środa, 30 stycznia 2013

Miłość to żmija: kocha i zabija


Anne Tyler
15 czerwca Floryda 
18 lat
Klasa III 
Profil Architektoniczny 
Drużyna pływacka oraz siatkówki 
Wolna, bo po co komu związek
Biseksualna 
Gra na pianinie, jednak za bardzo się tym nie chwali. 

Jej historia nie jest jakaś specjalna. Urodziła się 15 czerwca na Florydzie. Jednak zacznę od początku. Mianowicie od jej rodziców.
Claudia wraz ze swoimi trzema siostrami mieszkała w starej kamienicy wraz z matką, która pracowała na czarną. Jednak nie miała tylko jednej pracy. Miała ich dokładnie trzy. Wszystkie opierały się na sprzątaniu. Wypłaty jednak nie były duże i ciężko im było wyżyć. Claudia jako najstarsza z sióstr starała się pomagać matce w domu jak i dobrze się uczyć, by nie sprawiać jej problemów. Chciała iść na studia, mieć dobrą prace, ale to wszystko kosztowało. No i nikt nie miał jak za to zapłacić. Wspomniałam już, że dziewczyna miała wspaniały dar? Tak! Przepięknie tańczyła. Miała to we krwi po ciotce. Taniec był częścią jej. Jednak nie chodziła na zajęcia z tańca. Wolała oglądać różne zawody w telewizji. W wieku 19 lat poznała Doriana. Chłopak miał zamożnych rodziców. Można powiedzieć, że zakochał się w Claudi. Jednak ta odpierała jego zaloty. Zazwyczaj tłumaczyła się, że nie ma czasu na związki, że liczy się dla niej tylko matka i jej siostry. Chłopak jednak wciąż się nie poddawał. Pewnego dnia dziewczyna postanowiła wyznać mu prawdę. Prosto w oczy powiedziała mu ,, Nie kłam, że Ci się podobam. Nie udawaj! Ty masz przed sobą karierę, a ja? Ja zawsze będę rozdawała ulotki i myła gary w tanich barach. '' Ta odpowiedź go zadziwiła. Prawda była taka, że był inny od tych bogatych lamusów. Wyznał jej miłość i od tamtego dnia zaczęli się spotykać.  Cztery lata później się pobrali no i tak dalej. Po dwóch latach Claudia zaszła w ciąże i urodziła zdrową córeczkę. Anne chowała się bardzo dobrze. Była zdrowa i pełna energii. Nic dodać nic ująć.
Jest kobietą zagadkową. Nigdy nie wiadomo, czy wybuchnie, czy też zacznie śpiewać. Łatwo zmienia nastroje. Z wesołej szybko staje się chmurna i odwrotnie. Miewa gwałtowne, nawet nieuzasadnione napady radości, po których przychodzi równie nieprzewidziane przygnębienie. Od dzieciństwa trzeba mocno trzymać ją w ryzach.Nie może usiedzieć w miejscu, musi się ciągle ruszać, tańczyć i śpiewać. Nieco brak jej stałości i równowagi. Nieraz przesadza w gniewie, by dodać sobie odwagi i wywrzeć wrażenie na otoczeniu. Pragnie intensywnie uczestniczyć w życiu świata. Cechuje ją wielka pewność siebie. Chce być tam, gdzie coś się dzieje, gdzie może zwrócić na siebie uwagę. Często bawi się kosztem innych. Nie cierpi czynności monotonnych i w jednym miejscu. Ogólnie mówiąc, bardziej interesuje ją własne wnętrze niż zawód. Obchodzi ją zarówno własne zachowanie, jak i postępowanie innych. Intuicja stanowi część jej wrażliwości. Ma niecodzienny urok i bardzo wcześnie zdaje sobie sprawę z tego, jak dalece może go nadużywać. Jej zmysłowość jest silna i wcześnie się objawia. Pod pozorami pewnego dystansu kryje się wielka uczuciowość. Nie powinna tłumić uczuć, które żywi wobec bliskich. Jest jednak niepohamowanie zaborcza. Posiada wyjątkową zdolność przystosowywania się i wszędzie czuje się swobodnie. Promieniuje z niej radość życia, która prowadzi ją do pełnego sukcesu. W miłości nie jest wierna. Nie lubi stałych związków. Woli seks na jedną noc. Z takim facetem by umiał się zabawić, a nie jakiś prawiczkiem.
Jest wysoką i zgrabną dziewczyną. Jej zgrabny tyłek i duże piersi przyciągają spojrzenie większości mężczyzn. Nie wspominając o jej talii. Jak u większość kobiet ma ciało na kształt klepsydry. Dłonie ma drobne jak przystało na kobietę. Urody też można jej pozazdrościć. Ma jasną karnację co jeszcze bardziej dodaje jej uroku. Na świat patrzy dużymi niebieskimi oczkami. Bo czym by innym... Zawsze dojrzysz w nich iskrę podniecenia, seksapilu no i kobiecości. Ust nie ma pełnych, ale to nic wielkiego. Na jej twarzy prawie zawsze gości uśmiech. Nie ma wystających kości policzkowych. Może i to lepiej... Na ramiona opadają jej długie, lśniące i gęste blond włosy. Nie są ani proste, ani kręcone. Co może oznaczać tylko tyle, że są falowane. Częściej są rozpuszczone. Spina je tylko gdy mus. Czasami też zrobi sobie luźnego kucyka lub warkocza. Grzywki też nie ma. Więc nie można powiedzieć ,, Jest grzywka, jest dupeczka''. Bez grzywki też jest dupeczka. Bynajmniej ja tak uważam. Co do makijażu. Oczy podkreśla czarną jak smoła kredką, oraz czarną maskarą. Dodatkowo maźnie jeszcze powieki brązowym lub beżowym cieniem. Czasami jest to też delikatny czarny. Usta maluje tylko błyszczykiem. Są to też czasami jasne szminki. Ręce i nogi codziennie smaruje balsamem. Bez tego czuje się dziwnie. Może jest to jakieś uzależnienie? Kto to wie.. A jak się ubiera? Lubi kierować się modą. Jednak często lubi ubrać obcisłą tunikę, a na to krótką luźną bluzkę. Do tego jakieś kolorowe rurki. Czasami są też dżinsowe z dziurami. Trampki są jej ulubionym obuwiem, jednak od obcasów nie stroni.
Wszyscy/Album/Kontakt

[ Sorki za tą kartę, ale ja poprawię. Z czasem.... Wszystko po kolei. Jestem chętna na wątki, powiązania i tym podobne. Zaczynam i daję pomysły. Zależy co mi się chce. Jednak nie robię wszystkiego na raz. Długość wątków jest mi obojętne. Nie lubię tylko tych dwu zdaniowych. Mniejsza o to. Co do powiązań. Wolę te trochę zbzikowane. Bardziej przepadam za wątkami kobieta-mężczyzna. Czasami też mogą być te kobieta-kobieta. No to tyle ode mnie. Buziaki. ]

49 komentarzy:

  1. [Kurczę, to jest Lindsay, miałam ją sobie ostatnio ustawić jako wizerunek </3]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ To mój Nejt będzie chciał wątka, tylko to jutro :D a no i cześć :D ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [A to trzeba pomyśleć nad tym wątkiem, bo na pewno się znają z drużyny pływackiej. ; )]

    Mitch

    OdpowiedzUsuń
  4. [A masz jakiś pomysł na ten śmieszny wątek? Bo ja obecnie cierpię na brak pomysłów, sporo wątków ogarniałam w ostatnich dniach.. ]

    Mitch

    OdpowiedzUsuń
  5. [Cześć :) Zacznijmy od tego, że na pewno się znają, bo drużyna pływacka ;) A mój pomysł to taki, że Adam będzie musiał zrobić jakieś zdjęcia, żeby zaliczyć przedmiot i wpadnie mu w oko panienka Tyler i będzie ją o to błagał? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajęcia trwały krócej niż powinny. Trener męskiej grupy gdzieś się spieszył, zresztą w ostatnich dniach często się to zdarzało. Ta część drużyny przez to była trochę pokrzywdzona, bo nie mieli zbyt dużo czasu na poprawienie swoich dotychczasowych wyników i zakwalifikowanie się do międzyszkolnych zawodów pływackich. Nie było to fair wobec wszystkich, ale cóż... Oni nie bardzo mieli prawo głosu.
    Po treningu zostało mu jeszcze dużo czasu, więc poszedł poszukać osoby, która wzięłaby udział dla ważnej dla niego sesji. Liczyło się to z zaliczeniem na wysoką ocenę całego semestru. Było to zdecydowanie trudne zadanie, bo w szkole wszyscy siedzieli w klasach lub po prostu w niej się nie znajdowali. Poszedł do salonu dla uczniów, aby przez chwilę odpocząć. Od razu znalazł osobę, która idealnie pasowałaby do motywu sesji. Na początku zastanawiał się czy podejść i poprosić, ale nie ryzykujesz - nie masz.
    - Cześć - zaczął rozmowę z Anne. - Nie chciałabyś wziąć udziału w sesji? - spojrzał na nią z oczyma pełnymi nadziei. Bardzo by się cieszył, gdyby się zgodziła, ale znając jego szczęście nie będzie chciała...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiechnął się zaraz po tym jak usłyszał jej zdanie. Miał dziwne wrażenie, że ona wie, że to będą akty, czy też jak kto woli sesja rozbierana. Teraz wydawało mu się, że ona się zgodzi. Nie był tego w stu procentach pewien, ale jednak.
    - Tyler - zaczął. - To ma być taka sesja. Nie wiedziałem jak Ci to delikatnie przedstawić, ale cóż, nie muszę się na delikatności silić - zaśmiał się.
    Lubił, gdy ktoś mówił wszystko prosto z mostu. Owijanie w bawełnę było zabawne, ale do czasu. W końcu lepiej wiedzieć wszystko od razu, a nie bawić się w kotka i myszkę, i nie być niczego pewnym.
    - Jeśli się zgodzisz pozwolę Ci wybrać miejsce i dostosuję się do Twojej godziny, chociaż najlepiej by było, gdybyś mogła nawet zaraz - na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
    Rzadko zdarzało mu się zgadzać na czyjeś warunki, ale tym razem był gotowy na wszystko, bo od tego zależała jego ocena, a szkołę chciał ukończyć z dobrymi wynikami.

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Pomysł na wątek z Nicke?:>]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Nie pominęli, tylko mam lenia na czytanie kart, więc pozaczynałam wątki z tymi, których znam xD Ale numerek może być, jak wieczorkiem doczytam kartę, to mogę powiedzieć coś więcej na co jak i kiedy, a nawet zacznę, chyba że sama wolisz :P]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Ten dzisiejszy wieczorek, chyba że w południe zrobię sobie przerwę od zakuwania systemów i wezmę się za odpis. Powiedz mi tylko: mają się znać czy nie?]

    OdpowiedzUsuń
  11. Kassidy od zawsze miała wiele zwariowanych pomysłów. Jakby nie patrzeć, uchodziła za wariatkę w całym Palm Springs. Czasem, żeby z nią wytrzymać, należało mieć naprawdę mocne nerwy. Szczególnie, jeśli rzucała się komuś na plecy na srodku korytarza. Pal licho płeć jej ofiary!
    Tego dnia jednak postanowiła wybrać się dosłownie na spacer na basen.
    Wpierw usiadła na trybunach, patrząc na pływaków. Ot tak. Popatrzeć, zebrać myśli, uspokoić się (chociaż to nie było w jej wypadku możliwe).
    W pewnej chwili, gdy zajęcia pływania się skończyły, Kass wypadło coś z kieszeni i potoczyło się z trybun prosto na kafelki tuż przy zbiorniku wodnym. A wiadomo, tam podłoga śliska.
    Kassidy jednak zupełnie nie zwracała na to uwagi. Zeskoczyła z dotychczasowego miejsca pobytu i zaczęła czym prędzej wiec w stronę rzeczy, która jej własnie wypadła. Była dla niej widocznie niezwykle ważna, gdy nagle... ślizg, pisk i chlup!
    To znaczy, poślizgnęła się, zapiszczała i poleciała prosto do wody, co nie do końca było tym, co planowała. Pływać potrafiła, jednak była tak zszokowana wszystkim, że całkowicie zapomniała o poruszaniu kończynami.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Zdecydowanie wolę zaczynać niż wymyślać, więc może Ty masz jakiś pomysł? :)]

    Maks

    OdpowiedzUsuń
  13. [Hmm... Ja wpadłam na coś (cud) :) Może spędzili kiedyś tam razem upojną noc i po niej urwałby im się kontakt, a teraz wpadliby na siebie na szkolnym korytarzu/jakiejś imprezie/na basenie? :) Maks pływa dla przyjemności, a nie odnoszenia jakiejś korzyści w stylu wygranej np. z jakąś panną :)]

    Maks

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaśmiał się gardłowo. Zabrzmiało to tak jakby znała go już na wylot. Nie uśmiechało mu się to, ale cóż... Musiał się pogodzic z tym, że niektóre rzeczy idzie szybko zauważyć, tym bardziej, że on niczego nie ukrywał. Momentami próbował niektóre cechy zamaskować, ale i tak same po jakimś czasie się pojawiały, właściwie znikąd.
    - Czasami leży - puścił do niej oczko.
    Raczej wiadomo o co mu chodziło. Ale tam był całkowicie delikatny tylko wtedy, gdy zauważał, że akurat ta dziewczyna tego oczekuje.
    - Dobrze, dobrze - ruszył za nią do jej pokoju.
    Zastanawiał się czego mógł się tak właściwie po niej spodziewać. Nagroda? Jaka? Miliony opcji. W końcu Anne była szaloną dziewczyną.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Na wątek chęć jest zawsze i wszędzie :) Jak tylko masz jakiś pomysł to zacznij lub podrzuć i ja mogę zacząć. Bo na razie wpadłam tylko na pomysł, jako że są z jednego roku i profilu to mogą być koleżankami. Albo Anne wprowadza Josslyn do szkoły i otoczenia.]
    Josslyn

    OdpowiedzUsuń
  16. Łapała gwałtownie powietrze. Cała ociekała wodą, makijaż się całkowicie rozmazał... wyglądem teraz nie różniła się za bardzo od upiorów w horrorach.
    Koszula i podkoszulek lepiły się do jej ciała, także spodnie.
    Jakby nie patrzeć, za ratunek była wdzięczna, jednak wpierw musiała się uspokoić. Szczególnie oddech. Gdy w końcu była jako tako zdolna do powiedzenia czegokolwiek, przypomniało jej się, dlaczego tak biegła po śliskiej powierzchni przy basenie. Spojrzała w stronę... jeszcze tam leżał! Całe szczęście!
    Podniosła się i momentalnie podbiegła do ukochanej rzeczy. Naszyjnik z kostką do gry na gitarze. Tym razem jednak, biegnąc uważała, aby się nie poślizgnąć. Założyła rzemyk przez głowę na szyję i odetchnęła z ulgą, czując ten znajomy, niezwykle delikatny ciężar.
    Kolejno spojrzała na swojego wybawcę.
    -Taak... dzięki wielkie - rzuciła z szerokim uśmiechem. - No i sorry za taką akcję. Nie planowałam! - zapewniła od razu, unosząc ręce do góry w geście obronnym. Następnie usiadła przy basenie po turecku i wlepiła wzrok w dziewczynę. - Swoją drogą, robisz za ratownika? Bo chwyt miałaś, jakbyś ukończyła jakiś kurs, czy coś takiego - stwierdziła z namysłem, po czym zakaszlała. Odgarnęła włosy i przeczesała całkiem mokre kudły palcami. Świetnie. Teraz musiała wyschnąć nim cokolwiek mogłaby zrobić. Jednak nie narzekała na wizję leżenia przed szkołą na murku wyglądając jakby się opalała w ubraniu.

    OdpowiedzUsuń
  17. [Podoba mi się jak najbardziej. Zaczynam i jakby coś nie pasowało, to krzycz ;d]

    Tego wieczora Josslyn mogła sobie wreszcie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Wykorzystała tych kilka tygodni na poznanie ludzi z najbliższego otoczenia, nie zdążyła im jeszcze podpaść, a do tego nauczyciele chwalili młodą Lynch. Nie było więc powodu, dla którego miałaby nie powrócić do swoich dawnych zwyczajów. Zabawa i dobra muzyka. Tylko tego potrzebowała do szczęścia. No, może jeszcze odrobiny alkoholu.
    W dalszym ciągu trudno było jej uwierzyć, że rodzice uznali przeprowadzkę na Florydę wspaniałym pomysłem. Jeszcze żeby to wybrali się razem z nią. Ale kto pozwala osiemnastolatce rządzić swoim własnym życiem. Cóż, państwo Lynch zdecydowanie nie byli przykładnymi rodzicami. Pozbyli się jedynie ciążącego im problemu.
    Joss słyszała o imprezie odbywającej się w domu jednego z uczniów. Nie znała go osobiście, ale wszystko było do nadrobienia. Szybko dorwała w swoje ręce butelkę piwa i zajęła miejsce na kanapie w salonie. Gdyby tylko wiedziała, że tym samym sprowokuje jednego z chłopaków do rozpoczęcia razem z nią rozmowy - pewnie by sobie darowała. Zamiast tego wdała się w niezobowiązujący (dla niej) flirt, z którego raczej nie mogło wyniknąć nic dobrego.
    Josslyn

    OdpowiedzUsuń
  18. Uśmiechnęła się, wyraźnie rozbawiona jej odpowiedzią.
    -Wiesz... mówiąc szczerze, chciałabym Cię mieć za ratownika - przyznała spokojnie. Czy Kassidy zaczynała flirtować? Oczywiście! Zawsze i wszędzie! Przecież była biseksualistką. Do tego dość niewyżytą, musiała przyznać.
    -Nieczęsto spotyka się tak ładne kobiety, które potrafią uratować w każdej chwili gdy się nagle zaczniesz topić. Chyba będę wpadać częściej do wody, gdy Ty w niej będziesz - dodała z lekkim rozbawieniem. Z jednej strony naturalnie można było to potraktować jako flirt, z drugiej także jako żart.
    Wariatka o dwóch seksualnych twarzach. W łóżku jednak lubiła dominować, to trzeba było przyznać. Niezależnie od tego, czy była z kobietą czy z mężczyzną, chociaż czasem potrafiła oddać pałeczkę drugiej stronie.
    Po części jej aparycja prezentowała seksualną orientację Niemki. Wszak kobieta kobieca nie ubierała się tak jak ona. Z jednej strony mogła być pociągająca dla mężczyzn ze względu na przylegające do ciała podkoszulki czy T-Shirty z dekoltami, ale z drugiej strony mogła być pociągająca dla kobiet przez te męskie szczypty jak na przykład luźne w kroku spodnie, czy wiecznie rozpięta, stylizowana na męską, koszula.
    Musiała przyznać, że jej ratowniczka była naprawdę urocza. Cóż poradzić, kobieta jak to kobieta... zawsze będzie patrzyła inaczej na drugą kobietę niż mężczyzna na mężczyznę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kassidy byłą wyraźnie zadowolona z odpowiedzi. A na komplement, cóż... zaśmiała się pod nosem. Po takich właśnie odzywkach mogła spokojnie powiedzieć, że dziewczyna była w tym nowa.
    Spojrzała na siebie, na swoje ubrania. Była mokra... i to solidnie. Zdjęła tylko ciężkie glany i postawiła na podłodze obok basenu, po czym wślizgnęła się delikatnie do wody. Co jej szkodziło? No, bardziej już się zamoczyć nie mogła. Podpłynęła do dziewczyny.
    -Dziękuję - mruknęła naturalnie, jak w odpowiedzi na komplement. - Cóż, to może przećwiczmy to jeszcze raz, co? Ja się będę topić, a Ty mnie uratujesz, może być? - uniosła lekko brwi do góry.
    Kass dążyła do celu. Młodsza z rodzeństwa Darkness była istną wariatką, gotową zrobić niemal wszystko by do wyznaczonego przez siebie celu dotrzeć.
    Zachrobotała kolczykiem w języku o zęby, a po chwili po prostu zaginęła pod powierzchnią wody. Jeszcze tylko troszkę popluskała dłońmi i... już jej nie było. Widać było tylko bąbelki.
    Trzeba było przyznać, że potrafiła się wczuć. Wyglądało to naprawdę realistycznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uśmiechała się. Wciąż i wciąż. Gdy czuła jej bliskość, oddech na swoich wargach, uśmiech się poszerzył.
    -Zdawało mi się, że usta-usta jest nieco bliższe - szepnęła, a następnie sama wykonała krok. Dłoń ułożyła na jej karku, uniosła się lekko i jednocześnie przysunęła ją do siebie bardziej, łącząc ich wargi w namiętnym pocałunku. Mimo to, dawała jej możliwość rezygnacji i ucieczki. W końcu pewnie było to dla niej nowe... pewnie na pewno, bacząc na jej niepewność.
    Nawet nie znała jej imienia, a już ją całowała! No i co? Często bywało, że nawet po seksie z kobietą nadal nie znała jej imienia. Z mężczyznami było dokładnie to samo.
    Kolczyk w wardze Darkness pieścił usta jej ratowniczki, natomiast piercing w języku zaczepił o jej zęby.
    Nie zamierzała na tym poprzestać, lecz naturalnie to zależało tylko od jej partnerki. Czy się zgodzi? Czy pozwoli Kassidy się nią zająć?
    Wśród kobiet, które Kass miała już "na liczniku", żadna się nie skarżyła. Wszystkie były w pełni szczęścia, zaspokojone i stanowczo wymęczone. Co takiego ta wariatka robiła? Traktowała je jak księżniczki. Traktowała je jakby je kochała. Bo kochała. Wszystkie kobiety. Ich głosy, ich śmiechy, ich spojrzenia, pocałunki, skórę... zapach, dotyk i delikatność skóry. Uwielbiała to. To stanowczo przyciągało ją do kobiet.
    Do mężczyzn? Ich męskość z pewnością. No i podniecenie, jakie potrafili w Kassidy wywołać kilkoma słowami, tudzież ruchami.

    OdpowiedzUsuń
  21. Oho... Czyzby nasza Kassidy wlasnie sprowadzala dobra heteroseksualna dziewczyne na droge biseksualizmu? Czyzby ja demoralizowala? Darkness jednak zdawala sie wyraznie tym nie przejmowac, albo co wiecej, byla z tego powodu nawet poniekad zadowolona.
    Czasem na imprezach czula sie z powodu swojego biseksualizmu nieco rozdarta. Nigdy nie mogla sie zdecydowac kogo wybrac. Co prawda nie raz ladowala podczas imprezy w lozku kilka razy a to raz z facetem a to kolejny raz z kobieta i tak dalej. Zdarzylo jej sie kilka razy uczestniczyc w trojkacie jednak wolala pary w lozku. Mniejsza podzielnosc uwagi, mozna sie bylo skupic na wlasnych doznaniach lub drugiej osoby.
    Kassidy podobala sie ta delikatna i niby niepozorna dziewczyna. Niemka musiala przyznac, ze byla istotnie, rozkoszna. Szczegolnie jej wargi, ktore tak wspaniale calowaly.
    Oczywistym chyba bylo, ze skoro niemal rzucily sie na siebie, nawet nie znajac swoich imion, to zwiazku z tego nie bedzie. Kassidy wolala pozostawac wolnym strzelcem i bardzo podobala jej sie ta rola. Miala wiele zalet szczegolnie, jesli czulosc okazywali jej brat i przyjaciel, z ktorym miala dosc niekonwencjonalne stosunki. Kassidy zamierzala nauczyc ta dziewczyne czegos o kobietach. Na przyklad tego, dlaczego lesbijski seks byl tak niesamowity i wspanialy.
    Calowala ja bez wytchnienia szczegolnie, gdy zauwazyla z jaka checia plywaczka odwzajemniala pieszczote.
    U kobiet byl ten plus, ze niezaleznie od stanu podniecenia, zawsze potrafily myslec racjonalnie. Dzieki temu na przyklad plec piekna nie gwalcila partnerow. A juz jesli (bo i o takich przypadkach Kass slyszala) to gwalt konczyl sie zawsze przyjemnoscia. U kobiet nie bylo dodatkowej glowki (no chyba ze ktoras byla w ciazy), ktora to miala wlasny mozg i potrafila przejac calkowita kontrole nad cialem. Taka odmiana byla ciekawa i dla Kassidy podniecajaca.
    Druga dlon ulozyla na policzku dziewczyny i zaczela ja zsuwac nizej, na szyje, potem na ramie i na talie. Wyraznie jednak na tym nie zaprzestala. Wykonala takze kolejny ruch, mianowicie podniosla sie do siadu i zmusila ja, by ta sie polozyla. Kassidy w pelnej pozie dominacji.
    Calowala jej wargi nadal, podczas gdy dlon badala brzuch partnerki. Chyba miejsce najmniej strategiczne miedzy dwoma pozostalymi. Dawala jej jeszcze mozliwosc ucieczki, bo zaraz taka opcja miala zostac calkowicie wykluczona.
    Opierala sie na lokciu i wisiala niemal nad kochanka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ej, chwila moment! To nie ona miala tu otrzymywac przyjemnosc, ale jej slodka ratowniczka! Co.wiec zrobila? To co umiala najlepiej. Zdominowala ja. Chwycila jej nadgarstki (obydwa dla pewnosci) i przygwozdzila do posadzki. Oderwala sie od jej warg.
    -Badz grzeczna dziewczynka i sluchaj sie doswiadczonej - szepnela jek do ucha, przygryzajac jego platek. Kassidy planowala po prostu dac jej przyjemnsc tak, by zapamietala ja... na bardzo, bardzo dlugo.
    Puscila jedna reke dziewczyny. Dlon niemal od razu odnalazla ukryta pod strojem piers kochanki, ktora zaczela piescic delikatnie, aczkolwiek wyrafinowanie.
    Usiadla okrakiem na jednej jej nodze.
    Puscila i druga jej reke, by moc zsunac dlon bezczelnie prosto miedzy uda dziewczyny.
    Jednoczesnie jej wargi zsunely sie na jej szyje. Byla delilatna, kazdy ruch wykonywala z mysla o kobiecie znajdujacej sie pod nia.
    Palce na na kobiecosci plywaczki zaczelybsie delikatnie poruszac. Liczyla sie ona i tylko ona. Lliczyla sie jej przyjemnosc.
    Taka wlasnie byla Kassidy. Chciala moc napawac sie widokiem wijacego sie w czystej ekstazie kobiecego ciala, chciala uslyszec jej westchnienia, jeki, wygiecia ciala w luk, chciala zobaczyc jej szczyt, ale nie jeden! Wiecej! Bo na jednym poprzestac nie zamierzala.
    [wybacz, gadu mnie wywalilo... chyba znowu maja jakas aktualizacje. Ja w kazdym razie krzycze i uprzedzam, ze mi sie oczka zamykaja, dlatego oficjalnie Kassidy sie wylogowuje :-)]

    OdpowiedzUsuń
  23. Tego było po prostu za wiele. Znów chwyciła ją za nadgarstki, znów przygwoździła je do posadzki.
    -Mówiłam, bądź grzeczną dziewczynką. Skup się... na odczuwaniu - wyszeptała jej do ucha. Kassidy nie chciała przyjemności. Największą czerpała z rozkoszy drugiej osoby, gdy wiedziała, że była jej sprawcą. A to co się działo potem... było potem. Zresztą, Kass znała wiele łóżkowych sztuczek w seksie z kobietami, dzięki którym zapewniona była przyjemność obustronna.
    Niemniej jednak, podobał jej się ten jęk. Uśmiechnęła się pod nosem. Skoro dziewczyna nie zamierzałą być posłuszna, należało ją po prostu unieruchomić. Kassidy złapała nadgarstki kochanki tuż nad jej głową w jedną dłoń, by móc spokojnie operować drugą. Postąpiła kolejny krok. Zsunęła palce znów na kobiecość dziewczyny, odsunęła tym razem jej strój kąpielowy na bok, by mieć idealny dostęp do najwrażliwszych punktów jej ciała, bez zbędnego materiału. I teraz, zaczęła ją pieścić. Wyrafinowanie tak, aby było jej jak najlepiej. Nie były to zbyt mocne pieszczoty, wszak wiadomo że każda kobieta odczuwa inaczej, a Kass nie chciała tej Perełki skrzywdzić w żaden sposób. Poznawała jej ciało i delikatnie pieściła wrażliwe punkty z czasem przyspieszając ruchów.
    Wargi całowały już jej obojczyki, patrząc spod mokrej i przydługiej grzywki na reakcję pływaczki.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Wychodzi na to, że Ty :)]

    Maks

    OdpowiedzUsuń
  25. Słuchanie tego chłopaka nie było ani trochę przyjemne. Bez przerwy gadał o jakiejś fizyce, czy innej biologii. W prawdzie Josslyn należała do osób inteligentnych, gdyby się postarała, to pewnie wdałaby się w tą jakże pasjonującą dyskusję. Niestety. Skupiała się jedynie na obdzieraniu butelki od piwa z etykiety. Nie miała nawet pojęcia, jak ten koleś się nazywa!
    Bezceremonialnie podniosła się z miejsca, nie siląc się na uprzejmości. W tłumie wypatrzyła znaną jej osobę. Zdecydowanie potrzebowała zamienić kilka słów z kimś normalnym.
    - Hej An - posłała blondynce szeroki uśmiech. Chwilę później przewróciła oczami widząc, jak owy natręt ponownie się zbliża. Nie miała cierpliwości i jeszcze chwila, a na niego naskoczy.
    Josslyn

    OdpowiedzUsuń
  26. Kassidy postanowiła spełnić życzenie kochanki. Uśmiechnęła się przy tym.
    Klęczała już między jej nogami, bardziej położyła się na niej, opierając się na łokciu obok jej głowy, ale nie puszczając jej nadgarstków. Wsunęła w dziewczynę jeden palec, potem drugi i zaczęła poruszać ciałem łącznie z ręką. Palce zataczały kółeczka we wnętrzu dziewczyny, a Kassidy patrzyła wciąż na nią. Chciała widzieć jej reakcję. Jej przyjemność, jej rozkosz. Zapamiętać.
    Na to miała w danej chwili ochotę, a gdy Kassidy sobie postawiła jakiś cel (o ile nie złapała lenia), dążyła do niego czasem nawet po trupach. I tak było też teraz. Swoją przyjemność odstawiła na bok, chociaż mentalnie czuła się wspaniale.
    Przejechała kolczykiem w języku po szyi dziewczyny, by po chwili wgryźć się w jej skórę agresywnie. Nie jakoś strasznie mocno, ale tak by poczuła.

    OdpowiedzUsuń
  27. [Bynajmniej ja tak uważam.
    Bynajmniej to nie przynajmniej. Nie można ich stosować wymiennie.
    Karta strasznie chaotyczna, z czego może wynikać też problem z przecinkami. No, ale nie będę się bardzo czepiać, ograniczę się do bynajmniej, które najbardziej mnie boli.
    Co do wątku, na który jak zakładam po shoutboxie jest chęć, jeśli nie masz jeszcze nic konkretnego na myśli to mam pewną propozycję.
    Jako że Anne stała się biseksualna (czego nie do końca rozumiem, bo pociągu do płci raczej nie można sobie wyrobić, przynajmniej w moim odczuciu; jeśli już to mogła sobie uświadomić swój biseksualizm) to może/mogła ją kiedyś zainteresować gadająca z barmanem Oriane. No i Ori jak to Ori nie ogarnęła, że jest obiektem zainteresowania, bo jej tylko jedna osoba w głowie a mianowicie jej były.
    Druga opcja patrząc na opis Anne może być taka, że dziewczynę zainteresował chłopak próbujący poderwać Oriane. Anne próbowałaby zwrócić na siebie jego uwagę, nie wyszłoby, a potem w łazience spotkałaby Ori i rzuciła coś w stylu 'zgrywanie niedostępnej to żałosny sposób na faceta' czy cuś. No i Ori nie ogarnie oczywiście, o co chodzi i Anne będzie musiała tłumaczyć, o czym mówi i wywiąże się z tego jakaś rozmowa/początek znajomości.]

    OdpowiedzUsuń
  28. Strasznie podobały się Kassidy jęki dziewczyny. Uwielbiałato w kobietach. Mężczyźni bowiem byli trochę bardziej powściągliwi, kobiety natomiast potrafiły wydobywać z siebie tak niesamowicie wysokie dźwięki podczas odczuwania rozkoszy, że aż ciężko było w to uwierzyć.
    Gdyby tak połączyć zalety seksu z kobietami z zaletami seksu z mężczyznami i wcisnąć je w jedną personę, wyszłaby z pewnością osoba... idealna! Ale niestety, ideały po świecie nie chodziły. Może i lepiej? Seks stałby się pewnie po jakimś czasie nudny.
    Niemka uintensywniła pieszczoty, przyspieszyła swoje ruchy. Nie puszczała jej nadgarstków w dalszym ciągu. Co to, to nie. Chciała po prostu, zostać zapamiętana przez tą dziewczynę, a potem... potem zrobić to, co robiła zawsze. Zniknąć. A gdyby złapała ją na szkolnym korytarzu i zapytała o coś związanego z tą przygodą, cóż... Kassidy z pewnością uśmiechnęłaby się i powiedziała, że dziewczyna pięknie jęczała, ale to by było na tyle. Miała swoje zasady. Może skakała z kwiatka na kwiatek, ale zasady miała. Jedną z nich było: nie sypiać z przygodnymi osobami, dopiero co poznanymi więcej niż jeden raz. A jakby nie patrzeć, dziewczyny poznały się kilka chwil wcześniej przez głupi wypadek Kassidy.
    Czekała na nagrodę, czekała na jej szczyt... jeden i drugi. Może nawet trzeci, o ile wcześniej Niemka nie pójdzie po rozum do głowy i nie postanowi jednak nie robić żadnych problemów pływaczce. W końcu w każdej chwili ktoś mógł wejść na basen, chociaż to było jeszcze bardziej motywujące.

    OdpowiedzUsuń
  29. [Jestem ostatnio jakaś zajebana i nie mam siły na czytanie kart, ale zaczynam w końcu wątek :3]

    Popisowy moonwalk na środku parkietu to było coś, czym Russell uwielbiał szczycić się w klubach. Bo kto dobrze go znał, wiedział, że uwielbia być w centrum uwagi. A nawet bez tego, nie było trudno zauważyć ten błysk w sobie i pewność siebie.
    Zmęczony, niczym striptizer, zerwał z siebie koszulkę i rzucił ja w tłum panien, eksponując swoje całkiem pokaźne mięśnie. I każda panna chciała go mieć. Mężczyźni w sumie też, bo ktoś mu kiedyś powiedział, że jest wart grzechu.
    Ale niestety, wszystko to okazało się snem. W sumie powinien się spodziewać, bo na takim etapie imprezy niewiele pamiętał. Chyba, że alkohol był kiepski, co też się zdarzało nawet w najlepszych klubach. Bo barmanom wydawało się, że jeżeli ktoś wygląda na schlanego, to można zaoszczędzić na kimś, dolewając mu do drinku wody. Ale Russell nie dawał się tak łatwo oszukiwać. I nie raz kończył się takie imprezy bójką.
    Wygramolił się z łóżka i spojrzał na zegarek. Siedemnasta. Idealna pora, żeby zacząć szykować się na imprezę. Dlatego ruszył ku łazience, jak zawsze zupełnie nagi, po drodze zabierając telefon. Przeglądał kontakty, ale że nie wiedział na kogo się zdecydować, aż w końcu wybrał numer Anne. Naskrobał szybkiego smsa "Dzisiaj. Klub Dance Republika. Dwudziesta".

    OdpowiedzUsuń
  30. Pierwsza nagroda przyszła wyjątkowo pięknie dla Kassidy. Jednak dziewczynie nie przestawała jej pieścić. Ani jej się śniło!
    Wgryzła się ponownie w jej szyję, prawie raniąc jej skórę zębami. Nie pozwoliła odetchnąć, nie pozwoliła na nic zupełnie.
    Spojrzała w stronę wejścia na basen. Potem na zegar zawieszony na ścianie... cholera, nie uda jej się więcej.
    Zmuszona była przerwać jakiekolwiek czynności i odsunąć się od kochanki.
    -Sorry mała, dłużej bym się zabawiła, ale niedługo wparują tu pływacy - stwierdziła spokojnie, po czym po prostu się ubrała bez słowa. Mokre ubrania... i co?
    Nie zawiązywała glanów, jak to na nią przystało, spodnie niemal spadały jej z tyłka, jak to na nią przystało. Zamierzała teraz po prostu wyjść na zewnątrz, położyć się na murku i wyschnąć.
    Jak to dobrze, że tego dnia wzięła ze sobą laptopa. Spojrzała na trybuny, gdzie zostawiła wcześniej torbę, po czym dostała się tam, zostawiając pływaczkę zupełnie... samą. Jakby nic się nie wydarzyło, albo jakby to było dla Kassidy normalne. Tak wykorzystać człowieka i go porzucić.
    Bądźmy szczerzy, było to dla niej normalne tylko w temacie seksu. Nie przepadała za wykorzystywaniem ludzi, jeśli dla nich miałoby to być bolesne czy strasznie ciężkie, czy jakkolwiek negatywnie miałoby to na nich wpłynąć.

    OdpowiedzUsuń
  31. W myślach dziękowała Bogu (czy komu tam powinna) za to, że jednak trafiła się jakaś znajoma twarz, która wybawiła ją od obecności tego natrętnego chłopaka.
    Josslyn tego wieczora czuła się już wystarczająco wyobcowana. Nie chodziło w prawdzie o brak uwagi ze strony innych. Och, zdecydowanie nie o to! Raczej doskwierał jej brak przyjaciół z Londynu, z którymi to wręcz uwielbiała się bawić na domówkach. No ale przecież jeszcze nie wszystko stracone. Zawsze mogła zyskać nowych przyjaciół, z którymi mogłaby bawić się równie dobrze.
    - Dzięki - szepnęła do Anne, kiedy tylko chłopak sobie poszedł, w dalszym ciągu mrucząc pod nosem o jakichś chorych teoriach fizyki kwantowej.
    - Myślałam, że już nie da mi spokoju.
    Josslyn

    OdpowiedzUsuń
  32. Trzeba było przyznać, że gdy Russell dotarł na imprezę, była ona raczej denna. Co prawda było kilka osób na parkiecie, inni sączyli drinki na kanapach, ale nie było tego czegoś. Tej spontaniczności, zabawy, szaleństwa. Och, ludzie. Co to się w tym Palm Springs działo, kiedy nie było jeszcze tutaj Russa? Bieda pod względem dobrych imprez, chyba że najwięksi imprezowicze przestraszyli się i wyjechali do większych miast, z naprawdę ekskluzywnymi i drogimi klubami.
    Wszedł do środka, wzrokiem szukając swojej towarzyszki, ale stwierdził, że może jeszcze nie dotarła. Albo czekała na niego przed wejściem, na tyle go nie znając, że aż nie wiedziała, jaki Russ jest porywczy w stosunku do imprez i jak bardzo nie lubi na kogoś czekać.
    W gruncie rzeczy, gdziekolwiek by stała, i tak wkrótce by go usłyszała. Bo nie zamierzał milczeć, bawić się jak reszta. To nie było w jego stylu, zupełnie.
    Ale najpierw trzeba było się porządnie upić. Albo przynajmniej choć trochę, żeby nie leżeć zarzyganym w łazience, bo jednak Ever należał do tych, którzy mają słabą głowę, ale nie chcą dać tego po sobie poznać.
    Oparł się o ladę łokciami, obserwując ludzi i sącząc swój drink, który właśnie podał mu barman. Aż w końcu zauważył ją, Anne. Nie wiedząc co zrobić, zaczął machać do niej jak jakiś opętany i szczerzyć się głupio.

    Tak, to był tylko Russell. Dziwny typek.

    OdpowiedzUsuń
  33. [Co powiesz na wątek z Robbim? ;> widzę w ich charakterach nawet pewne podobieństwo ]

    OdpowiedzUsuń
  34. [Cieszę się, że się podoba :)) Jakieś pomysły?]

    OdpowiedzUsuń
  35. [Chęci na wątkowanie to ja mam wiele. Gorzej będzie z pomysłami. :)]

    OdpowiedzUsuń
  36. [Przeczytałam jeszcze raz kartę i w sumie wpadłam na pomysł. Aneczka jest bardzo w typie Koffler (blond włosy, niebieskie oczy), więc może by chciała zagadać do Jean? Chodzi o to, że Jean potrafi się gapić godzinami na dziewczynę, która się jej podoba, ewentualnie ją rysować, ale w życiu nie podejdzie i zagada. Ale skoro Aneczka taka odważna i pewna siebie jest to... :D Ar ju in?]

    OdpowiedzUsuń
  37. [To fajnie, że chcesz. Ja mam nawet pomysł, ale nie wiem czy Ci się spodoba. Jak coś nie będzie pasować, albo masz inną wizję to śmiało pisz.
    Znaleźliby się na tej samej imprezie. Od początku Cloud i Anne wpadaliby przypadkowo na siebie. W pewnym momencie Conor na środku parkietu zacząłby tańczyć, tak jak to ma w zwyczaju. Tyler by się temu przyglądała. On by zauważył, że ona gdzieś tam z przodu tłumu się znajduje i od razu po zakończonej popisówce porwałby ją do tańca. I dalej to by się tam według naszego uznania potoczyło.]

    OdpowiedzUsuń
  38. [Wątek bardzo chętnie, jeśli tylko podrzucisz mi pomysł, to zacznę ;)]

    OdpowiedzUsuń
  39. [Niestety, nie mogę nic z tego wyciągnąć, poza tym, że Cali lubi jak ludzie się nią interesują, a Anne może ją kojarzyć... z jakichś zajęć pozalekcyjnych... nie wiem, naprawdę, nie umiem niczego wymyślić, ale jak na coś wpadniesz, to może będzie łatwiej ;)]

    Cali Reed

    OdpowiedzUsuń
  40. [Chęci oczywiście są. A masz może jakiś pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  41. Jani wyglądała inaczej niż zwykle. Przy Travisie i Alexandrze czuła się bezpiecznie, dla nich też chciała ładnie wyglądać. Mimo, że byli dla niej jak bracia, to oni mobilizowali ją do codziennych kąpieli, malowania paznokci, czy chociażby wstania z łóżka. Włosy miała spięte w koka, usta muśnięte czerwoną pomadką, zaś ubrana była w krótkie spodenki, poprzecierane martensy i jasną, kremową koszulę spod której delikatnie, subtelnie prześwitywał czarny stanik.
    Widząc Tyler, a raczej jej spojrzenie mimowolnie uśmiechnęła się do siebie. Lubiła się podobać, ale to nie oznaczało, że szła z każdą osobą do łóżka, której się podobała. Ta zabójcza pewność Anne sprawiła, że Jani miała ochotę co najwyżej ją chwilę pomamić. Ale kto wie, może... Może mogłoby coś z tego wyjść? Owym cosiem mogłaby być, np. cudowna noc.
    Jeśli idzie o orientację Jani, to lubowała się ona i w mężczyznach, jak i kobietach. Co najciekawsze, biseksualne kobiety zazwyczaj największe doświadczenie miały z mężczyznami, a Jani chyba preferowała jednak tę samą płeć. Przynajmniej, do tej pory jej najdłuższy związek był z panią. Pewną panią.
    -Jasne, siadaj- powiedział Travis, chyba najmilszy i najbardziej przyjacielski z tej trójki.Stał on obejmując Jani, przez co postronny obserwator mógłby uznać ich za parę. W rzeczywistości- odstraszali jakieś nachalnego gościa. Kiedy Alex zauważył, że owy gość stracił zainteresowanie albo Travisem, albo Jani szturchnął ich, na co Ci odskoczyli od siebie jak oparzeni.
    -Co u Ciebie?- spytał Alex, po czym szturchnął lekko Jani- Wybacz, nasza słodka Ceve lubi być gburowata- zaśmiał się wesoło. Jednak Jani była zamyślona. Wargę miała delikatnie przygryzioną, zaś oczy wlepione w postać Tyler.

    OdpowiedzUsuń
  42. [Ok, jeszcze dziś postaram się zacząć.]

    OdpowiedzUsuń
  43. [Nic się nie stało. Ja nadal nie mam pomysłu na wątek/powiązanie między nimi, więc liczę na Ciebie :)]

    OdpowiedzUsuń
  44. [Wpadł mi pewien pomysł, nie wiem co powiesz.. Załóżmy, ze byłyby na imprezie, jakaś gra w butelkę i załóżmy, że Diana dostałaby zadanie odtańczenie tańca erotycznego, i wybrałaby sobie Anne jako swoją partnerkę. Co powiesz na to?]

    OdpowiedzUsuń
  45. Często można było zobaczyć go na różnego typu głośnych imprezach, gdzie królowała muzyka taneczna. Rozglądał się po klubie w poszukiwaniu znajomych, ale jak na złość nikogo nie mógł znaleźć. Jedyne plusy w całej tej sytuacji, że co jakiś czas wpadał na tą samą śliczną blondynkę lub też ona na niego. Za każdym razem się do niej przyjaźnie uśmiechnął. Zaczął się kawałek, przy którym uwielbiał tańczyć i nagle znaleźli się wszyscy z grupy JD Crew do której należał. Zrobili sobie miejsce na środku, prosząc ludzi o usunięcie się na kilka minut z parkietu. Po chwili zaczęli przedstawiać różne swoje choreografie łącząc je w idealną całość. Sami byli w szoku, że tak dobrze im to wyszło. Cloud zauważył, że przygląda im się dziewczyna, na którą tego wieczoru wpadał. Po skończonym pokazie wszyscy zaczęli się rozchodzić, a on ruszył w stronę blondynki. Chwycił ją za dłoń i po chwili stali blisko siebie na parkiecie.
    - Cześć – uśmiechnął się sympatycznie i cały czas patrzył się jej w oczy. – Mam nadzieję, że nie odmówisz mi tańca? – mówią, że nadzieja matką głupich, ale przecież każda matka kocha swoje dzieci.

    [Wybacz jakość, ale jakoś nie lubię zaczynać.]

    OdpowiedzUsuń
  46. Jako idealny przykład człowieka ze słabą głową i kiepską kondycją - po kilkunastu minutach imprezowania był już cały zdyszany i trochę podchmielony. Usadził się wygodnie na kanapie i długo się nie zastanawiając, cmoknął Anne w usta. Był cały spocony, na pewno śmierdział przez duchotę w pomieszczeniu i rozlane na niego trunki, kiedy tak dziko harcował sobie po klubie.
    - To pora na zrobienie czegoś głupiego - stwierdził, siadając na kanapie po turecku. Oparł głowę o ścianę i spojrzał na dziewczynę. - Ale co?
    Rzadko kiedy zdarzało się, że Russ miał w głowie brak idiotycznych pomysłów, ale czasami trzeba było znaleźć kres wszechświata jego durnoty. Patrzył cielęcym wzrokiem w tłum, szukając jakiegoś punktu zaczepienia. A jak już znajdzie temat, to wszystko jakoś samo ruszy.
    - Chyba, że masz na coś specjalnego ochotę, Skarbie? - spojrzał na nią znacząco.

    OdpowiedzUsuń
  47. [Przepraszam za moją opieszałość, ale po prostu nie zawsze mam czas na to aby przysiąść i odpowiedzieć na komentarze.. ;/]

    Diana nigdy nie należała do tych cichych, ułożonych i niepozornych córeczek swoich rodziców. Niejednokrotnie zdarzało jej się "iść pod prąd" tylko po to aby móc zrobić komuś nazłość, albo choćby dla tego iż miała takowy kaprys. Nie bała się wyzwań i sama lubiła sobie ustawiać coraz wyższe poprzeczki, może nie tyle aby udowodnić innym, że potrafi czegoś dokonać, a bardziej po to aby lepiej poznać samą siebie i swoje możliwości.
    Gra w butelkę nie była jej obca, wręcz przeciwnie, lubiła ją. Mogłaby na palcach jednej ręki policzyć wyzwania, których się nie podjęła czy pytania, na które nie odpowiedziała. No ale cóż, nawet panna Levis miała jakieś sekrety, z których nie zamierzała się zwierzać. Ale to zostawmy na później. Teraz była po kilku głębszych, jak wszyscy z resztą, w końcu była to jedna z tych weekendowych imprez, na których dzieją się na prawdę różne rzeczy. Po raz któryś dziś wypadło na nią. Jednak tym razem zadanie wymyślał Erick, ten sam z którym prowadziła coś w rodzaju otwartej wojny, z początku tylko w celu zabicia nudy na zajęciach. Później jednak to wzajemne dogrywanie sobie i robienie głupich kawałów wyszło poza szkolne mury, i tak już zostało. Biorąc pod uwagę hektolitry wypitego przez chłopaka alkoholu, można było przewidzieć jakie zadanie dostanie. Padło hasło - taniec erotyczny. Ale z drugiej strony całe szczęście, że nie kazał jej całować bezdomnego. Diana na pewno nie zamierzała skapitulować, co to, to nie ona. Nie miała zamiary dać chłopakowi tej satysfakcji, tylko po to aby mógł robić z siebie bohatera i rozpowiadać później po szkole, że Di stchórzyła przy jego wyzwaniu. Jego niedoczekanie.
    Nie zamierzając dłużej zwlekać dopiła do końca swoje piwo i odrzuciła butelkę na bok. Podniosła się z kanapy z początku zerkają na Ericka, a później przesunęła leniwie wzrokiem spod lekko przymrużonych oczu po grających, zastanawiając się kogo by tu wybrać. Zastanawiała się przez chwilę, w końcu jej spojrzenie zatrzymało się na An. Usta wygięły się jej w nieco tajemniczym półuśmiechu.
    -Anna - wymówiła melodyjnym głosem nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Nie wiedzieć czemu ale w spojrzeniu koleżanki wyczuwała jakiś dziwny rodzaj fascynacji, który pociągał ją swą tajemniczością. Było to dla niej niczym dziewiczy i niezbadany ląd dla rządnego sławy badacza.
    -Zatańcz ze mną - powiedziała, po czym zdjęła sweterek, który osłaniał jej ramiona. Rzuciła go na kanapę, zostając teraz w białej bokserce i krótkiej spódniczce. Podeszła do dziewczyny i wyciągnęła do niej rękę, aby pomóc jej wstać.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum