Niektóre drogi 
należy pokonywać samotnie...
należy pokonywać samotnie...
— Nigdy nie pomyślałaś, że pewnego dnia możesz żałować tego, że nie zrobiłaś nic, by spełnić marzenia? - zapytał.
Cichy śmiech. Naiwne próby oszukania rzeczywistości.
To jasne. Żałuję już dziś...
Ciemność okazywała się upragnioną drogą ucieczki dla przemęczonych oczu,
 więc dziewczyna uparcie nie unosiła teraz powiek. Tkwiła bez ruchu, z 
głową ułożoną na tak dobrze znanych sobie kolanach. Ktoś inny z całą 
pewnością pomyślałby, że śpi. Ktoś, z kim nie potrafiłaby rozmawiać na tematy dotyczące jej samej... W takich okolicznościach 
najłatwiej przejrzeć człowieka. Nie ma rzeczy, za którymi można się 
schować i spraw, dla których warto udawać. 
Nie musiał o nic pytać. Doskonale wiedział, co w tym momencie zaprząta jej umysł. 
— Lily, tak do niczego nie dojdziemy...
— I dobrze. Stojąc w miejscu, człowiek zauważa znacznie więcej rzeczy, niż wtedy, kiedy uporczywie biegnie do przodu.
L i l i a n n e   G r i f f i n 
18 lat | Klasa III | Profil Muzyczny 
Czasem
 w życiu każdego człowieka jawi się wspomnienie, którego nie sposób 
ubrać w słowa. Wspomnienie tak nikłe, że niezwykłą trudnością okazuje 
się przywołanie kilku, wyrazistych aspektów, a jednocześnie tak ważne, 
że gotowi jesteśmy poświęcić wszystko, w imieniu obrony jego istnienia. 
Nawet, jeśli miało by to oznaczać najdłuższą ze stoczonych przez nas 
bitew. By je ujrzeć, udaj się ze mną w pewną podróż. Podróż na pozór 
krótką i nieniosącą za sobą jakichkolwiek konsekwencji. Zamknij oczy. 
Weź głęboki oddech, wyobraź sobie, że harmider panujący na ulicach 
milknie, by posłusznie ustąpić miejsca radosnemu wyśpiewywaniu 
świątecznych kolęd i zapachowi żywych iglaków, ustrojonych ogromem 
błyszczących ozdób. Teraz spójrz, czas zaczyna się cofać. Wskazówki 
zegara bez oporu zmieniają kierunek, w którym podążały nieprzerwanie od 
początku swego istnienia. Jest dwudziesty czwarty grudnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego trzeciego roku. Dzień, w którym na świecie pojawiła się 
dziewczynka nie różniąca się od niezliczonej ilości innych 
dzieci. Od tej pory nic nie było już takie samo... 
 "Oczy są ślepe, trzeba szukać sercem..."
Lily
 nigdy nie przywiązywała dużej uwagi do swego wyglądu. Gdyby to robiła, 
 jej myśli - za bardzo zajęte tak przyziemnymi sprawami, jak wizerunek -
  nie zdołałby skupić się tylko i wyłącznie na nauce i pilnowaniu, by 
klucz do świata panny Griffin, nie dostał się przypadkiem w niepowołane  
łapki.
Widzisz 
ją? Nie? Przyjrzyj się dobrze. Tam! Przemyka szybko i niezauważalnie, 
jak cień. Ze wzrokiem utkwionym w czubkach swoich butów kroczy między uczniami wypełniającymi szczelnie szkolny korytarz. Zamyślona, nieobecna... zdaje się przebywać gdzieś daleko. Gdzieś, gdzie poza nią nikt nie ma jeszcze wstępu. Blada cera wyraźnie kontrastuje z gęstymi, 
ciemnymi włosami, spływającymi w nieładnie na jej zbyt wątłe barki. Usta, które nie
 zdążyły jeszcze poznać smaku pocałunku, goszczą zazwyczaj ciepły, choć nieco płochliwy uśmiech. Zielone, kocie oczy bacznie wpatrują 
się w 
otoczenie, jak gdyby starannie chłonęły każdy, najdrobniejszy nawet 
szczegół. I tylko w nich widać jeszcze tlące się resztki dziecięcej naiwności. Kwieciste sukienki, kolorowe, obszerne chusty, ręcznie pleciona biżuteria i ledwie dostrzegalny makijaż to już niemal jej znak rozpoznawczy.
"- Niepewność dodaje rzeczom uroku. 
Jak mgła...
- Ale we mgle traci się drogę."


Lily
 jest typem osobowości, którego nie sposób określić jednoznacznie. 
Zmienna jak pogoda, czy cyklicznie następujące po sobie pory roku. 
Popadanie ze skrajności w skrajność, to dla niej rzecz powszednia. 
Czasem bywa przewidywalna, niczym każdorazowy wschód słońca, tylko po 
to, by po chwili zaskoczyć swym zachowaniem nawet samą siebie. 
Przemykając niepostrzeżenie ulicami miasteczka, lub 
korytarzami szkoły, przywodzi na myśl płochliwą istotkę, lękającą się 
wszystkiego, co czeka na nią na każdym z życiowych zakrętów. Jest cicha.
 Cicha na tyle, że niewyobrażalnie łatwo przeoczyć ją w tłumie bardziej 
wyrazistych i pewnych racji swego bytu, postaci, którym zwracanie na 
siebie czyjeś uwagi, sprawia przyjemność. Lily nigdy nie zabiegała o 
niczyje zainteresowanie. To rzecz, która pozostanie już niezmieniona. Cechuje
 ją wrodzona  inteligencja, chorobliwa ambicja i wewnętrzna potrzeba 
udowadniania  sobie, że stać ją na wszystko, czego tylko się podejmie. 
Zdarza się, że  bierze na barki zbyt wiele, a usiłując stanąć na wysokości zadania,  nieświadomie zapomina o innych, równie ważnych rzeczach, jak np. sen. Swoją
 prawdziwą twarz skrywa za wieżą z  opasłych podręczników i setką kartek papieru zapisanych niezliczoną ilością nut. Pod maską  spokojnej, nieufnej dziewczyny, 
wiecznie trzymającej piegowaty nos w książce, żyje  tak naprawdę 
nieśmiała istotka o duszy wiecznej marzycielki. Osoba,  która
 mimo upartego ukrywania wszelkich swoich uczuć i myśli, pragnie  zrobić
 krok na przód i na przekór zakorzenionej w niej dziecięcej  naiwności, 
wreszcie komuś zaufać. Dotychczas nawiązywanie jakichkolwiek  kontaktów 
przychodziło jej z niemałym trudem, a osoby, które szczerze  stwierdzić 
mogą, że zdołały pannę Griffin poznać, z powodzeniem można  policzyć na 
palcach jednej dłoni. Z całą pewnością uchodzić może za  zamkniętą w 
sobie samotniczkę, błędnie określaną mianem egoistycznej  egocentryczki,
 jednakże nigdy nie odważyłaby się odmówić udzielenia  pomocy komuś, kto
 by jej potrzebował. Prawdopodobnie wyrzuty sumienia  doprowadziłyby ją 
wtedy do szaleństwa. Przez mur niedostępności, którym  szczelnie się 
otoczyła, jej inne cechy często pozostają po prostu...  niezauważone.         Lily
 potrzebuje czasu, by komuś zaufać, ale gdy już to  zrobi, dołoży 
wszelkich starań, by owej relacji nie zaprzepaścić. Każdy z  
powierzonych jej sekretów zostanie starannie zapieczętowany gdzieś na  
samym dnie jej zawiłego umysłu. Lubi też wybiegać w przyszłość. I choć odpowiada jej zajmowanie  się 
wyłącznie tym, co TU i TERAZ, już obmyśla plany na kolejne lata. 
Nie
 wie nawet, co tak naprawdę sprawia jej przyjemność, a  czego szczerze 
nienawidzi. Udawała kogoś, kim nie jest przez tak długi  czas, że
 sama nie potrafi już chyba jednoznacznie określić tego, gdzie  kończy 
się fikcja, a zaczyna rzeczywistość.  Jest perfekcjonistką i  indywidualistką. Wszystko, za co się zabierze, wykonuje od początku do  końca z taką samą, niemalejącą
 dokładnością. Jeśli jakaś część odbiega  od jej idealnej wizji, bez 
wahania potrafi zacząć od samego początku.  Jeszcze raz, na nowo... I tak w kółko. Wbrew pozorom, jedną z  najtrudniejszych rzeczy, jest próba zainteresowania jej czymś na okres  dłuższy niż pół minuty. O ile sama nie skupi na czymś uwagi, rzadko  kiedy ktoś potrafi zaskarbić ją sobie sam. Niezwykle trudno ją sprowokować.  Wyprowadzenie z równowagi tak niepozornej dziewuszki jest lada  wyczynem. Ma
 skłonności do częstego wpadania w panikę. Jeśli coś nie  mieści się w 
ustalony przez nią plan, ogarnia ją uczucie braku gruntu  pod stopami. A
 stąd tylko krok do kolejnej, nieuzasadnionej fali  popłochu.
Zabawne, że czasem sami skazujemy się na samotność. Na wygnanie. Na byt poza granicami czegoś, zwanego dumnie popularnością. Lily rzadko przejmuje się tym, co na jej temat sądzą ludzie, wśród których przyszło jej przebywać. Od zawsze chadzała własnymi ścieżkami i robiła to, co sama uznała za stosowne. 
Ma za nic podziały międzyludzkie, twierdząc uparcie, że nie liczy się to kim jesteś, ale to, jaki jesteś. 
"Jesteśmy sami dla siebie największą niespodzianką..."  
Jak
  każdy, panna Griffin ma też swoje "mroczne" 
tajemnice, (czyt. ciekawostki)o  których nie powiedziałaby nawet 
najbliższej przyjaciółce. Jedną
 z najciekawszych rzeczy jest fakt,  iż Lily od trzech lat cierpi na 
uciążliwą bezsenność. A gdy w końcu  jakimś cudem uda jej się na moment 
zmrużyć oczy, zaczyna... lunatykować.  Budzi się więc w różnych, 
dziwnych miejscach, w których nikt o zdrowych  zmysłach nie spodziewałby
 się jej zastać. Uwielbia słodycze, a wyrobem, do  którego ma niezaprzeczalną słabość, są
 z całą pewnością orzechy w czekoladzie... W wolnym czasie 
siada na trawie przed domem z ogromnym  szkicownikiem na kolanach i kompletem ołówków. Jedyną osobą, która widziała jej szkice jest jej starszy brat, z którym na idealny kontakt.
Ciekawostki:
- Panicznie boi się pajacyków
- Przygrywa na pianinie do większości przedstawień wystawianych w miejskim teatrze. 
- Marzy by wyjść na scenę, ale wie, że nigdy nie zbierze się na odwagę, by to zrobić
- Od dłuższego czasu planuję podjąć naukę tańca
- Choć widok fal ją uspokaja, nigdy nie odważyłaby się wejść do wody
- Jej ulubionymi kwiatami są czerwone maki
- W szkolnej stołówce nie zajmuje miejsca przy żadnym ze stolików. Jada na ziemi pod ścianą
Ostatnia aktualizacja: 29 lipca
__________________________________________________________________
Witam wszystkich serdecznie. Karta krótka, ale będę przerabiać ją jeszcze wiele razy, więc na pewno nieco się "rozrośnie".
Na wątki i powiązania jestem chętna, oczywiście. Te długie, krótkie - byle sensowne, ale o to zadbamy już wspólnie.
Informuję również, że dziś w nocy wyjeżdżam do pracy nad nasze piękne, polskie morze i wracam dopiero 10 sierpnia. Zależało mi na dodaniu karty już teraz. Będę starała się odpisywać z telefonu komórkowego, ale wszyscy wiemy, jak to czasem z tym bywa ;)
+ Wizerunku użyczyła Astrid Berges-Frisbey


[Wątek z Robbim? :)]
OdpowiedzUsuń[No dobra mogą się poznać w stołówce gdy Robbie zauważy, że je na ziemi czy coś w tym stylu. :) ]
OdpowiedzUsuń[Heeeej. Jakiś pomysł na wątek? Bo mi się nie chce myśleć, ale jak mi każesz to może coś z siebie wykrzeszę xD]
OdpowiedzUsuń[Witam. Ja od kwadransu zachwycam się twoją kartą postaci i nie mogę zasnąć :3 Otóż mam dwie propozycje co do wątku i powiązania, od Ciebie zależy którą będziemy kontynuować. Dziewczyna może być jedną z nielicznych osób z którymi Sebastian się przyjaźni, być może w przeszłości łączyło ich coś w rodzaju przyjaźni z garstką flirtu, ale chłopak spotkał obecną dziewczynę i z twoją postacią zachował wyłącznie przyjacielskie stosunki. To pierwsza propozycja. Druga, jest w prawdzie bardzo podobna (wyczerpał się zapas oryginalnych pomysłów) Lily może być jego najlepszą (bądź dobrą) przyjaciółką, znają się od lat, jest dla niego jak siostra (to można wyciąć, zależy jak Ci będzie odpowiadać). Przyznam, że nie mam ochoty na rozpoczęcie od kompletnych nieznajomych. Co do wątku, mogą spotkać się w czytelni, wieczorem, Sebastian często tam przesiaduję i czyta ulubione lektury.]
OdpowiedzUsuń[cześć, masz pomysł na wątek?:-D]
OdpowiedzUsuń