sobota, 1 września 2012

Praw­da w oczy ko­le, a więc kłam­stwo wolę.


Każdy człowiek to zupełnie inna historia, która zaciekawi nas w większym czy mniejszym stopniu, która potrafi mocno namieszać w naszym życiu, albo też przemknąć tak szybko, że poczujemy tylko delikatny wietrzyk, który nie spowoduje wielkich zmian w tym, jakimi ludźmi jesteśmy. Jednak każda historia, czyli każdy człowiek, jest wyjątkowa i niepowtarzalna, w mniejszym czy większym stopniu dostępna dla innych ludzi, ale jest to ważna historia, ważny człowiek i nie należy go ignorować, lekceważyć czy co gorsze, naśmiewać się z niej.

Nanny historia może wydawać się być zwyczajna dla innych osób, jednak jak doskonale wiadomo, dla samego posiadacza ów rzeczy, w tym przypadku historii swego całego, jeszcze nie tak długiego życia, jest to coś wyjątkowego i ważnego, bo dzięki temu, czy też przez to dziewczyna stała się taką jaką jest teraz. I mimo iż ów historia jest dla niej aż tak ważna i wyjątkowa, to nie lubi dzielić się nią na lewo i prawo, bo i po co? Woli trzymać ją w sobie, dla siebie i wyjątkowych osób, które ze względu na jej naturę nie ma zbyt dużo, właściwie to w ogóle ich nie ma. 'Jestem Francuzką.', o właśnie tyle powie, gdy ktoś zada jej jakieś pytanie na temat swojej przeszłości. To jedynie dwa słowa, a jak wiele w nich prawdy, a trzeba tutaj wspomnieć o prawdzie, bo Nannie zdarza się powiedzieć jakieś 'drobne' kłamstewko na swoją korzyść, a o jej życiu we Francji, to można by było bajki pisać i to ile by ich było, bo każdy usłyszał zupełnie co innego, ale teraz nie o tym. Na świat przyszła 26 sierpnia 1994 roku we Francji wprowadzając w życie swego ojca zarówno szczęście, jak i wielki smutek, ale o tym nigdy nikomu nie mówi, bo nie czuje takiej potrzeba, ważne że sama wie co zrobiła swoimi narodzinami i że starała się i nadal się stara jakoś to odpokutować, chociaż o jej pokucie nikt nie wie, bo nikt nigdy nie widział, by robiła coś, żeby jakoś zadośćuczynić swoją winę, nikt poza ojcem. Ojcem, który już od przyjścia na świat małej Nanny, bo właśnie takie imię wybrała jej matka, gdy tylko dowiedziała się, że będzie to dziewczynka, miał do niej w pewnym rodzaju wstręt, którego nie próbował nawet ukryć, przez co dziewczyna gdy tylko mogła wyjechała, pech chciał, że stało się to dopiero teraz, gdy skończyła to przeklęte 18 lat i ojciec pozwolił jej się wyprowadzić, no to to zrobiła, robiąc tym przysługę sobie i jemu, a że to on jeszcze ją utrzymuje i płaci za jej mieszkanie, to już niezbyt ją obchodzi, w końcu musi z tego korzystać.
O Nannie można powiedzieć naprawdę dużo, ale czy aż tyle jest komukolwiek do szczęścia potrzebne? Kłamczucha, łgarz, jak kto woli, chociaż ona osobiście woli to drugie, bo jakoś tak ładniej brzmi, tak trochę słodko? Nie potrafiła tego określić, ale to nie jest najważniejsze, bo najważniejsze jest to, że kłamała jak z nut, robiła to bez mrugnięcia okiem i to w tak przekonywujący sposób, że nie sposób było jej nie uwierzyć w to co mówi, bo przecież ona nie wymyślała bajek dla głodnych dzieci, jakichś wymyślnych historii, które są tak fantastyczne, że nierealne, ona po prostu mówi to, żeby wyszło jej na dobre i tyle, a że musi robić to dość często, to już nie jest jej wina, szkoda tylko, że sama powoli zaczyna się gubić w tym co komu powiedziała, dlatego też cieszy się z tego, że przeniosła się na Florydę i ma tak zwaną, czystą kartę. Kłamstw używa tylko wtedy, gdy rozmawia z ludźmi, a za ludźmi to ona niezbyt przepada, a może to oni nie przepadają za nią? Z resztą co to za różnica, ważne że częściej można spotkać ją szwendającą się samotnie czy bawiącą samą w klubie, niż w towarzystwie kogokolwiek. Odpycha od siebie ludzi, bo uważna, że nie są jej do niczego potrzebni, a gdy są potrzebni, no to przyciąga ich jakimś niewinnym kłamstewkiem i stara się później jako taką znajomość utrzymać, chociaż nie jest jej to na rękę. I nie to, że ona jest nieśmiała, bo problemów z zawieraniem nowych znajomości, to ona nie ma wcale, ale chodzi o to, że jej nerwy tego nie wytrzymują i już po kilku chwilach jest niebezpiecznie zdenerwowana na osobę, z którą przebywa, przez co zazwyczaj sięga po papierosy, jej nieodłącznych przyjaciół. Nie lubi rozmawiać, bo z niej jest człowiek czynu (If You know what I mean.), przez co zazwyczaj jedynie pomrukuje w odpowiedziach i zaraz zabiera się do działania. Niezwykle leniwy leniwiec z niej, mogłaby całe dnie zalegać na kanapie lub czymś równie wygodnym i oglądając jakieś bzdury w telewizji popijać colę i palić papierosy jednego za drugim, nie zapominając o tym, że to leżenie, to najlepiej w samej bieliźnie, bo dziewczyna ma jakiś wstręt do ubrań, więc gdy tylko to możliwe, czyli gdy jest w swojej samotni, albo jakimś niedostępnym dla ludzi miejscu, zazwyczaj zrzuca ciuchy, by czuć się swobodnie, ot taki dziwny nawyk, który nie wie, skąd się wziął. Nie jest jakąś wredną laską, pustą panienką, czy chłopczycą, która za byle co Ci zaraz przywali w gębę, co już nie raz jej się zdarzyło, ale tylko wtedy, gdy ktoś ją naprawdę porządnie zdenerwował, ona po prostu jest kłamczuchą, która robi wszystkim na złość, specjalnie, dla własnej rozrywki.


Dziewczyna była ruda odkąd tylko skończyła trzynaście lat, bo ów kolor niezwykle przypadł jej do gustu, chociaż to, co znajduje się na jej prostych, sięgających z ledwością do ramion, włosach można nazwać rudym, bo jest to dość jaskrawy pomarańcz i zazwyczaj razi on ludzi, a po dłuższym wpatrywaniu się to najlepiej skontaktować się z okulistą. Szaroniebieskie oczy, oczywiście starannie 'przyozdobione' i otoczone woalką rzęs spoglądają na wszystko z uwagą z małą iskierką kpiny i rozbawienie jednocześnie. Poniżej, na drobnym nosie znajduje się kolczyk, który pojawił się tam, gdy Nanna miała 15 lat i podrobiła zgodę rodziców, by móc sobie go zrobić. Malinowe, pełne usta zazwyczaj pokryte czerwoną szminką zazwyczaj nigdy nie drgną, by wyciągnąć się w uśmiechu, cały czas takie same, przez co może wydawać się, że są sklejone, jednak o tym, że nie są dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy łaskawie się do Ciebie odezwie, albo zobaczysz ją, gdy pali, inaczej nie ma możliwości. Na jej plecach, na wysokości łopatek znajduje się dość spory, bo rozciąga się na całą ich szerokość, tatuaż smoka z kwiatowymi zdobieniami gdzieniegdzie. Szczupła z wcięciem talii i dość sporą pupą, z której jest niezwykle dumna i chwali się nią przy byle okazji, idzie dumnie przez siebie unosząc delikatnie głowę do góry, by sprawić wrażenie niezwykle pewnej siebie, chociaż wcale takiego wrażenia sprawiać nie musi, bo przecież tak jest.
Na swoje szczęście czy też nieszczęście jeszcze nie wie co chciałaby robić w życiu, bo jedyne co aktualnie chciałaby robić, to leżeć i pachnieć mając pod ręką swoje ulubione papierosy i butelkę coli. Jednak podobno dobrze jej idzie z plastyki i fotografii, chociaż ona jakoś nic szczególnego w tych swoich rysunkach nie widzi, jednak chyba muszą być dobre, skoro to właśnie jej projekt widnieje teraz na jej plecach. Wszystkie jej rysunki nigdy nie ujrzały światła dziennego, oczywiście nie licząc tych, które musiała zrobić do szkoły i nauczyciel je widział, by je ocenić, czego wręcz nienawidzi, bo przecież sztuki nie można oceniać, nigdy nie można do końca wczuć się w autora danego dzieła, by wiedzieć co on chciał przekazać danym obrazem czy zdjęciem, każdy interpretuje ją na swój sposób i nie należy oceniać sposobów interpretacji innych, a tym bardziej autorów.
  • Uzależniona od papierosów i coca coli, przez co nie może zabraknąć ich w jej torebce czy plecaku, bo wtedy chodzi cała poddenerwowana i bez kija, ba! Nawet z kijem do niej nie podchodź.
  • Nie potrafi pić coli w puszcze, preferuje jedynie butelki, a i z nich nie może pić, chyba że są szklane, musi pić ze szklanki, a do tego przez słomkę.
  • Przed przeprowadzką na Florydę reklamowała bieliznę i półnaga widniała na bilbordach w całym Paryżu.
  • Nienawidzi sportu i wymyśla różnorakie wymówki, co jej wcale tak źle nie wychodzi, by nie uczestniczyć na lekcjach w-fu.
  • Marzy o własnym motorze, na który zaczęła sobie odkładać.

 Nanna Viens
Lat 18 (26.08.1994)
Francuzka
Klasa III Architektoniczna
Kółko fotograficzne


[Witam serdecznie i do wątków zapraszam, tylko proszę bez tych idiotycznych pytań czy chcę wątek, bo to chyba jasne, że tak, skoro się tutaj zapisałam. Kiedyś tam tu byłam, jeszcze na onecie, ale zupełnie inną postacią. Nanna się dopiero tutaj przeniosła, więc jakiekolwiek przyjaźnie są niemożliwe, bo ja wolę sama dobierać ludzi, którzy nimi będą dla niej. Na zdjęciach cudowna Alexandra Wydrych, a autorem cytatu w tytule jest Jan Izydor Sztaudynger. I na koniec jeszcze raz zapraszam do wątków.]

11 komentarzy:

  1. [No to ja od razu mówię że moga znać się z kółka a wpaść na siebie mogą na przykład na jakiejś imprezie lub w sklepie.:)
    Tracy]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ No nie wiem, może poznali się we Francji, gdyż Nathaniel spędza wakacje, a raczej spędzał w Europie, a Francję polubił jakoś wyjątkowo. Może spotkali się tam, nie podając sobie żadnych imion, żadnych nazwisk, spędzili ze sobą dwa tygodnie pełne wygłupów, kłamstw i seksu. Wszystkiego co sprawiało, że te wakacje były na tyle niezapomniane, że jak teraz się spotkają to wspomnienia wrócą. No chyba, że masz lepszy pomysł ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Destiny Salvage1 września 2012 22:17

    [Spotkać się mogą przypadkiem, może na jakiejś imprezie ;D a podpatrzyłam pomysł, jaki został podrzucony na wątek z Nate'm, jeśli zaakceptowałaś, to Nannę może zainteresować choć trochę obecna dziewczyna Nate'a, Francuzka zresztą ;D]

    OdpowiedzUsuń
  4. [No dobra, przeczytałam kartę i tak w gruncie rzeczy to nie wiem, jaki mogłabym mieć pomysł.
    Jeden ze "standardów" - Ilu ucieka przed mamą i wpada prosto pod nogi Nanny. Inny - nie wiem czy Nanna się upija, ale jeśli tak to mogłaby być zalana w trupa i Oriane pomóc się jej ogarnąć jako odpowiedzialnie niepijąca ;D Hmm, nie wiem, może być też jakieś spotkanie w kawiarni, gdzie nie będzie miejsca i któraś się spyta, czy może się przysiąść. Albo na plaży przywieje którejś pod nogi jakąś chustkę/apaszkę/cokolwiek. Albo Nanna się zgubi w mieście i spyta Ori o drogę.
    Albo coś wymyśl innego xD Jestem zbyt leniwa na dalsze myślenie bez przymusu ;D]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatni dzień wakacji, ostatni dzień kiedy można było się upić, zjarać czy choćby przeleżeć cały dzień, a tu z samego rana telefon od trenera. Dziewiąta rano – trening na boisku nieopodal parku. Po prostu genialne zakończenie wakacji. Nie było żadnych dyskusji, Nathaniel jako kapitan musiał dać przykład swojej drużynie i już na kilka minut przed umówioną godziną stawił się na miejscu. Krótka rozgrzewka i ostry, kilkugodzinny wycisk. Dwudziestu chłopaków po wakacyjnej przerwie dyszało jak parowozy, gdy trener zarządził przerwę. Nate jednak zamiast usiąść i odpocząć ruszył do swojej torby by wyjąć z niej paczkę papierosów i już miał odpalić jednego z nich kiedy tuż nad jego głową świsnęła piłka. Odwrócił się wściekły i zgromił spojrzeniem jednego z chłopaków, następnie sam poszedł po piłkę.
    - Niemożliwe żeby jednym uderzeniem piłki aż tak rozchlapać błoto – zaśmiał się brunet na widok umorusanej dziewczyny, która najwyraźniej oberwała, gdyż piłka leżała tuż obok niej. Odpalił swojego papierosa i zaoferował jej ogień widząc że ta pali najwyraźniej na "sucho", po czym wrzucił zapalniczkę do kieszeni krótkich spodenek i podniósł piłkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Destiny Salvage2 września 2012 10:55

    Destiny lubiła od czasu do czasu wyjść na jakąś imprezę, kiedy ktoś ją namówił, czy czymś zachęcił. Ostatnimi czasy, wolała zostać wieczorem w domu z Nathanielem i robić sobie własną imprezę, ale tego dnia urządzał ją jeden z lepszych kumpli chłopaka, więc zjawili się. Dziewczyna w końcu odłączyła się od Nate'a, dając mu dołączyć spokojnie do kolegów, a sama wzięła sobie puszkę piwa i wyszła na balkon pooddychać świeżym powietrzem. Jakoś nie miała dziś nastroju na dziką zabawę. Ale cóż. Wakacje się kończą. Może warto spróbować. Spojrzała na stojącą przy barierce dziewczynę i posłała jej uśmiech, opierając się o barierkę kawałek dalej.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej:) Hmm... jedyne co mi wpadło, to to, że może poznają się w jakimś klubie kiedy Tony będzie dawał tam koncert?]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Dobra, ale zanim podrzucę pomysł, muszę coś napisać, o. Przeczytałam kartę i wszystko jest fajnie, tylko robisz za długie zdania ;) Czasami trochę się w nich gubiłam, bo z jednego wątku przeskakujesz natychmiastowo na drugi, zamiast kropki dając przecinki. Tylko to tak mi się w oczy rzuciło ;D

    Zack i Nanna mogliby się poznać w parku, jakby na przykład ona sobie rysowała, a on szkicował nową bohaterkę do jakiegoś swojego komiksu. Pasuje? xD]

    OdpowiedzUsuń
  9. [No ja to bardzo chętnie, ale póki co mam pełno wątków i nie nadążam z odpisywaniem, dlatego jeśli nie masz nic przeciwko, zacznę coś jak tylko zrobi się trochę luzu, dobrze? :D]

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Chętnie, ale niestety ci powiem, że pustka w głowie]

    OdpowiedzUsuń
  11. - Prawdę mówiąc też nie jestem pewny aczkolwiek mogę Ci dać słowo, że ten atak nie był wymierzony w Twoją stronę, a oberwałaś jedynie rykoszetem – zaciągnął się dymem, który szybko wypełnił każdą komórkę jego ciała i wydostał się na zewnątrz, gdy chłopak wypuścił powietrze z ust. Atak, choć niecelny, miał ugodzić Nathaniela, nie ową nieznajomą dziewczynę o jaskrawo pomarańczowych włosach, które swoją drogą nawet spodobały się Nate’owi i właściwie coś mu przypominały. Przechylił lekko głowę w lewo i obserwował uważnie jej twarz, usiłując dojść do tego skąd on ją właściwie zna i dlaczego kompletnie nie może przypomnieć sobie jej imienia. Zajęło mu to kilka dobrych minut, a wspomnienia które zalały jego umysł nie były do końca wyraźne. Zakrapiane sutą ilością alkoholu, papierosów i lekkich narkotyków. Dużo seksu, dużo pocałunków, dużo przygód. Czyżby to była ta Francuzka?

    OdpowiedzUsuń