wtorek, 21 sierpnia 2012

Pamiętaj też, że jedyne co Cię ogranicza to Twoja wyobraźnia. Jeżeli sądzisz, że jesteś w stanie coś osiągnąć, to masz rację. Jeżeli natomiast myślisz, że na pewno Ci się to nie uda, to też masz rację. Zawsze jest tak jak postanowisz, że ma być.

Jest wiele osób, które same od siebie zbyt wiele wymagają. Wtedy żyją pod ciągłą presją i sięgają po najgorsze z możliwych wyjść. James na szczęście nie miewał myśli samobójczych. On wybrał narkotyki. Zażywał wiele różnych substancji, ale najbardziej spodobała mu się amfetamina. W końcu to dzięki jej działaniom nie chce się spać, ma się więcej energii i umysł pracuje podwójnie. Chciał ukończyć szkołę z bardzo dobrymi wynikami, a to miało mu w tym pomóc. Udało się. Wyniki były nawet lepsze niż sam tego oczekiwał. Jednak co z tego, skoro przez to zaniedbał przyjaciół i wyglądał jak połowa człowieka? Był osobą zamkniętą, stał jeszcze bardziej w cieniu brata. Kogo miało obchodzić to, że on skończył Palm Springs High School i został stażystą w tej oto szkole? Kogo? Przez to, że odciął się od wszystkich, część osób o nim zapomniała. Przypomnieli sobie, że istnieje ktoś taki jak James Williams dopiero wtedy, gdy ten od początku lata zaczął pracować w kawiarni. Poznał w niej wiele wspaniałych osób, z którymi pewnie nigdy więcej się nie zobaczy. Usłyszał wiele ciekawych historii, które były opowiadane z takim zapałem, jakby on sam w nich brał udział. Tym razem nie było inaczej. Jim miał już zamykać kawiarnię, kiedy wszedł do niej pewien mężczyzna, który miał około trzydziestu pięciu lat.
- Przepraszam, ale ja już muszę zamknąć lokal - spokojnie oznajmił niedoszłemu klientowi.
- Ja chciałem z kimś porozmawiać, bo muszę coś z siebie w końcu wyrzucić - mężczyzna spojrzał na Jamesa i oczekiwał jego odpowiedzi.
Williams podszedł do drzwi i obrócił tabliczkę tak, aby na zewnątrz był widoczny napis ZAMKNIĘTE. Potem zdjął dwa krzesła z jednego ze stolików i usiadł.
- Może pan mówić. Ja mam dużo czasu - gestem dłoni pokazał mężczyźnie, że ten ma usiąść.
Między nimi zapanowała niezręczna cisza, która trwała zaledwie chwilę, ale wydawała się ona wiecznością. Nawet wskazówki zegarka wyglądały tak, jakby poruszały się wolniej niż zwykle. Nieznajomy odchrząknął, spojrzał na Jamesa i zaczął mówić:
- Kilkanaście lat temu byłem całkiem szczęśliwym człowiekiem. Miałem wspaniałą rodzinę, niesamowitą dziewczynę, niepowtarzalnych przyjaciół - popatrzył na swojego rozmówcę, aby upewnić się, że ten go słucha. - Później poznałem niewłaściwych ludzi. Ćpali, ciągle pili alkohol, wykorzystywali ludzi, byli znakomitymi manipulantami. Imponowali mi. Chciałem być taki jak oni - nastąpiła cisza. W oczach mężczyzny można było zobaczyć złość, nienawiść do samego siebie. - Robiłem wszystko to co mi kazali. Wiesz co w tym wszystkim było najgorsze? - złapał z Jamesem kontakt wzrokowy. - Zabiłem człowieka. Zabiłem bezbronną osobę, tylko dlatego, że brakowało mi pieniędzy na narkotyki, a rodzice już nie chcieli mi nic dawać - mężczyzna uświadomił chłopakowi jakie zagrożenia są spowodowane uzależnieniem. - Skazali niewinną osobę, a ja nic nie zrobiłem. Męczą mnie wyrzuty sumienia, ale teraz już przecież nic nie mogę - spuścił wzrok i momentalnie podniósł głowę do góry. - Mam tylko szczęście, że teraz jest już ze mną w miarę dobrze. Posiadam wspaniałą rodzinę i wiem, że będę pilnował moje dzieci, aby nie wpakowały się w takie bagno jak ja. Zresztą Tobie też radzę to wszystko omijać, bo może się to źle skończyć nie tyle dla Ciebie, co dla innych - mężczyzna podał Jamesowi dłoń i tak po prostu wyszedł.
Williams nie miał pojęcia o co w tym wszystkim miało chodzić, ale wiedział nad czym zacznie pracować  tego wieczora.

Nieważne co byśmy czynili, przeznaczenie znajdzie sposób by było jak ma być. To ono wie co jest dla nas najlepsze, mimo że czasem spisuje na nas wiele cierpień. Niestety, takie życie, ale jeśli przeznaczono nam cierpienie, powinniśmy wiedzieć że trzeba to przetrwać. Przyjdą lepsze dni. Zapamiętaj, że żaden człowiek nie cierpi przez całe życie. Musisz być silny i przetrwać cierpienia, nie ważne jakiego stopnia.

~*~

Nie wierzę w to, że to publikuję. Po drugie nie pamiętam kiedy ostatnio pisałam jakieś opowiadanie, więc przepraszam za jakość i długość (strona w Wordzie...), bo wiem, że nie powalają. Następnym razem się poprawię. Swoją drogą mam nadzieję, że chociaż ktoś to przeczyta i oceni.

Pozdrawiam! :)

3 komentarze:

  1. Destiny Salvage21 sierpnia 2012 21:00

    [Dlaczego tak krótko?! Jakoś jak najbardziej okej, ale długość, och! Przeczytałabym chętnie więcej :D Jamesa szkoda. Przytuliłabym, pocieszyła, bo taki biedny jest. Zaniedbany. :c zajęłabym się :D]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Krótko bo jakoś nie miałam pomysłu na rozwinięcie tego, ale spokojnie, niedługo coś jeszcze napiszę :D I cieszy mnie to, że się podoba. :) James jeszcze będzie taki inny, zobaczysz :)]

      Usuń
  2. [Mi też się podoba, ale po pierwsze: zgadzam się z Destiny na temat długości tekstu, chcę więcej! a po drugie: ta historia jest odrobinę nieprawdopodobna i zbyt idealnie dopasowana opowieść tego faceta do Jamesa. Ale to już moje zdanie i mimo to, cieszę się, że coś napisałaś.]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum