sobota, 26 stycznia 2013

What a frightening thing is the human, a mass of gages, and dials, and registers, but we can read only a few and those perhaps not accurately.

 
Noelle Elizabeth Dawson 
idealny dowód na to, że nieszczęśliwe kobiety rodzą niebezpieczne dzieci | 23.04.1995r. | osiemnaście lat | Paryż, Francja | klasa II | profil architektoniczny | kółko teatralne | kapitan damskiej drużyny siatkówki | zodiakalny rak | beznadziejny przypadek francuskiego akcentu | heteroseksualna(?) | dzięki chemii można się pozbyć wszystkiego | czysta matematyka | Alicja w Krainie Czarów | biały królik | niezdiagnozowane ADHD | zero nałogów | imprezy tylko w weekendy | zakochana po uszy w Timothym | nie jestem zazdrosna, tylko nie lubię się dzielić | młodsza siostra | rzygam powietrzem! | Dziewczynka z zapałkami | mieszka z matką-histeryczką i sześcioletnim bratem zawodowym ninja | każde tyknięcie zegarka coś zabiera.
   
Porcelanowa laleczka. Delikatna, drobna, niewinna. Nie mów mi proszę, że jej nie znasz. Nie próbuj nawet zaprzeczać, że nigdy nie widziałeś tych dużych zielonych oczu otoczonych firanką długich ciemnych rzęs, tej młodej anielskiej twarzy pokrytej delikatnym rumieńcem oraz tego uroczego nieśmiałego uśmiechu bez ani krzty prawdziwego grymasu. Przecież gdybyś cofnął się wstecz, ujrzałbyś ją i to w setkach tysięcy scenek rodzajowych życia codziennego. Wszakże nie sposób pominąć tak charakterystycznego stworzenia. 

Dobre dziewczynki piszą pamiętniki. Złe dziewczynki nigdy nie mają czasu. Ja... Ja po prostu chcę mieć życie, które będę pamiętać. Nawet jeśli nie zapiszę tego w żadnym pamiętniku.
 

Noelle Dawson. Dziewczyna jakich wiele na tym świecie, niczym szczególnym nie wyróżniająca się spośród miliardów ludzi na całej kuli ziemskiej. Zrodzona ze studenckiego związku Anglika i Francuzki. Kompletny antytalent kuchenny. Ta, co nie potrafi nawet normalnie ugotować wody na herbatę. Niespełna osiemnaście lat czystego wdzięku. Wiecznie roześmiania, egzystująca według własnych zasad, unikająca zła, smutku oraz gorzkich rozczarowań. Optymistka. Przewodniczka. Obdarzona umysłem ścisłym. Bez wątpienia inteligenta, a także bystra. Przenikliwym spojrzeniem pary uważnych, bystrych tęczówek z zainteresowaniem obserwuje najbliższe otoczenie, a zwłaszcza ludzi, których całym swoim sercem uwielbia, i do których łatwo się przywiązuje. Nie ma większego problemu ze zdobywaniem nowych znajomych, choć niekiedy z bliżej niewyjaśnionych powodów ogarnia ją nagłe, przytłaczające poczucie onieśmielenia.
Niezwykle tajemnicza istota. Musisz być kimś wyjątkowym, aby zdradziła ci szczegóły życia z przed wyjazdu do Palm Springs, bowiem zazwyczaj umiejętnie unika tematów dotyczących przeszłości, zmieniając bez skrępowania tor rozmowy. Nie dostaniesz się do jej wnętrza od razu, nie odkryjesz uczuć, emocji bez wcześniej włożonego wysiłku. Poza tym jest jednak przeciętną nastolatką, która jak każdy przeżywa swoje osobiste wzloty i upadki. Bywa uparta, bywa zaborcza, bywa wredna oraz kochana. Gardzi kłamstwem, przy czym wyczuwa je na odległość bliżej nieokreślonych kilkunastu, tudzież może nawet kilkudziesięciu kilometrów. Na ogół łatwo zdobyć jej zaufanie, lecz niestety skradzione o wiele trudniej odzyskać. 
Opiekuńcza. Oddana. Cierpliwa. Codziennie zajmuje się młodszym bratem. Oprócz Timmiego jest on jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Nic zatem dziwnego, że poświęca malcowi niemal całą swoją uwagę, próbując zastąpić mu wiecznie zapracowaną oraz nieobecną matkę.
Rysuje. Szkicuje. Liczy. Po ukończeniu szkoły średniej marzy, aby dostać się na architekturę wnętrz. Jednocześnie w dalszym ciągu nie ma sprecyzowanych dokładniejszych planów na przyszłość.
Noelle - taka do przytulania.

Historia Powiązania
___________
Karta jest beznadziejna i z czasem zostanie zmieniona oraz uzupełniona o informacje w zakładkach. Tymczasem zapraszam wszystkich chętnych do wątków oraz powiązań :D Zapewniam, że razem z Noelle raczej nie gryziemy, więc możecie czuć się bezpiecznie. Sam opis powyżej jest jedynie zarysem jej charakteru. Wiele jego aspektów pozostaje nadal nieodkrytych. Zapewne zmieni się to podczas pisania. 

