niedziela, 29 lipca 2012

Bon Malaparte


Imię i nazwisko: Bonnie ‘Bon’ Malaparte
Wiek/data i miejsce urodzenia: 18 lat, 13.05.94r., Los Angeles (Venice)
Orientacja: twierdzi, że jest bi, jednak woli dziewczyny
Kierunek/klasa: II klasa, kryminologia
Dodatkowo: kółko garncarskie, wolontariuszka w domu starców




Historia dziewczyna zaczęła się, gdy młoda studentka prawa postanowiła odwiedzić Los Angeles w czasie wakacji. Wraz z przyjaciółmi zatrzymali się w hotelu, a tam wpadła w oko synowi właściciela. Zaiskrzyło między nimi i kobieta często wracała, w końcu zamieszkali razem w apartamencie i wzięli ślub. Półtora roku później na świat przyszły dwie śliczne dziewczynki, Bonnie i Alice, obie otrzymały imiona po babciach, co niezwykle cieszyło staruszki. Bliźniaczki wychowywane były w domu pełnym miłości, nie było problemów. Do czasu, gdy u ojca, głowy rodziny zdiagnozowano guza mózgu. Pomimo walki i pobytu w szpitalach mężczyzna zmarł, gdy siostry miały 10 lat. Zatrzęsło to ich światem i sprawiło, że obie zmienimy się. Większą przemianę przeszła Alice, która była oczkiem w głowie tatusia, dziewczyna wpadła w przewlekłą depresję, próbowała się leczyć, chodziła na terapię, brała leki. W pewnym momencie było już lepiej, ale potem dopadł ją nawrót i w efekcie popełniła samobójstwo. Zawiązała pętle na szyi i zakończyła swoje życie. Bon nie mogła tego zrozumieć i, by nie dopuścić do załamania się siebie samej i mamy, bez przerwy się uśmiechała, próbowała stworzyć nową rzeczywistość. Udało się jej to, co prawda częściowo, ale udało. Na pamiątkę siostry wytatuowała sobie jej imię na palcu serdecznym (bliżej środkowego), a na środkowym palcu (bliżej wskazującego) słowo „walcz”, by nigdy się nie poddać. Po klęsce Alice zwiększyła ilość treningów boksu, dawało jej to poczucie kontroli.

Dziewczyna na syndrom Samarytanina, gdy widzi kogoś, kto potrzebuje pomocy nie zastanawia się tylko od razu biegnie na ratunek. Nie próbuje na siłę zmusić nikogo do przyjęcia pomocy, ale nie pozwoli się zbyt szybko zbyć. Potrafi też obiektywnie ocenić czy podoła, czy też nie da sobie rady. Przez kilka lat była wolontariuszką w domu starców i szkole specjalnej, gdzie nauczyła się migowego. Próbuje zapełnić zajęciami cały dzień, gdyż inaczej wracają do niej wspomnienia przez, które staje się marudna i płaczliwa, co prawda nie pozwala, by ktokolwiek widział jak płacze, ale czuje się wtedy upokorzona przed samą sobą.
Mówi się jej, że jest idealną aktorką, potrafi przywołać na twarz wybraną przez siebie emocję. Stara się być optymistką jednak często jednym zdaniem potrafi zmienić swoje podejście o 180 stopni.
Bon jest otwartą i szczerą osobą. Jeśli raz na ciebie spojrzy i uśmiechnie się szeroko masz problem, bo uznała się za godnego uwagi i spróbuje się z tobą zaprzyjaźnić, lub przynajmniej nawiązać kontakt. Nawet z obcymi sobie ludźmi potrafi rozmawiać o swoim życiu jednak omija wtedy uczucia, które towarzyszyły jej przy bolesnych wydarzeniach. Niezwykle lojalna i obowiązkowa, nigdy się nie spóźnia, nawet jeśli miałaby nie spać całą noc i tak pojawi się na czas. Ambitna perfekcjonistka, dążąca do postawionego sobie celu oraz znająca swoją wartość. Mówi się jej, że jest idealną aktorką, potrafi przywołać na twarz wybraną przez siebie emocję. Stara się być optymistką jednak często jednym zdaniem potrafi zmienić swoje podejście o 180 stopni. Potrafi rozmawiać z kimś przez długi czas, a w pewnym momencie stwierdzić, że dana osoba ją nudzi, odwrócić się i odejść. Miewa napady agresji, zaczyna wrzeszczeć i niszczyć wszystko co znajdzie się w zasięgu jej rąk. Dlatego też chodzi na garncarstwo, wycisza się tam i uspokaja.


Mieszka u ciotki.
Nie znosi fast foodów ani kawy.
Uwielbia cytrusy oraz mrożone maliny i surowe marchewki.
Nie pali, ale okazyjnie pije.
Co drugi dzień wieczorem biega dla utrzymania kondycji.
Nie znosi małych dzieci i psów, woli emerytów i koty.
Jej oczy zmieniają kolor w zależności od pogody i nastroju, jednak nigdy nie są niebieskie.
Na serdecznym palcu lewej dłoni od strony palca środkowego ma wytatuowane „Alice”.
Nosi okulary do czytania.
Bierze silne leki przeciwbólowe. Jest od nich uzależniona, ale nie przyznałaby się do tego.
Gra na saksofonie i gitarze.
Jeździ na rowerze.
Ma 6 tatuaży. 
Posiada rosyjskiego kota niebieskiego.


Powiązania



*****
Zdjęcia pochodzą od zaratops z dA.

Witam wszystkich. Jestem nowa jak widać. ^^ Na wątki chętna zawsze. Bon idzie do drugiej klasy więc byłoby miło znać kogokolwiek.

15 komentarzy:

  1. [Skoro już się wydało, że Robbie lubi blondynki może wątek ? :D]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Liczyłem, że ty jakieś masz. Od razu uprzedzam, że obecnie nie mam pomysłów a w rozpoczynaniu nie jestem najlepszy. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez cały dzień Robbie był zajęty. Musiał załatwić kilka spraw na mieście po czym pojechał oglądać kolejny dom, który miał ochotę kupić. Często wypominano mu, że przepuszcza pieniądze ale miał ich dużo, bardzo dużo. Gdy w końcu wrócił do swojej posiadłości przywitał go Jagger.Pupil domagał się spaceru więc Robbie postanowił z nim wyjść. Gdy szli parkiem pies zaczął się szarpać. Dla własnego spokoju chłopak spuścił go ze smyczy. Gdy tylko to zrobił Jag pognał za jakimś kotem.
    -Cholera-mruknął i poszedł za nim. Po chwili dostrzegł właścicielkę kota, która namawiała go do zejścia z drzewa.
    -Już go zabieram- powiedział i spowrotem nałożył psu smycz- Przepraszam, mam nadzieję, że zejdzie- oznajmił i spojrzał na drzewo.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Och, ja zawsze jestem chętna, ale gorzej z pomysłami, na których wymyślanie jestem zbyt leniwa i robię to, gdy już muszę xD
    Jeśli o takowe chodzi, to na przykład na plaży wiatr mógłby Ori coś zwiać i Bon by to złapała. Taka bzdeta, której u nikogo do tej pory nie użyłam xD]

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Oczywiście, żę chęć jest :D. Mogę nawet zacząć jeśli pomożesz mi z wymyśleniem wątku ;>]

    OdpowiedzUsuń
  6. Odciągnął psa od dziewczyny. I spojrzał na nią. Wyglądała na lekko spanikowaną. W końcu Robbie doszedł do wniosku, że jest jej coś winny w ramach przeprosin za Jaggera.
    -Trzymaj- powiedział i wcisnął jej smycz do ręki po czym wszedł na drzewo. Dobrze, że miało dużo gałęzi bo inaczej nic by z tego nie było. Gdy dotarł do kota musiał go chwilę uspokajać ale udało mu się go złapać i ściągnąć. Gdy stanął na ziemi pogłaskał kotka po łebku.
    -Masz go- powiedział po czym wręczył jej kota i zabrał psa.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Jak ci wygodniej. Równie dobrze może przyjść z dzieckiem jak i zostać wygoniona na plażę sama, żeby od niego odpocząć.]

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Dobra, może się spotkały kiedyś tam na jakiś wakacjach gdzieś czy coś... xD. To zaczynam. ]

    Chloe od pewnego czasu robiła sobie 'trasę wspomnień' czy coś w ten deseń. Spacerowała po róznych miejscach, które kiedyś uwielbiała przypominając sobie stare, dawne czasy, gdy jeszcze jej rodzina była w całości. Dziś wybrała się do biblioteki. Chciała przejrzeć w jakie książki budynek wzbogacił się przez ostatnie lata, gdy jej nie było. Buszowała wśród drewnianych półek szukając czegoś co mogłoby się jej spodobać. Dziewczyna bardzo lubiła czytać, lubiła sobie wszystko wyobrażać w głowie, robić jakby... swój własny film. Nagle nie zauważając torebki potknęła się o nią, i gdyby nie chwyciła się kurczowo jakiejś półki to teraz pewnie wyłożyłaby się w całości na tej brudnej podłodze. Wzdychająć z wyraźną ulgą rozglądała się by dostrzec właścicielkę owej torby. Jej szafirowym oczom ukazała się jakaś blondynka. Nie, nie byle jaka blondynka! Przecież skądś ją znała.

