sobota, 26 stycznia 2013

I'm staring at the asphalt wondering what's buried underneath






Kelsey Quennan
▪ urodzona 17 stycznia 1994 w Jacksonville (Floryda)
▪ klasa III, profil prawniczy
▪ mieszka w małym domku z basenem w Palm Springs wraz ze swoją matką adopcyjną


     Nie tęskni za rodzinnym Jacksonville. Nie tęskni, bo każdy obraz tego miasta przypomina jej o tym, jak bardzo była niechciana, jak bardzo próbowano udawać, że nie istnieje. Nikt nie zapomina czasu spędzonego w sierocińcu, nawet jeżeli było to tylko pięć lat, pierwsze pięć lat życia. I po tych pięciu latach pod opieką zakonnic, które na siłę próbowały wmówić jej, że przecież Bozia w niebie patrzy na nią i kocha jak nikt na świecie, ktoś naprawdę ją zechciał. Mimo iż była wtedy naprawdę małym dzieckiem, pamiętała tę jasnowłosą kobietę w błękitnym swetrze, która najpierw przychodziła do niej i bawiła się z nią, a ostatecznie wzięła na ręce i zawiozła do swojego mieszkania. To była Christine, nauczycielka matematyki w liceum, którą mąż porzucił po tym, jak okazało się, że ich próby poczęcia dziecka na nic się nie zdadzą, gdyż jest bezpłodna. Postanowiła spełnić swoje marzenie o wychowywaniu córki i adoptowała blondwłosą dziewczynkę. Pół roku później opuściły Jacksonville na rzecz Palm Springs, a Christine znalazła pracę w prywatnym liceum, wobec czego po pewnym czasie mogły pozwolić sobie na kupno ładnego, choć niewielkiego, domku z basenem. I tak żyją razem już kilkanaście lat. Kelsey jest dla Christine miła. Pomaga jej, traktuje jak dobrą przyjaciółkę, choć nie zwierza jej się z żadnych sekretów. Uczy się stosunkowo dobrze, nie ucieka z domu. Nie jest aniołem, ale świat znał już gorsze przypadki.
     Zaraz po przeprowadzce do Palm Springs, Kelsey nie umiała znaleźć sobie przyjaciół. Zresztą zawsze miała problemy z nawiązywaniem kontaktów, z dużą dozą nieufności podchodzi do nowo poznanych. Tak naprawdę dopiero po przyjściu do liceum znalazła znajomych, choć jedynie paru z nich może nazwać przyjaciółmi. To takie jej towarzystwo od imprezowania i wyprawiania głupot, póki są jeszcze młodzi. W weekendy zazwyczaj znika z domu, żeby odreagować tydzień szkoły w klubach i na domówkach. Potrzebuje tego, bo nie umiałaby wysiedzieć w domu nawet jednego wolnego dnia, nosi ją. Od poniedziałku do piątku jest natomiast całkiem grzeczną uczennicą, uciekającą jedynie co jakiś czas do toalety, by zapalić w zamkniętej kabinie. Uczy się pilnie rozszerzonych przedmiotów, bo chce iść na prawo. A w szczególności kuje nauki polityczne. Wiadomo, że jeżeli ma się świetnego nauczyciela, od razu ma się ochotę brać za przedmiot. A co do nauk politycznych - Kelsey uwielbia swoją nauczycielkę. Choć to mało powiedziane - Kelsey jest zakochana w swojej nauczycielce. Od dwóch lat. Na początku próbowała zabić w sobie to uczucie, ale po pewnym czasie po prostu pogodziła się ze swoją podwójną orientacją. Co rusz próbuje zwracać na siebie uwagę pani profesor i w sumie całkiem nieźle jej to wychodzi. I od dwóch lat jest najlepsza z całej grupy - jedyny powód do dumy. Jej platoniczna miłość nie przeszkadza jej jednak w sypianiu ze swoim najlepszym przyjacielem, mieszkającym w sąsiednim domu. Friends with benefits. Nie kocha go, ale potrzebuje tych doznań. Takie oderwanie od rzeczywistości. On też na pewno nie chce od niej niczego więcej. Bo czego by mógł? Nie ma w niej nic specjalnego, nic do zaoferowania. Seks mu wystarcza, w końcu jest drobna, w miarę zgrabna i ma długie blond włosy. Zresztą serce Kelsey i tak jest zajęte, a ona wymyśla coraz to nowsze scenariusze swojej miłości.

zdjęcia & gif - tumblr // panienka - Cara Delevingne // tytuł - od Birdy
Dzień dobry wszystkim! Ferie się zaczęły, to znudzone licealistki szukają sobie miejsca (z nadzieją, że zostaną na dłużej rzecz jasna). No to się bawmy! Jam chętna na wszystko, co zaproponujecie <3

43 komentarze:

  1. [Dziewczę z drugiego zdjęcia jest przecudowne. Uwielbiam Lauryn. Może to Timmy będzie tym jednym z nielicznych przyjaciół? Taki best friend czy coś? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Co powiesz na to, aby spotkali się na imprezie i twoja pannica przesadzi z alkoholem i Timo będzie musiał zostać jej bohaterem? ;D]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Timo ci je ogrzeje! On taki super hot! :D]

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyszedł na tę imprezę, chociaż wcale nie musiał. Dostał jednak cynk od Kelsey, był też przekonany, że zobaczy tam parę znajomych twarzy. Nie pił zbyt wiele, jutrzejszy trening trzymał go w ryzach i nie pozwalał na popełnianie głupstw. Trener może i sympatyczny, nawet koleżeński, ale potrafił bywać zawziętym dupkiem, który chce wykończyć swoich zawodników. Timo stał z grupką znajomych, którzy podobnie jak on degustowali się piwem z czerwonych kubeczków. Podpierał ściany, ale również tańczył, bo w końcu tancerz z niego niezły, więc nie zamierzał sobie odmawiać takich drobnych przyjemności.
    Blondynka mu nie umknęła. Co jakiś czas przemykała mu na horyzoncie albo pijąca, albo tańcząca, albo całująca inną dziewczynę. Taka już była Kelsey i chyba potrzebowała swojeg bohatera.
    W pewnym momencie, kiedy większość imprezowiczów opuszczała towarzystwo albo po prostu padała gdzieś w kącie, zaczął niepokoić się o przyjaciółkę. Wszedł do salonu i rozejrzał się, zatrzymując wzrok na kanapie. Kelsey otoczona z dwóch stron była pijanymi kujonami, którzy pili chyba po raz pierwszy w życiu.
    Kucnął przed nią, układając dłonie na jej kolanach.
    - Kels... Kurwa, Quennan, nie zasypiaj. Musisz iść do domu - poruszył jej nóżkami, co by się nieco ocknęła i raczyła na niego spojrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Cześć, witam i hej! Zatem jak chodzą do tej samej klasy to mogą się.. przyjaźnić, co Ty na to? :D I powiedzmy, że zrobiły sobie wagary, naćpały się i stwierdziły, że pobawią się w złodziei iii.. Dobra, o tej godzinie mój mózg robi sobie ze mnie żarty :D]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Hej :) Jonathan nie jest aż takim ideałem, więc do wątku zapraszam :) A co do kociaka sama takiego mam i też Belzebuba, dlatego mój chłoptaś musiał byc właścicielem norwga :)]

    Jonathan

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Hm... nie umiem za bardzo wymyślać, ale takie głupie coś mi wpadło do głowy. Może po jednej z imprez, na którą wybierze się Kelsey jakoś się spotkają. Dajmy na to dziewczyna będzie wracała do domu i jakoś tak niefortunnie wpadnie Jonathanowi pod koła, a ten w przypływie rycerskości odwiezie ją do domu i jakoś to się dalej potoczy.
    Sorki za taki słaby pomysł, ale ostatnio mam siano zamiast mózgu spowodowane przez sesję. :/

    Jonathan

    OdpowiedzUsuń
  8. [Ona aż taka pijana? :D]

    No nie. No kurwa, no nie... - takie myśli przemykały po głowie wiecznie spokojnego Timo, kiedy jego przyjaciółka zdecydowała się jeszcze pobawić i udawać całkiem dobrze kontaktującą istotę ziemską.
    - Jeszcze raz nazwiesz mnie Timothy, a obetnę ci włosy i odgryzę ucho - warknął. Nie, nie był zły, ale chyba musiał ją jakoś postawić do pionu, nie? Jak na odpowiedzialnego przyjaciela przystało.
    - Dobra, to ja poczekam. Mam obstawiać, który pierwszy cię obrzyga? - spojrzał na tych dwóch gości, otaczający Kels i uniósł obie brwi, szczerząc swoje prościutkie ząbki w uśmiechu. - A myślałem, że zabiorę cię do McDonaldsa. Ale nie, to nie - wzruszył ramionami i usiadł po turecku na podłodze, nadal przy nogach Kelsey, co by mieć na nią oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [I wybacz, że tak krótko, ale pora nie ta :D]

      Usuń
  9. [ Nie ma sprawy poczekam :)]

    Jonathan

    OdpowiedzUsuń
  10. [Ale przeciwieństwa się przyciągają, prawda? :D Wybacz, po prostu kiepska jestem w wymyślaniu powiązań, niemniej jednak ich matki mogłyby się powiedzmy... przyjaźnić? Dzięki temu dziewczyny by razem imprezowały, Kim nie rozumiałaby dlaczego Noelle po roku bycia w związku nie chce się przespać ze swoim chłopakiem, a ona nie ukrywałaby zdziwienia specyficznym trybem życia koleżanki. Ot, taka przyjaźń-nieprzyjaźń, bo w szkole raczej rzadko ze sobą rozmawiają. Co ty na to? Jeśli posiadasz lepszy pomysł, pisze, nie obrażę się :)]

    Noelle

    OdpowiedzUsuń
  11. [A masz może pomysł na te zarąbiste powiązanie i wątek, bo ja nie ;<]

    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  12. [Nawet nie wiesz do czego mnie zmuszasz! Ale dobra, nie ma problemu. Zaraz postaram się zapodać, jakieś okoliczności spotkania. Oby ci tylko przypadły do gustu :)
    Hm, może... może Noelle kiedyś przez przypadek co nieco podsłucha i dowie się o uczuciu Kelsey do profesorki. Potem będzie w wielkim szoku, więc ta zmieszana w jej o wszystkim opowie, a następnie, gdy już się ścieni, pójdą na dach. Porozmawiają trochę, wyżalą się sobie. Mogą się nawet czegoś napić. Naturalnie Dawson nie będzie chciała spożywać żadnego alkoholu, ale Quennan nie da jej wyboru, o. ^^]

    Noelle

    OdpowiedzUsuń
  13. [To może najpierw ci powiem, że napatrzeć się nie mogę na gif *-* Anyway...hmm, mówisz, że Kelsey chce kogoś popieprzyć? A wiesz, że to nie głupi pomysł? Można w to wplątać to zakochanie do nauczycielki. Kelsey nie mogąc wytrzymać czasem tego uczucia i niemożności jakoś ingerować będzie potrzebowała kogoś, hm, drugiego do rozładowania tych żądzy. Ma przyjaciela z gratisem, ale on nie jest kobietą, więc Charlie może być jej przyjaciółką z gratisem. Może na niej robić wszystko co jej się żywnie podoba, realizować wszystkie swoje fantazje czy coś ;p Co ty na to?]

    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  14. [W takim razie mamy ustalone, że idą razem na wagary. Tylko nie wiem pomysłu co dalej.. Wyjdzie w praniu najwyżej. Zaczniesz czy ja mam zacząć? :>]
    /Grace

    OdpowiedzUsuń
  15. [W porządku, rozumiem. Też byłabym zmęczona. W takim razie postaram się jeszcze dzisiaj napisać wąteczek do Ciebie :D]
    /Grace

    OdpowiedzUsuń
  16. [Niee, nie zmieniaj. Dobrze jest :D]
    Ona nie musiała ściągać maski. Nie kryła się z niczym. Była sobą. Wredna, arogancka i bezczelna. Jeśli komuś się to nie podobało, to tego kogoś problem. Dla byle kogo nie będzie się zmieniać. I mogła imprezować do woli. Żadnych zakazów i nakazów, a nawet jeśli takie by miała, to i tak by jej łamała. Matka bardziej interesowała się tym za co kupi nową butelkę czystej, niżeli tym że jej córka za ostro zabalowała i nie wraca przez kilka nocy. Nie interesowałoby ją to i trochę sama Charlie się cieszyła. Miała wolną wolę, co odpowiadało jej to całkowicie.
    Co do przyjaciół z gratisami. Miała ich trochę. Trzeba w czym wybierać. Ten się fochnie, to trzeba zadzwonić do drugiego. Ten zdobędzie jakąś chorobę, to tego odrzucamy i idziemy do następnego.
    Takich przyjaciół miała z obu płci. Nazywała siebie heteroseksualną, ale jak to mówią; żeby życiu dodać smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek i tego trzymała się Charlie.
    Ten zadymiony klub w centrum można było powiedzieć, że był jednym z jej ulubionych klubów. Jak co weekend musiała tu zawitać. Takie zboczenie. Wytańczyła się, trochę wypiła, trochę podrywała. Lekko wstawiona i chwiejąca się usiadła przy barze. Przy jakieś dziewczynie. Z początku nie skojarzyła, że to właśnie jedna z jej ‘przyjaciół’ z którą miała dość dziwny układ. Mianowicie, Kelsey mogła na Charlie realizować wszystkie swoje fantazje seksualne, o których śniła, gdzie głównym obiektem była nauczycielka od polityki.
    Uśmiechnęła się do koleżanki i zamówiła dla nich jeszcze jednego drinka.
    -Jak życie, droga Kelsey?-zagaiła, gdy barman podał im zamówienie.

    OdpowiedzUsuń
  17. [Blogspot dba o nasze wychowanie i nie pozwala nam przeklinać. Dobry blogspot xDD]
    Ona się nie buntowała, bo tak jak opinia publiczna mówi, nie ma po co się buntować. Miała wszystko co człowiek w tym wieku pragnie. Wolności. Bez rodziców siedzących na głowie. Ona się nie buntowała. Ona taka już była. Chciała taka być. Chciała brać od życia co najlepsze i w jej mniemaniu właśnie będąc taką zdobędzie w życiu więcej. Szybciej wespnie się na najwyższe szczeble życia towarzyskiego i zawodowego. Tak samo było z jej obchodzeniem z różnymi sprawami. Nie chodziło o to, że miała gdzieś problemy innych. Mogła słuchać, ktoś mógł się jej zwierzać, ale nie mógł oczekiwać od niej żadnej pomocy. Ona nie potrafiła i nie lubiła pomagać. Nie wiedziała jak kogoś wspierać. Jak dodawać słowami otuchy. Nie należała do tego typu osób, którą trzaska radami na prawo i lewo. Raczej kierowała się jedyną radą ‘Miej wyjebane, a będzie ci dane’ Większość osób usłyszy od niej właśnie takie słowa.
    Oparła brodę o dłoń, a łokieć o blat baru i przechyliła tak głowę, by móc cały czas patrzyć na Kelsey.
    -Coś czuję, że drugi rok zostanę w tej samej klasie. Same pały mam. Same..-powiedziała to niby smutno, ale i tak się uśmiechnęła. Widać było, że już nie kontaktuje. Za dużo drinków, Bachelder. Za dużo.-Hej! Właśnie, miałam spytać. Jakieś nowe sny o nauczycielce zapisałaś w swoim dzienniczku snów? Wiesz, długo czasu minęło od naszego ostatniego razu, a nie powiem, przydałoby się, bym mogła jakoś normalnie wysiedzieć na lekcji bez dotykanie się ukradkiem tu i ówdzie.

    OdpowiedzUsuń
  18. [Słodko <3]
    Wykorzystywała lub nie, wcale to jej nie obchodziło. Czasem człowiekowi potrzebna taka odskocznia od zwykłego seksu. A tym bardziej nastolatkowi. W ich wieku ludzie szybko się nudzą i potrzebują coraz to nowych przeżyć, a że Kelsey i Charlie w jakimś stopniu są do siebie podobne, to taki układ jej jak najbardziej pasował.
    Zmarszczyła na chwilę czoło, przetwarzając informację i zastanawiając się, czy ma wolne mieszkanie. W tym momencie na czole dziewczyny powinien się pojawić takie coś, co zawsze wyskakuje podczas ładowania się filmu.
    -Taaa, chyba mam wolne mieszkanie…-mruknęła, patrząc uważnie na koleżankę i po chwili pokiwała głową dość żywo.-Tak, mam wolne mieszkanie.-pewnie skłamała, albo inaczej. Nie powiedziała całej prawdy, bo prawdopodobnie jej matka siedziała w salonie, czy już spała, ale co ona ma do gadania. Zamkną się u Charlie w pokoju i już. Rodzicielka zawsze po wypiciu spała jak zabita, więc jęki za ścianą nie powinny jej obudzić, a nawet jeśli, to i tak nie ruszy swojego tyłka z łóżka.
    Wyjęła pieniądze z kieszeni kurtki i zapłaciła za wszystkie swoje drinki, dając malutki napiwek i wstając z krzesła chwyciła dziewczynę za rękę i pociągnęła ją do wyjścia.
    Nie miały długiej drogi do przebycia. Klub był w centrum, obok parku, a za parkiem było mieszkanie Charlie, więc trzeba było przebyć prostą drogę i modlić się, by nagle nie zgasły światła, jak to często w tej okolicy się zdarzało.
    Chwilę szamotała się z drzwiami, gdy znalazły się pod odpowiednim numerem, ale po jakimś czasie znowu chwyciła Kelsey za rękę i wciągnęła do środka. Nasłuchiwała chwilę, ale było cicho. Matka gdzieś wyszła. I dobrze. Zamknęła za sobą drzwi na klucz i dopiero teraz puściła blondynkę, odwracając się w jej stronę z lekkim, zadziornym uśmiechem.
    -Jestem cała twoja.-rozłożyła ręce i dygnęła nieznacznie.-O to twoja noc z fantazjami erotycznymi.-zaśmiała się cicho, zasłaniając dłonią usta, sama nie wiedząc dlaczego to zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
  19. Spokojnie stała, pozwalając się oglądać, jak jakiś okaz na wystawie, to jakiś obrzydliwie bogaty pan z wielkim brzuchem w drogim garniaku chce ją kupić. Czuła się jak czarnoskóry w czasach niewolnictwa w Ameryce. Parsknęła krótkim śmiechem na to skojarzenie, ale zaraz się opanowała. Oddychała spokojnie, także ilustrując uważnie całą sylwetkę Kelsey, czasem łapiąc się na tym, że rozbiera ją już w myślach. Wbrew pozorom jej pierwszym odruchem nie było ucieczka, kiedy dziewczyna się do niej przytuliła. Oczywiście, jej oczy prawie wypadły z oczodołów, bo nie tego się spodziewała, ale jej od siebie nie odepchnęła. Wręcz przeciwnie. Odwzajemniła uścisk, gładząc drobną dłonią po plecach Kelsey. Robiła to automatycznie, bez uczucia, ale i tak to jeden z milszych gestów Charlie wobec ludzi. Wdychała powietrze nasączone alkoholem i zapachem perfum koleżanki, który wyraźnie się przebijał przez wszystkie inne wonie. Przesunęła nosem po smukłej szyi dziewczyny i złożyła na niej czuły pocałunek.
    Przymknęła oczy, gdy poczuła jej dłoń w swoich włosach. Zazwyczaj nie pozwalała nikomu dotykać jej włosów, ale dzisiaj jak było widać już na początku, wszystko miało być inaczej. Wieczór potoczy się innym torem, niż tradycyjnie, co nie można zaprzeczyć, w jakimś stopniu podobało się Charlie. Z przyjemnością oddała pocałunek i zamruczała nawet trochę niezadowolona, gdy Kalsey przeszła z pocałunkami na inne partie jej ciała. Chciała jej usta czuć jedynie na swoich wargach. Nigdzie indziej, ale dzisiaj nie będzie dominować(tylko wtedy gdy Kalsey tego zechce) Podda się jej całkowicie, pozwalając dziewczynie, by robiła z nią co jej się żywnie podoba. Położyła dłonie na biodrach blondynki i przyciągnęła ją do siebie dość brutalnie, wargami muskając jej szyi. Odgarnęła jej włosy na bok i chłodnymi palcami przejechała po jej ramieniu, na końcu zahaczając o jej bluzkę, którą zaraz z niej zdjęła.
    Czy Charlie mogłaby pokochać Kelsey? Istnieje takie prawdopodobieństwo, ale tylko wtedy, gdyby pobyły ze sobą więcej czasu i nie chodzi tutaj tylko jedynie o seks. Tak normalnie. Gdzie mogłyby normalnie porozmawiać, pośmiać się, pożartować i co najważniejsze poznać się, ale czy sama Charlotte nie chciała się wiązać. Nie potrafiłaby być z jedną osobą. Nie była dobra w związkach.
    Zacisnęła mocno dłonie na pośladkach Kelsey i wreszcie, gdy dorwała się do jej ust, nie przerywając pocałunków, zaprowadziła je do swojego pokoju. Posadziła dziewczynę na łóżku i sama zaraz do niej dołączyła. Palcami wskazującymi przejechała po ramiączkach od stanika i pocałowała ją w ramię, przygryzając delikatnie skórę Quennan.

    OdpowiedzUsuń
  20. Timo chyba w pewnym sensie wiedział jak dotrzeć do Kelsey. Być może nie znali się zbyt długo - w końcu Wellington był w Palm Springs niedługi okres czasu, ale przecież panienka Quennan była mu bliska. Nawet bardzo. Lubił ją, lubił jej roztrzepanie. Momentami bywała nieogarnięta, ale słowo McDonald zdziałało cuda. Przynajmniej w jej przypadku.
    Sam nie miał pojęcia dlaczego wciąż jada w takich fastfoodach, ale bywały dni, kiedy wolał nie pokazywać się w domu. Wtedy lądował w jakiejś knajpce i zajadał się śmieciowym żarciem.
    Uśmiechnął się szeroko, widząc reakcję Kels.
    - Chodź, mała. Na mój koszt - wstał i wyciągnął dłoń w jej stronę. - Będziesz mogła zjeść, ile tylko będziesz chciała. Z jednym zastrzeżeniem - i teraz w Timo włączyła się opcja "starszy brat" - wódkę zostawiamy tutaj, okej?

    [Wybacz za ten szit. Poprawię się po sesji ;P]

    OdpowiedzUsuń
  21. [ Bardzo dziękuje! Friends with benefits- tylko i wyłącznie kojarzy mi się z serialem xD
    To co.. Może jakiś wątek? Albo jakieś powiązanie? ;)]

    Frances

    OdpowiedzUsuń
  22. [ Hmm... może będą sąsiadkami? Kiedy Fran z matką przeniosły się do Palm Spring właśnie Kelsey byłą pierwszą osobą, którą tutaj poznała, bo mieszkała koło jej dziadków i tak się razem skumały?
    Sawyer nie za bardzo chodzi na imprezy, ale może Quennan właśnie udało jej się ja wciągnąć na jedną z domówek?
    To takie... luźne sugestie, jak widać kreatywnością nie grzeszę, może uda Ci się coś z tego wyczarować?]

    Frances

    OdpowiedzUsuń
  23. [ Dla mnie bomba, nawet nie wiem jak miałaby się zachowywać Sawyer na imprezach xd
    To.. zaczniesz, proszę? ;)]

    Frances

    OdpowiedzUsuń
  24. {Chciałam nim trochę jakoś złagodzić postać Saszki, jako że karta dawna i trochę przedawniona, a nad nową nie chciało mi się myśleć ;) Masz pomysły na wątek lub powiązanie? ;)}

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie była homoseksualna. Nie pociągały ją jedynie kobiety, mimo że ‘wychowywała’ ją tylko matka. Racja, z kobietami było lepiej. Ta sama płeć lepiej się ze sobą dogadywała. Wiedziała jakie są ich możliwości i doskonale wiedziała co może najlepiej zadowolić partnera, ale Charlie nie mogłaby związać się z kobietą. Chociaż, gdyby tak dłużej się zastanowić, to nigdy nie była z dziewczyną, więc chyba nie miała powodów dla których mówiłaby, że nie umiałaby chodzić za rękę z kobietą i całować ją publicznie. Mimo że jest XXI w. to mogłoby się takie zachowanie spotkać z dyskryminacją i towarzyskimi samobójstwem, a na to Charlotte nie była taka silna.
    Mruczała i wzdychała za każdym razem, gdy Kelsey ją dotykała. Przymykała oczy, odchylała nieznacznie głowę do tyłu i zagryzała dolną wargę, by nie wydobyć z siebie dość głośnego jęku. Stokroć wolała śmielsze gesty, coś bardziej gwałtownego, ale i delikatnymi, czułymi gestami też nie gardziła. Jeśli właśnie panna Quennan potrzebowała tej drugiej wersji, Charlie jej to da, pozwoli, by robiła długą grę wstępną, zanim dotrze do finału. Opuszkami palców badała każdy skrawek ciała dziewczyny, sprawnie rozpinając jej rozporek i zaśmiała się cicho, gdy Kelsey zaczęła szamotać się z jej. Oparła czoło o jej i pomogła uporać się ze swoimi spodniami. Wsunęła dłoń do majtek dziewczyny, przejeżdżając palcem po całej długości jej kobiecości i wpiła się w jej usta, biorąc na siebie jej wzdychania. Wolną dłonią złapała dziewczynę za nadgarstek naprowadzając ją pod swoją bieliznę i pocałunkami zjechała po jej szyi, dekolcie. Nie rozpinając stanika zsunęła go, by wreszcie uwolnić spod niego kształtne piersi Kelsey i zaczęła je całować wokół brodawki, ssąc i liżąc czasem nabrzmiałe sutki. Przyciągnęła ją do siebie bliżej, że między nimi nie było żadnej wolnej przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
  26. {Hahaha, nie mam dzisiaj pomysłów :(}

    OdpowiedzUsuń
  27. [Hej, Kochana :) Na komentarz z wątkiem postaram się odpowiedzieć jutro i szczerze mówiąc, przepraszam za zwłokę, po prostu grypa mnie rozłożyła, a nie chcę, żebyś zaraz sobie myślała, iż specjalnie cię pomijam.]

    Noelle

    OdpowiedzUsuń
  28. Co też mu strzeliło do głowy żeby wybrać się na weekend do dziadków. No tak, już sobie przypomniał. Zaczęło się jak zwykle od porannej awantury w sobotni poranek, w której brał udział on i jego rodzice. Jak zwykle poszło o to, że Jonathan wybrał dziennikarstwo zamiast prawa, ewentualnie medycyny, i tym samym zburzył ich idealny plan życiowy dla ich jedynego ukochanego dziecka.
    Za każdym razem było to samo. Za każdym razem rodzice mówili mu jakim to on jest okropnym synem, który nie chce im się odwdzięczyć za okazywaną mu przez te wszystkie lata dobroć. Nie rozumieli tylko jednego. A mianowicie tego, że byli zbyt nadopiekuńczy w stosunku do swojego już dorosłego syna, że przez cały czas chcieli go kontrolować, że nigdy nie chcieli dać mu szansy na to by mógł samodzielni podejmować jakiekolwiek decyzje odnośnie swojej osoby. No, bo kto widział żeby w tych czasach układać swojemu dziecku plany na przyszłość? No nikt normalny.
    U dziadków na wsi było zupełnie inaczej. Oboje kochali swojego jedynego wnuczka i szanowali każdą jego decyzję.
    Jonathan wracał do domu późną nocą byleby tylko nie musieć widzieć się z rodzicami. Wioska, w której mieszkali jego dziadkowie była zapadłą dziurą leżącą jakieś 20 do 30 kilometrów od Palm Springs. Ulice były ciemne, bo nikt nie pomyślał o tym żeby zainwestować w jakieś porządne latarnie. Jednak Smith lubił tamtędy przejeżdżać. Droga była prosta, a asfalt wręcz idealny do tego by sprawdzić możliwości jego mustanga.
    Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że chłopak niemal w ostatniej chwili zauważył kogoś idącego środkiem drogi. Chwała Bogu za jego niebywały refleks, bo inaczej dziewczyna raczej by tego nie przeżyła.
    Chłopak wyskoczył z samochodu jak oparzony i spojrzał na swoją niedoszłą ofiarę.
    -Czy ty do reszty zgłupiałaś?- zapytał spoglądając na dziewczynę jasnoniebieskimi oczami, które ciskały gromy. -Przecież mogłem cię rozjechać. -dodał jeszcze czekając na jakąś odpowiedź.

    Jonathan

    OdpowiedzUsuń
  29. [Owszem, można :) Tylko jak? Są z innych roczników... Może chodzą na jakieś zajęcia dodatkowe, takie dla wszystkich klas prawniczych bez względu na wiek, no i Kelsey jako pilna uczennica będzie pomagać (czyt. podpowiadać) Willowi, jako że on w zasadzie prawnikiem ma być nie z własnej woli i jakoś strasznie się do nauki nie przykłada... co Ty na to? Może masz jakąś lepszą wizję ich znajomości? Z chęcią połucham :)]

    OdpowiedzUsuń
  30. {WPADŁAM NA COŚ!
    Co ty na to, aby właśnie robiły tam jakiś projekt, może historyczny albo dziennikarsko-historyczny (np. zbierają różnego rodzaju dowodu, fotoreportaże i wypowiedzi, które dotyczą danej sprawy, blah, blah, blah). Kelsey zajmuje się tym, bo dot. jakiejś głośnej sprawy sądowej, a Sasha po jest redaktorką.
    A zatem, Kelsey zaprasza Sashę do siebie, a jako że obie do grzecznych nie należą, to wiesz... ^^
    BĄDŹ DUMNA}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. {Przeczytałam, że chciałaś zmienić wizerunek na Lindsi jakąś tam. Are ju krejzi? Bierz Lauryn Holmquist z drugiego zdjęcia, której nie mogłam wziąć, bo ją masz :D}

      Usuń
  31. {Stam jeszcze parę minut miała moja Sasha :D Ale mi do niej nie pasowała, zbyt ugrzeczniona. Hah, Cara jest fajna, Jessica również, więc jak zwolnisz Lauryn to daj znać, może się na nią pokuszę, ale na razie kocham Hannah :D}

    OdpowiedzUsuń
  32. {Teraz jak się podjarałam Cooper mam zmieniać? :D Idź ty, idź! :D Czorci pomiocie.
    Zaczynaj, a Saszka cię ukocha}

    OdpowiedzUsuń
  33. Sasha była skłonna zrobić ten projekt sama. Właściwie nie rozumiała idei pracy w parach, bo uważała to za dość męczące. Zwykle polegało to na tym, że jedna osoba pracowała, druga się obijała albo była zajęta równie czaso- i pracochłonnym zajęciem. Czasami jednak nie miało się wyboru i trafiało się w szkolnym projekcie, z dziwnym partnerem i trzeba było spiąć pośladki i doprowadzić wszystko do stanu, dzięki któremu uzyska się zaliczenie semestralne z głupiego przedmiotu.
    Afery polityczne, afery sądowe i prasowe były tym, co Sorokin lubiła. Zwłaszcza te, sięgające dwudziestego wieku, a przynajmniej jego pierwszych siedmiu dekad. Można byłoby uznać, że jest maniaczką historii, ale wcale tak nie było - była nikim. Nie miała pasji, wyprana z emocji i uczuć włóczyła się po szkolnym korytarzu, a każdy wskazywał na nią palcami, że to ta ćpunka, co w zeszłym roku wylądowała na odwyku, co ją ojciec z domu wyrzucił, co przygarnął ją jakiś facet i jest jego dziwką.
    Wyszła ze szkoły i odnalazła projektową partnerkę bez większego entuzjazmu, jak to na Sashę przystało i pozwoliła jej się prowadzić, bo przecież nie znała drogi. W gruncie rzeczy nie znała nawet Kelsey.
    - Mam trochę materiałów i jakiś zdjęć. Mogą się przyda - mruknęła cicho, aby przerwać milczenie i wsunęła dłonie do kieszeni bluzy z kapturem.

    OdpowiedzUsuń
  34. {Dlatego zostaję przy Cooper :D
    Czym się tak jarasz?}

    Dla Sorokin milczenie było rzeczą... wręcz naturalną. W niczym jej nie przeszkadzało, nie miała potrzeby, aby nawijać godzinami i zanudzać swoją gadką innych. Wolała usiąść na murku przy dziedzińcu i patrzeć na tych, co lubili swoje towarzystwo i konsumowali lunch razem. Ona tego nie potrzebowała.
    Nie uważała jednak, aby Kelsey była nudna. Gdyby tak było, nie odzywałaby się w ogóle, a nawet jeśli - można byłoby to odebrać jako łaskę z jej strony, a przecież tak nie było. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem Sasha coraz bardziej potrzebowała towarzystwa i wcale nie uważała, aby było to złe. O dziwo, bo jeszcze ponad rok temu unikała ludzi jak ognia.
    Była ona. Były narkotyki. Był niezobowiązujący seks, głośne imprezy, nieznane twarze. A potem wszystko przybrało na sile. Wszystko. Oprócz Sashy.
    Nie było już jej. Zniknęła.
    Skwitowała relację dziewczyny bladym uśmiechem, potakując przy tym głową. Spojrzała w dół, na swoje klasyczne trampki, niezbyt czyste i niezbyt eleganckie.
    - Może nam coś z tego wyjdzie - dodała po chwili, wzruszając ramionami. W gruncie rzeczy liczyła na to, że ich projekt uwieńczony będzie sukcesem.

    OdpowiedzUsuń
  35. Gdyby trzeba było jakoś ocenić Farnces była ona mierną uczennicą. Nie chodziło o to, że jest głupia czy topornie idzie jej nauka, a raczej o to, że właśnie się nie uczy. Jedynymi przedmiotami, którym poświęca uwagę są te, które dadzą jej przepustkę na wymarzone studia. Więc po co miałaby uczyć się jakiś wzorów, kwasów i innych wielomianów, kiedy mogła ten czas przeznaczyć na historie sztuki czy na sam warsztat swojej techniki? Nie mogła powiedzieć, że jej matki to nie irytowało, bo wciąż powtarzała, że stać ją na więcej, że mogłaby mieć jedno z najlepszych świadectw, ale Fran była uparta i Anet doskonale to wiedziała, bo przeżyła 10 lat z kimś równie upartym jak ona. Prawda była taka, że panna Sawyer była bardzo podobna do ojca, choć sama pamięta coraz mniej. Jej sposób mówienia, gesty, cechy charakteru- była jak on, a Anet codziennie patrzyła na nią z uśmiechem, wiedząc, że nie straciła męża, a jakaś jego część wciąż jest przy niej.
    Frances bała się zapomnieć ojca. Gdy nagle zorientowała się, że nie pamięta jego śmiechu tak długo próbowała go sama naśladować, że w końcu jej się udało. Nieustannie przeglądała zdjęcia i filmy, które nakręcili, kiedy była mała. Często też rysowała jego twarz, czasem różne sytuacje, po czym dowiadywała się, że wcale takich nie było. Tworzyła swoje historie i tak bardzo chciała w nie wierzyć, że teraz traktowała je jak najprawdziwsze wspomnienia.
    Często spędzała czas nad basenem ze swoim szkicownikiem, który potem zostawał pod leżakiem. Tak było i tym razem, a zorientowała się dopiero wtedy, kiedy myjąc naczynia spojrzała przez okno i zobaczyła jak jej prace wirują po całym ogrodzie. Rzuciła talerzem, który właśnie miała w rękach i wybiegła na zewnątrz.
    - Cholera!- jęknęła i dopiero kiedy podniosła wzrok zobaczyła stojącą dziewczynę przy furtce. Trzymała jej szkice!- O matko! Przepraszam... Głupi wiatr, myślałam, że zatrzymały się wszystkie na płocie- mówiła podchodząc do blondynki, po drodze podnosząc pojedyncze kartki.- Wielkie dzięki- uśmiechnęła się do Kelsey i odebrała od niej rysunki. Na wierzchu były te, które niestety zdążyły się potopić. Ponownie jęknęła widząc rozmazany portret mężczyzny z plamkami na twarzy.- No nic, następnym razem będę o nich pamiętać- wzruszyła ramionami i ponownie spojrzała na sąsiadkę.

    [ Będzie lepiej obiecuje, teraz właśnie czytam 'Zbrodnię i karę' i w ogóle się odcięłam xd]

    Frances

    OdpowiedzUsuń
  36. Jonathan przyglądał się stojącej przed nią dziewczynie. Było ciemno, a on jakoś nie miał zbytniej pamięci do twarzy jednak wydawało mu się, że skądś ją zna.
    Nie miał zielonego pojęcia co powinien zrobić z dziewczyną. Czy powinien odjechać zostawiając ją na środku ulicy, czy raczej okazać trochę współczucia i powieźć ją do Palm Springs.
    Słysząc słowa zaśmiał się tylko spoglądając na nią uważnie.
    -Wiesz w sumie to właśnie tak wyglądało.- powiedział uśmiechając się łobuzersko. - Wiesz rzadko spotyka się kogoś kto spaceruje sobie środkiem ulicy i to w nocy. -dodał jeszcze przyglądając się blondynce uważnie.
    Po chwili milczenia postanowił, że pomoże dziewczynie tym bardziej, że zauważył, iż nie była do końca trzeźwa. Pewnie wracała z imprezy, na której dość ostro sobie popiła.
    -Wiesz co jeśli chcesz podrzucę cię do domu. To nie problem.- powiedział otwierając przed dziewczyną zachęcająco drzwi od strony pasażera.- A tak w ogóle to jestem Jonathan. Żeby nie było, że jedziesz z zupełnie obcym człowiekiem. No i nie martw się. Nie jestem zboczeńcem- dodał jeszcze z łobuzerskim uśmiechem czekając na to co zrobi dziewczyna.

    Jonathan

    OdpowiedzUsuń
  37. Czy Charlie była samotna? Czy Charlie czuła dziwną pustkę w sercu? Czy Charlie sama czuła się pusta w środku? Czuła do siebie wstręt? Czasem tak. Czasem zastanawiała się, czemu w ogóle żyje. Do jakiego celu dąży. Czy wyznaczyła sobie jakiś cel. Pewnie bycie wyruchaną przez wszystkich w szkole i nie tylko. Niszczyła siebie, wyrabiała sobie złą opinię u ludzi. Jeszcze trochę i będą wołać na nią niewybredne przezwiska i obelgi, a ona nie mogąc sobie z tym poradzić wejdzie w wir narkotyków, które i tak teraz chętnie po nie sięga. Zada sobie Złoty Strzał, znajdą ją w toalecie i tyle będzie z historii Charlotte Bachelder. Tragiczne i trochę depresyjne? Pewnie tak, ale jakoś blondynka nie chciała zmieniać.
    Jej także było dobrze. Jak zawsze z Kelsey. Z nią czuła się dziwnie lekko i zapominała o wszystkim. Teraz liczyło się tu i teraz. Żadne problemy i wszystko inne nie mogło nijak popsuć tego nastroju. Mruczała pod jej ustami na jej ruch palców i mimowolnie(może trochę za mocno)przygryzła wargę dziewczyny. Popchnęła ją na łóżko i usiadła na Kelsey okrakiem. Czułym gestem odgarnęła jej włosy z twarzy i uśmiechnęła się lekko, przypatrując się uważnie jej twarzyczce. Pochyliła się i koniuszkiem nosa przejechała po jej policzku, składając przy okazji delikatne pocałunki. Schodziła coraz niżej. Przez szyję, dekolt, zatrzymując się ponownie chwilę na jej piersiach, by trochę się nimi pobawić, by następnie obcałować cały jej brzuch i podbrzusze. Z przyjemnością wdychała przyjemny zapach jej ciała i delikatnie, by w przypływie podniecenia nie zerwać, zsunęła z niej dolną część bielizny. Odgarnęła swoje blond włosy na bok, by jej przypadkiem nie przeszkadzały i zaczęła czule całować jej wzgórek łonowy, dłonią przesuwając po płaskim brzuchu Kelsey i w końcu zatrzymując się na jej piersi, masując dość mocno.
    Całe ciało Charlie już delikatnie drżało pod wpływem emocji. Oddychała płytko i nierównomiernie. Sam widok Kelsey leżącej na łóżku Charlotte przyprawiaj o podniecenie. Dłonią pieszczotliwie przejechała po wewnętrznej stronie uda i rozchyliła nieznacznie jej nogi, by po chwili językiem pieścić jej wnętrze i łechtaczkę.

    OdpowiedzUsuń
  38. Noelle należała do grupy osób, które z czystych względów moralno-etycznych zupełnie nieproszone nie wściubiałaby nosa w nieswoje sprawy. I słusznie. Bo po co niepotrzebnie zawracać sobie głowę cudzymi problemami? Mało jest własnych? Dla niej, w Palm Springs mógł mieszkać nawet papież, a znając życie, dowiedziałaby się o tym ostatnia. Nie cierpiała plotek, nie cierpiała szeptów, nie cierpiała krzywych spojrzeń. Dlatego o ile istniała taka możliwość, stroniła od nadmiernego zainteresowania egzystencją społeczności uczniowskiej, skupiając uwagę na czymś zgoła innym. Sama niestety dosyć często brana była na języki, jako kapitanka damskiej drużyny siatkówki oraz dziewczyna Timothy’ego Wellingtona. Pogodziła się z tym. Ze wszystkim innym zresztą też.
    Gdyby przewidziała, że w schowku na mopy siedzi Kelsey, omawiająca ważne sprawy, może obrałaby inną drogę, co prawda okrężną, ale celowo nie wtryniałaby się z butami w życie panienki Quennan. Tymczasem nikt jej nie poinformował, nie powiedział, a więc drogą zupełnego przypadku stała się świadkiem głośnej rozmowy. Nie trzeba było być ułomnym, aby zrozumieć sens słów. I wtem drzwi otworzyły się. Na szczęście, bo Dawson jeszcze przypadkiem złamałaby swoje cenne postanowienie i przywarła uchem do ściany. Przecież znała blondynkę, spędzały wspólne sporo czasu. Mimo to, wydała się kompletnie zdezorientowana po całej wiązance słów, która mimochodem dotarła do jej uszu. Cholera. Pani profesor i zakochana Kels? Nerwowo przełknęła ślinę. Najwidoczniej sporo nie wiedziała o koleżance, co się dziwić, każdy miał swoje sekrety.
    - Cześć - postanowiła się odezwać w miarę naturalnym tonem, oblewając lekkim rumieńcem na znak, że jednak wszystko słyszała - W porządku? Naprawdę ja… tylko tędy przechodziłam. Nie przejmuj się - gdy była zdenerwowana, wyrzucała z siebie słowa z prędkością pocisku.

    [Mi też się podoba! *___* Brzmi tak niewinnie!
    Swoją drogą, w końcu udało mi się odpisać. Trochę z opóźnieniem, ale mam nadzieje, że nie jesteś zbytnio zawiedziona ;)]

    OdpowiedzUsuń
  39. [Cześć :) Może wątek? :)]

    Maks

    OdpowiedzUsuń

Archiwum