niedziela, 24 czerwca 2012

Czarna Postać.

Gabriel Hoke


1. Wstęp i historia

          Ten dziwak jest uczniem Klasy lV o profilu muzycznym. Jest wpisany na listę osób uczęszczających na kółko fotograficzne, jednakże ostatnio rzadko tam bywa, zapewne z racji tego, że nauczyciel prowadzący z pięknej brunetki o dorodnych dwóch półkulach zmienił się w otępiałego, toczącego się mężczyznę, który całą godzinę drapie się po swojej łysej głowie. Pan Hoke zamiast to oglądać, często trafia do szkolnej kozy, bądź na posterunek policji za wandalizm, picie alkoholu w miejscu publicznym, liczne pobicia, zaczepki, jak również i podpalenia. Ludzie omijają jego osobę szerokim łukiem, bojąc się zguby z jego zwykłego, ale jakże przeraźliwego spojrzenia.
Przez znajomych, może nieco z sarkazmem został ochrzczony jako Santi, czyli Święty. Jemu jednak nie robi różnicy, czy powiesz do niego po imieniu, przezwisku, czy po nazwisku, bo i znajdzie się taki, który odważy się to zrobić. No, chyba, że jest w furii. To już inna sprawa...

          Urodził się jedenastego lipca, tysiąc dziewięćdziesiątego dziewiątego drugiego roku, jako pierwsze, a zarazem ostatnie dziecko Anielicy Hoke i Raphaela Donavana. Zło było zakodowane w jego genach. Oboje rodzice nie byli praktykujący, ani też wierzący w jakiekolwiek bóstwo. Byli doszczętnie zepsutymi jednostkami. Być może dlatego porzucili go bez żadnych skrupułów ? Zapewne. Nigdy ich nie widział, nigdy ich nie poznał. Uciekli, zostawiając po sobie jedynie tylko karteczkę z imieniem.
Po wyjściu ze szpitala, został umiejscowiony w sierocińcu w Nowym Jorku, gdzie przyszedł na świat. Jako w pełni zdrowy noworodek, nie musiał czekać na nowych rodziców. Zaledwie trzy miesiące później już miał nowy dom, położony w samym sercu Palm Springs. Mimo, że państwo McKinley wychowywało go od małego, nigdy nie żywił do nich jakiś głębszych uczuć.

          Jego przybrana matka, po śmierci swego męża i rodzonej córki popadła w nędzę. Teraz, rodzina McKinleyów nie jest już tak szanowaną i znaną rodziną, jak kiedyś, dlatego pan Hoke musi sam zarabiać na swoje wydatki. Dorabia na czarno w salonie tatuażu, załatwia sprawy za godną opłatą, a czasem nawet zabawia się w dilera.

          Ostatnio z niewiadomego powodu przyczepił się do Chiary, która to na początku nieco niezadowolona z tego faktu, teraz chętnie wtula się w jego umięśniony tors.

2. Charakter

          Słońce powoli zachodzi za horyzont, kiedy to pan Hoke siada na podłodze swego niewielkiego pokoju i bierze swą ukochaną na kolana. Czule gładzi jej krągłe kształty, pieści jej delikatną powłokę, po czym brutalnie szarpie jej najważniejsze narządy, dając obojgu rozkosz. Z zamkniętymi oczami wsłuchuję się w jej cudowne jęki, ponawiając tę czynność kilka razy, urozmaicając tę błogość kilkoma ruchami. Jest cudowna. Pod jego dotykiem wręcz płonie. Agresja miesza się z subtelnymi pieszczotami. Jest wspaniały partnerem. Rozbudza ją, rozpływa jej zmysły... Po czym nagle przerywa. Sięga po długopis i notuję kolejne nuty w zeszycie. Co noc zdradza swoją dziewczynę ze swą ukochaną gitarą, nie mając przy tym żadnych, nawet najmniejszych wyrzutów sumienia.

         Wstaje z miejsca, zwracając na siebie uwagę. Dotychczas był szarą plamą na szarym tle, teraz jest błądzi po każdych ustach tej sali. Kojarzą go tu wszyscy, mimo, że On nie jest w stanie wymienić choć jednego imienia. Jest samotnikiem, który nienawidzi, gdy ktoś przekracza błonę, którą się otacza. Ma swój świat, plany, oraz przyszłość, która z każdym kolejnym wkłuciem, czy łykiem oddala się od niego coraz bardziej. Posiada marzenia, a owszem. Jednakże, nie jest na tyle cierpliwy i wytrwały, by do nich dążyć. Oddaję się w ramiona błogości, sztucznego szczęścia i ma wszystko po prostu w dupie.

          Widzisz go na korytarzu. Na jego ustach tli się ten dobrze znany uśmieszek "Nie znasz mnie i nigdy nie poznasz". Mimo to, ciągnie Cię do niego, ponieważ dziwni ludzie przyciągają. Zaczynasz rozmowę, lecz On mówi niezrozumiałym dla Ciebie językiem. Odprawia Cię z kwitkiem i tyle po waszej znajomości. Już wiesz ? To nie kolega dla Ciebie.

          Ciche tykanie zegara przerywa ciszę w budynku. Drzwi od pokoju Gabriela otwierają się z delikatnym łoskotem, lecz po chwili jego niepewność co do położenia znika. Odważnie, z głową uniesioną do góry schodzi na dół, robiąc niezły raban na schodach. Krzyk, który dochodzi do niego z pokoju przybranej matki jest cudownym prezentem dla jego uszu.

          Patrzy na nią z miłością. W te jej zielone oczy mógłby patrzeć godzinami, bez znudzenia. Muska opuszkami palców jej porcelanowe policzki, następnie bawi się jej blond włosami. Dla niego jest idealna. Widzi jej uśmiech, który jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla niego, po czym stwierdza, że kocha ją nad życie, że dla niej jest w stanie zrobić wszystko. Jest jego boginią, stałą rozkoszą, o którą będzie dbał i się troszczył. Jest jego uzależnieniem, z którego nie chce się uwolnić. Jest jego powietrzem, bez którego nie mógłby żyć.

 3.Wygląd

          Ten wredny osobnik odziedziczył w pełni urodę po swym nieznanym ojcu. Jest wysoki, mierzy około dwóch metrów, gdy jego matka sięga zaledwie metra sześćdziesięciu. Jego umięśnione ciało, pełne blizn jest wynikiem częstych ucieczek z miejsc, do których pan Hoke  w ogóle nie powinien się zapuszczać. Kruczoczarne włosy, sięgające linii żuchwy są kontrastem do jego chorobliwie bladej skóry. Zimne, ciemne oczy wręcz przerażają, dlatego nie patrz w nie zbyt długo, gdyż mogą pojawić się w twych koszmarach sennych.



18 komentarzy:

  1. Wakacje. Na reszcie miała spokój, i mogła oddać się błogiemu nic nie robieniu na całe dwa miesiące. Wstał dopiero około godziny trzynastej, kiedy ojca nie było w domu, ponieważ był w pracy, a Joycelynn była dzisiaj w zoo z jakąś koleżanką. Czyli można uznać że Chiara miała święty spokój, o który zabiegała już od dłuższego czasu.
    Wzięła szybki, letni prysznic żeby zmyć z siebie resztki snu, po czym ubrała pierwsze lepsze rzeczy, które wpadły jej w ręce, czyli krótkie spodenki i ciemną bluzkę na ramiączkach.
    Wyszła z domu, ruszają w kierunku mieszkania Gabriela. Kiedy weszła do środka, nie spodziewała się tego, co miało ją za chwilę spotkać. Przywitała się z mamą chłopaka, którą na prawdę lubiła. Nie rozumiała, czemu Gabriel jest dla niej taki okropny. Nie była taka zła, jak to opisywał chłopak.
    Porozmawiały chwilkę, jak to miały w zwyczaju, po czym wspięła się po schodach na piętro. Bez pukania weszła do pokoju Gabriela, spoglądając na niego uważnie. Leżał na łóżku, wpatrując się w sufit.
    -Cześć, Hoke- przywitała się, podchodząc w jego stronę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziała że coś jest nie tam. Złość można było wyczuć w powietrzu, biła ona wręcz od Gabriela. Który nadal się do niej nie odezwał. Nawet nie spojrzał.
    Odgarnęła włosy za ucho, podchodząc w jego stronę. Usiadła obok niego, po czym spojrzała uważnie na jego twarz.
    -Gab, co się stało ?- zapytała po chwili, nieco ochrypłym głosem. Chryste, powoli i w niej narastał strach oraz niepewność. No bo w końcu nie wiedziała co się do cholery działo, dlaczego się do niej nie odzywał. Dlaczego był dla niej taki zimny i nieczuły. Taki... nie on. Nie jej Gabriel, nie ten, którego znała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spojrzała na niego. Był zły. Wystarczyło tylko jedno jej spojrzenie i była w stanie zgadnąć, co mu takiego jest. Zbyt dobrze go znała, i nawet gdy kłamał, Chiara była w stanie to odkryć.
    Odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów, a zamiast uśmiechu, na ustach dziewczyny pojawił się grymas.
    -Do cholery, Hoke-powiedziała podniesionym głosem, wstając z łóżka. Stanęła nad nim, wlepiając w niego swoje zielone spojrzenie.
    -powiedz co się stało, a nie zachowujesz się jak debil. Co ja takiego znowu zrobiłam, że się na mnie wyżywasz ?- zapytała, zakładając ręce na wysokości piersi.
    Nie lubiła się z nim kłócić, nawet rzadko się kłócili. Ale jak już dochodziło między nimi do sprzeczki, sytuacja robiła się aż nazbyt niebezpieczna. Zarówno ona, jak i Gabriel, mieli zbyt wybuchowe charaktery.
    Widząc zerową reakcję z jego strony, przeklnęła głośno w swoim ojczystym języku, przymykając oczy i próbując się uspokoić, co na prawdę nie było łatwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odruchowo cofnęła się krok w tył, kiedy Gabriel tak nagle zszedł z łóżka, pojawiając się przed nią. Ten jego zimny głos, pozbawiony choćby cienia jakiejkolwiek miłej dla ucha nuty przeraził ją.
    Uniosła na niego spojrzenie, próbując zrozumieć o co mu też może chodzić. I nagle, jak za pomocą czarodziejskiej różdżki, w jej głowie pojawiło się zamglone spojrzenie ostatniej imprezy, na której - o Chryste - całowała się z jakimś chłopakiem, którego imienia nawet nie była sobie w tej chwili przypomnieć.
    Więc już znała powód, dlaczego Gabriel pałał do niej taką nienawiścią. Okej, zawaliła. Spieprzyła sprawę i otwarcie się do tego przyznaje. Nawet nie protestowała, gdy tamten ją całował. Jednak oboje za dużo wypili, a wiadome co alkohol potrafi zrobić z człowiekiem.
    Oblizała suche wargi, podchodząc do Gabriela. Już nie wściekła, tak jak na początku. Teraz była pełna skruchy i poczucia winy.
    -Gab- powiedziała, kładąc rękę na jego ramieniu. Miała świadomość że za chwilę zostanie ona strącona.
    -Przepraszam. Na prawdę przepraszam- dodała po chwili, patrząc na niego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Westchnęła cicho. Miał prawo się rozzłościć. W końcu ufał jej bezgranicznie, nieraz jej to powtarzał, a ona to wiedziała.
    I naruszyła tą jego ufność, niszcząc ją jednym, głupim pocałunkiem z jakimś chłopakiem, w jakimś klubie. -To nie tak. To był zwykły pocałunek, nic więcej. On nic dla mnie nie znaczył. Gabriel na prawdę- powiedziała, próbując spojrzeć w jego oczy, co nie było takie łatwe. Kiedy tylko ujrzała to zimne spojrzenie, pozbawione jakichkolwiek uczuć, odwróciła głowę, nie mogąc go wytrzymać.
    -Cholera, wiem. Wiem, spieprzyłam. Ale na prawdę, to nic dla mnie nie znaczyło. Gabriel, proszę, uwierz mi- powiedziała, wręcz błagalnym tonem. Pochyliła głowę, spoglądając na swoje stopy. -Powiedz coś. Cokolwiek- odezwała się po chwili, przerywając ciszę, która wręcz narastała między nimi.

    OdpowiedzUsuń
  7. odważyła się ponownie na niego spojrzeć. Spojrzała na niego, jednak nic nie powiedziała. Stała tak, przez chwilę, przetrawiając w głowie jego słowo. Wyjdź. Wyjdź. Wyjdź. Obijało się ono, krążyło po jej głowie.
    Odwróciła się na pięcie, ruszając do wyjścia. Nie chciał jej tu, a ona nie miała zamiaru mu się narzucać. To on podjął tą decyzję, że ma wyjść z pomieszczenia, więc posłuchała. Bez słowa opuściła jego pokój, zbiegając po schodach w dół. W kuchni, tak jak poprzednio siedziała matka Gabriela.Kobieta spojrzała na nią uważnie, chcąc coś powiedzieć, jednak dziewczyna machnęła jedynie ręką, tym samym prosząc żeby nic nie mówiła. Nie miała ochoty wysłuchiwać że wszystko będzie dobrze, że z czasem mu przejdzie i się pogodzą.
    -Panu mu to da- powiedziała, kładąc na stoliku pudełko. Kobieta wzięła je w ręce, spoglądając uważnie to na Chiarę, to na pudełko. I tu również obeszło się bez zbędnych słów. Novoselic kiwnęła jedynie głową, opuszczając mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Była nieco zawiedziona tym, że za nią nie wyszedł, że nie popędził za nią, tak jak zawsze robił, gdy się pokłócili. Jednak gdyby ona była na miejscu Gabriela, pewnie zrobiłaby to samo. Chciałaby zostać sama i jakoś to wszystko sobie poukładać. Zanim jeszcze znalazła się na dworze, do jej uszu doszły dźwięki, które świadczyły o tym, że Hoke daje upust swojej złości, rozwalając dosłownie wszystko, co wpadnie mu w dłonie, bądź znajdzie się na jego drodze.
    Chowając ręce głęboko w kieszenie spodenek, ruszyła do swojego mieszkania, mając świadomość że ojciec za chwilę będzie wypytywać się o to, co się stało. No i w końcu jego też będzie musiała powiadomić o tym, że jest w ciąży.
    Po chwili namysłu jednak zmieniła kierunek, i po prostu ruszyła w stronę plaży, siadając w jakimś odludnym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szurnęła nogą, kopiąc mały kamyk, który potoczył się po pustej ulicy przed siebie. I kiedy ponownie zauważyła ten sam kamyczek, kopnęła go po raz kolejny. Ot tak, żeby dać upust swoim negatywnym emocjom. Szła, zastanawiając się nad całą tą sytuacją. Próba przypomnienia sobie czegoś więcej z wieczoru, kiedy to całowała się z jakimś chłopakiem spełzła na niczym. W głowie Chiary była jedynie czarna dziura, nic więcej. odpuściwszy, zastanowiła się nad tym, któż taki o całej sytuacji mógł powiadomić Gabriela. Bo gdyby nie wiedział, wszystko byłoby dobrze.
    Kroki. Szybkie, zbliżające się do niej wyrwały blondynkę z zamyślenia. Nawet nie wiedziała że idzie aż tak powoli. Zatrzymała się, i powoli odwróciła, spoglądając na Gabriela, który już po chwili przystanął przed nią. Spojrzała na niego, jednak nie odezwała się ani słowem, bo po prostu nie wiedziała co miałaby powiedzieć. Przeprosić ? Po raz kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Wtuliła się w niego, nic nie mówiąc. Teraz chciała jedyne czuć że ma go przy sobie, że nie jest na nią zły, za to, co zrobiła.
    Dopiero po chwili oderwała głowę od piersi Gabriela, po czym uniosła głowę w górę, patrząc na niego. -I co teraz? - zapytała po chwili, sama nie wiedząc czemu akurat to pytanie zadała. Jakoś cisnęło jej się ono na usta. -Nie chciałam. Na prawdę- powiedziała po chwili, odgarniając włosy za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cała ta sytuacja, w której się znaleźli nie mieściła jej się w głowie. Ne tak sobie to wszystko wyobrażała. Chciała iść na studia, znaleźć jakąś pracę, mieszkanie, a dopiero potem myśleć o dziecku. A tak wszystko było na odwrót, wywrócone do góry nogami.
    Jednak z drugiej strony się cieszyła. Cieszyła się że będą mieć tego malucha, który jak na razie rozwijał się w niej. Słysząc jego śmiech, na ustach Chiary pojawił się delikatny uśmiech. Uniosła się na palcach, po czym pocałowała go, oplatając rękami jego szyję.
    -Kocham Cię, wiesz? Tylko Ciebie- powiedziała po chwili, odrywając się od ust Gabriela.
    -I poradzimy sobie. Jestem tego pewna- dodała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przechyliła delikatnie głowę w bok, nie spuszczając wzroku z Gabriela. Sama chciała to samo zaproponować. -Sama miałam Ci to powiedzieć- powiedziała po chwili, uśmiechając się delikatnie. -Trzeba spróbować. Na początku pewnie będzie nieco dziwnie, ale w końcu się przyzwyczaimy. No i jeśli wytrzymujemy teraz ze sobą, to niby dlaczego nie mielibyśmy wytrzymać, mieszkając ze sobą ?- zapytała, stając na chodniku. Mimo to nie puściła jego szyi. Jej ręce nadal ją oplatały. -Co powiedziała Twoja mama ?- zadała kolejne pytanie, zaciekawiona, co też mogła powiedzieć kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiechnęła się z rozbawieniem, spoglądając na Gabriela. -Tak szybko chcesz mnie u siebie ? Myślałam że chcesz jeszcze choć na chwilę zasmakować samotnego mieszkania- zaśmiała się, odchylając głowę w tył, co spowodowało że jej włosy już nie leciały na twarz chłopaka. Dla niej to nie robiło różnicy, kiedy i gdzie będą mieszkać, ważne żeby mieszkali razem.
    -W takim razie musimy iść i powiadomić mojego tatę. Oczywiście nie obejdzie się bez jego sprzeciwów. Ostatnio powiedział że jestem za młoda na samotne mieszkanie- powiedziała rozbawiona, kręcąc głową na boki .

    OdpowiedzUsuń
  14. -Och, no tak, mogłam się domyślić- zaśmiała się, kiwając głową. Oczywiście, wiedziała że nie zależy mu na seksie - Gabriel nie należał do tego grona. Potrafił obejść się bez seksu, w przeciwieństwie do innych chłopaków w jego wieku.
    -Jeśli uważasz, że Tobie się nie sprzeciwi... To chodźmy sprawdzić. Tylko wiesz, jak już przyjdzie co do czego, to nie uciekaj z krzykiem. Trzeba mu jeszcze powiedzieć o tym, że zostanie dziadkiem. Ciekawe kogo zabije pierwszego, Ciebie czy mnie- powiedziała, niby to się zastanawiając, po czym złapała Gabriela za rękę, ciągnąc go za sobą. Do jej domu nie było daleko, więc trasa nie powinna zająć im dużo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Roześmiała się, wtulając w jego ramię. Oczywiście, jej ojciec na początku nie będzie wierzył w ich słowa, potem będzie zły, aż w końcu pogodzi się z tą myślą, i zapowie że mogą na niego liczyć. Znała go. Mimo iż Dylan wydawał się na początku niezbyt miłym facetem, prawda była taka, że to człowiek o miłym usposobieniu był. I Gabriel o tym wiedział. A ojciec Chiary go lubił, ba, nawet już traktował jak członka rodziny. -Jakoś oboje to przeżyjemy. I nie wątpię że jesteś dobrym człowiekiem. Bo jesteś, Gab- powiedziała, spoglądając na niego z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Chętnie coś napiszę, ale wolę najpierw zapytać czy masz na to ochotę.]

    OdpowiedzUsuń
  17. Destiny Salvage28 czerwca 2012 19:35

    [Chęć/pomysł na wątek?:)]

    OdpowiedzUsuń
  18. [Kontynuujemy tamten nasz stary wątek czy nie? Bo widzę, że kartę masz od nowa założoną, przez co mojej odpowiedzi na Twój komentarz nie ma. Odpisać na tamto czy zaczynamy z czymś nowym? ;) ]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum