czwartek, 30 sierpnia 2012

Kochanie, Romeo chodzi w glanach.

Edward "Eddy vs Romeo" Olsen. 
Lat 18. 
*Zajęcia taneczne grupa II
*Szkolny bandzior, ulicznik.
*Syn Generała Amerykańskich Sił Lądowych.
*Heteroseksualny

"Kochanie, Romeo chodzi w glanach,
Za paskiem trzyma nóż i mówi „Pierdole cię” do świata.
Czarny motor trzyma go za szyje sznurkiem, konia białego brak.
Ścigaczem mknie przez neonowe miasta, a łzy jego oczu porywa wiatr.
Kochanie, Romeo nie zjawi się by uratować twoje piękne serce,
Bo gdy spijasz oddechy jego warg, on – patrząc w niebo - czeka na anioła co sens jego sercu da." 


H I S T O R I A:  Kiedy dwoje ludzi kocha się szczerą, prawdziwą miłością... rodzi się dziecko. Dziecko chciane, kochane, rozpieszczane. Prawda jednak jest taka, że większość nowych istnień powstaje na wskutek totalnego oszołomienia alkoholem, szczeniackiej nieodpowiedzialności, a kiedy już zjawia się na świecie, to trzymane w rodzicielskich ramionach, nie wie po co się tutaj pojawiło. Ani matka, ani ojciec nie są do końca pewni czy od teraz nowy człowiek należy do nich i czy muszą za niego wziąć odpowiedzialność. 
  Pod tym względem historia Eddy'iego nie należy do super wyjątkowych. Marisa Conor była głupia, jak podeszwa od buta, której jedynym celem jest rozdeptywanie chodnikowego robactwa. Nie była stworzona do wielkich rzeczy, nie posiadała szczytnych marzeń, ani tym bardziej wytrwałej ambicji. Jej życie ograniczało się do nieustannie trwającej zabawy i przygodnego seksu, który bardzo sobie ceniła. Kiedy więc cudowne życie szkoły średniej dobiegło końca, jej niezaradność wylała się z wiadra i kobieta zaczęła cierpieć na niedostatek. Nie mogąc liczyć na wsparcie - równie dewiacyjnej - rodziny, zajęła się najstarszym zawodem świata i zaczęto nazywać ją prostytutką. 
 Romans z przystojnym Filipem całkowicie odmienił jej dotychczasowe, beznadziejne życie.  Zakochana w nim po uszy snuła ścieżki swojej lepszej przyszłości, ale nie tak łatwo zerwać z tym co już było. Tak więc, chociaż zakochani stanęli na ślubnym kobiercu, Marisa wciąż zachowała mentalność nieodpowiedzialnej nastolatki. Życie z Filipem, surowym generałem, człowiekiem wymagającym, zaczęło ją nużyć i wykańczać. Nawet bogata posiadłość nie była w stanie wypełnić jej pustki po szczęściu. 
 15 Października na świecie pojawił się Edward, dość brzydkie i niezbyt sympatyczne dziecko, które trzeba było kochać, ale nikt się do tego nie kwapił. Ojciec szybko zrozumiał, że w tym niemowlęciu nie ma ani jednego jego genu i że Marisa zaszła w ciąże z kimś zupełnie mu obcym. To przelało czarę goryczy.
 Świat zawalił się w dwa lata później, kiedy Marisa wylądowała w szpitalu dla psychicznie chorych, cierpiąc na urojenia i stany głębokiej zapaści duchowej. Syn od tamtej pory pozostał pod opieką człowieka, który nie pozwolił do siebie mówić "Tato", a zwracać się po imieniu. Nigdy nie krył przed chłopcem, że nie wiąże ich wspólna krew i że jego matka była zwykłą k.rwą. 
 Edward dorastał więc w pięknym, zimnym domu w którym nie było dla niego miejsca. Wiecznie zapracowany Filip znikał na całe miesiące, zostawiając chłopca pod opieką coraz to nowszych gospodyń, a kiedy już zjawiał się w domu, nie miał nic sympatycznego do powiedzenia.

 O N  T E R A Z:  Olsen dorastał w poczuciu dziecka niechcianego i początkowe, mocne zamknięcie się w sobie wybuchło u niego w wieku 12 lat, kiedy to stał się bardziej agresywny niż można to sobie wyobrazić. 
 Szybko odnalazł swoje miejsce w gronie podejrzanych typów, których codzienność wypełniały papierosy, narkotyki i hektolitry wlanej w gardło wódki. Kradzieże, rozboje oraz chodzenie wszędzie z nożem to dla Edwarda chleb powszedni. 
 Po skończeniu lat 16 jego złość nieco przygasła, ale wciąż pozostaje typkiem z pod ciemnej gwiazdy.
 W szkole budzi postrach i respekt. Ludzie znają go z opryskliwego charakteru, ponurego spojrzenia i cynicznego uśmieszku, który bardzo w sobie ceni. 
 Bywa wyalienowany, przebywa tylko w gronie innych, szkolnych dezerterów, a kiedy wspólnie przemierzają korytarze szkolnej placówki, ludzie bez słowa usuwają mu się z drogi.  
 Naukę ma totalnie gdzieś, na zajęcia dodatkowe chodzi tylko dlatego, że musi. Często wagaruje i olewa sobie nauczycieli, których nigdy nie miał w poważaniu.  O dziwo, nigdy nie groziło mu wydalenie z powodu słabych ocen. Edward jest piekielnie zdolny i nie musi się nawet przykładać, żeby zdobyć dobry stopień, co ułatwia mu życie. 

C H A R A K T E R: Edward nie jest porywczy tak, jak kiedyś.  Nie atakuje bez powodu, nie zaczepia kiedy nie ma w tym celu, a kiedy ktoś sam odważy się to zrobić, przeważnie stara się gamonia spławić. Atakowanie i bijatyka to ostateczne kroki, kiedy nic innego nie działa. Uliczne życie nauczyło go, że bezmyślne szukanie guza nie wspiera reputacji. Ludzie o wiele bardziej boją się typka o wyważonych charakterze i tajemniczych zamiarach. 
 Kiedy chcę bywa rozmowny, ale rozmowy te nigdy nie dotyczą jego osobistych spraw, nie mówi o sobie, woli rozprawiać o świecie.  
 Ludzie się go boją, więc nałogowo unikają. Dla odważnych, takich, którzy do niego podejdą, Edward pokaże się z bardziej zaskakującej strony. Jakiej?  A takiej, że czasami uchodzi za normalnego chłopaka, któremu po prostu trzeba dać szanse i olać stereotypy. 
 W głębi duszy toczy walkę sam ze sobą. Z odrzuceniem, brakiem akceptacji i miłości doświadczanej już od dziecka. Każdy jego agresywny krok jest krzykiem desperacji, próby zwrócenia na siebie uwagi. Nigdy nie był zły, on po prostu walczy, żeby zaistnieć... w jakikolwiek sposób.  

O N   I  K O B I E T Y:  Nie jest typowym casanową, kobieciarzem i podrywaczem.  Dla bocznego obserwatora może uchodzić za takiego, co jest całkowicie obojętny na krótkie spódniczki i kolczyki w pępkach. Kiedy jednak umawia się z jakąś dziewczyną, jego relacje ograniczają się do cielesności. Nie umie kochać, nie radzi sobie całkowicie z tym uczuciem. Kiedy zaczyna mu zależeć, wycofuje się z gry. Uważa, że każda miłość prowadzi do rozczarowania i odrzucenia. 
 Nie miał w swoim życiu zbyt wiele dziewczyn, można by je policzyć na palcach jednej ręki, ale Edward ma to gdzieś. Czuje się równie fajnie, gdy jest sam. Nie bywa też uzależniony od seksu, bez niego może żyć naprawdę spokojnie i na luzie. 
 Z powodu wyglądu i obojętności na kobiety, niektórzy twierdzą, ze Olsen jest gejem, ale to nieprawda.

 W Y G L Ą D : Typowy przykład metroseksualisty. Szczupła, anorektyczna sylwetka, nogi, których pozazdrościłaby mu niejedna kobieta i markowe ciuchy. Utożsamia się ze stylem "Punk Rock", ale prezentuje jego bardziej zniewieściałą wersje. Brązowe włosy zawsze stawia w irokeza na żelu, oczy zdobi ciemną kreską, kolczyk w brwi i na wardze. Do tego nosi całą tonę rockowych ozdób. Jego ciało obleka ciemna koszulka, koniecznie z przerażającym motywem, wąskie spodnie z nieskończoną ilością pasków oraz... jego ulubiony element garderoby - CIĘŻKIE GLANY.  Z ich powodu oraz delikatnej, kobiecej urody został okrzyknięty "Romeo w glanach".
 To, co świadczy o jego przynależności do męskiej rasy to szerokie ramiona i duże, szerokie dłonie. 
 *Jasna cera * Szczupła sylwetka * Ciemno-zielone oczy *Długie rzęsy *Wysoki wzrost  
 pali, pije, ćpa
sieje postrach
nosi nóż
określa się go jako "Romeo w Glanach"  
 *** 
Siemanko ludziska! Stworzyłam naprawdę hardcorową i ciężką postać, ale liczę, że nie zabraknie wam odwagi. Szczególnie gdy, Eddy' iemu przyda się ktoś kto go kulturalnie nawróci, że tak powiem :D Zapraszam do wątków i powiązań! 
Aha, cierpię na tzw "Czas ograniczony" :) 

16 komentarzy:

  1. [To ja proponuję watek. Jeśli podasz pomysł to zacznę:)]

    OdpowiedzUsuń
  2. Destiny Salvage30 sierpnia 2012 13:49

    [Ooo, ja koniecznie chcę wątek z Romeem! :D]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Och, ach, ech. Więc co proponujesz?]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna impreza. Tym razem wybrałam się do klubu chyba najdalej położonego od mojego domu. No ale cóż. Trzeba jakoś uczcić koniec wakacji. Po półgodzinnym spacerku weszłam do budynku. Od razu uderzyła we mnie woń papierosów. Przecisnęłam się, choć z ledwością, do baru. Zamówiłam drinka i zaczęłam pić. Rozglądałam się przy tym szukając kogoś znajomego. Nikogo nie widziałam choć moją uwagę przykuł chłopak w glanach z paczką przyjaciół. Przyglądałam mu się przez pewien czas lecz kiedy zobaczyłam że na mnie patrz odwróciłam wzrok. Wypiłam za mało aby sama zacząć rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spojrzałam na niego. No tak. Kto jak kto ale on był zawsze we właściwym miejscu i czasie.
    - Hej Eddy. Właśnie rozważałam tę opcje ale skoro zadałeś sobie tyle trudu żeby tu przyjść to jasne.
    Przechyliłam szklankę z napojem opróżniając ja do dna i postawiłam przed barmanem.
    - Ale najpierw postawisz mi drinka.
    Skoro tu przyszedł niech się na coś przyda. W końcu jest facetem. Urżniętym, ale facetem.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ale mi się twoja postać podoba, o matko! *.*
    Hm. W sumie zastanawiam się, czy Zachary i Eddy by się dogadali.
    Trochę żałuje, że nie mam żeńskiej postaci, byłoby łatwiej coś wymyślić xD]

    Zack Collins

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Może wątek lub powiązanie. Masz jakiś pomysł? :>]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [ Ouch nie spojrzałam na kartkę, że do mnie napisałeś :> Więc przyjmujemy, że są może z jednej paczki? ^^ Tylko ustalmy relacje i wg a ja mogę zacząć, nawet bardzo chętnie zacznę :D]

      Usuń
  8. [ Ok, dodam jeszcze kilka rzeczy od siebie.]
    Piątek wieczorem. Czyż to nie czas by spotkać się z Romeo? Tak, to właśnie był ten dzień by spokojnie napić się jakiegoś taniego alkoholu i po prostu się rozerwać. Ale nie wszystko poszło tak jak po jej myśli. Bowiem jej ojciec wziął urlop i za to, że miała rano zamknięte drzwi nie chciała go wpuścić do pokoju gdy potem wyszła znowu dostała. Tym razem na jej ciele zostało kilka siniaków i niestety..limo pod okiem.
    Wendy wymalowała się mocniej niż zwykle. Ubrała swoją jedna z ulubionych koszulek, podarte nico rajstopy(od noszenia jednak nie wstydziła się tego) oraz swoje ukochane rozwalające się glany. Łyknęła kilka tabletek, zgarnęła torbę i wyszła z domu.
    Ruszyła w stronę przystanku, na którym zawsze się spotykają.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Oczywiście, że przyjaźnie męskie również są fajną sprawą. Tylko tych różnic w przypadku Zacka i Edwarda jest...strasznie dużo. Ale podoba mi się pomysł z sąsiadem i tym, że jedna z sióstr przyjaźni się z Edwardem. Zachary w takim wypadku też byłby raczej pozytywnie nastawiony do jego osoby (co ja gadam, on do wszystkich jest pozytywnie nastawiony...)
    Swoją drogą, bardzo często wtrącam postacie poboczne. Łatwiej mi wykreować wtedy świat otaczający Zacka xD]

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Nie ma sprawy ^^]
    Dojście na przystanek metra nie zajęło jej zbyt długo. Szczerze mówiąc tym jej ślimaczącym się krokiem zajęło to tylko dwadzieścia minut. A gdy wkroczyła wręcz w tabuny ludzi zaczęła się rozglądać za jakimiś kolorowymi włosami a najlepiej stręczącym ponad głowy innych brązowym irokezem. Kiedy usłyszała gwizd spojrzała uważniej i gdy jej spojrzenie spotkało się ze spojrzenie chłopaka ruszyła w tamtą stronę. Nie było łatwo bo zważając na jej wzrost ludzie po prostu przepychali się i pchali ją na boki jak tylko mogli. Jednak po kilku minutach siłowania znalazła się przy docelowym miejscu. Nie wiedzieć czemu nie chciała z tam bliska pokazywać od razu swojej twarzy chłopakowi, dlatego pierwsze co zrobiła to sięgnęła po papierosy do torebki rzucając krótkie. - Hej.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Ciekawe określenie xP
    A kajaki to fajny pomysł. Haha, ciekawe, jak Zachary się odnajdzie w takiej sytuacji. Zaczynasz?]

    Zack Collins

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ach, gdyby jeszcze wena mi dopisywała. xd]

    Sobota. Co ona robiła w sobotę? Imprezy, imprezy, imprezy, chlanie, prochy i naprawdę ostry melanż. Po co? Żeby się rozerwać. Żeby zapomnieć. Żeby nie być sobą.
    Dzisiejszego dnia wybrała się na niezbyt przyzwoitą domówkę. Cóż, dom do którego trafiła to była jakaś speluna, ale ona się tym w najmniejszym stopniu nie przejmowała. Zabawa była najważniejsza, prawda? Była już po kilku drinkach i ze szklanką Jack'a Daniels'a tańczyła wśród rozszalałego tłumu. Nie przejmowała się nikim i niczym. Taniec. Tylko to się liczyło. Nie ważne jaki, byleby tańczyć i się dobrze bawić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Odwróciłam się do barmana.
    - To samo.
    Kiedy podał mi drinka zwróciłam się do chłopaka.
    - Tak. A teraz sie odsuń bo od tego smrodu nie moge oddychać.
    Faktycznie w jego towarzystwie zawsze było ciężko oddychać. Zeskoczyłam ze stołka. Nie oglądając się czy za mną idzie, ruszyłam do stolika numer cztery.
    - Cześć chłopaki.
    Usiadłam na wolnym miejscu. Zaraz potem dołączył do nas Romeo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Destiny Salvage31 sierpnia 2012 00:32

    [No, pomysł całkiem niezły, tylko że jeszcze kilka dni do roku szkolnego, to co, czekamy? ;)]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum