wtorek, 12 czerwca 2012

Sem você por perto pra mim tudo é deserto, sem você eu morro


Neymar da Silva Santos Júnior
05.02.1992, Moji das Cruzes
klasa 4 || profil ekonomiczny
zajęcia dodatkowe: piłka nożna

Aprendi que a vida bate sempre sem pudor
Que nem sempre as coisas são como a gente pensa
Que nem sempre o mundo gira como a gente quer
Aprendi que se eu cair devo me levantar
Que todo mundo vive altos e baixos
Que não vale a pena esperar

Neymar z Marthą
Neymar da Silva Santos Junior urodził się piątego lutego tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego drugiego roku w Moji das Cruzes położonym w stanie São Paulo. Już od początku był oczkiem w głowie swojego ojca. Zawsze od niego dostawał to co chciał. Mógł robić wszystko, ponieważ nie dostawał żadnych kar, szlabanów i tym podobnych.
Neymar już od najmłodszych lat biegał w koszulkach z herbem Santosu F.C.. Był na wielu meczach tej drużyny. Gdy nadeszła dla niego okazja do reprezentowania barw tego klubu, Brazylijczyk został poważnie skontuzjowany. Wiele osób skreśliło dziesięcioletniego chłopca. Wszyscy twierdzili, że on się z tego nie wyliże i nie będzie grał dobrze. Mylili się, jednak na karierę piłkarską w klubie było już za późno. Od szesnastego roku życia regularnie grywał w szkolnych drużynach piłkarskich na pozycji napastnika lub pomocnika. Nadal gra i piłce nożnej poświęca większość swojego wolnego czasu. 
Gdy on miał piętnaście lat, na świat przyszła jego siostra, Martha. Nastolatek często się nią zajmował, ponieważ uważał, że dzieciom powinno poświęcać się dużo czasu, którego brakowało ich rodzicom. Mała stała się najważniejszą osobą w jego życiu. Sam Neymar był wobec niej jak ojciec. Opiekował się nią, tłumaczył jej wiele rzeczy, grał z nią w piłkę nożną i inne.
W wieku dziewiętnastu lat przeprowadził się z Brazylii do USA i zamieszkał w Palm Springs, w domu położonym w pobliżu plaży. Za wszystko płaci jego ojciec. Neymar często jeździ do Brazylii, którą nazywa swoją miłością, kobietą jego życia. Od czasu do czasu rodzina odwiedzi go w Palm Springs.

Deixa a tristeza de lado
Não fique aí parado
Vem pra cá se divertir
Quem estiver apaixonado
Ou estiver largado, aproveita pra sorrir
Não é todo dia que a gente se encontra por aqui
Vamos agitar e dançar, cantar, ser feliz

Ma zaledwie sto siedemdziesiąt cztery centymetry wzrostu. Zdecydowanie należy do szczupłej części mężczyzn. Posiada wyrzeźbiony "kaloryferek", który lubi pokazywać innym. Dzięki łagodnym rysom twarzy wygląda na młodszego niż w rzeczywistości, jednak mu to nie przeszkadza. Uśmiechem przyciąga do siebie wiele osób. W ciemnych oczach zakochało się już wiele dziewczyn. Włosy naturalnie są w odcieniu brązu, ale Neymar ma rozjaśnione końcówki, po to, aby jego fryzura rzucała się innym w oczy. Oczywiście jego karnacja jest ciemniejsza.
Według jednych przystojny, według drugich nie. Wszystko zależy od gustu.

Cheguei na balada doidinho pra birita
A galera tá no clima, todo mundo quer dançar
Uma menina me chamou, disse: faz o tchu tcha tcha
Eu perguntei o que é isso?
Ela disse: vou te ensinar!

Mimo wszystko nie potrafi okazywać smutku, złości. Zawsze jest uśmiechnięty. Stara się poprawić humor każdemu. Można powiedzieć, że Neymar to klasowy błazen. Na pewno należy do osób niezdecydowanych, np. sam nie wie czy woli kobiety, czy mężczyzn. Często zadaje głupie pytania. Mówi dużo lub milczy. Bywa ciekawski, wścibski i wredny. Stara się zrealizować wyznaczone sobie cele. Gromadzi w swojej głowie wiele dziwnych pomysłów. Należy do osób kreatywnych. Nie lubi mówić o sobie. Ma zdanie na każdy temat. Uważa, że każda dziewczyna jest piękna i nienawidzi, gdy jakaś się z tym nie zgadza. Rzadko się zakochuje, ponieważ na miłość nie ma czasu. Zresztą twierdzi, że jedyną i prawdziwą kobietą, za którą tęskni jest cudowna Brazylia, do której uwielbia wracać. Bardzo pewny siebie. Potrafi wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Nigdy się nie poddaje. Potrafi obdarzyć kogoś ufnością, jednak nigdy stuprocentową.
Często chodzi na imprezy. Zresztą jest to nieodłączną część jego życia. Sięga po alkohol, jednak nigdy go nie nadużywa. Po papierosy nigdy nie sięgnie. Można by powiedzieć, że idealnie, ale chłopak jest uzależniony od amfetaminy. Jednak jest coraz bliżej skończenia z tym narkotykiem.


Dodatkowo:
* biseksualny *
* fan grubych imprez *
* posiadacz Audi R8 *
* dobry tancerz *
* wielbiciel wszystkiego co z wanilią *
* marny kucharz *





ALBUM || MUZYKA || POWIĄZANIA


_______________________________________________

Witam! :)
Pozwoliłam sobie użyć danych osobowych oraz wizerunku Neymara. Mam nadzieję, że to w niczym nie przeszkadza. Początkowo miał powstać ktoś inny, jednak zmieniłam zdanie i jest on.
Wątki z miłą chęcią. Powiązania także.
Zatem: Let's go! :)


Wizerunek: Neymar Jr
Cytaty:
- Gusttavo Lima - Sem você eu Morro (w tytule)
- Gusttavo Lima - Viva Intensamente
- Michel Teló - Balada sertaneja
- João Lucas and Marcelo - Tchu Tcha Tcha


I przepraszam za wszystkie błędy! :)

14 komentarzy:

  1. [ No to może ja się przyczepię ze swym wkurzającym "ja" ;) Cześć tak na początek, witam wśród autorów :D Wątek... Wątek chętnie zacznę, ale niestety, nie mam jak na razie żadnego pomysłu, więc proszę o pomoc. No i może... Jakieś powiązanie ? ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witamy na blogu! Od razu proponuję wątek i powiązanie. ;)
    Skoro Neymar mieszka w domku niedaleko plaży, a i Marva wynajmuje pokój w domu o podobnej lokalizacji, to może mogliby mieszkać blisko siebie? Może Blow któregoś razu, gdy Martha odwiedzała chłopaka, zaprzyjaźniła się z dziewczynką, jednak gdy mała chciała poznać ją ze swoim starszym bratem, Marva spanikowała i do tej pory nie dane im było się poznać? Blondynka może doskonale wiedzieć, jak wygląda Neymar, ale ten mógł nie skojarzyć do tej pory Blow z jakąś tam dziewczyną, o której ewentualnie mówiła mu Martha. A teraz mogą się spotkać przy ognisku na plaży.
    Oczywiście jeśli Ci nie pasuje, to możemy wymyślić coś innego. ;D]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Hm... No cóż, Chiarunia ma chłopaka, i raczej odpada żeby się w nim podkochiwała, ale to nie znaczy że on by nie mógł w niej xD. Wpadłam też na pomysł żeby połączyć dwa pierwsze pomysły, więc może... Może zostańmy przy nich, hm ? ;)Och, no i zaczynam. jakby coś nie pasowało, to krzycz :D ]

    Potrzebowała tego. Pragnęła. Chwili ciszy, spokoju. Musiała na krótko uciec ze swojego domu, który bardziej przypominał oddział psychiatryczny, pobyć w innym miejscu, z kimś... Z kimś takim jak Neymar.
    Gabriel i tak dzisiaj miał jakąś próbę, potem spotykał się z chłopakami, a Chiara powiedziała otwarcie, że nie ma zamiaru się z nimi widzieć, bo ci ludzie po prostu irytują ją swoim osobami. Dlatego też, upewniwszy się, że ani jej ojcu, ani Joycelynn nic nie grozi, wymknęła się z domu, oddychając z nieukrywaną ulgą. zgarnęła jedynie Flippera, ponieważ uznała że jej pupilowi należy się długi spacer, bo przez ostatnie dni nieco go zaniedbywała, po czym spokojnym krokiem ruszyła w stronę plaży.
    Będąc już na miejscu, nogi same zaniosły ją pod dom Juniora. Zazdrościła mu, cholernie mu zazdrościła tego, że mieszka tak blisko plaży, gdy ona musiała iść taki kawał (oczywiście, kilometrów to ona robić nie musiała, jednak Chiara to Chiara, dziewczyna której mało co pasuje).
    Zapukała. Raz, drugi, trzeci, aż wreszcie, kiedy nikt jej nie raczył otworzyć, poszła na tyły domu, pozwalając by Flipper pobiegł przed nią.
    -Neymar, gdzie Ty jesteś, noo- jęknęła, zaglądając do salonu, gdzie chłopak leżał na kanapie. -Leń. Nawet Ci się drzwi nie chce otworzyć. Ruszaj się, idziemy na plażę- powiedziała, odgarniając włosy za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Nie ma sprawy. Jeśli chcesz, to ja mogę zacząć. ;D]

    OdpowiedzUsuń
  6. Spojrzała na chłopaka z nieukrywanym rozbawieniem. Wiedziała że mu przerwała tą "wycieczkę" do Brazylii, i może powinna czuć się głupio, ale robiła to już tyle razy, że po pewnym czasie to uczucie przestało się pojawiać.
    Tak jak Naymar, wyszła z pomieszczenia, równając z nim swoje kroki. Czuła się tak dziwnie, czując przez podeszwy trampek każdy, choćby najmniejszy kamyczek,ale i tak po chwili przestała na to zwracać uwagę.
    -Jak tam treningi ? - zapytała po jakiejś chwili, spoglądając na swojego towarzysza, i jak to miała w zwyczaju, chwyciła jego dłoń. -Miałeś mnie pouczyć. Chociaż wiem że i tak nic z tego nie wyjdzie- roześmiała się.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Pewnie, ale zacznę po meczu, jeśli to nie problem. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  8. Potrząsnęła głową, tym samym sprawiając że włosy wróciły na swoje miejsce. To znaczy kilka krótszych kosmyków i tak opadły na twarz Chiary, jednak dziewczynie to ani trochę nie przeszkadzało, zdążyła się już przyzwyczaić.
    Spojrzała na Neymar'a, po czym w ostatniej chwili pociągnęła go w bok, tym samym chroniąc chłopaka przed zderzeniem z kimś innym.
    -Czy musi mnie coś do Ciebie sprowadzać ?- zapytała, unosząc w górę jedną brew. -No dobra, musiałam wyjść z domu, oderwać się od mojej popapranej rodzinki. No a nikt inny jak Ty nie poprawia mi humoru- powiedziała z wesołym uśmiechem, spoglądając przed siebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Znała go zbyt dobrze dokładnie wiedziała żeby mu się nie sprzeciwiać, a jednak, czasami to robiła. po prostu droczenie się z Nemar'em było jej ulubioną rozrywką, a i chłopak nigdy nie był jej dłużny. Oboje się w tym jakoś dopełniali.
    Mimo to, dała mu się zaciągnąć pod budkę z lodami, jednak słysząc o tym, że to on zapłaci, potrząsnęła głową na boki, robiąc przy tym niezadowoloną minę. Miała swoje pieniądze i mogła za siebie zapłacić. -Ne, ja płacę za siebie, Ty za siebie. ostatnio też za mnie płaciłeś. Głupio się przez to czuję, że tak ciągle na mnie wydajesz- powiedziała, jednak Nemar w ogóle nie przejął się jej wywodem na temat płacenia. Westchnęła ze zrezygnowaniem, wiedząc że nic tym nie wskóra. Uparciuch. Ale i tak go lubiła. -Czekoladowe. I następnym razem płacę za siebie!- powiedziała, patrząc na chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Marva lubiła się bawić, jednak nie często miała okazję bywać na imprezach skupiających wiele osób. A ta zdecydowanie była jedną z większych, jakie młodzież Palm Springs organizowała we własnym zakresie. Nie można powiedzieć, że znalazła się tam przypadkiem. Została zaproszona przez jedną z dziewczyn poznanych na kółku garncarskim.
    A teraz siedziała ubrana zdecydowanie zbyt lekko, jak na wieczór, na wygładzonej przez tyłki wielu pokoleń, drewnianej ławeczce i wpatrywała się w pokaźnych rozmiarów ognisko. Większość osób skupiło się nieco bliżej wody, nie dając wątpliwości, co do tego, że impreza się rozkręca. Marva trzymała w dłoni kubek z nietkniętym piwem. Miała już w ustach alkohol, jednak zdecydowanie pewniej się czuła, gdy trzymała w dłoniach zamkniętą puszkę, a nie kubek, który ktoś jej dał do rąk już napełniony.
    Wokół niej kręciło się wiele osób, mnogość głosów atakowała jej uszy, podobnie jak dobiegająca z niedaleka muzyka. Była zadowolona. Pomijając fakt, że kilku pijanych chłopaków próbowało dość nachalnie nawiązać z nią znajomość, to podobało jej się. Podniosła wzrok, rozglądając się po plaży. W mroku niewiele widziała, a ogień zaraz przed nią wcale nie pomagał. Gdy muzyka zagrała głośniej i od ogniska zaczęło odsuwać się coraz więcej osób widocznie spragnionych tańca, zauważyła go.
    Neymar, brat Marthy. Gdy dziewczynka uparła się, że Blow powinna poznać jej ukochanego brata, Marva umknęła, spłoszona, nim dziesięciolatka zaczęła myśleć o tym poważnie.
    Skuliła się, odstawiła kubek z piwem na drugi koniec ławki i podciągnęła kolana pod brodę, mając nadzieję, że chłopak minie ją po prostu i dołączy do reszty.

    [Mam nadzieję, że im się uda strzelić jeszcze przynajmniej jedną bramkę. :D]

    OdpowiedzUsuń
  12. Od Marvt ludzie uciekali. Nie dlatego, że była nieprzyjemna lub złośliwa. Wymagała po prostu dużo cierpliwości, ba, wymagała cierpliwości wręcz anielskiej, a tę mało kto posiadał. Dziewczyna uwielbiała ludzi i choć straszliwie bolał ją fakt, że nie potrafi ich utrzymać przy sobie, to nie była w stanie nabrać śmiałości w stosunku do obcych.
    Gdy podniosła wzrok i dostrzegła, że Neymar kieruje się w jej stronę, zacisnęła powieki na dłuższą chwilę, by następnie unieść je z nadzieją, że chłopak zawrócił. Nie zawrócił. A gdy stanął tuż obok, zamarła. Zerknęła szybko na kubek piwa, który przed momentem odstawiła i nagle zapragnęła się napić. Słyszała, że alkohol dodaje śmiałości. Gdy się przedstawił i wyciągnął dłoń w jej stronę, w głowie zaświtała jej tylko jedna myśl: przecież wiem kim jesteś.
    - Cholera. - Zaklęła cicho, patrząc bezmyślnie na jego dłoń. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że nie klęła w myślach, a na głos.
    Zapłonęła intensywnym rumieńcem, w duchu chwaląc noc i światło, w którym nic nie było widać. Opuściła nogi, które wciąż miała podkulone i wyprostowała się, zadzierając głowę, by na niego spojrzeć. Nie wiedziała, czy powinna wstać, dlatego pozostała na miejscu. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że Neymar ma wciąż wyciągniętą dłoń.
    - To... To znaczy Marva. Nazywam się Marva - Przedstawiła się, z początku jąkając się lekko. Zdecydowanie pomagał jej fakt, że w mroku nocy czuła się nieco anonimowa. Ujęła jego dłoń, ściskając ją delikatnie. Jej wzrok ponownie na moment powędrował na plastikowy kubek z piwem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lód. Zimny, waniliowy lód na jej głowie, na jej włosach. Mogła spodziewać się wszystkiego, na prawdę wszystkiego. Nagłego porwania, wrzucenia do oceanu, bądź coś w tym stylu ale to... nie, jakoś to, że lód może wylądować na jej włosach, nie przeszło jej przez myśl.
    Przystanęła, unosząc jedną rękę, by sprawdzić czy to aby na pewno prawda i nic jej się nie przyśniło. Niestety, jej włosy były ubrudzone waniliowymi lodami które... które szybko się topiły i teraz bardziej przypominały shake'a z McDonalda.
    -Nemar... Jak Boga kocham, uduszę Cię- wysyczała w stronę chłopaka, który był tą całą sytuacją widocznie rozbawiony. -No po prostu nie żyjesz już- dodała, ruszając w jego stronę.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum