czwartek, 23 sierpnia 2012

Wakacyjna miłość.


Danny przypomniała się "wakacyjna miłość''. To były pierwsze dni w  Palm Springs.

Dan poznała Brada, był to tajemniczy chłopak o jasnej cerze, czarnych, długich i prostych włosach. Jego oczy miały niebieski kolor - jak woda w czyściutkim jeziorze. Miał świetną kurtkę z ćwieków. Od samego początku jej się spodobał, lecz gdy się uśmiechnął, Dan wiedziała, że się zakochała. Dziewczynie świetnie się z nim rozmawiało, a kiedy musiała już iść, nie umieli się pożegnać. Chcieli spędzać ze sobą jak najwięcej wolnego czasu. Kiedy była w swoim domu, wykąpała się i położyła do łóżka. Ciągle myślała o Bradzie, o jego pięknych oczach. Nie mogła doczekać się następnego spotkania z tajemniczym chłopakiem, chciała wiedzieć o nim wszystko. Kiedy zasnęła budziła się w nocy co kilka godzin i spoglądała na telefon czy napisał, lecz on dalej się nie odzywał. Gdy Danny się obudziła, pierwsze co zrobiła to spojrzała na telefon. Ucieszyła się, bo na ekranie jej czarnego samsunga, zauważyła nieznany numer. Szybko odtworzyła wiadomość. Okazało się, że napisała do niej przyjaciółka z Chicago. Pomyślała sobie w tym momencie - o  matko! - a sekundę temu była pewna, że to Brad. Szybko zamknęłam wiadomość, jeszcze nie zdążyła odłożyć telefonu na półkę, a już usłyszała dzwonek, spoglądnęła na telefon i zobaczyła inny nieznajomy numer, już była pewna, że to chłopak którego wczoraj poznała. Tym razem się nie myliła, przycisnęła zieloną słuchawkę i usłyszała:
-Cześć piękna Dan! - to ja Brad.
- Ach! Witaj, myślałam, że już się nie odezwiesz. - powiedziała.
-Jak mogłaś w ogóle tak pomyśleć, wiesz dobrze, że chcę się z Tobą spotkać. - Dobrze czuję się w Twoim towarzystwie. Miałabyś dziś czas koło 19:00?
-tak! ale gdzie jedziemy? - zapytała.
-Przekonasz się. W takim razie będę po Ciebie punktualnie o wyznaczonej godzinie, do zobaczenia!
Danny nie zdążyła odpowiedzieć. Usłyszała tylko "pip pip" oznaczało to, że się rozłączył.
Uśmiech z jej twarzy nie znikał przez cały dzień. Przymierzyła całą swoją garderobę, w końcu znalazła suknię która idealnie pasowała na dzisiejszy wieczór, usta wymalowała krwistoczerwoną szminką.
-Jeszcze tylko dwie minuty i już tu będzie - pomyślała.
Podeszła do matki która karmiła małą Ammy. Pocałowała jedną i drugą, po czym wyszła na dwór.
O równej 19:00 pod jej dom podjechała limuzyna z której wyszedł chłopak z którym się umówiła, miał on w ręce czarną różę, którą podarował Danny.
-Nie wierzę, że ubrałeś garnitur - szepnęła do niego, po czym się uśmiechnęła.
-Musiałem się ładnie ubrać w końcu spotykam się z tak świetną i fajną kobietą jak Ty.
Jechali 15 minut, później zauważyła dom, ale nie wyglądał tak jak jej. Był całkiem inny.
Brad otworzył dziewczynie drzwi, po czym powiedział - zapraszam!
W domu znajdowało się wiele obrazów, pianino, wysokie czarne schody, a lampy były pozłacane. Pokój tajemniczego chłopaka był przerażający, na stoliku stało czerwone wino i kilka potraw które sam przygotował. Łóżko było pościelone, a na nim leżały płatki róż. Przez kilka godzin Dan czuła się jak królowa.
Rozmawiali, ciągle się do siebie uśmiechali. Wiele się o nim dowiedziała, lubili te same horrory, utwory i kolory, a co najważniejsze on także stracił swojego ojca w wypadku, był załamany tak jak ona.
Włączył radio, akurat leciał Marlin Manson - TaintedLove. Bardzo ją lubili, zaczęli się przytulać, całować.Chciał coś więcej - otrzymał to.
Kiedy nastał ranek i dziewczyna się obudziła był w nią wtulony. Dan nie chciała odchodzić, ale musiała wrócić do domu żeby pilnować małej siostry, ponieważ matka miała iść do pracy. Ubrała na siebie czerwone stringi i obcisłą sukienkę. Na kartce napisała - do zobaczenia dziś wieczorem, wczoraj było cudownie!
Minęło kilka tygodni. Ciągle widywała się z Bradem, tworzyli szczęśliwy związek. Pewnego dnia Brad przyjechał do swojej dziewczyny aby ją poinformować, że musi wyjechać aby zarabiać pieniądze i ich miłość nie przetrwa, gdyż nie będą się widywać tak często jak dotychczas. Dziewczyna zaczęła płakać, krzyknęła - mogłeś mi powiedzieć wczoraj, pierdole wszystko nie chce tu być bez Ciebie. Zakochałam się  w Tobie, naprawdę..
Brad starał się pocieszyć swoją ukochaną. Mówił żeby nie płakała, że postara się szybko wrócić. Musiał już jechać aby nie spóźnić się na pociąg. Pocałował ją namiętnie w usta, otarł łzy i na koniec szepnął do ucha - wrócę, zobaczysz! Po czym zamknął drzwi. Mijało kilka tygodni a Brad nie dawał znaku życia. Dziewczyna straciła nadzieję, że wróci. Starała się zapomnieć, udało jej się po kilku miesiącach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum