A D A M M O R R I S
Urodzony 18 sierpnia 1993 roku w Palm Springs na Florydzie. Uczęszcza do IV klasy w lokalnej szkole. Wybrał profil fotograficzny. Zajęcia dodatkowe, na którym go można widywać to pływanie. Mieszka z młodszą siostrą w średniej wielkości domu przy plaży. Nienawidzi rodziców, którzy z jego dzieciństwa zrobili piekło. Amerykanin. Pasjonat sztuki. Urodzony artysta. Led Zeppelin, The Beatles, 3 Doors Down, Evanescence, Nightwish. Uzależniony od papierosów i piwa. Szybko i wściekle. Kronika opętania. Droga bez powrotu. Heteroseksualny. Wolny z wyboru.
Kiedyś Teraz
Nigdy nie pociągniesz mnie na dno! | A mnie z dala trzyma się to zło, choć czasem jedno piwo za dużo | Nie pamiętam czy kiedykolwiek popełniłem błąd, czy dłońmi targał strach, a zwycięstwo, które przyszło łatwo miało jakikolwiek smak. | Ty jesteś stroną dobrą - ja jestem stroną złą. | Żyjesz wolny i beztroski, wszystkie sprawy w dupie masz. | A co gdybym był z kamienia, skały twardej niczym diament? Chodził na dwóch krótkich nóżkach i rączkami śmiesznie machał? | W szarych barwach widzę ból swej egzystencji. | A gdy mi się kręci , w głowie mi wiruje - wszystko wtedy mylę, prawdy poszukuję | Szanuj zieleń i dobry bądź dla ludzi. | Co się mogło stać ze mną tego ja nie wiem. Jestem starszy, mądrzejszy czy głupszy? Czas poznać siebie. | Nie pokażę co mam w środku, co ukrywam w swojej głowie, bo oznaką mej słabości będzie gdy wam wszystko powiem. | Tyle buntu i przemocy, co ma w sobie każdy człowiek - będzie w stanie tylko zwalczyć nieodparta chęć pomocy. | Zanim mnie osądzisz zastanów się, ile sam jesteś wart? | Odgłos muzyki niech Cię wyprzedza. Za jego rytmem pójdą do nieba. | Przestań mnie unikać i zrozum, że moje myśli pogrążają mnie | Jada, jada na plaża! | Pewnego dnia Jaracz na potęgę złożył swej dziewczynie wielką przysięgę, że już nigdy, przenigdy w życiu nie zajara - choćby skonać miał, choćby od zaraz. | Któż mi pomoże, kto go uratuje? Tego ja nie wiem i mu bardzo współczuję. | Jest godzina ostatnia w nocy. Już za chwilę skończy się dzień. Szybkie tętno ani myśli spocząć. W uszach szumi to normalna rzecz. | W szafie głupoty zamykaj idiotów, niech przestaną być przyczyną kłopotów. | Ciągle coś w przepaść mnie pcha. | Więc korzystam póki czas, póki luz i wolność trwa, bo gdy skończy się ten dzień razem z nim zapomnijcie mnie. | Widzę w twoich oczach płomień, który spala cię od środka. |Oddaj mi swoje myśli, zostaw swe życie. Oddaj mi się cała i zatańcz ze mną w ogniu. | Zapomnij o nieszczęściu. | Niech usłyszą dobre słowo od obcego im człowieka. Niech zobaczą czym jest miłość i kim człowiek dla człowieka. | Zabrała mnie z sobą. Miał zdarzyć się cud w najgorszą bez końca wśród setek dróg. | Zamykam się wtedy, gdy wieje wiatr. | Wciąż sobą żyję... i przeżyć bym chciał. |Opowiedział mi przez łzy, że kto inny miał tam być. | Pierwsze promienie słońca zwykle drażniły jego twarz. Oczy jakieś bardzo mętne. Wolno znikał tamten blask. | Rozprawa trwała jeden dzień. Prawda dla kłamstwa była tylko tłem. Nikt nie wie kto popełnił błąd. Noc jak innych nocy sto. | Żywioł głupca to rozmowa, w której zawsze zna odpowiedź. Nawet gdy mu skomplikować, on Ci zawsze prawdę powie. | Masz tam wszystko, wszystko czego chcesz. Masz tam także oczy, a w swych oczach gniew. Oczy które widzą, widzą tylko gniew. Gniew na ludzi, którzy nienawidzą cię. | Na statku sympatii wpływaj na ludzi. Ucz ich nurkować do głębi duszy. Podnieś do góry zaciśniętą pięść, niech cały świat zobaczy ten gest. | Nie bądź obojętny, kiedy biją słabszych. Dziś pomożesz Ty, a jutro Tobie ktoś. | O wiele ciekawiej z uśmiechem na twarzy! | Kiedyś w końcu wszystko znika. I w kojący stan zapada. W chaosie żywych cisza. Nie budź się, nie pozwalam.
Wiecznie zdezorganizowany, nieśmiały, całkowicie zadowolony z życia... Przepraszam, błąd - to nie ta osoba. Adam lubi mieć wszystko wcześniej zaplanowane, bo nie znosi, gdy coś nie pójdzie po jego myśli. Śmiałość i pewność siebie to jego kolejne imiona. Zadowolony z życia? Tylko wtedy, gdy poniesie go na imprezie lub koncercie i nie wie już co się z nim dzieje. W stosunku do siostry nadopiekuńczy i troskliwy. Nie pozwoliłby, aby coś się stało jego małej, kochanej dziewczyny. "Młoda" jest jego oczkiem w głowie i tylko dla niej potrafiłby zrezygnować ze swoich dotychczasowych planów, czy też marzeń. Nie zakochuje się - przynajmniej do tej pory jeszcze tego nie zrobił. Przelotne romanse to dla niego rozrywka. Uwielbia uwieczniać na zdjęciach wszystkie ciekawe dla niego momenty i widoki, nawet wtedy gdy nie przedstawiają mu one żadnych znajomych twarzy. Pracuje jako tatuażysta i zdecydowanie oddaje się temu zajęciu tak samo jak fotografowaniu. Nie znosi krytyki. Bywa agresywny. Szybko się denerwuje. Mało mówi, bo po prostu tego nie lubi. Posiada wielką wyobraźnie, która pomaga mu w pracy i ukończeniu szkoły. Zdecydowanie nieufny. Nie potrafi się do kogoś przywiązać na dłużej, przez co posiada tylko nieliczną grupę znajomych. Nigdy nie zmienia zdania. Umięjetnie ripostuje. Wredny, złośliwy. Zdarza mu się być miłym, ale to tylko wtedy, gdy chce sprawiać pozory normalnego. Przed wszystkimi próbuje udawać osobę, którą nie jest, bo twierdzi, że nikt na dłuższą metę nie potrafiłby z nim wytrzymać. Tak naprawdę trzeba go poznać, żeby zobaczyć jakim człowiekiem jest.
Równy metr osiemdziesiąt wzrostu. Jasna karnacja. Z lekka umięśnione ciało. Wiele tatuaży (na lewej ręcę część zrobił sam). Trochę dłuższe brązowe włosy, które każdego dnia są inaczej ułożone. Kolczyk w lewym uchu. Duże, piwne oczy. Gęste brwi. Pełne usta. Minimalnie za szeroki nos. Wyraźnie zaznaczone kości policzkowe. Jak się ubiera? Tak jak mu się aktualnie spodoba. Jednego dnia może być to coś bardziej eleganckiego, drugiego mniej.
powiązania | | wspomnienia
______________________________
W tytule Birdy, w tekście Zabili Mi Żółwia.
Zdjęcia z we heart it.
Karta będzie jeszcze pewnie wiele razy zmieniana.
Zapraszam do wszelkiego rodzaju wątków i powiązań :)
I jeszcze jedno: przepraszam za jakiekolwiek błędy :)
{Fajny on. Fajne zdjęcia. Kocham tatuaże. Ale dzisiaj chyba za dużo myślałam, bo nie mam żadnych pomysłów ;)}
OdpowiedzUsuń[Ohohoho, ktoś podobny do Charlie *.* Wątek i powiązanie, coś najlepiej takie fajnie-fajnego :D]
OdpowiedzUsuńCharlotte
[Bardzo mi się podoba karta, sama postać też. Ogólnie to witam i wychodzę z propozycją wątku. Jakieś pomysły ?]
OdpowiedzUsuń[Witam i od razu proponuję wątek, żebyśmy się nie nudzili/nudziły (?) :) Po przeczytaniu karty wpadł mi do głowy nawet pomysł, choć jest on trochę zakręcony i nie wiem czy się zgodzisz. Oto on: Sunniva wracałaby wieczorem z jakiegoś koncertu i idąc do domu zauważyłaby jakiegoś chłopaka, który zgonowałby na przystanku niedaleko jej domu. Postanowiłaby mu pomóc i zapewnić u siebie nocleg. Wszystko szłoby pięknie do momentu, w którym chłopak jakby się "przebudził" i miałby jakieś dziwne jazdy. Uderzyłby Sun w twarz, a potem znowu się "wyłączył", a ona mimo wszystko nie zostawiłaby go tam samego. Rano opowiedziałaby mu co takiego się stało (siniak resztę by mu dopowiedział) i chłopak miałby wyrzuty sumienia, że wyrządził jej krzywdę. Zacząłby się z nią spotykać na jakichś spacerach itp, aż w końcu zostaliby przyjaciółmi. Co Ty na to? :)]
OdpowiedzUsuń[ Świetne zdjęcia! ;D
OdpowiedzUsuńMoże by tak Frances należała do tej nielicznej grupy, hę? Mogliby razem chodzić na koncerty czy coś...]
Frances
{Poczekam. Jestem grzeczna, więc poczekam ;)}
OdpowiedzUsuń[Hm, podoba mi się zlepek tekstów :) Nie wiem jak to się stało, ale tworzą w miarę logiczną całość ;P Jakieś pomysły na wątek?]
OdpowiedzUsuń[Może tak. Scarlett pracowała kiedyś w salonie tatuażu, robiła na stanowisku typu "przynieś, podaj, pozamiataj" no i któregoś razu spotkała Adama, z którym zamieniła kilka słów zanim pojawił się jego tatuażysta. No i teraz powiedzmy, spotykają się przypadkiem na jakiejś imprezie. No i chodzą do jednego rocznika w tej samej szkole, więc ewentualnie mogą się trochę znać.]
OdpowiedzUsuń[Zabili Mi Żółwia! A myślałam, że już tylko ja o nich pamiętam :D cześć i czołem, witamy Adama serdecznie. Tak sobie myślę, może jakiś wątek?]
OdpowiedzUsuńDaniel Langdon-Bettley
[ Witam! Jest pomysł na wątek? ]
OdpowiedzUsuńAnne
[Generalnie; to mam już takie powiązanie, ale hm, wpadłam na nieco inny pomysł. Mianowicie; mogliby(kiedyś tam) być razem, ale nie byłby to taki normalny związek, tylko jeden z tych toksycznych, gdzie nawzajem siebie niszczą, ale nie chcą odpuścić. Nie była to prawdziwa miłość, a tylko zauroczenie sobą. Obydwaj raczej mają trudności z przywiązaniem się i mając nieco wybuchowy charakter, więc któreś mogło wreszcie nie wytrzymać i odpuścić. A teraz byliby znajomymi, którzy mimo że znają kilka swoich sekretów, wolą siebie unikać, bo często kończy się to kłótnią. Co ty na to? Jak nie, to będę dalej myśleć ;p]
OdpowiedzUsuńCharlotte
[Zeppelini! Beatlesi! Tak! Mia kocha śpiewa i ciągle coś sobie śpiewa, może Adam podsłyszy, jak sobie dziewczę na plaży siedzi i Beatlesów śpiewa.]
OdpowiedzUsuńMia
[O... łał, aż tak mi na rękę pójdziesz? Kurczę, już mi się podoba :) Współczuję przeziębienia i mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia, bo jednak koncentracja słabnie. Odnośnie pomysłów... skoro Adam jest tatuażystą, to mogą się spotkać w miejscu jego pracy, w końcu Kass ma dwa tatuaże, ale czemu nie zrobić sobie kolejnego? A jeśli iść szlakiem humorystycznym, cóż... Kass jest trochę niezdarą i wariatką, więc może równie dobrze podczas zajęć z pływania, będzie jakoś nie wiedzieć po co gdzieś iść i nagle siup! do wody. Albo też można coś z fotografią pokombinować :) Przykładowo, przez totalny przypadek wejdzie mu w kadr. Więcej pomysłów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie przepraszam, obiecuję poprawę następnym razem. ;)]
OdpowiedzUsuń[tak, proszę ;)]
OdpowiedzUsuń[ Dobra. To znaczy, że ja zaczynam? ]
OdpowiedzUsuńAnne
[Witam :) Jest pomysł na powiązanie? :)]
OdpowiedzUsuńAria
[ Alkohol nie robi jej problemu, a brać przecież nie każdy musi, nie? Można też uznać, że jej się zdarzy wziąć i popłynie czy coś i bd ją ratował xd
OdpowiedzUsuńładnie proszę, zaczniesz ;)]
Francesc
[ Niech będzie, ale będzie, krótko. Z czasem się rozpędzę i rozwinę. To obecnie, mam nadzieję starczy. ]
OdpowiedzUsuńNa zajęciach z pływania jak zawsze było dużo osób. No, ale chyba każdy pływać lubi. An była jedną z takich osób. Po skończonych zajęciach An udała się do szatni. Wysuszyła włosy i przebrała. Zajęło jej to jak zawsze trochę czasu. Zazwyczaj wychodziła przed ostatnia. Tego dnia było tak samo. Nie chciała iść do pokoju. Nudziło jej się tam. Ogólnie ostatnio było nudno. Nie było fajnych imprez, ani żadnych ciekawych wydarzeń. Wszystko było szare. Dziewczyna postanowiła udać się do salonu dla uczniów. Skuliła się w kuli. Tak właśnie nazywała fotel , który wisiał w kącie pokoju. Skuliła nogi pod brodę, oplotła je rękami i zaczęła rozmyślać. O czym? O wszystkim. Najbardziej o tym co można by było zrobić ciekawego. Jak na złość nic nie przychodziło jej do głowy. Może to jakaś chandra? No bo chyba nie depresja. An i depresja? Na pewno nie. Może po prostu miała zastój myśli. Kiedyś pomysły na wygłupy przychodziły jej na zawołanie. Potrzebowała silnego bodźca. Brakowało tylko osoby, która jej go ,,podaruje''.
Anne
Wieczorami miasto zawsze miało dla niej jakiś urok. Niesamowity, przepiękny urok. Roztaczało wspaniałą aurę.
OdpowiedzUsuńUwielbiała przechodzić po ciemnych uliczkach, na których gdzieniegdzie widać było światło padające ze starej latarni. Uwielbiała spacerować wieczorami szczególnie po udanym występie w barze, z gitarą na plecach, gdy mogła wspominać wspaniały dźwięk instrumentu. Niepowtarzalny, harmonijny dźwięk.
I tak też było tego wieczora. Wracała po udanym występie przez park, w którym często siedziała na fontannie i grała.
Była zbyt zamyślona i zafascynowana nocną parkową florą, by zwrócić uwagę na aparat i jakiegoś chłopaka po drugiej stronie obiektywu. Wyrwał ją z rozmyślań dopiero rozwścieczony głos. Zatrzymała się momentalnie i drgnęła. Spojrzała w stronę, skąd ów głos dochodził, uniosła brwi ku górze. Nie do końca rozumiała co się działo, lecz po wstępnej analizie wzrokowej zrozumiała. Podeszła do chłopaka i jego aparatu, następnie spojrzała na obiekt fotografowany z namysłem.
-A nie lepiej byłoby Ci poustawiać jakieś czerwone na przykład pachołki, żeby ludzie tu nie wchodzili, zamiast się tak wściekać, gdy ktoś przejdzie obok własności publicznej? - rzuciła całkiem spokojnie, niewzruszona wyraźnym zdenerwowaniem fotografa. Skądś go chyba... kojarzyła. Przynajmniej wizualnie. Przynajmniej na tyle na ile widziała. - No i mógłbyś się przy okazji tak nie ukrywać, bo Cię w ogóle nie widać. Powiem Ci sekret. Gdy przechodzień widzi, że robisz zdjęcie, stara się nie przeszkadzać i poczekać. Proponuję kamizelkę odblaskową. Będziesz się przynajmniej wyróżniał - wyjaśniła z szerokim uśmiechem. Dla niej ta sytuacja była po prostu śmieszna. Zapewne dlatego, że nie spędziła tyle czasu nad zdjęciami czekając cierpliwie na wolną od ludzi przestrzeń dookoła zabytku.
[ Nooo doobra, ale tak za pół h, bo muszę ogarnąć do szkoły ;D Ale zdradź mi chociaż na jaki koncert by się Adam wybrał? ;)]
OdpowiedzUsuńFran
Mia lubiła samotnie spacerować. Nie, nie izolowała się, uwielbiała innych ludzi, ich towarzystwo, ale równie uwielbiała swoje chwile samotności. Spędzała je różnie. Najczęściej z książką, albo z muzyką, ale nierzadko właśnie na spacerach, jak tego wieczora. W domu nikogo nie było, nie chciała i ona się w nim samotnie kisić, więc wyszła. Na plażę, bo wyglądała o tej porze dnia najbardziej magicznie. A ocean był jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńNie była też o tej porze zaludniona. Mii bez trudu udało się znaleźć jakieś odległe miejsce. Usiadła wygodnie na piasku i zdjęła buty, odkładając je na bok. Odetchnęła świeżym, orzeźwiającym, morskim powietrzem i rozejrzała się raz jeszcze. Nikogo nie było, Mia uśmiechnęła się do siebie i na początku nieśmiało, zaczęła nucić sobie Beatlesów, których zresztą cały dzień dziś słuchała.
W końcu jednak, wiedząc, że nikt jej nie słucha, śmiało śpiewała sobie swoje ulubione utwory, wpatrując się z uśmiechem w wodę.
Aż nagle ktoś jej przerwał.
Mia momentalnie urwała i spłonęła różowym rumieńcem. Posłała chłopakowi spłoszone spojrzenie i uścisnęła jego dłoń.
- Mia - powiedziała cichutko, dopiero po dłuższej chwili, zmieszana i onieśmielona całą sytuacją. Tak się zatraciła w tym śpiewaniu, że nawet nie wiedziała, kiedy się pojawił! Musiała się bardziej pilnować.
Mia
Wyjątkowo zadowolona z siebie szła przez dziedziniec szkolny, w jeansach, skórzanej kurtce i okularach przeciwsłonecznych na nosie, zasłaniających jej wory pod oczami. Skąd one się wzięły? Na pewno nie dlatego, że zerwała nockę przed sprawdzianem z chemii, który ją czekał, a raczej z miłości do...koncertów. Bo kto nie lubi poskakać i poszaleć wśród tłumów rozwrzeszczanych i podpitych ludzi? Kogo nie przechodzą ciarki po plecach, kiedy rozpoczyna się pierwsza piosenka? Myślę, że wszystkich, a na pewno tych co lubują się w występach na żywo.
OdpowiedzUsuńA wracając do jej podpuchniętych oczu: kto normalny spałby kiedy przez całą noc na oficjalnej stronie zespołu trwał konkurs, a do wygrania: dwa bilety. Weszła na korytarz, który był jeszcze pusty, a kiedy rozbrzmiał dzwonek z sal wylały się tłumy uczniów. Frances zwinnie mijając kolejne osoby, w końcu zatrzymała się przy szafce wysokiego, ciemnowłosego chłopaka, który z wyjątkowym znudzeniem przekładał książki i pojedyncze kartki.
- Powiedz mi, że mnie kochasz i pojedziesz ze mną na koniec świata- powiedziała opierając się nonszalancko, ściągając okulary, przodem do niego z zawadiackim uśmiechem.- Zgadnij co mam?- uniosła brwi, a na jej ustach pojawił się pełen samozadowolenia uśmiech, po czym ostentacyjnie zaczęła wachlować się dowodami wygranej.
[Jestem beznadziejna w rozpoczynaniu, ale sama się prosiłaś to teraz masz xd przepraszam, obiecuję poprawę! A koncert- tak, żeby Morris był szaleńczo zadowolony czy coś xD]
Frances
[Ach, jak ja dobrze pamiętam ten koncert, na który udało mi się wyrwać do Wrocławia i posłuchać na żywo ZMŻ :D nie ma nic lepszego niż ska na poprawienie nastroju.
OdpowiedzUsuńA co do wątku- mam kilka banalnych, muzycznych pomysłów, ale podejrzewam że fascynacja Zeppelinami i całą resztą będzie już dla Ciebie trochę oklepana. Obiecuję pomyśleć nad czymś nieszablonowym, ale pewnie mi się nie uda (bo nigdy mi się nie udaje nic ciekawego wymyślić), więc na wszelki wypadek dodam jeszcze, że obaj są mocno wytatuowani, można więc na tym jakieś podobieństwo uchwycić, bo ja wiem...A no i obaj są nadopiekuńczy względem sióstr. Danny ma sześcioletnią Laylę, można też spróbować w tym kierunku]
Danny
Sunniva nie lubiła chodzić późną porą. Teoretycznie wiedziała, iż na ulicach Palm Springs, a przynajmniej na jej osiedlu rzadko kiedy działo się coś złego (no dobra, praktycznie nigdy), ale ona i tak zawsze panikowała. Generalnie brak słońca jakoś by zniosła – przecież wszędzie znajdowały się latarnie – ale wszechobecnej ciszy i pustki po prostu nie mogła zaakceptować. Słuchanie muzyki podczas takiego samotnego „spaceru” także nie wchodziło w grę, ponieważ nastolatka bała się, iż wtedy nie usłyszałaby czyichś kroków, nie mogłaby uciec. Czy przesadzała? Z pewnością. Czy miała paranoję? Niekoniecznie, naoglądała się po prostu zbyt dużo horrorów i filmów sensacyjnych.
OdpowiedzUsuńTego wieczoru nie miała jednak wyboru i musiała wrócić do domu pieszo. W sumie nie miała znowu aż tak daleko, bo koncert zespołu jej przyjaciela odbywał się w niewielkim pubie niedaleko jej osiedla, ale mim to pospiesznie stawiała krok za krokiem, marząc o tym, by być już w domu. Przyjaciel co prawda zaproponował, iż ją odprowadzi, lecz nie chciała robić mu problemu – to był jego moment, jego czas na świętowanie sukcesu, jakim niewątpliwie był udany występ.
W którymś momencie coś przykuło uwagę blondynki. Właściwie ktoś, a nie coś. Jakiś chłopak leżał na ławce na przystanku i wyglądał na co najmniej nietrzeźwego. Sunniva zatrzymała się na moment i rozejrzała dookoła, jednak gdy nikogo nie zauważyła, sama podeszła do szalonego imprezowicza. Nie mogła go przecież tak zostawić.
- Halo, czy wszystko w porządku? Słyszysz mnie? – zapytała, ale nie dostała żadnej odpowiedzi. Chwyciła więc chłopaka delikatnie za ramię, nie podejrzewając, iż ten zareaguje tak gwałtownie. Po chwili czuła już jego dłoń na swoim policzku i pod okiem.
An siedziała skulona wciąż rozmyślając co ma dalej robić. Dalej?! Chyba co zacząć robić. Dziewczyna nie zauważyła nawet, że ktoś wszedł do salonu. Za bardzo zatopiła się w swoich dziwnych myślach. Gdy chłopak się z nią przywitał dopiero się przebudziła. Podniosła powoli i z nieukrywaną niechęcią głowę. Po co miała udawć radość? Spojrzała znudzonymi oczami kto zakłóca jej spokój. W duchu nawet się uśmiechnęła. Morris! Jeden z nielicznych, których można zaliczyć do grupy mało nudnych. Czyli tych co potrafią się zabawić.
OdpowiedzUsuń-Hej. - przywitała się z delikatnym uśmieszkiem na twarzy. Po chwili uśmiech zamienił się w zdziwienie.
- Co ty Morris pieprzysz? Ja nadaję się do sesji, ale chyba rozbieranej. - powiedziała wywracając oczami. Ona i sesja. Sesja rozbierana chyba do niej najbardziej pasowała. No może taka w bieliźnie. W stroju kąpielowy czuła się jak rybka. No więc nie ma zbyt dużej różnicy.
Anne
Przyjrzała mu się uważnie. Jego zachowanie, trzeba przyznać, było bardzo zastanawiające. Najpierw się wścieka, jak szaleniec... albo jak dzikie zwierzę zamknięte w klatce, a potem? A potem przeprasza niemal ze skruchą i jeszcze proponuje papierosa. Kassidy w pewnej chwili miała ochotę wybuchnąć śmiechem, obserwując uważnie tą metamorfozę.
OdpowiedzUsuńCzy to może przez papierosy? W takim razie nikotyna, wiele dawała temu chłopakowi.
-Spoko, nic się nie stało. Przeprosiny przyjęte i tak dalej. Ale z tymi pachołkami to ja nie żartowałam - odpowiedziała z rozbawieniem. Bo cóż, w czasach obecnych nie można było uświadczyć miejsca niemal o żadnej "ludzkiej" godzinie, które byłoby puste i można by zrobić idealne, "bezludzkie" zdjęcie.
-Wybacz, pale tylko waniliowe - dodała po chwili, odmawiając papierosów. - Ale nie pogardzę ogniem - dodała, wyciągając z kieszeni swoje papierosy. Była uzależniona od wanilii. Zwykłe papierosy paliła na samym początku jej przygody z nikotyną, lecz gdy po raz pierwszy spróbowała tych smakowych... szczególnie waniliowych, była zmuszona rzucić brutalnie papierosy bezsmakowe, tłumacząc im, że znalazła inną miłość Niewykluczone, że była wtedy lekko podpita i tłumaczyła się przy bracie pustej paczce fajek.
Wsunęła smakową rurkę między wargi, na których już czuła słodycz ustnika.
[A... zapomniałam dodać, nie ma problemu :)]
Usuń[Dla jasności zmuszę zapytać, bo dzisiaj mózg troszkę wolniej mi pracuje: on ją uderzył, potem zasnął i obudził się po piętnastu minutach, nadal na przystanku? Czy coś mi się pomieszało? Bo przecież nadal jest noc, tak? XD]
OdpowiedzUsuńOch, nie to, że przeszkodził. Pośpiewać mogła sobie przecież zawsze, nie była to czynność, którą trzeba zaczynać od nowa, która się marnuje. Mia wiedziała jednak, że w ciągu najbliższych paru minut chłopak będzie myślał, że jej przeszkadza, że się narzuca. A ona była po prostu okropnie onieśmielona, dlatego milczała i błądziła wzrokiem po plaży, spoglądając na nowego znajomego tylko przelotnie.
OdpowiedzUsuńNa jego słowa zarumieniła się uroczo, po czym cichutko zachichotała.
- Dziękuję bardzo. Ale to tylko hobby. Odpręża mnie - wyjaśniła łagodnie, uśmiechając się do niego. Spuściła miodowe oczęta na piasek, przygryzając nieco nerwowo dolną wargę. - Czy zaśpiewam...? Och, no nie wiem. Strasznie się krępuję przy obcych - Spojrzała na niego nieśmiało spod kilku kosmyków włosów, które opadły jej na twarz. Nie przeszkadzały jej. Wręcz przeciwnie, czuła się choć odrobinkę ukryta.
Ludzie zawsze chwalili jej głos. Oczywiście, ci nieliczni, którzy mieli okazję go usłyszeć. Mia raczej się z nim nie wychylała. Ale jej były chłopak uwielbiał, kiedy śpiewała. Podobno go to uspokajało.
Mia
Zdziwiła się troche na jego uśmiech. Prawde mówiąc nie wiedziała, że on mówił szczerze z tą sesją. No, a o tym rozbieraniu to jakoś tak palnęła. Prawdę... Nie znała profesjonalnej nazwy tej sesji. Zawsze słyszała sesja rozbierana, a nie jakieś akty. To w sumie nie była odmowa, ale też nie zgoda. Jakoś tak tylko powiedziała, a tu się okazuje, że on o to ja poprosi.
OdpowiedzUsuń- Co? Nie no ty chyba sobie żartujesz. Delikatność Ci nie leży, nieprawdaż? - zapytala uśmiechając się. Wyciągnęła nogi z fotela.
- Dobra, pomogę Ci. Jednak wymyślę sobie później nagrodę. - odpowiedziała uśmiechając się szeroko. Oczy trochę zaczęły jej płyszczęść z podekscytowania. Czemu? Kto to wie... An była i będzie dosyć zwariowaną dziewczyną. Owijanie w bawełne też jej nie leżało. Prosto z mostu najlepiej. Niektorzy może tego nie lubieli, An do tych osób nie należała. Jeśli ktoś chce coś powiedzieć to niech mówi. Chyba, że się boi.
- Miejsce zostawiam Tobie. Może być nawet zaraz, ale najpierw idziesz ze mną do mojego pokoju. - powiedziała. Uśmiech nie schodził z jej ust.
Gdy chłopak się zaśmiał uśmiechnęła się. Nie był to jakiś wyczyn, gdyż Morris był zabawną osobą. Co wiązało się z tym, że śmiech przychodził mu z łatwością, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Prawdę mówiąc An nie znała świetnie Morrisa. Znała go na tyle ile powinna. Nie była szpiegiem czy detektywem. Jeśli chciał to się przed nią otworzył, jeśli nie to nie. Czy jego cechy były dla niej sekretem? Niektóre...
OdpowiedzUsuń- Czasami?- uśmiechnęła się i skierowała w stronę swojego pokoju.
An nagrody jeszcze nie wybrała. Miała kilka wariantów, ale wszystko wyjdzie w praniu. Prawdą było to, że An była szaloną dziewczyną, co też oznaczało, że jest nieprzewidywalna. Mogła wymyśleć najdziwniejszą albo nawet najgłupszą rzecz pod słońcem. Taki miała charakter i to jej pasowało. Jeśli ktoś miał z tym problem, jego sprawa. W trakcie podróży An wpadła na pomysł. Dokładnie gdzie mogą zrobić sesje. Obok szkoły był budynek. Kuzynka Anne wyjechała i dała jej klucze. Idealne miejsce i idealna pora. W końcu doszli do pokoju. Dziewczyna otworzyła drzwi wchodząc i przy okazji wpuszczając chłopaka. Chciała zaoszczędzić czas więc podeszła do szafki i zaczęła grzebać. Czego szukała? No bielizny. W końcu naga sesja. Nie mogła być w byle czym. W sumie ona nigdy nie była w byle czym, ale wolała wybrać coś innego. Czy się krępowała? Logiczne, że nie. Z czasem i tak to zobaczy. Znalazła idealną bieliznę, którą wepchnęła do torby. Miała w niej kilka niezbędnych rzeczy, ale mniejsza.
- Gotowa. - uśmiechnęła się.
Przypomniała sobie, że wciąż nie powiedziała mu gdzie można zrobić sesje.
- Sesje możemy zrobić w mieszkaniu mojej kuzynki. - zaproponowała.
Scarlett postanowiła, że wyskoczy z domu tylko na trochę. Wypije drinka, może spotka kogoś znajomego, a jeśli nie to zaraz wróci do przytulnego mieszkanka i będzie mogła leniuchować do woli. Skąd w ogóle pomysł, żeby wychodzić z domu, kiedy się tego nie chce? No cóż, Scarlett często słynęła z tego, że jej działania często kłóciły się z logiką. Tłumaczyła sobie wszystko oczywiście ochotą na jakiegoś wymyślnego drinka, którego nie zrobiłaby sobie sama.
OdpowiedzUsuńTeraz siedziała przy barze tak jak postanowiła i nawet nie rozglądała się dookoła, nie szukała nikogo w tłumie ludzi, nie wypatrywała znajomych twarzy. Nagle została zaczepiona przez jakiegoś chłopaka, więc odwróciła się i jej oczom ukazał się Adam.
- Cześć - uśmiechnęła się szeroko na jego widok. Gdyby był innym znajomym to odprawiłaby go z kwitkiem, ale Adama nie widziała wyjątkowo długo, więc w sumie szkoda byłoby jej teraz nagle urwać się i wrócić do domu.
- Wpadłam na drinka – sugestywnie podniosła szkło z drinkiem, które stało na barze, jakby chciała tym samym udowodnić, że rzeczywiście nie kłamie.
- Dawno Cie nie widziałam - zauważyła równie inteligentnie.