    [Przepraszam, że tak chaotycznie, ale umieram na ból brzucha, i trudno mi się myśli xD.]

    OdpowiedzUsuń
  9. -Robbie, możesz mi też mówić Rob- powiedział i ścisnął jej dłoń. Wytrzepał się gdyż bez wątpienia pobrudził się przy wspinaczce.
    -A więc jesteśmy kwita- spytał dziewczyny i patrzył nacząco na Jaggera i Severusa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chloe otrzepała się, jakby chcąc się upewnić, że nie zrobiła sobie żadnego guza czy coś takiego. - Nic mi nie jest - odparła z lekkim uśmiechem, który miał o tym zupełnie zapewnić dziewczynę. Uważnie i badawczo się jej przyglądała mrużąc swoje szafirowe oczyska. Słysząc jej słowa, nie wiadomo skąd sobie przypomniała. - W wakacje się poznałyśmy. Bon, prawda? - spytała niepewnie, zagryzające delikatnie różową wargę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oklapła na całkiem miękki fotel. O! I zauważyła różnice - wcześniej na pewno nie było tu takich wygodnych foteli. Oparła się o siedzenie a ręce połozyła na łokietnikach. Chwilę się zamyśliła lekko przygryzając wargę. - Chyba nic ciekawego - wzruszyła ramionami. Nic nowego nie mogło się przydarzyć, jak wciąż chodząza tobą sprawy z przeszłości. - Nie licząć tego, że od paru dni znów mieszkam tu na stałe - dodała z lekkim uśmiechem jawiącym się na dość bladej twarzy. - A u ciebie? Wydaję mi się, jakbym cię wręcz wieki nie widziała - mruknęła przymrużając lekko oczy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Westchnął cicho i zdjął czapkę po czym zabrał od niej kota i wsadził go w nią.
    -Proszę bardzo nie podrapie cię i od razu mówię nie mam pcheł, wszy,łupieżu czapeczka świeżo prana, głowa dzisiaj myta- zaśmiał się i podał jej czapkę z kotem.
    -Oddawać nie musisz a jeżeli bardzo chcesz to tu- wyciągnął z kieszeni spodni wizytówkę- masz mój numer telefonu i adres- powiedział i ruszył do domu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiechnęła się na wzmiankę o kocie, uwielbiała zwierzęta. Słuchała uważnie tego co mówi. W głębi cieszyła się, że spotkała tu kogoś znajomego. Czasem wydawało jej się jakby wszyscy starzy znajomi nagle wyparowali. - Tak - przytaknęła niemal, że natychmiastowo. - Cieszę się, że będę kontynuować naukę w tym mieście, i w szkole, do której chodził mój brat - odparła i trochę posmutniała. Jednak szybko się otrząsnęła i spojrzała na Bon. - To co? Znalazłaś jakieś fajne książki? - spytała patrząć czy gdzieś w pobliżu jakaś nie leży.

    OdpowiedzUsuń
  14. [W karcie dojrzałam fragment o Los Angeles, tymczasem my jesteśmy w Palm Springs na Florydzie, nie w Kalifornii :D
    A na wątek jestem chętna, jeśli coś zaczniesz ;)]

    OdpowiedzUsuń
  15. [Ach, zapomniałam wcześniej napisać. Ten fragment "Mówi się jej, że jest idealną aktorką, potrafi przywołać na twarz wybraną przez siebie emocję. Stara się być optymistką jednak często jednym zdaniem potrafi zmienić swoje podejście o 180 stopni. " się w karcie powtarza. W dwóch miejscach.]

    Spędzając większość czasu z dzieckiem, pierwsze minuty bez niego wydają się zwyczajnie dziwne. Człowiek nie potrafi znaleźć sobie zajęcia, bawi się dłońmi albo piaskiem. Właśnie to spotykało Ori, gdy trafiła na plażę sama. Oczywiście chwila wystarcza, żeby przestawić się na tryb jesteś sam, ale te pierwsze minuty są naprawdę niezręczne. Nie wiesz, co ze sobą zrobić, aż bezsilnie padasz na rozłożony ręcznik i po prostu się opalasz.
    Dziewczyna nie zwróciłaby najmniejszej uwagi na uciekającą apaszkę, gdyby nie uwaga nieznajomej. Podniosła się na łokciach do pozycji półleżącej, żeby lepiej przyjrzeć się skrawkowi materiału, który niewątpliwie należał do niej.
    - Tak, dzięki - powiedziała, odbierając prawie zgubę. - Ja wolę biegać rano - rzuciła, zagajając jakąś rozmowę.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum