Elizabeth
Olivia Fairchild
Przez znajomych nazywana po prostu Olivią
19 stycznia 1994 roku | 19 lat | klasa III | profil prawniczy
Dodatkowo: kółko teatralne i taneczne (grupa I) | Córka prawnika i pani doktor | Jedynaczka
Zamieszkała w niewielkim apartamencie- prezencie od rodziców.
Nienaganne maniery i etykieta | ♥ W związku z Williamem van der Venn.
Jedna z osób, w których istnienie już się nie wierzy.
Uroda po matce, przyszły zawód po ojcu.
Urodziła się w Palm Springs, w dobrze usytuowanej rodzinie, jako córka znakomitego prawnika i lekarki. Matka i ojciec już od pierwszych dni jej życia pokładali wielkie nadzieje w dziecku.
Nie było szmacianych lalek.
Nie było gdzieniegdzie porozdzieranych spodni- ogrodniczek.
Nie było koleżanek z podwórka.
Nie było rodzinnego oglądania telewizji i żartów.
Nie było złych stopni i zdenerwowania rodziców.
Nie było snucia planów na przyszłość.
Były porcelanowe lalki o idealnych twarzach.
Były drogie i strojne sukienki.
Były dzieci z dobrych domów, starannie dobierane przez rodziców na jej koleżanki.
Były wystawne kolacje, siedzenie prosto i uważanie, by nie zabrudzić najlepszej sukienki.
Były jak najlepsze oceny, wzorowe zachowanie i posłuszeństwo ojcu i matce w każdej kwestii.
Były sugestie ojca, że Elizabeth zostanie prawnikiem.
I nadal są, a w dodatku mają się całkiem dobrze.
Dorastała w środowisku bogaczy, tak jak on przestrzega obowiązującej wśród elit etykiety. Nie jest jednak w żadnym razie rozpuszczoną panienką czy egoistką. Nie chodzi po szkole z dumnie uniesioną głową, a jedynie utrzymuje prostą postawę ciała, 'bo tak trzeba'. Nie wywyższa się, a już na pewno nie przechwala majątkiem. Często na jej twarzy gości uśmiech. Ma dziewczyna klasę i wyczucie stylu, trzeba przyznać, że niejedna koleżanka jej zazdrości. A czego? No, urody, pieniędzy i wpływów rodziców. Panna Fairchild patrzy na takie osoby z pobłażliwością. Gdyby tylko wiedziały, że ten rodzaj życia nie jest taki łatwy...
Czasami chciałaby być zwykłą dziewczyną w modnych dżinsach i skórzanej kurtce, pojechać skuterem na koncert rockowy, a może nawet pomyśleć o czymś innym niż prawo?
Ma w sobie ogromne pokłady ciepła i dobra, gotowa pomóc absolutnie każdemu, kto pomocy potrzebuje, dla każdego znajdzie czas, każdemu pośle pokrzepiający uśmiech. Kobieta-anioł, piękna, elegancka, kulturalna. Odpowiedzialna i sumienna, jedna z pierwszych uczennic; zaradna i inteligentna. Tak ją wychowali.
Ale jak to? Przecież idealni nie istnieją, prawda?
Doszukujący się w niej wad twierdzą, że jest zbyt uległa, posłuszna i trochę sztywna. Pewnie mają rację. Olivia za nic nie potrafi sprzeciwić się woli ojca. Jeszcze nigdy tego nie zrobiła. Właściwie to on kieruje jej życiem.
Dlaczego tak jest?
To przecież nie tyran, ale po prostu wpływowy człowiek. Podobno dyktuje jej 'reguły życia', bo uważa, że dzięki niemu córka będzie miałą wymarzone życie. Myśli, że robi wszystko dla jej dobra.
Ale czy kiedyś zapytał dziewczynę, o czym właściwie marzy i czego pragnie? Nigdy...
Wydawałoby się, że taka panienka z dobrego domu nie znajdzie przyjaciół. W rzeczywistości potrafi się dobrze bawić, o czym wiedzą ci, którzy ją lepiej poznali. Oczywiście w każdej sytuacji zachowuje nienaganne maniery.
Miłość? Tak.
Już od początku bardzo dobrze się rozumieli, łączyła ich podobna sytuacja i podobne życie. Poznali się właśnie w liceum. Miłość po raz pierwszy zakwitła no i... rozgościła się na dobre.
Olivia bardzo kocha Willa, uważa go nawet za najlepszego chłopaka pod słońcem. Ma w nim wsparcie. Młodzieniec często ją pociesza, dużo rozmawiają. To chyba prawdziwe uczucie?
Rodzice młodych upodobali sobie ich związek i pragną, by jak najszybciej się pobrali. Wtedy William będzie pracował w kancelarii Fairchild'a. Wszystko już ustalone.
Życie pod presją to coś ogromnie trudnego. Kto nie poczułby się zmęczony? Skutek jest taki, że panienka Fairchild zaobserwowała ostatnio ochłodzenie relacji w związku.
Jest to powodem jej wielu zmartwień i nieprzespanych nocy. Bardzo stara się tego nie okazywać i zachować klasę, czasami jednak problemy są ponad wszystkim...
Hobby? Owszem.
Olivia gra na pianinie. Jest samoukiem, ale całkiem nieźle jej idzie. W chwilach smutku zanurza się w muzyce.
Poza tym jest posiadaczką brytyjskiego kota i liliowym umaszczeniu. Nazwała go Tom, żeby chociaż ktoś nie był arystokratyczny. Zwierzak jest uwielbiany przez wszystkich jej znajomych, a szczególnie przez siostrę Willa.
Rób to, co kochasz. Myśl o tym, czego pragniesz! Podążaj za marzeniami, choćby nawet nie miały się spełnić.
Szanuj rodziców, ale nie żyj pod ich dyktando. Uśmiechaj się i miej szacunek do innych!
Nigdy, przenigdy nie pozwól sobą manipulować.
To życie jest jednak trudne...
[Buźki użyczyła Emma Watson. Szukam powiązań dla Olivii oraz ostrzegam, że zdarza mi się nie odpisywać po kolei. ;)]
[Karta świetna, Olivcia świetna :) Cieszę się, że trochę ją zmieniłaś, mam nadzieję, że stała się przez to taka bardziej "Twoja" ;) Wątek zacznę, zacznę, tylko jeszcze WOSu muszę się pouczyć na sprawdzian :| Jeśli skończę wszystko przed pierwszą, to spróbuję zacząć :)]
OdpowiedzUsuń[ Ja bardzo chętnie się na wątek skuszę i mogę nawet zacząć tylko pomysłu mi potrzeba :)[
OdpowiedzUsuńJonathan Smith
[Myślałam, że na pomysł wpadnę, ale jest mi jakoś ciężko :) Może Ty masz jakiś? A jak nie, to jeszcze wysilę swój mózg :)]
OdpowiedzUsuń