Zawsze słynęła z pracowitości, ale teraz przerosła chyba samą siebie. Zarzucała się obowiązkami, wypełniając swój tygodniowy plan do granic możliwości i nie zostawiając sobie absolutnie żadnej wolnej chwili. Wszystko dzieliła między trzaskanie matematycznych z matmy, rysowanie godzinami, znajomych, szukanie pracy i praktyki u ojca Oriane. Latała jak oszalała, wracała do domu ledwo zipiąc, ale była w stanie zrobić wszystko by nie myśleć o tym co i kogo zostawiła w Anglii.
    Zawsze jednak znalazła czas by wieczorem wstąpić do Leny. Tym razem również się wprosiła z szerokim uśmiechem na ustach, poczochranymi włosami i rozbieganym spojrzeniem. Gdzieś pod tym wszystkim kryło się niesamowite rozdarcie, ponieważ usilnie broniła się jednocześnie przed wspominaniem Liverpoolu jak i przed niemyśleniem o nim.
    -Zaaplikuj mi dożylnie herbatę- mruknęła padnięta, ale zadowolona już od samego progu i posłała kuzynce umęczony uśmiech.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum