czwartek, 23 sierpnia 2012

sometimes I want to attack someone

 


Florence 'Flozo' Velarde
urodzona 13 grudnia 1993 roku w Acapulco, w Meksyku
aktualnie mieszka w starym domu w jednej z dzielnic Palm Springs
profil muzyczny, dodatkowo uczęszcza na kółko teatralne i spotkania szkolnego chóru









just like heaven

Na ulicy wzrok każdego przyciąga niska, mierząca zaledwie sto sześćdziesiąt centymetrów dziewczyna o filigranowej sylwetce. Długie, blond włosy niemalże zawsze rozpuszczone i pozostawione w artystycznym nieładzie delikatnie okalają jej porcelanową twarz. Duże, brązowe, a właściwie czekoladowe oczy, zgrabny nosek, idealne, różane usta wykrzywione w figlarnym uśmiechu, którym obdarza każdego i delikatnie zaróżowione poliki sprawiają, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. W wystających obojczykach dziewczyny dostrzec można da czarne kolczyki, które na jej drobnym ciele, w końcu blondyneczka waży zaledwie 50 kilogramów, wyglądają niezwykle kusząco. Makijaż osiemnastolatki jest zazwyczaj delikatny, jedynymi kosmetykami jakich używa są krwistoczerwona szminka i eyeliner. Florence, bo tak właśnie ma na imię owa blondynka, zawsze chodzi w maksymalnie obcisłych spodniach. Z żadnej innej części ciała nie jest tak zadowolona jak ze swoich zabójczych nóg, które zawdzięcza surfingowi oraz jeździe na deskorolce i rowerze. Zazwyczaj ubiera się w stylu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, uwielbia mieszankę stylów, od wyrazistego rockowego, przez grzeczniejszy grunge kończąc na materiałach z przeróżnymi kwiatkami czy wzrokami. Lubuje się we wszelkiego rodzaju trampkach i tenisówkach, a także martensach oraz wszelkiego rodzaju szpilkach czy koturnach (nie zakłada niższych niż jedenaście centymetrów). Zawsze ma przy sobie swoją dużą, czarną, skórzaną torbę, telefon oraz butelkę zimnej, niegazowanej wody.
all I have to do is kill her


Trudno jednoznacznie określić jaka jest, na pewno nieprzewidywalna i nielogiczna. Fascynuje, drażni bądź zaskakuje, nikogo nie pozostawia obojętnym na własną osobę. Jest zdecydowanie śmiała i odważna, bez problemu potrafi podejść do całkowicie obcej osoby i zacząć mówić, a nawet robić najgłupsze rzeczy jakie tylko przyjdą jej do głowy, czasami, a nawet często jej zachowanie oceniane jest jako kontrowersyjne. Jest ciągle żądna wrażeń i ciekawa życia. Często jej poczucie humoru i dowcipy są bardzo ironiczne i sarkastyczne, ale ona sama nad tym nie panuje przez co często uważana jest za wredną zołzę. Jak na meksykankę przystało drzemie w niej ogromny temperament, dlatego kiedy ktoś ją wkurzy natychmiast wybucha i zaczyna wyklinać wszystko i wszystkich w jej ojczystym języku bez najmniejszej kontroli, dzięki Bogu nie wszyscy rozumieją hiszpański, inaczej połowa znanych jej osób nie miałaby najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. Ma bardzo cięty język. Mimo iż jest bardzo towarzyską osobą, ceni sobie dni kiedy może posiedzieć samotnie w swoim mieszkaniu i zregenerować siły psychiczne. Flozo często rozzuchwala się, pyszni i lekceważy innych. Niestety nigdzie miejsca długo nie zagrzeje, jej obsesją jest ruch. Pragnie poznawać nowe miejsca, osoby, a także przeżywać niezapomniane przygody. Fantazjowanie i oddawanie się marzeniom to jej ulubione zajęcia, optymizm dziewczyny często graniczy z naiwnością przez co niejednokrotnie była wykorzystywana. Stałe związki nie są dla niej, przynajmniej tak mówi, ale może po prostu nie poznała jeszcze odpowiedniego mężczyzny? Zresztą wystarczająco już się na nich zawiodła.
spiderman is having you for dinner tonight

She doesn't seem to care at all.
  
W ciągu niespełna dziewiętnastu lat przeżyła wręcz za dużo, i w pozytywnym i w negatywnym znaczeniu, zależy jak na to patrzeć. Urodziła się jako owoc krótkiego i burzliwego romansu młodziutkiej Meksykanki z o dwadzieścia lat starszym, żonatym biznesmenem z Bostonu, nigdy nie miała okazji poznać ojca, matka postanowiła swoją ciążę zachować w sekrecie i wychować córkę samotnie. Brała po kilka etatów, aby tylko zapewnić córce dogodne warunki. Florence od małego była bardzo ruchliwa, gdy tylko skończyła cztery latka zaczęła jeździć na rolkach i rowerze, a wraz z ukończeniem szóstego roku życia jej wujek, młodszy brat Eliany (matki dziewczyny), nauczył ją surfować i jeździć na deskorolce. Dziewczynka nigdy nie pytała o ojca, była przyzwyczajona do tego, że go nie ma i właściwie nie był jej do niczego potrzebny. Uważała, ze zniszczyłby on tylko idealny świat jej i mamy.Problemy zaczęły się kiedy Flozo poszła do gimnazjum i wpadła w złe towarzystwo. Zaczęło się od gorszych ocen, co w jej przypadku było dziwne, ponieważ młodziutka Florence zawsze była prymusem. Później zaczęły się nocne ucieczki, imprezy, wagary, chłopcy, alkohol, lekomania no i najgorsze- narkotyki, początkowo kupowane u dealerów jednak skończyło się na kontaktach z mafią. Przez cztery lata Florence jakoś dawała radę i kupowała towar bez problemów, ale w końcu pieniądze się skończyły i musiała kombinować na wszystkie sposoby, sprzedawała jakieś drobiazgi z domu, a kiedy to nie wystarczało brała "na krechę". Po jakimś czasie jej dług urósł do kosmicznych rozmiarów, a ona nie miała jak tego spłacić. Mafia zaczęła nachodzić ją w mieszkaniu, dlatego Flo często wyjeżdżała do babci czy do wujka. Właśnie podczas jednej z jej nieobecności Eliana miała wolne, a mafia ponownie postanowiła zapukać do ich drzwi, w końcu nie mogli sobie pozwolić aby dwadzieścia tysięcy po prostu im uciekło. Przestraszona matka dziewczyny chciała zadzwonić na policję, niestety nie zdążyła nawet wykręcić numeru, ponieważ została postrzelona prosto w klatkę piersiową. Tak właśnie został zniszczony idealny świat Florence i jej mamy, dziewczyna na rok zamieszkała u babci. W tym czasie próbowała odebrać sobie życie trzy razy. Po ukończeniu osiemnastu lat wyprowadziła się z Meksyku, postanowiła w Palm Springs zbudować swój świat od początku.


Dodatkowo:
- zdarza się jej lunatykować
- jest uzależniona od papierosów i leków 
- rzadko kiedy pija alkohol
- skończyła brać narkotyki, ale zdarza jej się nimi handlować
- mówi biegle po hiszpańsku, angielsku i francusku
- nienawidzi swojego hiszpańskiego akcentu
- właścicielka niebieskiego kota brytyjskiego, którego nazwała Franklin
- uwielbia komiksy
- gra na gitarze, perkusji oraz pianinie 
- codziennie rano i wieczorem surfuje, a popołudniami jeździ na deskorolce po promenadzie
- nikt poza nią nie wie dlaczego jej matka została zamordowana, a przynajmniej tak się jej wydaje




18 komentarzy:

  1. Był już wieczór, słońce zaczęło chować się za chmurami. Danny szła parkiem, podziwiała drzewa, ptaki. Nagle zauważyła Florence którą nienawidziła już od kilku lat. Podeszła do niej, szarpnęła ją za włosy - już musiałaś się tutaj przeprowadzić? -Przecież wiesz, że Cię nienawidzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. [dobrze, to w takim razie załóżmy, że Danny i Florence będą się nienawidzić. Wyniknie to z sytuacji która będzie miała miejsce na dyskotece. Może być? xD]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Przyznam, że trudno mi coś znaleźć.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Flooo! Dla mnie i tak pozostaniesz Harriet <3 To ten, wąteczek by się przydał, prawda? Prawda. :D]


    / Grace

    OdpowiedzUsuń
  5. [ (*) minuta ciszy dla Harriet. Spoczywaj w spokoju, kochana :<
    Hm.. Oczywiście, Flo i Grace się znają. To na pewno.
    O! Może Florence przedawkowała te swoje leki i Grace akurat do niej przyszła i zadzwoniła po pogotowie? XD]

    /Grace

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Ok, tylko ostrzegam, że wyszedłem z wprawy i nie będzie to nic ciekawego.]
    Czym byłby czwartek bez muzyki jazzowej i piwa? Oczywiście od kiedy nie było Grace w mieście musiał tam chodzić sam bo chyba tylko ona miała w sobie na tyle litości i dobroci by się z nim tam wybrać. Nie rozumiał dlaczego ludzie nie lubią takiej muzyki skoro była taka piękna?
    Oczywiście przyszedł na piechotę bo wiedział, że na jednym piwie się nie skończy. Gdy wszedł do baru uderzył w niego zapach kadzidełek zmieszany z alkoholem dymem papierosowym i nie tylko. Powolnym krokiem ruszył do baru, sięgając do tylnej kieszeni po pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego dnia Grace była umówiona z Flo. Tak dawno jej nie widziała, a tak bardzo stęskniła się za swoją przyjaciółką, że nie mogła się doczekać ich babskich pogaduszek. Były umówione na popołudnie, ale jak zwykle brunetka nie wytrzymała i musiała już z rana pomęczyć swoją osobą Florence. Ale Florence nie narzekała. Przynajmniej na krótszą metę.
    Dziewczyna dochodząc do domu Flo, nie pukała do drzwi. Nie miała tego w zwyczaju. W końcu dziewczęta traktowały się niemalże, jak siostry i traktowała jej dom, jak swój.
    Grace doskonale wiedziała, że jej przyjaciółka jest teraz sama w domu.
    - Floo? - Mruknęła dziewczyna, rozglądając się po salonie. Pewnie jest w swoim pokoju i zastanawia się w co na siebie włożyć, pomyślała i czym prędzej pognała na górę.
    Grace oniemiała na pierwszy rzut oka. Stała sparaliżowana. Dopiero po chwili się ocknęła i podbiegła do dziewczyny, która leżała na ziemi nieprzytomna. Nie musiała zgadywać co się stało, to było jasne. Przedawkowała. Zaczęła ją szturchać, krzyczeć i panikować. Chwyciła ją pod ramionami, po czym pociągnęła ją w stronę wanny. Może woda ją rozbudzi? Spróbowała.
    - Flooo, nie rób mi tęgo - jęknęła.

    /Grace.
    Ciicho, nie miałam weny :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Destiny Salvage24 sierpnia 2012 10:41

    [Obie są na profilu muzycznym, choć Destiny jest rok młodsza. No i nie wiem, co więcej xD]

    OdpowiedzUsuń
  9. Destiny Salvage24 sierpnia 2012 12:28

    [Jasne, mi pasuje ;) Zaczniesz? Jeśli nie, to ja zacznę, ale najszybciej jutro ;)]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Z miłą chęcią :) A masz może jakiś pomysł? :)]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Jejuniu, jaka śliczna dziewczyna na zdjęciach. A co do wątku, to bardzo chętnie, masz jakiś pomysł? Czy ja mam kombinować?]

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ciekawego powiadasz... No, nieszczególnie, nic ponad to, że mogliby targać koty do jednego weterynarza ;]. Ale z Lennym mozna sobie na wszystko pozwolić. :]

    OdpowiedzUsuń
  13. Dostać się do baru w jakimkolwiek pubie czasem graniczyło z cudem. Dlatego Freddie czekał cierpliwie. Zdążył zapalić jednego papierosa i kiedy już odbierał swoje piwo nagle ktoś go szturchnął tak, że wylał trochę piwa. Gdy dziewczyna spojrzała na Niego uniósł brew i spytał, oczywiście miłym jak to na niego przystało tonem: - Zasad dobrego wychowania Ci nie wpoili rodzice? - miał na myśli oczywiście słowo' przepraszam'. Nie był zły na piwo, jednak uważał, że jedno słowo, a naprawdę może dużo zdziałać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wakacje zmierzały już ku końcowi i raczej nikt z tego powodu nie był zadowolony. Niektórzy spędzali czas aktywnie, niektórzy się obijali, a inni pracowali. To ostatnie tyczyło się między innymi Adama. Od poniedziałku do piątku zasuwał w barze z fast-foodami, ale wbrew pozorom nie narzekał. Wiedział, że przynajmniej ma z tego jakieś korzyści i będzie już przyzwyczajony do pracy, więc w przyszłości nie będzie miał większych problemów ze wstawaniem czy też minimum ośmiogodzinnym zasuwaniem.
    Do końca jego zmiany została jeszcze godzina. Ruch był wyjątkowo mały. Usłyszał, że otwierają się drzwi. Spojrzał kto wszedł i zauważył swoją koleżankę, Florence. Gdy tylko podeszła do lady ten się uśmiechnął.
    - Cześć - przywitał się z nią. - Cóż sobie życzysz? - spojrzał na nią wyczekująco.

    [Przepraszam za jakość tego czegoś na górze, ale ja nie potrafię zaczynać :<]

    OdpowiedzUsuń
  15. Destiny Salvage25 sierpnia 2012 10:31

    [Ach, tylko teraz patrzę, że mają być partnerkami w szkolnym projekcie, a przecież są wakacje ;)]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Hej:) masz ochotę na wątek? Masz jakiś pomysł? Mogę zacząć:)]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Hej, masz ochotę na wątek z Linroe?;)]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum