wtorek, 5 czerwca 2012

,,Venus to stare słowo oznaczające miłość.''


Акалепа Тетяпка Фёдорова
Akalena Tetianka Fiodorowa
16 lat, urodzona 24.12.1995 w Kijowie
klasa I na profilu artystycznym
uczęszcza na kółko dla projektantów

,,Ale często ostatnią rzeczą, której człowiek się trzyma, bywa czyjaś dłoń.''
Akalena urodziła się dwudziestego czwartego grudnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego roku w Kijowie, stolicy Ukrainy. Nie pamięta jednak swoich rodzinnych stron, bo opuściła je już jako dwulatka, kiedy to rodzice wyjechali z Kijowa w poszukiwaniu nowych perspektyw i lepszego życia. Faktycznie, na Florydzie mieszkało się im dużo lepiej. Lena nie przeżyła żadnej traumy w dzieciństwie. Wychowała się w normalnej, kochającej rodzinie, miała mnóstwo przyjaciółek, dobre stopnie, całkiem sporo pieniędzy, a najbardziej wstrząsającym przeżyciem była dla niej śmierć jej kota, Kubusia. Nie spotkało jej więc nic, co nie spotkało normalnych ludzi. Przynajmniej do dnia jej szesnastych urodzin, kiedy to na jaw wyszło, że jej ojciec wcale nie jest jej ojcem. Prawdziwym ojcem dziewczynki okazał się przyjaciel jej domniemanego ojca. Wtedy wszystko się posypało. Rodzice Akaleny rozeszli się, gdyż zdrada pani Fiodorowej definitywnie zakończyła związek. Sama Akalena każdy tydzień spędza w innym domu. Jeden tydzień spędza w mieszkaniu matki i jej nowego narzeczonego, drugi spędza z ojcem, jego żoną i dziećmi, a trzeci u człowieka, który zawsze będzie dla niej tym jedynym i ukochanym ojcem. To właśnie z nim najlepiej się dogaduje, ale czy kogoś interesuje zdanie Akaleny?

,,Nie można przeżywać tego, że się istnieje, bez świadomości, że kiedyś się umrze.''
Akalena jest niebywale ładną dziewczyną, która przyciąga wzrok niczym magnez. Średniego wzristu, mająca sto sześćdziesiąt osiem centymetry, szczupła, smukła dziewczyna. Nie ma raczej zbyt dużego biustu, ale za to może pochwalić się niebotycznie długimi, zgrabnymi nóżkami, których z pewnością zazdrości jej niejedna dziewczyna. Włosy ma długie, sięgające do połowy pleców, w kolorze ciemnego, czekoladowego brązu. Ma raczej delikatnie rysy twarzy, pełne, malinowe usteczka i wiecznie zarumienione policzki, które zdradzają jej zakłopotanie. Do kompletu dostała jeszcze duże, ciemnobrązowe oczka, które cały czas wyglądając na smutne lub przestraszone.

,,Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją.''
Akalena, wbrew wszelkim pozorom, jest raczej nieśmiałą dziewczyną, która woli trzymać się z boku i nie przeszkadzać. Obserwuje, słucha, zapamiętuje, ale sama mówi naprawdę niewiele. Tak naprawdę, aby odbyć z nią interesującą rozmowę, trzeba najpierw zyskać jej zaufanie, co jednak nie jest takie łatwe. Ostrożnie podchodzi do ludzi i nowych znajomości. Pomocna, owszem, ale i tutaj zachowuje się niepewnie. Dziewczyna jest wyjątkową jak na te czasy altruistką, przez co już nie raz była wykorzystana przez swoich 'przyjaciół'. Kiedy pozna się ją lepiej, można dostrzec, że jest sympatyczna i ciepła. Uwielbia długie dyskusje niemal na każde tematy, o ile są one naprawdę interesujące i inteligentne. Sama Akalena jest dość inteligentną i rozumną dziewczyną. Pracowita, ambitna, a przede wszystkim - niewiarygodnie odpowiedzialna. Jest rozsądną dziewczyną, która stara się najpierw myśleć, a dopiero potem działać. Czasem wychodzi na odwrót, to przecież zrozumiałe, ale przecież dobre chęci też się liczą. Ma jednak i swoje za uszami. Jest niebywale pamiętliwa, niemal nigdy nie wybacza, w dodatku jest nazbyt dumna, aby móc przyznać się do jakiegokolwiek błędu. Woli już całkowicie zerwać kontakt. Przywiązuje się niebywale szybko do ludzi, a jeszcze szybciej się zakochuje. Ma problemy z panowaniem nad swoimi emocjami.

,,Trzeba się cieszyć z tego, co się ma. To bardzo ważne. Choćby się miało odrobinę, zawsze to o niebo więcej niż nic.''
Kiedy się denerwuje, zaczyna nakręcać na palec swoje włosy lub wręcz natrętnie odgarniać je za ucho. Innych oznak zakłopotania raczej nie zdradza.
Jej największą pasją jest projektowanie ubrań. Sama najczęściej nosi sukienki, które sama zaprojektowała i uszyła, z czego jest naprawdę dumna. Jej kreacje czasem naprawdę zaskakują perfekcyjnością wykonania i pomysłem.
Śpi z różowo-fioletową krówką, którą dostała jeszcze od babci na Ukrainie. Nie umie zasnąć bez swojej przytulanki, ale za nic w świecie by się do tego nie przyznała.
Nigdy nie miała chłopaka. Jest dziewicą.
Jest wegetarianką. Nigdy nie jadła mięsa i nic nie zapowiada zmian.
Lubi czytać książki filozoficzne i melodramaty.
Nie umie pływać. Panikuje, kiedy tylko traci grunt pod nogami.

________________________________________________
__________________________________

Zdjęcia - littleflair. Cytaty - Jostein Gaarder.
Witam pięknie. Jesteśmy obie po długich męczarniach z kartą.
Na wątki i powiązania zawsze chętne, aczkolwiek mamy problemy z zaczynaniem.
Zdarzają się czasem wyjątki, ale to naprawdę czasem.
Uwaga. Nie zaczynamy wątków z autorami starszymi stażem.

7 komentarzy:

  1. [ Witam, witam ;) Okażę odrobinę kultury i zaproponuję wątek. Oczywiście zacznę, tylko proszę o jakieś powiązanie czy coś tego typu. Masz pomysł? ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Jestem jak najbardziej chętna na wątek, tyle tylko, że nie bardzo mam pomysł na okoliczności spotkania czy powiązania. Do głowy przychodzą mi same banały, a przecież nie będziemy na siebie wpadać. Mogę więc prosić, byś podrzuciła mi jakieś szczegóły? Oczywiście zacznę :)]

    OdpowiedzUsuń
  3. [O, czyżby koleżanka z HR? :D]

    OdpowiedzUsuń
  4. To, że Adam miał dobry kontakt ze swoimi krewnymi dla nikogo w Palm Springs nie było tajemnicą. Rodzina Thompsonów była jedną z najbardziej zżytych w całym mieście, która mimo różnych kłótni, zarówno tych poważnych, jak i błahych, zawsze potrafiła się dogadać, a także liczyć na swoje wsparcie. Nie było więc nic dziwnego w tym, że często spędzali wspólnie czas, chodząc na spacery, do teatru i wielu innych miejsc. Tego dnia mieli zamiar wybrać się na otwarcie galerii sztuki, bo zarówno Pani Thompson jak i Gina, młodsza siostra Adama przepadały za dziełami artystów w każdej postaci, czy to obrazów, czy rzeźb. Niestety pech chciał, że ojciec rodzeństwa zmuszony był pojechać do swojej matki, by pomóc jej w zrealizowaniu jej szalonego pomysłu, a mianowicie odmalowaniu ścian. Matka, chcąc wesprzeć męża zaoferowała się, że pojedzie z nim, w wyniku czego dzieci miały iść na otwarcie same.
    Adam nawet nie udawał, żeby jakoś go to kręciło, chciał się nawet wymigać, ale widział jak bardzo zależy na tym Ginie, a jako że bardzo ją kochał, postanowił zabrać tam siostrę. Będąc już w odremontowanym budynku, chłopak razem z dziesięciolatką oglądał różnorakie prace. Musiał przyznać, że niektóre były naprawdę ciekawe i nawet jemu, kompletnemu laikowi przypadły do gustu. W pewnym momencie zostawił Ginę, by zniknąć w łazience, kiedy zaś z powrotem pojawił się na sali, zobaczył swoją siostrę rozmawiającą z nieznajomą mu dziewczyną. Wywrócił oczami i podszedł do swojej podopiecznej.
    - Gina, a ty znowu zawracasz komuś głowę? - rzucił do siostry, obejmując ją od tyłu. Była od niego sporo niższa, ale miał w tym już wprawę. - Przepraszam, jeśli ci przeszkodziła w podziwianiu obrazów. Zagadywanie do obcych ludzi jest całkowicie w jej stylu - zwrócił się do brązowowłosej.
    - Hej, nieprawda! Ja tylko powiedziałam, że ma niesamowitą sukienkę, bo ma! - usprawiedliwiła się od razu dziewczynka, na co chłopak znowu wywrócił oczami. Czasami Gina zachowywała się jakby miała trzy lata, a nie dziesięć.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Sama się na moją Summer skazałaś przez imię, jakie wybrałaś. Tak, już je uwielbiam, mimo że pierwszy raz widzę na oczy.
    Z zaczęciem problemu nie będzie, ale ustalamy jakieś powiązanie? Wydaje mi się, że one są strasznie podobne do siebie, może Sum jest bardziej nieprzystępna, ale mimo wszystko mogłyby się znać już od kilku lat, głównie dzięki jakiemuś forum internetowym, czatowi albo coś w tym stylu, kilka razy się spotkały jak Summer była na Florydzie, mogę się nawet pokusić o to, że mają dobre kontakty, a Summer jest pozytywie nastawiona do kontaktów z nią.
    Fajnie, że najpierw zapytałam o powiązanie, a potem sama je wymyśliłam xD. Ale może masz jakieś inne pomysły? ; )]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Oj, w takim razie przepraszam ;D]

    OdpowiedzUsuń
  7. Im bliżej było do 7 czerwca tym Nathaniel robił się coraz bardziej nerwowy. Chodził od antykwariatu do antykwariatu, szukając…no właściwie to chyba własnego cienia. Nie miał żadnej koncepcji co do tego, co mógłby kupić własnej matce na jej kolejne urodziny, które wypadały właśnie 7 czerwca. Ta kobieta miała w sumie wszystko czego tylko zapragnęła, więc co mógł jej dać jeden z jej synów? Na laurkę i recytację wierszyka był już chyba za stary, więc postanowił że sprawi jej coś, co ma wartość historyczną. Ona jako członek pewnej instytucji mecenatu sztuki, powinna docenić taki prezent. Właśnie w taki oto sposób znalazł się w chyba już czwartym antykwariacie w Palms Springs. Nerwowo przeczesywał wzrokiem półki, jednak nie mógł znaleźć nic wartościowego. Zrezygnowany zaczepił stojącą obok dziewczynę, która oglądała jakąś zakurzoną książkę.
    - Przepraszam, czy mogłabyś coś dla mnie zrobić? – zapytał uśmiechając się do niej urokliwie.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum