niedziela, 30 września 2012

Zawieszenie bloga

Naprawdę nie chciałam by do tego doszło, ale z drugiej strony nic nie trwa wiecznie. Każdy, nawet najlepszy blog musi przeżyć swój nienajlepszy okres. Ja jestem zdania, że jeśli już raz miało ten upadek, to będzie się to zdarzało coraz częściej, aż do momentu, gdy nikt nie będzie miał siły o niego walczyć. Szczerze pokochałam DP. Był to jeden z trzech blogów, na których naprawdę dobrze i co ważniejsze długo się bawiłam. Jesteście najlepszą ekipą na świecie i uważam, że zasługujecie na coś lepszego niż tą namiastkę imprezowego bloga, którym ostatnimi czasy stała się ta strona. Wolę to zakończyć, póki jeszcze blog jest coś wart, a nie w momencie gdy nikomu już się nie będzie chciało, a część będzie tu siedziała tylko przez sentyment, chociaż tak naprawdę najchętniej by się stąd wypisała. Piszę o zawieszeniu, nie usunięciu. Ponieważ nie wiem, czy któregoś dnia nie podejmę z Jasmine decyzji o reaktywacji. Chociaż zapewne nie nastąpi to zbyt szybko. Trzeba odpuścić, kiedy jeszcze jesteśmy pełni dobrych wspomnień związanych z czasem poświęconym District Party. Bo można sobie mówić co się chce, ale według mnie to był jeden z lepszych blogów grupowych, na niewielu jest taka atmosfera, tyle zabawy i takiego poczucia przynależności. To nie były tylko nudne wątki, to były niesamowite i cholernie zabawne imprezy na czacie, na których mieliśmy okazję tak naprawdę się poznać. Właśnie to chciałam uzyskać, gdy zakładałam tę stronę. Szkoda tylko, że tak szybko się to skończyło. 
Zawieszam tego bloga też dlatego, że nie mam siły i czasu zajmować się administracją, szczególnie, że ostatnio robiłam to w pojedynkę, bo Jas była wiecznie nieobecna (spokojnie, nie mam do ciebie pretensji i to rozumiem :). Dlatego też podjęłam tę trudną decyzję w pojedynkę. Jedyne na co jeszcze mam chociaż odrobinę ochoty to prowadzenie jakiejś postaci, ale mimo, że uwielbiam swoją Lenkę, to i ona już trochę mi się znudziła. Jak wspominałam, chciałam założyć nowego bloga, ale to nie ma sensu, skoro tak naprawdę nie chcę być za to wszystko odpowiedzialna. Dlatego wpadłam na pomysł. Nie chcę się z Wami rozstawać, kocham Was wszystkich. I uważam, że powinniśmy się znaleźć razem gdzieś indziej. Zrobić pewnego rodzaju przeprowadzkę z nowymi postaciami. Wybrałam blog, na którym chcę się znaleźć i o który według mnie warto walczyć (bo ostatnio trochę podupadł, ale myślę, że jest naprawdę fajny i bez trudu się go odbuduje). Jest to blog, który wcześniej była na onecie jako binions-horseshoe. Teraz to the-bellagio.blogspot.com . Niecodzienna tematyka, tak jak lubicie. Poza tym ja już się tam zapisałam (Marissa) i czekam aż do mnie dołączycie. Możemy przeżyć wspólnie kolejne wspaniałe chwile, ale w nieco innym stylu i okolicznościach.
 Mam nadzieję, że tam dotrzecie. 

5 komentarzy:

  1. Szczerze? Pokochałam ludzi na tym blogu, ale. Zawsze jest jakieś ale. Nie miałam ochoty patrzeć jak wszystko zamiera. Ori też kochałam jako postać, bo uwielbiam małe i dzieci i taka dziewczyna, która musi się nim zajmować non-stop była kimś wręcz dla mnie wymarzonym. Pewnie mogłabym dalej nią prowadzić wątki, gdyby nie tydzień szkoły, który zupełnie wyrzucił mnie z blogowego życia i powrót na prawie pusty DP wcale mi się nie uśmiechał. Gdy już miałam chwilę czasu, z kolei przyjaciółka namówiła mnie na założenie wspólnego bloga (co wiedziałam, że się skończy samotną administracją, ale nie mam żalu - w końcu spodziewałam się tego i się zgodziłam). Jeśli ktoś by mnie szukał, to może mnie tam znaleźć - Hotel Annaleinne. Zdążyłam już pokochać tamten blog, a szczególnie dwójkę autorów, którzy sprawili, że poczułam się jak na samym początku mojej przygody z blogami. Rozmowy na shoutboxie do środka nocy, gadanie o kosmitach, ciągłe popadanie w samozachwyt, żeby było śmiesznie i różne bzdety. Normalnie jakbym cofnęła się w czasie i to do bloga, o którego walczyłam z jego autorami prawie rok i poznałam naprawdę fantastycznych ludzi, z którymi dalej mam albo zdarza mi się mieć kontakt. Chyba rozumiesz, co mam na myśli, jakie to są odczucia. Życzę powodzenia w dalszym blogowaniu i znając moje szczęście do trafiania na dawnych znajomych to pewnie się jeszcze spotkamy ;D
    Nie zawitam na the-bellagio, to jest pewne. Kiedyś rozważałam dołączenie do onetowej wersji, ale tym razem czerń w szablonie stanowczo mnie odrzuca. Jeśli będę na nią patrzeć, to na pewno nie dam rady zwalczyć realnego życia wirtualnym, a wszystko się skumuluje.
    Papa, Lenka :* Do napisania, mam nadzieję :) Jeśli pojawi się nowy DP to pewnie mnie na nim spotkasz - jeszcze nie wiem, w jakiej odsłonie, ale poznasz na pewno po odautorkim przypisie ;)


    || Oriane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ogarniam zdania: Jeśli będę na nią patrzeć, to na pewno nie dam rady zwalczyć realnego życia wirtualnym, a wszystko się skumuluje.
      xD
      Myślę, że się spotkamy. Pisz co jakiś czas na shoucie tutaj co się z Tobą dzieje. I to również prośba do innych, jeśli nie przejdą na bellagio.

      Usuń
  2. Głupio mi pisać pod postem, bo długo miejsca tu nie zagrzałam. Okazuje się, że miałam mniej czasu niż chciałam mieć (przy okazji straszliwie za to przepraszam).
    Ale masz rację, Lenka. To był jeden z najciekawszych, najzabawniejszych i w ogóle naj blogów grupowych. Myślałam, że się nie wczuję w klimat, bo nigdy nie bawiłam się w takie rzeczy, ale cholernie przywiązałam się do tych ludzi. Gdybym nie miała tyle zajęć i sytuacji jaką mam, to wchodziłabym częściej i snuła wątki z Wami, bo to była przyjemność. I impreza na czacie, choć byłam na jednej, też była naprawdę świetna.
    Liczę na to, że jeszcze niektórych stąd spotkam na jakimś innym blogu grupowym, kiedyś w przyszłości. Na razie nie przewiduje wkręcania się w żaden, bo nie mam czasu.

    Nie chciaałam pisać, ale takie wyrzuty sumienia miałam, bo raz, że Zacka mi się wybitnie łatwo prowadziło, a dwa, że serio niektórych z was polubiłam xP

    To do następnego!

    Zack Collins

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, ja nie zapomniałam, ja wciąż kocham DP całym swoim serduszkiem! Naprawdę! Mam jednak w tym roku maturę, a i ostatnimi czasu spotkało mnie mnóstwo zawirowań prywatnych, niekoniecznie przyjemnych, niestety. Kocham Was wszystkich, tęsknię i ubolewam ogromnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, przyznaję się bez bicia, że mnie zniechęciło to, że praktycznie nikogo już nie było i nikt nie pisał (jak zresztą teraz już prawie na każdym blogu grupowym...) - moja wina. No i podobnie jak Des. Też mam w tym roku maturę, masę problemów prywatnych i tragedię, z którą muszę się uporać. Wybacz Lenka, że tak to wyszło i że odebrałaś to tak, jakbyśmy Cię wszyscy zignorowali. Ja nadal tu zaglądam i wspominam, bo DP było jednym z niewielu blogów, które pokochałam i o których nie zapomnę. No i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy na jakimś innym blogu :)

    OdpowiedzUsuń