43 komentarze:

  1. [Przyznam się, że podglądałam kartę w trakcie tworzenia i podoba mi się nawet w takiej formie ;) I pani na zdjęciu i animacjach jest cudowna. Któż to taki?
    A Noelle to taka w sam raz dla narwanego Timo. Hm, ja zaraz pewnie coś zacznę, chyba że ty chcesz, ale mam pytanie - oni ze sobą sypiają czy Noelcia jest bardzo grzeczną dziewczynką i czeka na odpowiedni moment? :)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ach, no i wypadałoby ugadać jak się poznali, od kiedy ze sobą są, jak to się zaczęło etc :D]

    OdpowiedzUsuń
  3. Bycie w związku dla Timo było czymś nowym, takim troszkę niespodziewanym, bo odkąd pamiętał, nie miał żadnej dziewczyny na dłużej. Nieważne, jak daleko cofał się w przeszłość, nie potrafił skojarzyć żadnej twarzy z uczuciem, które towarzyszyło mu teraz. I mimo tego, że bał się, że może skrzywdzić Noelle, nie chciał jej od siebie odtrącać. Była dla niego zbyt delikatna i zbyt dobra. Pozwalał sobie na wiele głupot i na wiele wybryków, niczym małe dziecko, a ona nadal przy nim była. Sam przed sobą przyznawał się do tego, że Dawson jest jego pierwszą miłością i może czasami nie potrafił tego we właściwy sposób okazać, to był skłonny przywalić każdemu, kto krzywo lub pożądliwie na nią spojrzał. Był jaki był, daleko było mu do ideału, ale gotów był poświęcić naprawdę wiele, jeśli chodziło o jego bliskich.
    W ciągu tego tygodnia nie miał czasu, aby spotkać się ze swoją dziewczyną. Było to karygodne i haniebne, a krótkie mijanie się na przerwach lub konsumowanie wspólnie lunchu wcale mu nie wystarczało. Lubił spędzać z nią czas, ba, uwielbiał, a w dodatku był przekonany, że ma najładniejszą dziewczynę w szkole. Bo tak było, prawda?
    Po ostatniej lekcji, kiedy wszyscy raźnie opuszczali szkołę, szedł z plecakiem na jednym ramieniu i tradycyjnie ze słuchawkami w uszach. Pożegnał machnięciem ręki kolegów, kiedy zauważył Noelle w towarzystwie koleżanek. Jak na cudownego chłopaka przystało, zakradł się i objął ją od tyłu ramionami, muskając ustami jej policzek.
    - Widzimy się u ciebie na filmie, tak? - spytał, chcąc się upewnić czy ich piątkowe, popołudniowe plany są aktualne. - I twój brat mi w niczym nie przeszkadza - zastrzegł szybko, aby rozwiać jej wszelkie wątpliwości. Ostatnio coraz rzadziej przyprowadzał Noelle do domu. Nie wstydził się jej, w żadnym przypadku, ale coraz trudniej było mu się dogadać z ojcem, który zaczął czepiać się własnie panienki Dawson. Zupełnie bez powodu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i na początku tego związku nie był pewien, co zrobić, ale od roku nie pomyślał o innej kobiecie. Nie zdradził jej ani razu! Powinna docenić fakt, że przez dwunastomiesięczny okres czasu, polegający na celibacie, korzystał tylko z filmów porno i swojej ręki. Biedaczysko z niego takie, a że bardzo szybko zaczął współżycie, to bardzo lubił seks i szczerze powiedziawszy, wolał kobietę w łóżku niż film porno na laptopie. Ale nie. Postanowił, że nie zdradzi Noelle, z resztą nigdy mu taka myśl do głowy nie przyszła, nawet jak odmawiała mu osiemdziesiąt razy z rzędu. Same pocałunki, sam jej dotyk mu nie wystarczał. Nakręcała go jeszcze bardziej, a on potem niespożytkowaną energię musiał wyżywać na innych ludziach lub przedmiotach. I pomyśleć, że to wszystko przez drobną kruszynkę, która prowokowała i zamieniała jego nerwy w strzępy. I brak seksu był kolejnym powodem, dla którego Tim lądował u psychologa, ale o jego wizytach w gabinecie nikt nie wiedział. Nikt oprócz rodziców i tak miało zostać.
    Faktycznie bez ostrzeżenia, co nie oznaczało, że mu to nie odpowiada. Pochylił się, objął ją jednym ramieniem w talii, drugim odgarnął ciemne włosy z policzka, po którym przesunął opuszkami palców. On też za nią tęsknił i czuł po części, że ją zaniedbuje.
    Jej słowa odebrał... Dwuznacznie. Był jednak w głębi duszy przekonany, że znowu do niczego nie dojdzie. I znowu się zirytuje, podniesie na nią głos i tyle z tego będzie.
    Odwzajemnił jej pocałunek, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Po chwili jednak oderwał się od ust dziewczyny, opierając swoje czoło o jej.
    - O której mam przyjść? - spytał cicho, lekko zachrypniętym głosem. Dłonią, którą trzymał do tej pory na plecach, sunął niżej. No, ej, był facetem, a przecież pośladki Noelle były obiektem jego pożądania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie powinna czuć wstydu. Gdyby chciał robić jej wyrzuty, zrobiłby to od razu. Nie bez powodu czekał, aż Noelle się zdecyduje. Przecież zbytnio na nią nie naciskał, prawda? Czasami mu się zdarzało, ale w głównej mierze był wobec tej kwestii bardzo cierpliwy i delikatny. Nie ponaglał, nie przyciskał do ściany i nie szantażował. Nie wymagał od niej takich dowodów miłości. Był dobrze wychowany i czasem mu odpierdalało, ale w gruncie rzeczy to był dobrym chłopakiem. Taki do ukochania, no.
    - Muszę odebrać Sue ze szkoły i skoczyć z nią do centrum. Mama nie chce puścić jej samej - wytłumaczył. Chyba sam sobie, bo naprawdę miał ochotę iść do Noelle już teraz, natychmiast i przedłużać tę chwilę. - Powieźć cię do domu? - spytał, a kiedy ta rzuciła mu się na szyję, bez trudu podniósł ją ku górze, w końcu biorąc ją na ręce. Naprawdę niewiele ważyła. Może powinna przytyć? Co by Timo mógł się chociaż zmęczyć, kiedy ją nosił.
    Akurat fakt, że byli w miejscu publicznym i że otaczali ich ludzie był dla niego mało ważny, ale takie już było podejście Tima. Nie liczył się z opiniami innych i miał ich naprawdę głęboko w poważaniu.
    - Wpadnę o dziewiętnastej. Kupić coś do jedzenia na mieście? - musnął jej usta i trzymając ją w ramionach ruszył powoli przed siebie, aby dotrzeć na parking.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ale cudowna modelka na zdjęciach! + pierwszy gif najsłodszy <3
    Co prawda nasze postaci są z różnych roczników i różnych profilów, i nawet charaktery mają dość odmienne, ale niech to nie przeszkodzi w wątkowaniu!]

    OdpowiedzUsuń
  7. Odwiózł ją do domu, a kiedy upewnił się, że dotarła cało i bezpiecznie, zawrócił i podjechał pod szkołę siostry. Susan była okropną marudą i nie pozwoliła zapomnieć o tym swojemu kochanemu braciszkowi. Ponad dwie godziny łażenia za nią po sklepach były katorgą, ale obiecał...
    Widząc jakie ciuchy kupuje czternastolatka nosząca nazwisko takie jak on, po prostu się załamał. W pewnym momencie usiadł na ławeczce w centrum handlowym i już tam został, oczywiście smsując do Noelle, bo co miał robić. Zastanawiał się dlaczego nie zabrał jej ze sobą. Pewnie doradziłaby Susie i wybrała dla niej coś odpowiedniego.
    Po drodze kupił chińszczyznę, odwiózł siostrę pod sam dom i nasłuchał się jeszcze opowieści o One Direction, po czym nie wchodząc nawet do domu, podjechał pod dobrze znany sobie adres.
    Matkę dziewczyny widywał rzadko, więc jej nieobecnością wcale nie był zaskoczony. Roześmiał się, kiedy Noelle przywitała go tak radośnie.
    - Mam nadzieję, że są w nich jakieś horrory? - spytał, musnął ustami jej czoło i podał jednorazówkę, w której były pudełeczka z chińszczyzną. - Umieram z głodu, słońce - przyznał całkiem szczerze. Chyba nie chciał się nakręcać na dziewczynę. Wiedział, że są sami. I tego się obawiał.

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Hej :) Znać się powinni chociażby z kółka teatralnego :) A co do powiązania? Hm, mam kompletną pustkę w głowie, no ale może dlatego, że po prostu nie umiem takich rzeczy wymyślać ;p Jeśli jednak masz jakiś pomysł to słucham :)]

    Jonathan

    OdpowiedzUsuń
  9. - Wrong Turn? Czwórka? Sinister? - przejrzał płyty i oczywiście wybrał te dwa filmy. Dla niego horrory to nic takiego, ale wiedział, że Noelle nie bardzo trawi takie filmy. Przywykł do tego i czasami szedł na odstępstwo, ale dzisiaj miał ochotę poczuć chociażby dreszczyk emocji, skoro mieli pusty dom dla siebie. TYLKO DLA SIEBIE.
    Burknął coś pod nosem, ale żeby nie wyjść na jakiegoś jaskiniowca, podał dziewczynie płytę z jednym filmem, a drugą włożył do kina domowego, a potem usiadł obok i musnął ustami jej skroń. No bo... Jak jej tutaj nie całować?
    - Przy mnie? Przy mnie się będzie bała. No wiesz, co, Noe... - mruknął cicho i sięgnął po pudełko z chińszczyzną. - Ile razy mam powtarzać, że to tylko film? - uśmiechnął się.
    Niech ona tego nie robi. Niech nie zagryza tej pieprzonej wargi, jakby chciała go uwieść. Niech tak nie patrzy. Niech nie mówi. Niech nie siedzi obok...
    Film się zaczął, Timo szybko pojadł, a kiedy popił wszystko colą, uśmiechnął się pod nosem, spoglądając Noelle. Jakby nigdy nic, przesunął dłonią po jej udzie i powtórzył czynność i tak wodził palcami po jej nóżce, bo przecież bardzo mu się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Okey, bardzobardzobardzobardzo chcę wątek, ale jestem wypruta:<]

    OdpowiedzUsuń
  11. [skoro rysuje i szkicuje, to taki banalny pomysł- Camille też coś ciągle tworzy, więc Noelle może się do niej przykleić i prosić, żeby jej coś pokazała ze swoich rysunków, bo Millie raczej niechętnie daje do obejrzenia swoje prace. Ewentualnie coś z dwójką- Millie i Ben ciągle coś psują, tłuką i niszczą w tej szkole, są trochę jak Fred i George w Harrym Potterze, więc można coś na tym gruncie pomyśleć :)]

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie krytykował dziewczyny, kiedy przez większą część filmu miała zamknięte oczy. Zdawał sobie również sprawę z tego, że horrory mógłby oglądać sam, w pokoju, na laptopie, kiedy wszyscy już spalić, ale wtedy miał inne, lepsze zajęcia. Z resztą, był śpiochem i gdy tylko mógł - spał. Noelle była kusicielką, niedostępną kusicielką, która naprawdę nadwyrężała jego zdrowie. Bo jak on mógł być normalny, kiedy miał ładną, pociągającą go dziewczynę, a nie mógł jej nawet rozebrać? A nawet jeśli, to ściągał jej koszulkę, a ta wielce spanikowana uciekała. Nie próbował nawet z nią rozmawiać, bo zbywała go milczeniem lub krótkim burknięciem, że przecież o nic jej nie chodzi.
    I jak tutaj zrozumieć kobietę?
    - Mogę zostać... - zauważył. Jego rodzice nie będą mieli nic przeciwko temu, kiedy nie wróci do domu. Często tak robił, bo albo zostawał u kumpli albo wracał do pokoju nad ranem nawalony w trzy dupy, bo przecież tak dobrze się bawił.
    Nie umiera się, ale kark był miejscem... No, erogennym u Timmy'ego. I nie mógł nie przymknąć oczu i sobie zamruczeć, kiedy dziewczyna sunęła opuszkami palców po jego skórze. Spojrzał w bok, całkowicie tracąc zainteresowanie filmem. Skupił spojrzenie na brunetce i bez żadnego problemu przyciągnął ją do siebie, sadowiąc na swoich kolanach. Uśmiechnęła się, muskając ustami jej szyję, a dłońmi błądził to po jej brzuchu, to po jej plecach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie, może nazbyt cnotliwą i niewinną, jeśli szło o samego Timo, który przecież nigdy nie próżnował, prawda? Westchnął tylko cicho na samą myśl, że jest aż taki cierpliwy. BO BYŁ. Pozwalał jej na to, aby go odpychała i nie latał po innych kobitkach, nie szukał rozrywki, nie szukał seksi, bo po co skoro miał Noelle?
    Niby ją miał, ale jednak nie miał. Z resztą, Timothy zaczynał mieć pewne obawy. Nie rozumiał dlaczego Noe nie chce z nim pójść do łóżka lub gdziekolwiek. Nie był chyba odstraszający ani paskudnie brzydki, nie? Im dłużej żył bez seksu, tym mniej czasu miał dla dziewczyny, bo szukał zajęć, gdzie mógłby wyładować swoją energię.
    - Nie ma o czym mówić. Tydzień na tydzień... - wymruczał, muskając ustami jej skórę, momentami nawet delikatnie ją przygryzając. Dłoń skierował na nogę dziewczynę, sunąc nią delikatnie ku górze. Sunął palcami nawet po wewnętrznej stronie jej uda, drugą wplątując w jej włosy i tak najzwyczajniej w świecie ją pocałował.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Ok ok, takie koleżanki są okej ;> Tylko niezbyt mam pomysł na sam konkretny wątek, natomiast - jak zawsze - chętnie zaczynam!]

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie prawda! Ej, nie myślał tylko penisem! Musiał się uczyć, kochał robić zdjęcia, a przede wszystkim nie widział swojego życia bez koszykówki lub tańca. Naprawdę, miał masę zajęć, ale seks na uwieńczenie ciężkiego dnia? To przecież było coś, o czym marzył każdy facet. Nigdy nie naciskał na Noelle i nie chciał tego robić, ale świętym nie był, a sam celibat bywał męczący bardziej niż trening koszyków. Tak, ten trzygodzinny.
    Jedną dłoń wsunął pod materiał jej koszulki, sunąc opuszkami palców wzdłuż jej kręgosłupa i niby tak przypadkiem zahaczył o materiał biustonosza, ale nie rozpiął go. TAKI BYŁ GRZECZNY. Drugą ręką nadal gładził jej udo, potem biodro, bok i ramię, a potem na ponów rozpoczynał swoją wędrówkę po ciele dziewczyny i wiele by dał, żeby ta była teraz bez ubrań.
    Jej dotyk był przyjemny, ale Noelle rzadko kiedy pozwalała sobie na taką śmiałość wobec niego. Zwykle to on przejmował kontrolę, on badał jej ciało, on całował. Był zdziwiony i chyba przekonany, że dzisiaj nic nie stanie im na przeszkodzie.
    Kiedy obie dłonie ułożył na jej biodrach, przysunął ją jeszcze bliżej siebie, nie przerywając pocałunku i powrócił do swoich pieszczot.

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Dobry!
    Hm... Na wątek jestem szalenie chętna, nawet mam pewien pomysł, co prawda wątpię, że przejdzie, ale trudno xD Otóż, co ty na to, żeby Flynn I Noelle raz przed jakąś fizyką spożyli alkohol,(w celach czysto naukowych,oczywiście) a później na lekcji, zrobiliby coś kompletnie głupiego, przez co musieliby spędzić razem popołudnie w kozie?
    Co do relacji... To myślę, że mogliby być ławowymi sąsiadami, dobrymi znajomymi, może być? :3]
    Flynn

    OdpowiedzUsuń
  17. [Przepraszam! Ale widzisz, cudownie Ci wyszło ;D Z zastrzeżeniem, że Kelsijka pije tylko od piątkowego wieczoru do niedzielnej nocy, tak to grzeczna dziewczynka z niej ^^]

    Kelsey Quennan raczej nie mówiła o sobie dużo. Z natury nie ufała za bardzo ludziom i wyznawała zasadę, że im mniej powiesz o sobie, a więcej dowiesz się o drugiej osobie, tym lepiej. Dlatego była dobrą słuchaczką i beznadziejnym materiałem dla psychologów. Gdyby któryś chciał z niej coś wyciągnąć, marnie by mu to szło.
    Tym bardziej nie miała nikomu zamiaru zwierzać się z takich sekretów jak jej miłość do nauczycielki! No ale cóż, jak się już kogoś pieprzy, to chyba trzeba mu parę rzeczy wyznać. Że tak naprawdę jest takim substytutem, chwilowym pocieszeniem, dopóki nie złapie w sidła miłości odpowiedniej osoby. Upatrzonej od dawna osoby.
    Takie rozmowy - rzadkie warto dodać - zazwyczaj nie odbywały się w szkole, to było zbyt ryzykowne. Każdy mógł ją podsłuchać, a potem wykorzystać to przeciw niej. Nie żeby miała jakichś zagorzałych wrogów w szkole - choć niektórzy jej nie znosili, z tego doskonale zdawała sobie sprawę - no ale mimo wszystko. Po co ryzykować? A już na pewno nie w takiej sytuacji!
    Ale cóż, przyjaciel, z którym łączyło ją coś więcej niż przyjaźń, pewnego dnia przycisnął ją do ściany i zażądał wyznania całej prawdy. A Neal był uparty, jeśli tylko tego chciał, więc Kelsey w półsłówkach wyjaśniła całą tę zwariowaną sytuację z nauczycielką. Źle się z tym czuła, bo żałowała, że nie wyjawiła mu tego wcześniej. W końcu ufali sobie nawzajem. Ale cóż, teraz nie było już odwrotu. Uśmiechnęła się do Neala i otworzyła drzwi ciasnego schowka, w którym się schowali. Zresztą chowali się tam już nie raz, niekoniecznie w celu rozmowy. Wyszła na zewnątrz i wpadła na przechodzącą najwidoczniej tędy Noelle.
    Cóż, nie mogła ukryć, serce zabiło jej mocniej. A co jeżeli przypadkiem podsłuchała ich wymianę zdań? Starała się mówić najbardziej zawile i najszybciej jak tylko mogła, ale przecież sens był zrozumiały. Neal zrozumiał, a nie należał do elity intelektualnej. Więc Noelle też by zrozumiała.

    [Właśnie doszłam do wniosku, że zakochałam się w imieniu Noelle. Musiałam je dwa razy napisać, żeby stwierdzić, że jest cudowne *.*]

    OdpowiedzUsuń
  18. [Cześć. Chętna na wątek z Grejsi?]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Masz ochotę na wątek z nowym Davidem? ;D]

    David

    OdpowiedzUsuń
  20. Była niegrzeczna. Była zdecydowanie niegrzeczna i bardzo nieładnie pogrywała sobie z Timo, skoro wiedziała, że w końcu to przerwie. Ale Timothy nie był lepszy, równie dobrze wiedział, a przynajmniej mógł przepuszczać, że nie ruszą się dalej niż dotychczas, a na pewno już nie tak daleko jak tego chciał.
    Litości. Był dziewiętnastoletnim facetem. Wkraczał w dorosłość i był święcie przekonany, że seks to naturalna kolej rzeczy. Codzienność wręcz.
    Bez problemu uniósł ją ku górze, bez problemu położył na kanapie i pochylił się nad nią, powracając do jej ust. Był wygłodniały, był przekonany, że długo już w tym swoim postanowieniu bycia grzecznym i wiernym nie wytrzyma. Starał się. Oczywiście, że się starał. Zależało mu na Noelle i nie chciał niczego spieprzyć.
    Rozchylił jej wargi językiem, dłoń wsuwając pod materiał bluzki dziewczyny i opuszkami palców sunął po jej płaskim brzuchu, zahaczając też o materiał spodni, które miała na sobie.
    Nie chciał przerywać. Wystarczył tylko jeden niebezpieczny krok do granicy, a może nie będzie w stanie się wycofać. I znowu - wszystko zależało do Noelle.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurwa...
    I on znieruchomiał, słysząc słowa swojej dziewczyny. Nie, wcale się nie nakręcił, jej cichy jęk wcale na niego nie podziałał. Przecież był, kurwa, z kamienia. Nie miał uczuć, a jego ciało było tylko zabawką. Jebaną zabawką, którą Noelle odpychała raz za razem.
    Miał tego dość.
    Oderwał usta od jej szyi, oparł dłonie po obu stronach jej głowy i spojrzał na nią. Nie, nie z uśmiechem jak miał w zwyczaju, ba, jego oczy nie wyrażały nawet czułości. Był zły, był wkurwiony i miał dość.
    Naprawdę miał tego dość.
    Odsunął się od niej i usiadł na drugim końcu kanapy, poprawiając materiał koszulki. Warknął cicho, kiedy wstał i znowu spojrzał na Dawson. Może przesadzał, ale nie tylko on był teraz winny. Jej rumieńce, które zwykle go rozbawiały, które zwykł całować, teraz podziałały tylko jak płachta na byka.
    Wstydziła się go? Bała? A może nie uważała go za dostatecznie... w jej guście?
    - O co ci kurwa chodzi, Noelle? - spytał ostro i usiadł na fotelu. Łokcie oparł na udach i schował twarz w dłoniach, bo musiał ochłonąć. Bywał wybuchowy, bywał agresywny. Nie chciał jednak roznieść salonu matki Noelle. Nie mógł narozrabiać w jej domu. - O co? - powtórzył i tym razem przesuwając dłońmi po twarzy, pokręcił z niedowierzaniem głową.
    - Przez kolejny pieprzony rok będziemy bawić się w kotka i myszkę? Nie jestem piętnastolatkiem, który niczego nie rozumie... Nie jestem głupim dzieciakiem, Noelle...
    Wstał, nie, nie był spokojny. Ruszył do wyjścia z pokoju. Chciał ubrać buty i bluzę. I wyjść.
    - Nic tu po mnie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zdziwił się jej krzykiem, ale nie zatrzymał się. Usiadł na schodach i wsunął na stopy buty, a potem sięgnął po odwieszoną wcześniej bluzę. Naprawdę chciał wyjść bez słowa. Trzasnąć drzwiami i wyjść. Ale nie chciał upodobniać się do niby opanowanego ojca. Odwrócił się w jej stronę i pokręcił lekko głową.
    - A czy ty rozumiesz, Noelle? - spytał już nieco spokojniej, znacznie łagodniej. W dalszym ciągu jednak był zły. - Naprawdę uważasz, że myślę tylko o tym, żeby zaciągnąć cię do łóżka? Dziwne, że jeszcze przez rok tego nie zrobiłem i nie zaspokoiłem swojego popędu. Nie zrobiłem też tego z kimś innym. Bo czekałem. Nie pytałem, a czekałem. Liczyłam, że otworzysz się sama, że mi powiesz. Nie mam anielskiej cierpliwości, Dawson. I nie będę miał. I nie denerwuj mnie proszę - teraz warknął. Bo jakby nie było fakt, że oceniała go teraz przez perspektywę tego, że chciał zaciągnąć ją do łóżka ,rozjuszyła go na tyle, że złość, którą starał się opanować - powróciła.

    OdpowiedzUsuń
  23. - Nie widzę sensu w tym, aby ciągnąć dyskusję. Porozmawiamy, kiedy będziesz gotowa. Pójdziemy do łóżka, kiedy będziesz gotowa. Ba, spotkamy się wtedy, kiedy będziesz gotowa. Do usług, księżniczko.
    Oczywiście, że słowa Noelle zrobiły na nim wrażenie i miał ochotę ukatrupić tamtego faceta. Żałował, że nie zrobił tego wtedy, że nie ukręcił mu karku, że nie wykastrował. Nikt nie będzie krzywdził jego Noelle. Nikt nie będzie jej dotykał.
    Był zły, a złość Timo nie znikała zbyt prędko, dlatego wolał wyjść, zanim powie coś nieodpowiedniego. Zanim zrani Noelle jeszcze bardziej. Zapiął bluzę i wyszedł. Wsiadając do auta, uderzył kilkukrotnie w kierownicę, a potem pojechał. Nie, nie do domu. Musiał się wyżyć.

    Minął ponad tydzień od ich rozmowy, od ich wspólnego wieczoru. Timmy chodził wiecznie wściekły i wiecznie nabuzowany. Ciężko było do niego dotrzeć komukolwiek, a kiedy ktoś zaczepił go na przerwie na lunch... Tak, nie jakiś Rowley. Skończyli na dziedzińcu, jeden wyglądał gorzej od drugiego. Siedem nieszczęść.
    Timo z rozwalonym łukiem brwiowym, napuchniętym policzkiem i krwią cieknącą z nosa siedział w gabinecie dyrektora obok ojca. Za takie przewinienia groził miesiąc zawieszenia w obowiązkach i prawach ucznia. Pan Wellengton załatwił Timowi tydzień. Rowleyowi również.
    O ich bójce było głośno. Bardzo głośno, jednak nikt nie czaił się pod gabinetem dyrektora, a nawet jeśli - byli to nieliczny. Ojciec wyminął Timo i stwierdził, że zobaczą się w domu, a Timothy ruszył korytarzem, w kierunku szafki. Obok Rowleya. Nic nie mówili, w końcu Rowley skręcił na prawo, a młody Wellington został sam.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Ja mam jeden pomysł, ale chyba banalny :) Może N. będzie robiła jakąś ważną pracę, właściwie to będzie kończyła, a D. przez jego roztrzepanie wszystko zniszczy i będzie próbował ją w jakikolwiek sposób przeprosić i pomóc jej to zrobić od nowa? :)]

    David

    OdpowiedzUsuń
  25. Musiała być przy szafce. Świetnie.
    Nie był na nią zły, ale nie chciał, żeby oglądała go w takim stanie. Dzięki bójce nieco ochłonął, teraz jedynie martwił się tym, co zastanie w domu. Ojciec mógł nie robić mu awantur w szkole, ale przecież za zamkniętymi drzwiami ich prywatnego "azylu" wszystko było możliwe. A możliwe, że oberwie jeszcze parę razy po gębie.
    Chciał schylić się po książkę, ale zrobiła to pierwsza. Zerknął w jej stronę, a kiedy się wyprostowała, miał już zamkniętą szafkę, a plecak zarzucił na jego ramię. Cóż, krew już zastygała w okół ran, ale ogólnie doprowadził się w łazience do porządku, więc chyba tak strasznie nie wyglądał.
    - Cześć - odpowiedział, zdając sobie sprawę z tego, jak to głupio brzmi. Jak oni głupio się zachowują. Uśmiechnął się blado, bo w gruncie rzeczy cieszył go widok Noelle. W ciągu tego tygodnia wiele razy miał ochotę po prostu do niej podejść, ale wychodząc dał jej do zrozumienia, że wszystko się rozpocznie od nowa, kiedy ona będzie gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  26. [Luz, rozumiem, ja też tak czasami mam ;>]

    OdpowiedzUsuń
  27. [A, no jakoś tak wyszło, że stwierdziłam, że bliźniaki mi się tu nie przyjmą i zamiast nich jest Danny, więc... będzie tylko z Danny'm, bliźniaki możemy ewentualnie dać jako poboczne :)]

    Danny Bettley

    OdpowiedzUsuń
  28. [No, tak po prawdzie to widzę, że łączy ich miłość do młodszego rodzeństwa, tylko że w przypadku Dana powoduje ona poważne zmiany w jego charakterze, stąd pomyślałam, że możemy jakiś wątek z dzieciakami pokombinować, ale to raczej później...
    Tak na teraz, pomysł z przeszkadzaniem podczas próby nie jest zły, aczkolwiek on i jego zespół raczej nie będą niczego ćwiczyli w szkole, dlatego mogłaby go przyłapać- a zakładam, ze zna go chociaż trochę- jak gra na jakimś instrumencie, którego nigdy by się po nim nie spodziewała, na przykład na skrzypcach.]

    Danny

    OdpowiedzUsuń
  29. [Dziękuję, i wzajemnie, Julija piękną kobietką jest :>
    William oczywiście na wątek i na powiązanie chętny, tylko teraz: jakie? Hm... z karty wnioskuję, że Noelle miała jakaś tajemniczą przeszłość, może Will znał dziewczynę przed jej przyjazdem do Palm? Albo coś z rodzeństwem, może braciszek Noelle z jakiegoś powodu musiał iść do szpitala, a że siostra Willa też się tam znajdowała, mogli się tam poznać i zakolegować ;) No nie wiem, może masz jakiś lepszy pomysł? :)]

    OdpowiedzUsuń
  30. [Jeśli nie masz nic przeciwko, wolałabym żebyś zaczęła :) co zaś się tyczy Layli- od czasu do czasu na pewno będzie przebywała w Palm Springs, jeśli zależy Ci na tym, żeby tak było, to nie ma problemu, może być u brata w odwiedzinach ;)]

    Danny

    OdpowiedzUsuń
  31. [Wszystko jest w porządku, pomysł mi się podoba. Zaś Willowi niewątpliwie przyda się przyjaciółka :> Zaczniesz, czy wysilać szare komóry? :D]

    OdpowiedzUsuń
  32. [Zgłaszam się po wątek z Savannah, bo potrzebuje dobrej duszy dla niej, przydałoby się żeby nie była kompletnym odludkiem, a jakaś przyjaciółka czy dobra koleżanka by była idealna. Na dodatek razem trenują siatkówkę, wiec nie ma rady, żeby się nie znały. ;)
    A jak Savannah ci nie pasuje (niech pasujeee :D) to zawsze mamy jeszcze Mitcha.. Chociaż tu chyba z góry narzucone powiązanie, bo on się z Timo przyjaźni i coś tam było, że czasem spotykali się w czwórkę, gdy dziewczyna Mitcha jeszcze żyła..]

    Savannah

    OdpowiedzUsuń
  33. [No to mamy przyjaciółki, właśnie tego chciałam :D Mitch jest postacią luźną, jak tylko będzie potrzebny to zawsze możemy go tutaj zarzucić, w końcu przyjaźni sie z Savannah, a ja mam rozdwojenie osobowości xD
    I skorzystam z Twoich propozycji, bo wydają się być fajne. Na początek możemy skorzystać z tej akcji z dziewczyną o którą jest zazdrosna, może byc sporo ubawu przy tym :D A ten ze szkołą jej brata możemy później dać, nie ucieknie.
    No a z racji, że powymyślałaś to ja postaram się zacząć, ale to jutro pewnie już. ;)]

    Savannah

    OdpowiedzUsuń
  34. [Zawsze można uznać, że poznały się po przeprowadzce Mii, co by nie zaczynać tak zupełnie od początku. Może się polubiły i jakoś po prostu zacieśniają relację, spotykając się od czasu do czasu.]

    Mia

    OdpowiedzUsuń
  35. [Jak mówiłam, piszę. Chcę wątek, ale patrząc po karcie jakoś... ciężko mi wymyślić jakiś przyziemny pomysł. Pomożesz? Bo zacząć mogę :D]

    OdpowiedzUsuń
  36. - Noelle... - zaczął spokojnie, kiedy się do niego przytuliła i nabrał powietrza w płuca, zaciskając szczękę. Nawet najlżejszy dotyk dziewczyny przypominał o tym, że ma obite żebra. Dlatego przez jakiś czas po prostu stał w bezruchu, a kiedy wykonał wydech, objął ją delikatnie jednym ramieniem, opierając brodę na jej podbródku.
    Kiedy się odsunęła, nadal się lekko nad nią nachylał. I chciał ją pocałować, ale wiedział, że nie powinien. Mimo tego, że obmył twarz w łazience nadal wyglądał paskudnie, ale nie taki ból i nie takie widoki musiał znosić.
    - Mam auto pod szkołą. Jestem w stanie prowadzić, więc sam mogę się zawieźć... - zauważył spokojnie. - Ale chętnie skorzystam z twojego zaproszenia. Nie chcę wracać do domu - mówił nadzwyczaj opanowany. Chyba cała złość uleciała z niego, kiedy przywalił tamtemu chłopakowi. Potrzebował tego.
    - Jedziesz ze mną? - spytał, rozglądając się po korytarzu. Już dawno skończyły się lekcje, wieczność uczniów opuściła budynek szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  37. Odkąd pamiętała bała się ciemności. Gdy była mała to spała przy zapalonym świetle, później ojciec stopniowo odzwyczajał ją od tego, ale gdy niespodziewanie zmarł na zawał to wróciły stare lęki i mimo że miała 11 lat to nie umiała wyłączyć światła, zaśnięcie w ciemnościach było katorgą. Stopniowo się do tego przyzwyczajała, ale potem wystarczyła kolejna trauma, żeby nawet teraz, jak ma 18 lat na karku, bała się całkowicie ciemnych pomieszczeń. Można by pomyśleć, że nie będzie przez to mogła mieszkać sama, ale nie, mogła. Względnie sama, bo od dwóch lat miała w domu Americę, ale światło w sypialni i tak paliło się przez całą noc, zgaszała je gdy wstawała. Tak, to było dziwne, dla każdego niezrozumiałe, ale fobii Savannah nie dało się łatwo tłumaczyć. Ani tej ze światłem, ani tej z niechęcią do bliskiego kontaktu z drugą osobą.
    Teraz na przykład jej nerwy zostały wystawione na ciężką próbę, bo obie te rzeczy zgrały się ze sobą. Właściwie skończyła już lekcje, mała okienko i czekała na zajęcia z kółka filmowego, a żeby mieć chwilę spokoju to poszła na salę gimnastyczną i usiadła na trybunach. Miała napisać recenzje beznadziejnego albumu dość popularnego zespołu, który po pięciu latach działalności wyraźnie zapragnął olać swoich fanów i dać im jakieś gówno do słuchania. Nie była łagodnym krytykiem. Okej, pisała pod pseudonimem, bo matka chyba by ją udusiła, gdyby dowiedziała się, że zamiast zajmować się hotelami to siedzi i pisze dla muzycznych gazet, ale była przynajmniej szczera w tym, co mówiła. Gdy jej się nie podobało to nie słodziła. I gdy była w najlepszej części tego wszystkiego... Wysiadł prąd. Sala gimnastyczna w jednej chwili pogrążyła się w ciemności, bo okna były wysoko i nie wpuszczały o tej porze zbyt dużo światła. Savannah od razu poczuła nieprzyjemny ścisk w żołądku i szybko powkładała swoje rzeczy do torby, żeby jak najszybciej wydostać się z sali, a jeśli na korytarzu jest tak samo ciemno to najlepiej ze szkoły. Nie czuła się swobodnie w takiej sytuacji, od razu w jej głowie robiło się kilka dziwnych scenariuszy.. I te o dziwo właśnie miały zamiar być zrealizowane, bo gdy już miała chwytać za klamkę to drzwi same się otworzyły. Liddell odskoczyła odruchowo, gdy ktoś wpadł do środka, zatrzaskując za sobą drzwi. Nikłe, nieprzyjemne światło pozwoliło jej zauważyć, że jest to na pewno dziewczyna, bo długie włosy okalały jej twarz, ale..
    - Czyś Ty zwariowała?! - jęknęła Savannah, pocierając ręką ramię, gdy już zorientowała się, kto tak naprawdę stoi przed nią. Noelle pewnie tego nie zauważyła, ale Liddell odetchnęła z ulgą. -Biegłaś? Co Ty robisz, na litość? - zapytała jej, bo dziewczyna stała oparta o drzwi i chyba nie zamierzała na razie wychodzić. A Savannah musiała wyjść, żeby nie zwariować w tej wielkiej, ciemnej sali, w której ktoś mógł się zaczaić i... - Noelle, wychodzę - mruknęła, chcąc przejść obok przyjaciółki, ale ta stała w miejscu i chyba nie zamierzała jej puścić.

    Savannah

    OdpowiedzUsuń
  38. [Musisz być kimś wyjątkowym, aby zdradziła ci szczegóły życia z przed wyjazdu do Palm Springs, bowiem zazwyczaj umiejętnie unika tematów dotyczących przeszłości, zmieniając bez skrępowania tor rozmowy.

    Sprzed, sprzed, sprzed.

    Zabrałaś mi zaklepaną przy rekrutacji posadę kapitana. Tak, byłam pierwsza, ale byłam we Włoszech i dodanie karty było niemożliwe. Ori cię nie lubi. A przynajmniej Noelle. Na szczęście jestem kreatywna i wymyśliłam, czemu nie jest nagle już kapitanem (bo była w poprzednich odsłonach i nie mam zamiaru tego zmieniać). Mądra ja. Co prawda trochę to zmieniło dotychczasową historię Oriane, ale kij z tym. I nie zostało dokładnie ujęte sensownymi słowami w karcie, ale co tam. Lenistwo robi swoje. xD]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Ta, a nie ma to jak zapomnieć o wątku czy innym tam powiązaniu xD. Oriane może okazywać względem Noelle jakąś wyjątkową obojętność albo lekką niechęć, a N. nie ogarniać, o co chodzi. A chodzi o to, że O. jest zazdrosna, że N. ma czas być kapitanem, a ona nie. xD Taka mini-relacja.
      A wątek może być po treningu, N. próbuje się dogadać z genialną lewoskrzydłową, bo chce przyjazną atmosferę w drużynie i jakoś to idzie. xD Nie wiem, nie myślę w ferie. xD]

      Usuń
  39. [Ależ ja to zaznaczyłam. xD Przy rekrutacji, czwarty komentarz w zapisach. xD Zanim dodałaś kartę, zanim ktokolwiek dodał kartę. Po prostu dziewczyny rzadko kiedy uzupełniają tamtą zakładkę, wiem z doświadczenia. xD Zawsze musiałam Lenie przypominać. xD
    Mniejsza o to, jest już napisane, że Arno sobie wyjechał, ona musi na powrót sama zajmować się córką i nie ma czasu na dowodzenie zespołem. Ja nie mam żadnych wielkich pretensji, po prostu zauważam fakt. xD
    Nie chodzi o to, że Ori będzie jej dokuczać czy zgrywać wielką damę, która rzuca się o swoją posadę. Po prostu nie będzie jej potrafiła w pełni zaakceptować z zazdrości. Wiesz, ona może być kapitanem, a Ori nie ma na to czasu i musiała zrezygnować, terefere. xD]

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  41. [Ten sam profil, ten sam wiek... Może jakieś powiązanie? :)

    Nie wiem co ja robię, że wstawiam komentarze podwójnie. XDDD

    Randy]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum