niedziela, 27 stycznia 2013




P E N I E L 
znany też jako Lee Ki Kwang
dziewiętnaście lat, urodzony 5.01.1994 w Seulu
klasa IV, profil muzyczny z wyszczególnieniem na wokal
koło taneczne; hip-hop, breakdance, dancehall


Nowy, ten Peniel, czy jak go nazywają. Kim on właściwie jest?

Hm, z tego, co wiem Peniel jest wschodzącą gwiazdą muzyki. Mówią, że podpisał umowę z pewną wytwórnią, ale gdy dowiedzieli się, że nie ukończył szkoły, nie pozwolili mu dołączyć do nowego boys bandu. W dodatku postawili mu warunek, że ma się uczyć poza ojczystym krajem. Zrobili wszystko w tajemnicy, żeby ludzie nie wiedzieli, więc Peniel gra zwyczajnego chłopaka. W sumie, poniekąd nim jest. Urodził się w rodzinie normalnej, nie było tam ojca alkoholika, ani matki prostytutki, starszy brat bez problemów z prawem czy innymi tego typu. Po prostu od zawsze miał talent, więc zechciał go wykorzystać. Muzyka, śpiewanie, taniec - to to, co wychodzi mu najlepiej. To artysta. Jego osobowość też jest trudna, kocha to, co ulotne. Ceni sobie piękno. Nie potrafi kochać szczerze, ponieważ miłość nie polega na wizualnym zauroczeniu, a emocjonalnym. Jest miły dla innych, nie wytyka im wad, w każdym dostrzega piękno. Przyjaźń jest dla niego odpowiednia - potrafi się wtedy nieco zaangażować. No, Peniel jest niczym obraz. Warstwowy, pełen zagadek, wielu interpretacji; jego wnętrze pozostaje tajemnicą dla każdego. Trochę wybuchowości, zmysłowości, stanowczości, delikatności, ekspresji, ognia, wody i tym podobnych. Fortepian czy gitara elektryczna, taniec w parku, odrobina imprezowania... Taki, po prostu chłopak.

Skąd tyle o nim wiesz?

No cóż, codziennie oglądam Peniela.

Oglądasz? Niby jak?

W lustrze.




Zapomniałem dodać, że biseksualny, ale tak naprawdę bardziej woli chłopców.


. . . . . . . . . . . . . . . . . . 
No i mamy Azjatę. Docenicie moją pracę, no nie? Karta krótka, bo taką minimalistyczną osobą jest Ki Kwang, a od razu mówię, że to imię i dla wygody można pisać Kikwang lub nazywać go przezwiskiem. Link do piosenki macie pod gifem dwa.

12 komentarzy:

  1. [Chodzą na te same zajęcia taneczne, więc może jakiś wątek?:>]
    /Nicke

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dzień Dobry! Od razu ładnie przeproszę, za przysłonięcie twojej Karty Postaci. W ramach pokuty mogę zacząć jakiś wątek, o ile podsuniesz mi jakieś powiązanie/okoliczności. :>
    Byłaś/Byłeś może na Wenecji? :3]
    Flynn

    OdpowiedzUsuń
  3. [Okey:>]

    Za jakieś pół godziny miały zacząć się zajęcia. Nie miałam ostatniej lekcji, więc przyszłam wcześniej na salę. Już ktoś był a dokładniej Peniel. Tańczył. Weszłam do sali i usiadłam na ziemi. Kiedy skończył zaczęłam mu bić brawo.
    - Musisz mnie tego nauczyc.
    /Nicke

    OdpowiedzUsuń
  4. [Wpadam pod kartę, żeby nie było Ci smutno, o! :D Proponuję też jakiś wąteczek, najlepiej przyjacielski, bo takie wychodzą najlepiej, co sądzisz? :)A żeby było ciekawie możemy założyć, że Sun idzie po niego na imprezę, bo chłopaczek tak się napił, że zaczął wydzwaniać do niej z jakimiś głupotami. Przejdzie? :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Greg się w Kikwangu zadurzy, stwierdzam. Może nawet próbować ulepić Peniela z gliny, a potem mu to dzieło wcisnąć, niewiemjeszczegdzieijak, ale coś wymyślę. Poza tym - nie bierz tego na poważnie, chyba że chcesz, ja pseudo-pomysłami witam ludzi, których karty mi się bardzo podobają ;____;]
    G.Date

    OdpowiedzUsuń
  6. [Tak, tak, tak! Będę Cię wielbić jeśli to zrobisz <3]

    OdpowiedzUsuń
  7. Sunniva nie pamiętała już jak dokładnie zapoznała się z raczej rozrywkowym Azjatą, jakim był Peniel, ani tym bardziej nie kojarzyła momentu, w którym zdecydował się jej powiedzieć o swoim prawdziwym powodzie przyjazdu do Palm Springs. Nie miało to jednak dla niej znaczenia, bo najważniejszą rzeczą, którą pamiętała i miała pamiętać jeszcze przez długi czas było to, że najzwyczajniej w świecie go lubiła. Ktoś, kto popatrzyłby na nich z boku mógłby nawet uznać, iż są dobrymi przyjaciółmi, tak dobrze czuli się w swoim towarzystwie.
    Tego piątkowego wieczoru nie bardzo miała ochotę robić cokolwiek. Wizja pójścia na imprezę zwyczajnie ją odrzucała, o nauce też wolała nie myśleć. Zabrała więc ze sobą swojego i-poda i rozłożyła wygodnie na tarasowej ławce, spoglądając w niebo i zwyczajnie się leniąc. Nie usłyszała, że telefon jej dzwoni i dopiero za trzecim razem udało się jej odebrać połączenie. Kilka minut później szła już na przystanek, w duchu dziękując za to, że do centrum nie miała daleko. To co zobaczyła w klubie… Było zarazem śmieszne jak i przerażające – Peniel nie był w stanie ustać na nogach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od razu chciała do niego podejść, ale zatrzymał ją ochroniarz, który wymusił na niej kupienie wejściówki. Było to bezsensowne, bo i tak zaraz miała wyjść z klubu, lecz nie zamierzała się kłócić. Już po chwili była obok przyjaciela, złapała go za ramię i starała się podtrzymywać go podczas jego przeprosin.
    - Boże, Ki Kwang nie dało się wypić więcej? – zapytała, wywracając oczami, gdy zwalił na nią cały ciężar swojego ciała.
    Nie żeby był specjalnie gruby, zaliczał się raczej do chudzielców, ale ona była tylko dziewczyną, a on facetem, jakby nie patrzeć. Nie wiedziała jakim cudem udało się im wyjść zatłoczonego klubu, lecz odetchnęła z ulgą, czując świeże powietrze.
    - Jak się czujesz, głupku? – spytała troskliwie, siadając z nim na ławce, gdy już do niej doszli.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy tak na nią patrzył Sunniva miała tylko nadzieję, że nie chce mu się wymiotować. Była na niego trochę zła, że doprowadził się do takiego stanu, ale nie zamierzała na niego krzyczeć, przynajmniej nie teraz. O wiele lepiej będzie zachować wrzaski na jutro, gdy odwiedzi go również kac morderca.
    - Dasz mi klucze? – spytała prosząco, lecz mimo tego, że brunet pokiwał głową, poza tym nie wykonał żadnego ruchu. Blondynka z westchnieniem wypuściła powietrze z płuc i sama włożyła rękę do kieszeni w jego spodniach, by móc wyjąc stamtąd poszukiwany przedmiot. – A teraz wstajemy sierotko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Początkowo planowała wrócić z chłopakiem autobusem, ale gdy zobaczyła jak nie może podnieść się z ławki, szybko zrezygnowała. Znowu go posadziła i pospiesznie wybrała numer taksówki, która przyjechała kilka minut później. Po wydaniu na nią ostatnich pieniędzy, zaprowadziła przyjaciela do jego mieszkania, a gdy już się w nim znaleźli, padła obok niego na kanapie, niemalże dysząc z wysiłku – cóż, wspinaczka po schodach nie tylko dla niego była męcząca.
    - Idziemy spać – postanowiła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Spojrzałam na niego udając oburzenie.
    - Wątpisz we mnie? - wstałam z miejsca i podeszłam do niego. - Dobra, możemy zaczynać. - Byłam bojowo nastawiona i czułam że nauczę się tego "trudnego" układu.
    /Nicke

    OdpowiedzUsuń
  12. [Taniec w parku. Ogromnie podoba mi się właśnie to. Taniec w parku!:D]

    Mia

    OdpowiedzUsuń

Archiwum