... i żyj miłością choć gwiazdy pędzą wspak"
E.E.Cummings
FRANCES 'Fran' SAWYER
||
20 MARCA 1994 || NOWY YORK- ROSWELL HOSPITAL || QUEENS ||
||
PALM SPRINGS || KLASA III || PROFIL ARTYSTYCZNY || BRAK ZAJĘĆ DODATKOWYCH ||
"Pierwszym
obowiązkiem artysty jest opanowanie rzemiosła. "
Rudyard
Kipling
Malarstwo- jej sposób na walkę ze światem, z własnymi
demonami i strachami. Nigdy nie czuje się tak pewnie, jak wtedy, gdy ma w ręce
pędzel, węgiel czy ołówek. Może przelać wszystko co kłębi się w jej głowie,
obijając boleśnie o czaszkę. Jest to najważniejsza rzecz w jej życiu. Nic nie
sprawia jej większej radości jak kreski wydobywające się spod jej ręki. Nie
wyobraża sobie co innego mogłaby robić w życiu dlatego też wybrała ten profil.
Marzą jej się studia na Akademii Sztuk Pięknych. Pragnie, by jej prace miały
znaczenie, by poruszały serca i zmuszały do myślenia.
Ma oczywiście inne zainteresowania: kocha muzykę, w
domu ma całkiem ładną kolekcję płyt. Nie cierpi rapu, hip-hop'u oraz techno.
Słucha tylko tej ambitniejszej muzyki. Woli koncerty niż domówki. Gdy
znajdzie czas, a ma go nie za wiele, sięga po jakąś książkę, niekoniecznie
ambitne, przeważnie po typowo babskie lektury. Pracuje w pobliskiej
galerii.
"Najpiękniejszą rzeczą, jakiej możemy
doświadczyć jest oczarowanie tajemnicą. Jest to uczucie, które stoi u kolebki
prawdziwej sztuki i prawdziwej nauki. Ten, kto go nie zna i nie potrafi się
dziwić, nie potrafi doznawać zachwytu, jest martwy, niczym zdmuchnięta
świeczka."
Albert Einstein
Jest to osoba o dość złożonej osobowości. Przez wszystkie
perturbację w życiu jest teraz silniejsza, a przynajmniej taką właśnie stara
się być. Walczy też o swoją niezależność, nie boi się wyrażać swojego zdania,
czasem potrafi naprawdę zaleźć za skórę. Jest
jednak osobą bardzo skrytą, ciężko o jej zaufanie. Bardzo dobrze potrafi
ukrywać swoje uczucia, jest dobrą aktorką. Nie
lubi mówić o sobie, bo i nie ma o czym, za to świetnie sprawdza się w roli
słuchacza. Jest ambitna i jeśli wybierze sobie jakiś cel będzie wytrwale do
niego dążyć, ale nie po trupach. Jak
kocha to z całego serca, nienawidzi całą sobą. Dla przyjaciół skarb, dla wrogów
wrzód na czterech literach Zdarza
jej się mieć huśtawki nastrojów i popada z jednej skrajności w drugą, ale to
przecież typowo kobiece. Przede wszystkim szuka spokoju, miejsca, gdzie będzie
czuć się bezpiecznie i będzie móc tworzyć. U innych ceni sobie szczerość i
poczucie humoru jak i dystans do siebie. Boi się szpitali, ognia i pająków.
Jest bardzo blisko ze swoją matką, która zarazem jest jej najlepszą
przyjaciółką.
”Wszystko jest piękne, wystarczy tylko umieć
dobrze spojrzeć”
Camille Pisarro
Camille Pisarro
"Tajemnica
znudzenia ludźmi polega na mówieniu im wszystkiego. "
Wolter
# porusza się swoją ukochaną Kometą, którą podarował jej
dziadek na 16 urodziny
# właścielka nieco spasionego kota Ciastka
# nie pali, pije okazjonalnie
#
miłośniczka białej herbaty
______________________
[1.Wizerunek: Hilarie Burton
2. Wątki/ powiązania- jak najbardziej. Wątki preferuje średniej długości.
3. Jak Ty mnie tak ja Tobie.
4. Upomnieć się jak kogoś pominę!
5. Sawyer mieszka tu od 11 lat, więc większość zna lub chociaż kojarzy.
5. Sawyer mieszka tu od 11 lat, więc większość zna lub chociaż kojarzy.
ZACZYNAMY!]
[Witam :) Oczywiście powiązania musi być. Proponuję, żeby były swoimi partnerkami na zajęciach od pierwszej klasy i przez to się kolegowały. Wątek natomiast mógłby dotyczyć tego, że Fran przyszłaby do Sunnivy, by dokończyć jakąś pracę (wspólny pejzaż czy coś takiego do szkoły), ale jak to baby zamiast pracować, zajęłyby się gadaniem :)]
OdpowiedzUsuń[Ooo, pierwszy gif jest cudowny *.*]
OdpowiedzUsuń[Jedno i drugie ;) Chodzą do tego samego rocznika, więc nie ma możliwości, żeby się nie znały - no i dobrze. Ja głównie jestem od zaczynania, więc jak masz jakiś pomysł na konkretniejsze powiązanie/wątek, to rzuć, a ja zacznę ;D]
OdpowiedzUsuń[Zrezygnuję z tej imprezy, bo na razie mam wszystkie wątki tylko o tym, a przecież Kelsi jest grzeczna od poniedziałku do piątku ;D Ale sąsiadki są jak najbardziej w porządku.
OdpowiedzUsuńO, mam pomysł. Może Fran będzie sobie coś szkicować i odejdzie na chwilę, a wredny wiatr zwieje jej prace i wywieje prosto do ogrodu Kelsi. Ta jako waleczna bohaterka uratuje je przed zatopieniem w basenie, który jest obok i przyniesie Fran. I zaczną sobie gadać czy coś. Przystajesz na takie coś? ;)]
[Pewnie, lubię zaczynać! Przynajmniej mogę narzucić wszystko drugiej osobie, mwahaha, zła ja]
OdpowiedzUsuńWylegiwała się na tarasie z notatkami z historii. Miała jutro test, a szczerze mówiąc, nie przepadała za uczeniem się tego przedmiotu. Owszem, był ciekawy, na swój sposób intrygujący, a na dodatek ich nauczyciel przekazywał cały materiał w postaci historyjki. Dzięki temu wszystko rozumiała, ale wkuwanie na pamięć dat niespecjalnie ją bawiło. Niestety, studia prawnicze wymagały ogromnych nakładów pracy jeżeli chodzi o historię. Ale sama tego chciała. W każdej chwili mogła się przenieść. Czego oczywiście by nie zrobiła, bo przecież nigdy w życiu nie zrezygnowałaby z zajęć z polityki. To byłby masochizm w czystej postaci.
Przeczytała przydługawą notatkę o Mussolinim - zawsze pisała mnóstwo głupot, które potem w ogóle jej się nie przydawały. Nie no, nie żeby fakt, że pracował w gazecie był nieistotny, ale niekoniecznie przydatny, kiedy musiała zapamiętać datę Marszu Czarnych Koszul czy tam Traktatów Laterańskich [na potrzeby tego wątku otworzyłam zeszyt od historii, co się rzadko zdarza ^^]. Odłożyła podniszczony od codziennego używania brulion na bok i odetchnęła głęboko.
Rozejrzała się dookoła i jej uwagę przykuło kilka kartek leżących na trawniku. Czyżby ten cholerny dzieciak z domu obok znów bawił się w małego artystę, który potem próbuje utopić swe dzieła w jej basenie? Boże, jak ona go nienawidziła. Czasami miała ochotę złapać bachora za stopę i wyrzucić gdzieś w kosmos. Nie była co prawda pewna, czy w tym momencie również wszyscy Ziemianie nie znajdują się "gdzieś w kosmosie", ale fizyka akurat średnio ją obchodziła. Miała się uczyć historii, a nie, robić z siebie naukowca!
Wstała więc z leżaka i podniosła kartki. Nie, to nie wyglądało na rysunki tego nieletniego terrorysty. Poza tym znajdowały się bardziej z drugiej strony ogrodu. Podeszła więc do ogrodzenia drugiego sąsiadującego domu i ujrzała inne rysunki latające po całym tarasie. No tak, że też od razu na to nie wpadła. Fran musiała zapomnieć o schowaniu swoich rysunków, a teraz wirowały po obu działkach. Szybko pozbierała więc wszystkie rysunki; kilka niestety zdążyło już znaleźć się w basenie, więc ostrożnie wyłowiła je i starając się niczego nie rozmazać, złożyła je wszystkie razem i ruszyła w stronę furtki sąsiadki. [omijam bohaterski fragment, bo i tak wyszło długo ;D]
Sunniva na ogół zachowywała się jak przykładny obywatel i grzeczna córka, choć jej ojciec miał to raczej gdzieś. W szkole radziła sobie całkiem nieźle, nie paliła, nigdy nie miała kontaktu z żadnymi narkotykami, a i na alkohol rzadko kiedy sobie pozwalała. Przeważnie wolny czas spędzała z którymś z przyjaciół, bądź znajomych – na spacerze, w kinie, czy po prostu jakiejś kawiarni. Często też zostawała w domu, by usiąść na tarasie z ciekawą książką, albo wręcz przeciwnie, wychodziła, by móc obcować ze sztuką, bo co jak co, ale galerie artystyczne kochała całym sercem. Nie było więc nic dziwnego w tym, iż przy tak dużej ilości zajęć i w pewnym sensie obowiązków (przecież nie mogła kogoś nie wesprzeć, gdy jej potrzebował, racja?) na imprezach pojawiała się raczej sporadycznie. Prawdą było jednak stwierdzenie, że gdy już na jakiejś zawitała to zwykle bawiła się do upadłego. Piła, popalała, tańczyła do upadłego.
OdpowiedzUsuńPoprzedni wieczór i noc prezentowały się dokładnie tak. Szalona impreza na zawsze miała zapisać się w pamięci Sunnivy i z pewnością dostarczyła jej tylu wrażeń, iż ze spokojnym sumieniem nastolatka miała dać sobie spokój z tego typu wybrykami przynajmniej przez kilka tygodni. Blondynka w domu pojawiła się dopiero nad ranem, bodajże o siódmej, ale mimo tego, iż była sobota jej ojca nie było już w domu. Christopher zawsze tak robił – wychodził niemalże o świcie, wracał późną nocą, albo i nie wracał wcale. Na ogół dziewczynie strasznie to przeszkadzało, bowiem brakowało jej rodzicielskiej opieki, lecz w sytuacjach takich jak ta ani myślała, by narzekać.
Obudził ją okropny dźwięk dzwonka do drzwi, który wręcz zmusił ją do tego, by podniosła się z łóżka. Nie zastanawiając się nad tym jak wygląda, z jednym wielkim kołtunem na głowie i rozmazanym makijażem, poszła otworzyć drzwi. Zdziwiła się widząc tam Fran i jej mózg potrzebował chwili, aby przypomnieć sobie, iż na dzisiaj umawiały się na dokańczanie ich projektu.
- Tak, tak, mi też miło cię widzieć – burknęła rozespana, szerzej otwierając drzwi. – Wchodź i nie marudź, zaraz się ogarnę, przecież wiesz.
- Napijesz się czegoś? – spytała nieco później, gdy obie były już w kuchni.
[Tak, wielu ludzi mówi, że ten gif jest magiczny, bo przykuwa do kompa... :) mi niestety też, bo pisałam tą kartę i tak jakoś wyprałam sobie móżdżek z pomysłów, a że jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku, to do jutra nic ciekawego dla nich nie wymyślę.]
OdpowiedzUsuńDanny Bettley
[Cóż, z pomysłami jest u mnie kiepsko. No ale może coś na tle szkolnym, jakaś dziwna sytuacja na stołówce, gdzie jedna pomogłaby drugiej wyjść z opresji, albo odwrotnie.]
OdpowiedzUsuń[Dziękuję! :D
OdpowiedzUsuńNo cóż... Mogłaby z nim chodzić na koncerty, o ile wchodzą w grę różnego typu narkotyki i alkohole, bo raczej z takim towarzystwem tam zawsze jest :)]
[A ja tak ładnie poproszę, żebyś Ty zaczęła :) Następny wątek ja rozpocznę :) Prooszęę :)]
OdpowiedzUsuńChciał jechać na koncert jednego ze swoich ulubionych zespołów. Niestety wszystkie bilety zostały wyprzedane. Zrobiono dodatkowy konkurs na stronie zespołu, w którym chciał wziąć udział, jednak zasnął... Był zbyt zmęczony, żeby przesiedzieć całą noc i czekać na wyniki. Dodatkowo jego siostra powiedziała, że jeśli nie pójdzie spać, nie dostanie niespodzianki, którą dla niego przygotowała. Podejrzewał, że tak naprawdę nic nie miała, ale słuchał jej, bo była to chyba jedyna osoba, której tak naprawdę na nim zależało. Zawsze się o niego martwiła, troszczyła. To oczywiście działało w obie strony, jednak ostatnio to Adam czuł się tym, który bardziej tego potrzebuje niż ona. Dziewczyna miała szesnaście lat, więc z łatwością to zauważyła i realizowała.
OdpowiedzUsuńW szkole nie miał w ogóle humoru. Żył w przekonaniu, że ostatnia okazja na zdobycie biletów była dla niego nieosiągalna. Znając życie i tak by ich nie wygrał, ale przecież kto nie ryzykuje się nie bawi (nie żyje). Leniwie i powolnie przekładał książki i kartki z torby do szafki i odwrotnie. Przy jego boku, nie wiadomo skąd, znalazła się Frances. Odwrócił się w jej stronę. Pomachała mu dwoma biletami.
- To są bilety na Evanescence? - dobrze to widział, ale przetarł oczy i spojrzał na nie jeszcze raz. - Kocham Cię i pojadę z Tobą nawet na koniec świata! - krzyknął, potem złapał ją w tali i obrócił wraz ze sobą. - Jak Ty to zrobiłaś? - spytał zaciekawiony.
Był tak podekscytowany, że pewnie gdyby mógł, by się jej oświadczył.
[obie jesteśmy na tym samym profilu :)]
OdpowiedzUsuń[Wątek? ;>]
OdpowiedzUsuń[Cześć :D Dobre podejście :D To mam tylko (aż?) jeden pomysł, który jest banalny, ale liczę na to, że może Ty na coś ciekawszego wpadniesz. Żeby nie było przedstawię to co sobie tam wymyśliłam.
OdpowiedzUsuńMoże Fran rysowałaby coś gdzieś na świeżym powietrzu, a niedaleko niej próbę miałoby JD Crew, do którego Conor należy. Po skończonym treningu jeszcze rozmawiał ze znajomymi, więc szedł tyłem i wpadłby na Fran i zniszczyłby jej dzieło.
Dziękuję za uwagę xD]
Conor kocha taniec nade wszystko i każdy mógł to zauważyć. Uwielbiał w ten sposób wyrażać siebie samego. Czasami robił to po prostu dla zabawy. Gdy tańczył czuł, że żyje i że może osiągnąć wszystko czego sobie zapragnie. Wspierała go w tym mama i oczywiście grupa JD Crew, która była jak wielka rodzina. Może i jej członkowie co jakiś czas się zmieniali, ale istniała cały czas i zapewniano ich, że będzie istnieć wiecznie. Wiadomo, że prędzej czy później komuś się odmieni, ale kto powiedział, że Ci najmłodsi z zespołu nie będą mogli się nim należycie zająć?
OdpowiedzUsuńJD Crew zorganizowali sobie próbę w parku. Z przenośnego radia roznosiły się dźwięki utworu Diplo i Lil Jona – U don’t like me w remiksie Datsika. Choreografię wymyślili dużo wcześniej, więc teraz wystarczyło ją po prostu dopracować i konkretnie przećwiczyć. Cały taniec był agresywny, ale tego też wymagał dobór muzyki. Niedługo mieli wziąć udział w World of Dance, więc musieli wszystko robić idealnie, perfekcyjnie.
Po skończonym treningu oddalał się od grupy, ale cały czas z nimi rozmawiał, więc szedł tyłem. Już miał się z nimi żegnać i odwrócić, gdy na kogoś dosłownie wszedł. Gdy tylko usłyszał skierowane w jego stronę słowa, zaśmiał się. Wszystkie takie sytuacje od zawsze go bawiły.
- Wiedziałem, że jednak o czymś moi rodzice zapomnieli mnie poinformować – cały czas się uśmiechał. – Przepraszam za wtargnięcie na Ciebie – zrobił skruszoną minę, ale po chwili się zorientował, że powinien o coś zapytać. – Nic Ci nie zrobiłem? – przymrużył oczy, bo wpadło do nich zbyt intensywnie odbijane przez wodę światło słoneczne. – Tak w ogóle to jestem Conor, ale każdy mówi Cloud – wyciągał w jej stronę dłoń, wykonując przy tym ruch taneczny w bardzo wolnym tempie.
Cały czas uśmiechał się do tej dziewczyny. Pewnie dlatego, że pierwszy raz usłyszał skierowany do niego taki tekst.
[Z pomysłami u mnie ciężko, więc liczę w tej kwestii na Ciebie ;D]
OdpowiedzUsuńNie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatnio uczestniczył w tak komicznej sytuacji. Tą na pewno zapamięta, bo dziewczyna wkłada w nią wiele energii. Znając życie to tylko go to wszystko śmieszy, bo ona na zadowoloną ani troszeczkę nie wyglądała.
OdpowiedzUsuń- Może i mógłbym nim być, ale naprawdę podziękuję sobie za to, bo jakoś za dużo obowiązków bym wtedy miał i nie widzi mi się słuchanie zrzędzenia innych – humor się go cały czas trzymał. Nie wiedział tylko kiedy dziewczyna całkowicie wybuchnie i poczuje jej dłoń na twarzy. – No to przepraszam za uszkodzenie prac i miłego rysowania lub pisania czy czegokolwiek – spojrzał na fontannę i wyjął to co przez niego tam wpadło. Nagle już tak głupkowato się nie uśmiechał, bo wszystko było zniszczone i wątpił w to czy da się w ogóle cokolwiek z tego odzyskać.
On miał o tyle dobrze, że tańczył i nikt mu nie mógł tego zniszczyć, bo wszystko miał w głowie i zapewne w sercu. Zrobiło mu się głupio, że na nią wpadł, ale czasu nie cofnie. Przynajmniej ma pewność, że ona go zapamięta i to na pewno na długo.
[bardzo bardzo chętnie, powiedz mi tylko, czy masz jakiś pomysł? :>]
OdpowiedzUsuń